Muzyka

Zapraszamy !!

Razem z Emilką zapraszamy na https://pipopowidaaniapelnewrazen.blogspot.com/

czwartek, 29 marca 2018

5.12 Chce wam pomóc

Hej! ☔
Przychodze do was z nowym opokiem namawiam nadznadzieje że sie spodoba😊 kolejne juz nie długo moze nd może poniedzialek. Mam nanadzie ze zostawicie po sobie jakis ślad. Jak podoba się romantyczna seria 😁🤣
Pozdrawiam😘

Pojechałem na komendę chciałem jak najszybciej pozbyć się służbowych ciuchów i wrócić do dziewczyn. Nie mogłem się doczekać, aż pokaże zdjęcia maleńkiej Karolinie.
- Mikołaj poczekaj ! - Zatrzymała mnie komendantka 
- Tak, Pani komendant tylko przepraszam spieszę się 
- Tak, tak jasne chciałam tylko zapytać jak Karolina?
- Dobrze, narazie śpi, właśnie do niej jadę - Uśmiechnąłem  się do niej - Majeczka jest co prawda maleńka, ale silna po mamie to da radę - Pokazałem jej zdjęcia małej czułem się jak by Majusia była moja córka a nie tego całego Julka
- Piękna - Uśmiechnęła się - Pozdrów od nas Karolinę oczywiście jakoś ją odwiedzimy a teraz leć już 
- Pozdrowie oczywiście dziękuje i do widzenia 
- Leć leć do widzenia
Wyszedłem z komendy i jak najszybciej udałem się do szpitala, na samym początku udałem się do małej, postanowiłem nagrać jej krótki filmik z Majeczką skradła moje serce od pierwszego wejrzenia byłą tak drobniutka i piękna.
- Cześć - Powiedziałem jak wszedłem do sali ona już nie spała uśmiechnęła się lekko 
- Cześć - Podniosła się trochę 
- Jak się czujesz - Podszedłem do jej łóżka, i usiadłem obok łóżka
- Widziałeś ją ? - Zapytała mnie niemal od razu 
- Tak - powiedziałem uśmiechnięty - Jest śliczna i taka maleńka, zrobiłem jej zdjęcia - Wstałem i usiadłem na jej łóżku, ona się lekko posunęła i oparła  się o moją klatkę piersiową. Wyjąłem telefon i zacząłem pokazywać jej zdjęcia maleńkiej 
- Jest taka piękna - odwróciła się w moją stronę - Ale wszystko dobrze ? 
- Tak jest maleńka ale silna, lekarz mówi że jutro możesz ją zobaczyć 
- Naprawdę, już nie mogę się doczekać. Masz coś jeszcze ? 
- tak - Pokazałem jej filmik, który zrobiłem całkiem nie dawno, czułem że wszystko zbliża się ku temu żebyśmy byli razem że jesteśmy już ze sobą blisko naprawdę blisko. 
- Już nie mogę się doczekać, aż będzie mogła wyjść ze szpitala - Mówiła patrząc na jej zdjęcia 
- Trzeba będzie zrobić przyspieszone zakupy, bo trochę nas zaskoczyła - Bałem się trochę reakcji Karoliny ma moje słowa NAS, ona odwróciła się do mnie uśmiechnięta
- Spieszyła się, żeby wyjść mam nadzieję,że uda się wszystko skompletować zanim wyjdzie 
- Damy radę jak coś Krzychu pomoże 
- Mikołaj ?
- Tak 
- Umawialiśmy się, że jak mała się urodzi  to się wyprowadzimy nawet przed, ale
- Ej o czym Ty mówisz, umowa było że wyprowadzasz sie dopiero jak tamci zwolnią mieszkanie.  Chociaż nie miał bym nic przeciwko gdybyście ze mną na dłużej zamieszkały oczywiście dopóki nie oswoisz się z rolą matki.
- Czyli sugerujesz, że się do tego nie nadaje ?
- Nie nie o to chodzi chce wam tylko pomóc- Karolina nie powiedziała nic tylko wtuliła się we mnie
- Jesteś cudownym facetem - Powiedziała uśmiechając się przytuliłem ją mocno i pocałowałem w czoło, było mi tak dobrze bardzo dobrze chciałem żeby zostało tak na zawsze. Nagle do sali wszedł lekarz.
- Właśnie oglądałam zdjęcia Majeczki jest taka piękna, jutro będę mogła ją zobaczyć ? - zapytała lekarza, on nie powiedział nic tylko chwilę milczał jak by szukał odpowiednich słów. Jego spojrzenie było inne niż wcześniej 

poniedziałek, 26 marca 2018

5.11 Są dla mnie jak rodzina

Hejka! 😁
Zapraszam was na kolejne opowiadanko😁 z racji tego ze coraz cieplej🌸🌼🌷🌞 opowiadanka bede troche rzadziej no nic nienprzedłużając  zapraszam do czytania😁
Milego dnia 😘

Kiedy tylko dotarliśmy do szpitala Karolina od razu została zabrana na sale porodową. Emilka czekała na nas przed salą 
- Dasz radę maleńka - Trzymałem ją za rękę, widziałem w jej oczach ból ale i wielką walkę 
- Boli tak cholernie boli ! - Gdybym tylko mógł to ulżył bym jej w tym cierpieniu, walczyła już dobre trzy godziny  - Mikołaj tak się o nią boje - Popatrzyła w moją stronę 
- Jest silna po mamusi da radę - Posłałem jej ciepły uśmiech - Obie dacie rade - Pocałowałem ją w czoła, chciałem wierzyć w to co mówię ale obawiałem się cholernie się obawiałem 6 msc na poród to wcześnie 
- Musimy ciąć tak nie damy rady - Powiedział nagle lekarz 
- Ale - Nie skończyłem nawet mówić a położna zaczęła mnie wyganiać 
- Proszę wyjść musimy przygotować narzeczoną do cesarki - Powiedziała wyrzucając mnie z sali, nie zdążyłem nawet powiedzieć jej że będzie dobrze, że wszystko się ułożyć.
- Co z  Karoliną ? - Zapytała Emilka jak tylko wyszedłem 
- Wyrzucili mnie, wiem tyle że cesarka - Powiedziałem i usiadłem zakrywając twarz rękami - Ona jest taka maleńka to dopiero 6 msc - Spojrzałem na nią, czułem strach
- Zobaczysz  wszystko będzie dobrze - Położyła mi rękę na ramieniu. Czas dłużył się niemiłosiernie, bałem się o Karolinę i Majeczkę. Tak bardzo chciałem być przy nich, móc trzymać ją za rękę i mówić, że wszystko będzie dobrze.
I się zaczęło siedziałem na korytarzu cały spanikowany miałem wsparcie, ale ja tego nie potrzebowałem nie chciałem się nad sobą użalać mimo to, że się boję cholernie się boję o Majusie i Karolinę przecież to takie malutkie dziecko, bezbronne no jak one sobie poradzi. Nie to jakiś obłęd... Ja tego wszystkiego mam dość. Ile to może trwać ? Miałem wrażenie, że upływa wieczność, a ja nadal nie wiem co z nimi się dzieje. Miałem ochotę wpaść tam i rozwalić całą salę tak we mnie buzowało wszystko, że powoli przestawałem nad sobą panować.
- Siema stary - usłyszałem głos Krzyśka. Mimo, że to mój najlepszy kumpel to czasami tak mi gra na nerwach, że ledwie nad sobą panuje.
- Co ty tutaj robisz ? - zapytałem zaskoczony.
- No co za miłe przywitanie- uśmiechnął się.
- A co może ci komitet powitalny przygotować ?- mruknąłem obojetnie spoglądając na zegarek.
- Co ty taki nie w sosie ojcem zostaniesz przecież powinieneś się cieszyć- no wtedy do mnie dotarło, że on o niczym nie wie...
- Jakim ojcem do cholery !- uniosłem się co go zdziwiło.
- No, a nie ? Spokojnie- popatrzył na mnie takim wzrokiem jakbym mu wyznał miłość, albo jeszcze coś gorszego.
- Łatwo powiedzieć mam ci przypomnieć jak zemdlałeś i cię dobudzić nie mogłem jak się Gajka urodziła ?-  trochę się speszył, kiedy pielęgniarki zaczęły się śmiać.
- Dobra nieważne ty twardy jesteś dasz radę wszystko będzie dobrze- poklepał mnie po ramieniu.
- Ja kurde nie potrzebuje waszych gadań, że wszystko będzie dobrze - już naprawdę miałem tego dość. Ileż można tego słuchać...
- Mikołaj do cholery przecież będziesz ojcem, a zachowujesz się jakby ci to dziecko conajmniej umarło - wtedy trafił w czuły punkt.
- Powiedziałem ci ku**a, że to nie moje dziecko!- wstałem z krzesła i krzyczałem na niego, aż z dyżurki wyszła pielęgniarka i kazała nam się uspokoić.
- Jak to przecież Karolina jest z tobą - odparł spokojniejszym tonem.
- Weź mnie nawet nie wk***iaj ona może tam umrzeć ile ona w tej ciąży była 6 miesięcy. No powiedz mi k**wa jak ja mam być spokojny !- nie patrzyłem gdzie jestem, nie obchodziło mnie to kto patrzy i co o mnie myśli byłem taki wściekły na cały świat, że tylko jedno źle dobrane słowo mogło doprowadzić do wybuchu.
- Skoro to nie twoje dziecko, a Karolina nie twoja kobieta to o co tobie tak naprawdę chodzi - miałem wrażenie, że on się nie słyszy, albo nie wie o czym mówi.
- Takim młotem jak ty to powinni budynki burzyć. Kocham je jakby były moją rodziną - wiedziałem, że mogę mu o wszystkim powiedzieć, ale nie byłem pewny czy aby na pewno tego chce.
- To jej o tym powiedz, albo ktoś ci je zabierze no chyba, że jesteś taki ślepy i nie potrafisz tego docenić - wtedy to przekroczył wszystkie normy. Doszedłem do niego i zacząłem okładać pięściami gdyby nie lekarz to chyba bym go pobił, wyskubał i wyrzucił przez okno.
- Głupio pierd***ł to ma za swoje- krzyczałem kiedy ochrona wkroczyła do akcji, a Krzyśka opatrywali. Okazało się, że ma złamane nos i trochę potłuczoną twarz. Było mi cholernie głupio, ale może i miał rację, a co jeśli ktoś mi zabierze z przed nosa Karolinę ?
Minęło może 10 minut i z sali wyszła położna
- Co z nimi ? - Podszedłem do niej, czekając na odpowiedź miałem wrażenie że czekam na wyrok
- Gratuluje ma Pan córkę - Przekazała mi położna , mało nie udusiłem jej ze szczęścia
- Wszystko dobrze z Majunią z Karoliną ? - Zapytałem kiedy już trochę ochłonąłem
- Pani Karolina jest osłabiona, ale dojdzie do siebie myślę że za jakieś 2 godziny będzie mógł Pan do niej wejść, a Pana córeczka leży w inkubatorze może Pan do niej wejść - Podziękowałem i szybko pobiegłem zobaczyć maleńką.
Wszedłem do pomieszczenia  był w nim tylko jeden inkubator, z rózwoym kocykiem na górze, była taka maleńka i drobniutka jak okruszek
- Jesteś taka piękna - Wyszeptałem a po moim policzku spłynęła łza, chciałem ją szybko otrzeć
- Proszę się nie wstydzić tu każdy płaczę - Uśmiechnęła się do mnie pielęgniarka
- Mogę ją dotknąć ?
- Przykro mi jeszcze nie teraz - Uśmiechnęła się - Nie długo będzie mógł Pan wejść do narzeczonej - Powiedziała i zostawiła mnie i Maję samych
- Jesteś taka piękna jak mamusia - Mówiłem stojąc przy jej inkubatorze - I na pewno silna jak ona nie długo wrócimy do domku -  Patrzyłem na jej małe ciałko był taka grzeczna nie płakała nie wierciła się tylko grzecznie leżała co jakiś czas delikatnie ruszając rączkami  - Obiecuję Ci, że będziesz szczęśliwa, że razem z mamusią będziecie szczęśliwe  -  Tak bardzo chciałem ją dotknąć wziąć na ręce przytulić i zanieść na sale Karoliny pokazać jej jaką piękną ma córkę. Pokochałem Majeczkę od razu, właściwie od momentu kiedy Karolina powiedziała, że jest w ciąży, teraz kiedy  patrze na to maleństwo wiem jedno nie mogę pozwolić odejść im, nie mogę pozwolić żeby odeszły z mojego życia muszę iść i powiedzieć Karolinie, że ją kocham że kocham ją i Majeczkę. 

niedziela, 25 marca 2018

5.10 Jesteś silna dasz radę

Hejka,

Zapraszam was na kolejne opowiadanko. Miniaturki o których mowa w  poprzednim opku, pojawią się stopniowo jak będę gotowe.  Mam nadzieję, że się spodoba liczę na komcie z opinią jak się podoba :) 

Siedziałem na dole, oglądałem jakiś film w zasadzie on leciał a ja ślepo patrzyłem w TV zastanawiałem się co ją pchnęło do takiej decyzji, chciałem z nią porozmawiać dowiedzieć się czegoś powiedzieć, że może na mnie liczyć, ale spała. Nie zostało mi nic innego jak gapienie się w Tv, do Marka już zadzwoniłem rozmawialiśmy chyba z 15 minut.
- Mogę ? - Usłyszałem nagle, odwróciłem głowę w stronę schodów zobaczyłem ją stała owinięta w koc, oczy miała zapuchnięte od płaczu 
- Jasne - Przesunąłem sie, żeby mogła usiąść obok 
- Chciałem z Tobą porozmawiać - Spojrzała na mnie - Ale najpierw chciałam Ci podziękować 
- Daj spokój przecież nie musisz mi dziękować 
- Muszę, bo chyba gdyby nie ty zrobiła bym to, popełniła bym największy błąd w swoim życiu. Przecież jestem silna poradzę sobie - Położyła rękę na brzuchu - Właściwie poradzimy. Na pewno nie mogę już więcej obciążać Ciebie swoimi problemami, muszę znaleźć mieszkanie 
- Jakie obciążać, Karolina proszę Cię przecież wiesz że nie jesteś dla mnie żadnym ciężarem - Położyłem jej rękę na kolanie
- Mikołaj proszę Cię i jak Ty sobie to wyobrażasz, mieszkanie pod jedynym dachem z kobietą w ciąży a potem z dzieckiem. Ja nie chec stać na drodze Tobie  i Twojemu szczęściu 
- Nie gadaj głupot już - Uśmiechnąłem się - Ale mam pewien pomysł 
- Tak ?
- U mnie za jakieś 5 msc kończy się wynajem, i tak nie jestem z nich zadowolony. Do tego czasu będziesz mieszkać tu a potem tam  - Zaproponowałem jej 
- Ale ja nie wiem, Mikołaj ..... 
- Nie nie wiem tylko bez dyskusji wyprowadzą się zrobimy remont i dopiero zgodzę się, żebyście się wyprowadzili 
- No chyba nie mam wyjścia - Uśmiechnęła się  - Dziękuje 
- Nie ma za co, to co oglądamy 
- Tak jakaś komedia ? 
- OK,, a tak w ogóle wiesz, ze musisz iść do lekarza, i koniec z patrolówką 
- Wiem, wiem jutro się umówię a co do patrolówki - Spojrzała na mnie - Póki lekarz pozwoli będę jezdzić 
- I to mi się podoba

***

Jestem w 6 msc ciąży, od 2 miesięcy nie pracuje z Mikołajem teraz siedzę na recepcji i w papierach, ta robota jest zdecydowanie nie dla mnie, zbyt nudna brakuje mi patrolów z Mikołajem tych żartów.
Białach dba o mnie co najmniej jak bym była 5 letnim dzieckiem to nie tamto nie to lepiej i tak w kółko, coś czuje że jak się wyprowadzę to będzie dzwonił do mnie kilka razy dziennie. 
Dziś znowu na obiad miała jakąś sałatkę nie no od czas kiedy okazało się że jestem w ciąży Mikołaj poznał chyba wszystkie tajniki zdrowego odżywiania, najgorsze jest w tym że jego nauczycielem jest Julek i Adaś. 
- Cześć Karola jak tam - Przywitała mnie Emilka, która właśnie zchodziła na dół 
- A jakoś leci, a jak tam u was dużo dziś wezwań ?
- Nie właściwie to nie Mikołaj kończy i jedziemy, a jak się czujesz 
- Dobrze - Uśmiechnęłam się - Mikołaj szaleje - Zaśmiałam się, nagle poczułam ból w dołu brzucha tak śliny,że aż wygięłam się w pół  - Ał
- Karolina co jest ! - Emilka momentalnie zjawiła się przy mnie 
- Nie wiem boli - Cały czas trzymałam się za brzuch - Boli tak cholernie boli 
- Spokojnie, będzie dobrze - Starała się mnie uspokoić - 00 dla 005 
- Co tam Emilka jeszcze nie 
- Wołaj Białacha na recepcję coś się dzieje z Karoliną 
- Przyjąłem - Powiedział i się rozłączył, nie mineło nawet 2 minuty i Białach z Jackiem zbiegli na  dół 
***

- Karolina co jest - Podbiegłem do niej  najszybciej jak się dało
- Nie wiem boli - mówiła prawie płacząc z bólu
- Jedziemy do szpitala - Obijałem ja w pół i zaprowadziłem Emilka pojechała ze mną, Jacek miał zgłosić wszystko Jaskowskiej i załatwić naszej 3 wolne już do końca dnia
- Maleńka trzymaj się już nie długo będziemy - Mówiłem głaszcząc ją po głowie
- Ał, nie dam rady tak cholernie boli - Mówiła, a z jej oczu leciały łzy
- Jesteś silna dasz radę  - Mówiłem głaszcząc ją po głowie
- Boję się, boję się że coś jest nie tak
- Ciii, zobaczysz będzie dobrze. To silna dziewczyna 

piątek, 23 marca 2018

5.09 Przepraszam nie mogłam

Hejka,
Specialnie dla was kolejne opowiadanko. Konkurs dobiegł końca jedna osoba wygrała a jedna była bliziutko, ale kto co i jak dowiecie się czytając opko. A zwycięzców podam na sam koniec.
A co do opka i  tej całej sytuacji ja wiem, że jestem nieobliczalna i ogóle :)


- Ale jak to ? - Spojrzałem pytająco na Marka 
-Odpal laptopa, mam jakieś dziwne przeczucia - Marek spojrzał na mnie, podszedłem do stołu i odpaliłem laptopa. Po 5 minutach wszystko było jasne, spojrzałem z niedowierzaniem na Marka, on nie powiedział nic tylko wziął dwie karki 
- Ja jadę pod te adresy Ty pod te jak ją znajdę dam znać - Nie wierzyłem w to co się dowiedziałem patrzyłem na niego jak na ducha
- Co tak siedzisz, na specjalne zaproszenie czekasz . To wybacz nie  dostaniesz, rusz się - Miał rację musiałem wziąć się w garść i ją znaleźć. 
Jeździłem od miejsca do miejsca  już powoli traciłem nadzieje, że ją znajdę kiedy zadzwonił Marek 
- Wólczańska, za 30 minut ma wizytę wiec ruchy - Powiedział tylko tyle i się rozłączył, wsiadłem do auta i z piskiem opon odjechałem, na miejscu byłem po 25 minutach ja oszalały wpadłem do środka. Marek nadal tam był nie powiedział nic tylko pokazał ręką na długi korytarz, już na samym początku ją rozpoznałem chodziła w tą i z powrotem zawsze tak robiła jak się bardzo denerwowała.
- Karolina ! - Zawołałem i podbiegłem do niej 
- Mikołaj, a co Ty tu  - Moja obecność zdziwiła ją
- Znalazłem to  - Pokazałem znalezisko -  A potem Marek miał dziwne przeczucia, razem Ciebie szukaliśmy bałem się że nie zdarzę - Spojrzałem jej w oczy  - Dlaczego nic mi nie powiedziałaś ?
- Masz swoje życie powinieneś się nim zająć, a nie mną nie mogę u Ciebie mieszkać. Powinieneś sobie kogoś znaleźć być szczęśliwy a nie - Patrzyła mi prosto w oczy 
- O czym Ty mówisz?
- Doskonale wiesz, jak bym powiedziała Ci prawdę nie pozwolił byś mi się wyprowadzić bo do kąd, nie pozwolił byś mi tego zrobić bo byś powiedział że mi pomożesz. Mikołaj tak do cholery nie można !  - Odsunęła się ode mnie - Jesteś moim przyjacielem a nie niańką !  - Zrobiłem krok w jej stronę, położyłem ręce na jej łakociach tak aby nie mogła się ruszyć 
- Spójrz na mnie  - Powiedziałem, ale ona nie drgnęła - Proszę Cię spójrz na mnie - Dopiero teraz podniosła głowę - Jestem Twoim przyjacielem, i będę Cię wspierać zawsze przy Tobie będę rozumiesz - Ona nie powiedziała nic tylko kiwnęła głową 
- Karolina Rachwał - Powiedziała pielęgniarka wychodząc z gabinetu, Karolina spojrzała na mnie chciała już iść, ale złapałem ją za rękę 
- Proszę - Spojrzałem jej w oczy, zauważyłem jak się waha jak nie jest pewna - Proszę, będę przy Tobie - Ona nie powiedziała nic tylko się przytuliła i I poszła do gabinetu jeszcze raz się oglądnęła. Czułem jakby odchodziła co najmniej na zawsze. Chciałem iść za nią, albo całkowicie się z nią zmienić, ale to wszystko w praktyce wydawało się nierealne. Żal mi jej cholernie żal nie mogę patrzeć jak bliska mi osoba cierpi, ale co ja mogę.... posiedzieć przy niej i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze i, że ma we mnie wsparcie, ale ona doskonale o tym wie. Chodziłem po korytarzu jak struty w tą i z powrotem w tą i z powrotem,  te minuty ciągnęły się w nieskończoność. Wiedziałem, że muszę być teraz przy niej, tuż obok niej wspierać nie zależnie od podjętej  przez nią decyzji. Nagle drzwi do gabinetu się otworzyły i wyszła z nich zapłakana Karolina.
- Nie mogłam - Spojrzała na mnie zapłakana - Przepraszam nie mogłam - Nie powiedziałem nic tylko ją przytuliłem
- Już dobrze chodź wrócimy do domu - Pogłaskałem ją po głowie, szliśmy do samochodu Karolina wtulona we mnie nie oderwała się nawet na chwilę. Marek czekał na nas cały czas przy wejściu bez słowa dałem mu kluczyki i tylko na odchodne szepnąłem że zadzwonię potem. Pojechaliśmy do hotelu po jej rzeczy, a zaraz potem wróciliśmy na ranczo. Nie mogłem uwierzyć w to co się stało, że Karolina chciała usunąć ciąże, ale teraz nie to było najważniejsze, teraz najważniejsza jest ona i to maleństwo.

A więc tam tam tadam !...... Konkurs wygrywa..... Emilka 96,  Gratuluje !!! I czekam na komcia co do miniaturki, która pojawi się najszybciej jak to możliwe. Ale ze względu że WeronkA była blisko i to bardzo to również i dla niej napisze miniature tylko mniejsza 3 bohaterów i jedna główna sytułacja

środa, 21 marca 2018

5.08 Zraniłam go

Hejka
Zapraszam was na kolejne opowiadanko z serii dużego romantyzmu takiego ah i oh. Jak podobało się wam pierwsze opko tej serii ?? Zdradzić mogę tylko tyle że dalej bd słodkoooooo

Obudziłem się głowa bolała mnie nie miłosiernie, a w ustach suszyło jak podczas największej suszy.  Rozejrzałem się do okoła siedziałem w fotelu, a na kanapie wpół na siedząco spał Marek, na ziemi walały się puste butelki po wódce, przypomniałem sobie wczorajszy dzień właściwie wieczór właściwie najdokładniej pamiętałem wyjście Karoliny, naszą kłótnie to co mi powiedziała i  to jak poczułem się po tym wszystkim, spojrzałem na telefon ale nie pisała nie dzwoniła, zero wiadomości. Nie powiem liczyłem na to, że się odezwie napisze co kolwiek ale nie było nic nawet jednego sms, obolały zebrałem się z fotela i poszedłem do kuchni, wypiłem chyba z litr wody, ale  i tak nic nie dało sam już nie wiem czy ten kac to przez alkohol czy to jakiś moralniak czy coś innego.
Marek spał w najlepsze, w sumie nic innego dzisiaj poza gapieniem się w ściany nie mam do roboty, nie budząc do poszedłem na do łazienki zimny prysznic to było coś czego potrzebowałem.
"To nie jakaś tam pierwsza lepsza laska", " Sory stary, ale ona się Tobą bawi" " Nie, nie ona ona taka nie jest " "Weź się w garść i odłóż ten pieprzony telefon !" " Idź i rozwal ten murek do końca ",
" Pojebało Cię do końca"  Tylko tyle pamiętam z tamtego wieczoru, tylko tyle i aż tyle. Głowa nie bolała mnie więc jest szansa, że nie poszedłem i nie rozwaliłem tego murku do końca byłbym chyba skończonym idiotą jak bym to zrobił, nie właściwie chyba nim jestem skoro pozwoliłem jej wyjść i nie próbowałem jej zatrzymać. 

***

Patrzyłam w sufit, dokładnie tak samo jak w nocy. Całą noc nie byłam wstanie zmrużyć oka, w mojej głowie krążyło milion myśli cały czas te same, te same pytania Czy dobrze zrobiłam ? Czy podjęłam słuszną decyzję ? Ale chyba tego nie dowiem się nigdy... W tej chwili to najsłuszniejsza decyzja jaką mogłam podjąć.... chyba najsłuszniejsza... W uszach cały czas brzmiała nasza kłótnia moja i Mikołaja, zraniłam go widziałam to w jego oczach.
Spojrzałam na telefon, żadnej wiadomości połączenia zupełnie nic a czego ja się spodziewałam w końcu go zraniłam, on pomógł mi się pozbierać po tym wszystkim a ja zamiast z nim porozmawiać powiedzieć wytłumaczyć wykrzyczałam mu to wszystko w twarz i odeszłam. Bez jakiego kolwiek słowa wyjaśnienia. 
Poszłam pod prysznic, letnia woda obmywała moje ciało cały czas myślałam nad tym wszystkim tym co zrobiłam, co chce zrobić.... Moja decyzja mogła zaważyć na całym życiu, nie właściwie ona na pewno zaważy na całym moim życiu. Chociaż by nad relacją moją i Mikołaja,  na pewno nie będzie już taka sama o ile jaka kolwiek będzie, na jego miejscu nie wybaczyła bym sobie tego co zrobiłam. 

***

Stałem w drzwiach pokoju w  którym jeszcze wczoraj mieszkała ona łóżko było idealnie pościelone, tylko  to w tym pokoju było idealnie zrobione w dalszej części pokoju panował lekki chaos,  na ziemi leżały jakieś dwie bluzki, na stoliku zdjęcie moje i Dominiki leżało, laptop leżał na wół otwarty, wszystko poza idealnie złożonym łóżkiem wskazywało na to, że się spieszyła jak by nie była do końca pewna tego co robi. Nie miałam pojęcia o co w tym wszystkim chodzi, w pokoju unosił się jeszcze słodki zapach jej perfum, jak by dopiero co tu była jak bym czuł jej obecność.
- Jak tam się trzymasz stary ?  - Marek stał koło mnie, spojrzałem na niego wyglądał trochę lepiej niż ja 
- Hmm poza bólem głowy, kacem czuje jak by ktoś mi podziurawił całe serce to całkiem spoko gorzej być już nie mogło - Powiedziałem patrząc w głąb pokoju - Nie właściwie mogło i może być wystarczy, że zobaczę ją z Julkiem
- Weź sobie stary znajdź kogoś, a nie lataj za nią - Poklepał mnie po ramieniu, w sumie tych słowach było jakieś ziarenko prawdy - Pójdziemy na imprezę pobawimy się rozerwiemy zarwiesz jakąś laskę zapomnisz o niej co Ty na to ?
- Impreza, alkohol tak, kobiety odpada - Wszedłem w głąb pokoju 
- Stary, weź się ogarnij sam mówiłeś że powiedziała że wraca do niego, a Ty co liczysz na cud.  To Cię muszę rozczarować cuda nie istnieją.
-A może on ją zmusił, żeby do niego wróciła - Powiedziałem po chwili zamyślenia - zagroził jej czymś w końcu widziałem jaki był ostatnio wściekły
- Tak, zagroził nakazał i nie wiem co jeszcze weź Ty już nie pieprz tak tych głupot, bo aż żal słuchać. Wróciła do niego bo go kocha, pogódź się  z tym w końcu. Może ona nie jest tak idealne jak Ci się wydaję
- Nawet tak nie mów - Spojrzałem na niego - Jest idealna, jest właśnie taka jak powinna być, a on ją po prostu omotał, już wiele takich przypadków widziałem ona też ale życie prywatne to coś zupełnie innego niż praca
- Weź się ogarnij i nie pieprz głupot, bo aż żal słuchać  
- Muszę tu posprzątać - Schyliłem się po jej ubranie, kiedy miałem je w rekach poczułem się tak dziwnie, inaczej sam nie wiem jak to nazwać. 
- Zachowujesz się jak by co najmniej umarła, a nie zostawiła nie przepraszam właściwie nie zostawiła tylko wróciła do byłego. Bo Ty z nią nie byłeś tylko jej pomagałeś i niech to do Ciebie w końcu dotrze, bo w psychiatryku w końcu wylądujesz, a ja na łóżku obok Ciebie słuchając tego pieprzenia - kucnął obok mnie - Weź te ciuchy i wrzuć do jakieś siatki w poniedziałek dasz jej jak będziesz w pracy, dasz jej po prostu mówiąc, że zapomniała i nic więcej bez żadnych pytań bez niczego dasz i tyle   - Podniósł jej  bluzkę - Czekaj coś tam jest - Marek schylił się pod łóżko
- Patrz - Powiedział wyciągając rękę spod łózka

 A o To mała zapowiedź kolejnego opka
  - Spójrz na mnie ....Proszę ....  - Nie powiedziała nic tylko poszła
- Przepraszam

I Uwaga uwaga konkurs z tego względu !!!
Jak ktoś zgadnie kto do kogo mówi i  co się dzieje.... jaka sytułacja jakiś zarys bądź co to może być.
Nagrodą jest miniaturka ! specjalnie dla was możecie wybrać do niej max 10 bohaterów ( z podziałem na głównych i pobocznych jak chcecie) Do tego jakiś zarys sytułacji w minia max 3. Na odpowiedzi czekam do kolejnego opowiadanka. Czyli piątku po godz 16. dokładnie do której nie wiem.
No nic czekam na komcie a w nim na odpowiedzi, jak ktoś zgadnie skontaktuje się z nim w komciu, z prośbą o podanie waszej wizji minia chyba ze macie już jakiś pomysł to piszcie od razu 

wtorek, 20 marca 2018

5.07 Żegnaj

Hej
Witam was w ten mroźny dzień, jutro pierwszy dzień wiosny, a wiosna gdzie? tego nie wie chyba nikt... To opowiadanko jest wstępem do cudownej romatycznej serii <3 Dla tego też dedykuje go moim stałym czytelnikom mam nadzieję, że spodoba się wam ta seria  ;) Oczywiście liczę na jakiś ślad po was.
Pozdrawiam

To wszystko to jakiś pieprzony sen, cholerny pieprzony sen, jakaś cholerna komedia ktoś sobie ze mnie zadrwił i to na poważnie, bo inaczej nie można tego nazwać. Moje życie  to jedna wielka pieprzona komedia.... Bo inaczej tego nazwać się nie da 
Czy zawsze tak musi być? Czy jak już zaczynam powoli sobie coś układać to to musi jebną jak ten pieprzony domek z kart, który rozpada się pod najmniejszym, najlżejszym  dotykiem ? To już chyba taka moja tradycja, albo jest długo dobrze, a potem wszystko sie jebie ale wszystko dosłownie wszystko, albo ledwo wyprowadzam się na prostą i zaczyna się znowu psuć. Czasem zastanawiam się czy moje imię w jakimś języku nie oznacza porażka, pech czy coś w tym rodzaju bo chyba inaczej nie można tego nazwać. Albo ktoś rzucił na mnie jakiś urok, bo chyba innego wytłumaczenia nie ma. Jedyną dobrą rzeczą tego, ze tyle razy dostałam po dupie jest to że jest niezależna i silna. Ale na cholerę mi to wszystko czasem myślę, że mogła bym oddać to swoją niezależność, za spokój i szczęście u czyjegoś boku....Ale w tym wypadku to chyba tylko mogę sobie o tym pomarzyć i nic więcej. 
Stałam przy oknie, krople deszczu rozbijały się o okno na dworze było szaro i ponuro, pogoda idealnie odzwierciadlała mój nastrój  to jak się czuję, patrzyłam na spadające krople i zastanawiałam się co zrobić. Moje myśli biegły jak oszalałe miałam ich chyba z tysiąc na minutę jak nie więcej, żadna z nich chyba nie była dobra, a może....? Ta jedna wydawała się najrozsądniejsza, ciężka ale najrządniejsza, a może najgłupsza....? Takie decyzję podejmuje się raz i tylko raz a potem już nie ma odwrotu....Tylko czy kiedy kolwiek będę gotowa na taką decyzję.....? Będę jej pewna....? Właściwie już dawno ją podjęłam tylko czy słusznie....? Czy nie popełniam największego błędu w swoim życiu...? a może właśnie unikam tego błędu.....?  To wszystko jest tak cholernie trudne, niczym wybór Zofii.....którego już nie da się cofnąć. To jedna z tych decyzji, którą podejmuje się tylko raz w życiu i już nigdy nie będę mogła jej cofnąć. Pieprzony wybór Zofii...
Popatrzyłam po raz ostatni przez okno, krople deszczu nadal obijały się o szybę, kochałam to miejsce  te widoki, to wszystko miało w sobie coś wyjątkowego takiego niezwykłego. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia, tego dnia, kiedy Mikołaj zabrał mnie tu po raz pierwszy, sam nie widział tego miejsca i chciał, żebym towarzyszyła mu kiedy przyjedzie tu po raz pierwszy, potem wyganialiśmy Adasia, a kolejnego dnia nasza wspólna kolacja i wino. Chciałam zapamiętać je na zawszę takim pięknym jakie było. Wzięłam walizkę i zeszłam na dół, on siedział w salonie oglądał jakiś film, jak tylko mnie zobaczył wstał.
- Co Ty robisz? - Zapytał patrząc na moją walizkę, nie wiedziałam co mam mu powiedzieć  bo w sumie co  takiego mogłam
- Przepraszam - Tylko tyle potrafiłam wypowiedzieć, na tyle było mnie stać 
- Karolina do cholery co Ty wyprawiasz? - Stanął przede mną - Od paru dni jesteś jakaś inna nieobecna a teraz to ! 
- Przepraszam, to nie ma nic wspólnego z Tobą - Spojrzałam mu w oczy - Proszę nie utrudniaj mi tego  - Chciałam jak najszybciej znależść się w samochodzie 
- Nie utrudniaj ?! Karolina  co Ty pieprzysz?! Co Ty do cholery robisz?! - Próbowałam wyjść, ale on mi nie pozwolił 
- Proszę Cię pozwól mi wyjść i się wyprowadzić  - Czułam, że chce mi się płakać 
- Od tak mam pozwolić Ci się wyprowadzić ?! Oszalałaś ! Dziewczyno zrozum to martwię się o Ciebie ! Boje się o Ciebie ! Znamy się nie od dziś i widzę, że coś jest nie tak i po prostu się o Ciebie cholernie martwię!! Zależy mi na Tobie zrozum to w końcu!  - Nie potrafiłam patrzeć mu prosto w oczy dłużej, wiedziałam że jeszcze chwila i polegnę opowiem mu o wszystkim.
- Nic mi nie jest, nie musisz się martwić wszystko jest dobrze - Okłamywałam samą siebie 
- Dobrze ?!!! Ty słyszysz samą siebie  - Złapał moja twarz w swoje ręce nie miałam wyjścia musiałam na niego spojrzeć - Proszę powiedz co się dziej 
- Nic się nie dzieję - Wybuchłam odsuwając się od niego - Po prostu to dłużej nie ma sensu !!! I tak tego nie zrozumiesz - Chciałam uciec jak najdalej stąd,  widziałam że cierpi a nie chciałam go ranić 
- Co pewnie do niego wracasz?! Szepnął słówko dwa i znowu lecisz 
- Żebyś wiedział ! - To chyba był jedyny sposób, żeby dał mi spokój  wiedziałam, że go ranie ale nie miałam innego wyjścia.-  Kocham  go i zamierzam z nim być nie chec nikogo innego, a teraz żegnaj.

***

Te słowa bolały bardziej niż rany od kul przebiły moje serce jak najmocniejszy pocisk i to nie jeden a chyba milion cała francuska flota jeden za drugi dziurawiąc moje serce, zostawiając w nim miliony ran, ran które się nigdy nie zagoją i będę je chyba już czuć wiecznie.
- Proszę bardzo droga wolna !!!- Powiedziałem przepuszczając ją, ona nie powiedziała nic tylko wyszła trzaskając drzwiami. Ostani raz patrząc mi w oczy.  Dźwięk zatrzaskujących się za nią drzwi był najgorszym najbardziej smutnym dźwiękiem jaki słyszałem, czułem jak moje serce płaczę wraz z  tym trzaskiem, że jego płacz słyszy każdy na świecie. 
Cisza, głucha cisza tylko tyle mi po niej zostało.... Ta pieprzona cisza i nic więcej, słyszałem każdą kroplę która spadała na ziemię, słyszałem najmniejszy szmer to było gorszę od wszystkiego jedyne co to chciałem się upić upić i zapomnieć o tym co się stało, o tym że odeszła odeszła do niego.... Raniąc mnie tak cholernie jak nikt do tej pory.... rozrywając moje  moje serce na miliony kawałeczków... W raz z odgłosem zamykających się drzwi moje serce umarło.
- Widziałem jak odjeżdża - W drzwiach stanął Marek z 2 butelkami wódki - Nie musimy nawet gadać możemy po prostu pić w milczeniu - Właśnie teraz tego potrzebowałem alkohol tylko on był w stanie zagłuszyć o co czułem. 

poniedziałek, 19 marca 2018

5.06 Jak Ty mnie dobrze znasz

Hejka
Zapraszam was na kolejne opowiadanko, liczę na to że się spodoba już nie długo zaczynamy taka fajną serie mega romantyzmu ! <3 Specialnie dla was liczę no to, że  przypadną wam do gustu i będziecie zostawać po sobie jakiś ślad !. No nic miłej nocy i czekamy, aż Jaskowska dowie się o związku Rachwałacha

Nie wiem kto był w większym szoku ja czy Karolina, ta wizyta zaskoczyła nas i to bardzo. 
- W końcu jesteś - Wstał ze schodów - Czekałem na Ciebie, ale możemy już wracać do domu 
- Wracać do domu ? Czy Ty na głowę upadłeś - Oburzyła się Karolina 
- Kotku, ale ja Cię kocham - Zrobił krok, w naszą stronę ona się cofnęła 
- Nie mów do mnie kotku ! Już nie jestem Twoim kotkiem !wynoś się stąd ! - Już dawno nie widziałem jej takie złej - Co Ty sobie myślisz najpierw mnie zdradzasz okłamujesz a potem kotku ! Chyba od tego bzykania coś Ci się w mózgu przewróciło !!! O ile pamiętasz do czego jeszcze służy bo chyba już dawno go nie używasz tylko f***m myślisz !!! - Zrobiła krok w jego stronę, chciałem ją zatrzymać ale byłą szybsza widziałem tą złość w jej oczach 
- Już sobie nowego fagasa znalazłaś - Teraz i jego nastawienie się zmieniło - Co ile już się z nim pieprzysz tydzień, dwa a może rok ? - Karolina nie powiedziała nic tylko wymierzyła mu w policzek, on nie powiedział nic, jego oczy przybrały jeszcze zupełnie inna postać 
- Wynoś się !! - Wycedziła przez zęby, zrobiłem krok w ich stronę, Julek złapał ją za nadgarstek 
- Pójdę, ale tylko z Tobą - Pociągnął ją za sobą, nie chciałem się wtrącać to były ich sprawy, ale tego było już za wiele, pociągnął ją z taką siła że mało nie upadła 
- Głuchy jesteś !!! - Podbiegłem do nich, szybkim ruchem uwolniłem Karolinę od niego. Stanąłem przed nią i nie pozwoliłem jej być bliżej niego - Wynoś się stąd !!! - Miałem ochotę strzelić go tak, że doleciał by do Honolulu jak nie dalej
- Bo co ?! - Krzyknął mi w twarz i popchnął - Pieprzysz ją i co myślisz, że wszystko Ci wolno - W tym momencie delikatnie przegiął popchnąłem go i wylądował na schodach 
- Wypierdalasz i żebym Cię tu więcej nie widział - Powiedziałem przez zęby, on tylko na mnie spojrzał po czym wstał i poszedł - Suka - Wycedził na odchodne, chciałem na pożegnanie strzelić mu na odchodne, ale Karolina złapała mnie za rękę. Odwróciłem się w jej stronę  i mocno ją przytuliłem.
- Wina? - Zapytałem jak weszliśmy do domu, Karolina siedziała na kanapie
- Nie dziękuje jakoś nie mam ochoty - Uśmiechnęła się do mnie, ale w jej oczach widziałem, że nie wszystko jest ok - Ale jak chcesz to proszę
- Nie no tak bez Ciebie to nie to samo - Usiadłem obok niej - To co Dzień matki czy Milerowie - Zapytałem odpalając laptopa
- Jak Ty mnie dobrze znasz - Oparła głowę o moje ramie - To może hmm Milerowie  - Uśmiechnąłem się do niej i wyszukałem filmu
- To ja pójdę po chipsy i hmmm cole - Po chwili zniknęła w kuchni.

***

Od samego rana czułam się fatalnie było mi niedobrze, do tego czułam się jak bym nie spała całą noc. Zastanawiałam się nawet czy nie zostać w domu, ale w sumie co bym robiła przez cały dzień u Mikołaja mieszkałam już koło tygodnia, ale mimo to nie chciałam tak sama zostawać w nieswoim mieszkaniu. I tak już czułam sie nieco dziwnie jak Mikołaj musiał wyjść dużo wcześniej
-Po Tobie to coś przejechało ? - Zaczepił mnie Julek jak tylko weszłam na komendę 
- Dzięki - Spojrzałam na niego - A jak już pytasz to nie nie przejechało po prostu się źle czuję 
- Może wolne weź sobie, ja Ci mogę załatwić i odwieźć nawet - Zaproponował mi Poniatowski 
- Dam sobie radę - Chciałam jak najszybciej uciec od niego miałam wrażeni, że Julek usiłuje mnie poderwać - Ale dziękuje za propozycję, uciekam Mikołaj na pewno na mnie już czeka  
- Cześć, już jestem Julek mnie zaczepił - Powiedziałam jak tylko weszłam do pokoju 
- Cześć, spokojnie mamy czas - Posłał mi uśmiech
- Przepraszam - Powiedziałam i szybko wyszłam, zrobiło mi się nie dobrze nie mam pojęcia czym się zatrułam ale chyba zaraz tu umrę 
- Wszystko gra ? - Zapytał zmartwiony Mikołaj - Blado wyglądasz - Podszedł do mnie jak wróciłam 
- Chyba czymś się zatrułam, ale zaraz będzie lepiej - Uśmiechnęłam się lekko - Przebiorę się wypije herbatę i będzie lepiej 
-Pójdę zrobić. - Powiedział Mikołaj i poszedł po herbatę ja w tym czasie poszłam się przebrać
Cały dzień czułam się fatalnie, tak inaczej nie umiem nawet tego określić.
- Może się połóż ja zrobię obiad - Zaproponował Mikołaj jak byliśmy już w domu
- Już mi lepiej naprawdę, dam radę - Uśmiechnęłam się. Mikołaj poszedł się ogarnąć ja tymczasem zaczęłam zbierać się do robienia obiadu, nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
- Tak ? - Zapytałam kiedy otworzyłam przede mną stał wysoki blondyn
- Ja do Mikołaja, Marek miło mi - Podał mi dłoń
- Karolina - Odwzajemniłam uścisk - Wejdź Mikołaj zaraz zejdzie - Zaprosiłam go do środka
- Ty jesteś pewnie sąsiadem Mikołaja - Zaprosiłam go do salonu - Może się czegoś napiesz ?
- Tak, mieszkam tuż obok, nie dzięki ja tylko na chwilę - Uśmiechnął się do mnie - A Ty pewnie pracujesz z Mikołajem
- Tak, teraz trochę mi się pokomplikowało i Mikołaj mnie przygarnął
- O cześć Marek - Mikołaj akurat z chodził z góry
- Cześć wpadłem na chwilę  bo mam sprawę
- Ja wam nie przeszkadzam i tak muszę pojechać do sklepu - Wzięłam kurtkę i kluczyki
- Na pewno już dobrze się czujesz może ja pojadę - Zaproponował
- Już ok, już dobrze się czuję. To cześć - Pożegnałam się z Markiem i wyszłam

niedziela, 18 marca 2018

5.05 Sekret

Koło 12 pojechaliśmy do mojego dawnego mieszkania, obawiałam się tego że go tam spotkam że bede musiała na niego patrzeć to spotkanie było ostatnią rzeczą jaką chciałam. 
- Jesteśmy już - Powiedział Mikołaj jak zaparkowaliśmy, wyrwał mnie z zamysłu 
- Tak tak już idę - Powiedziałam i wysiadłam z samochodu, zamykałam już drzwi kiedy Mikołaj wyszedł ze mną - Ale nie musisz naprawdę - Spojrzałam na niego chociaż w głębi duszy chciałam, zęby tam był 
- Nie muszę, ale chce chyba że Ty - Spojrzał na mnie i na chwile  zawiesił głos 
- Chce, nawet nie wiesz jak bardzo - Uśmiechnęłam sie do niego 
- To idziemy - Powiedział i poszliśmy razem do mojego dawnego mieszkania, całe szczęście Julka nie było nie musiałam go oglądać. Spakowałam wszystkie swoje rzeczy i wyszłam z tego mieszkania nie chciałam już tam wracać , ani teraz ani nigdy.
- Gdzie my jedziemy ? - Zapytałam kiedy Mikołaj zjechał z zjazdu prowadzącego na jego ranczo
- Zabieram Cię - Spojrzał na mnie i uśmiechnął się
- Zabierasz....? Do kąd? -  Zdziwiłam się
- Najpierw do kina, a potem hmmm..... to moja słodka tajemnica - Zaśmiał się lekko
- Jesteś tajemniczy, nawet bardzo - Zaśmiałam się  - Czyli nie zdradzisz mi gdzie jedziemy ? A co jak mnie gdzieś porwiesz ?  - Uśmiechnęłam się do niego, on tylko posłał mi lekki uśmiech czułam, że zapominam o tym co zrobił mi Julek właściwie zapomnieć nigdy nie zapomnę, ale mogę poczuć się lepiej.
- A co jak porwę i zabiorę gdzieś daleko stąd - Spojrzał mi w oczy
- Zależy jak daleko, ciepłe kraje były by mile widziane - Zaśmiałam się lekko
- Ciepłe kraje powiadasz hmmm pomyślimy, a teraz zapraszam na film - Powiedział i wysiadł z samochodu chyba, chciał mi otworzyć drzwi ale nie zdarzył bo z przyzwyczajenia sama wysiadłam.
Po seansie poszliśmy na pizze, zaraz potem Mikołaj porwał mnie z galerii, jechaliśmy koło  45  minut Mikołaj nie chciał zdradzić do kąd jedziemy. Z Wrocławia kierowaliśmy się na północ przynajmniej tak mi się wydaję  bo chwilowo straciłam poczucie kierunków. Wjechaliśmy w jakieś odludne miejsce nie było tu sklepów domów tylko las.  Mikołaj wiechał do lasu na parking.
- Jesteśmy - Powiedział i wyszedł z auta, zanim się zorientowałam Mikołaj otworzył drzwi z mojej strony - Zapraszam - Podał mi dłoń i pomógł wysiąść.
Szliśmy kawałek przez las, może koło dziesięciu minut, kiedy leśna droga się skończyła szliśmy polną drogą po chwili ukazał się cudowny widok niewielkie jezioro, a dookoła trwa mały pomościk woda w jeziorze była czysta niczym niebo w bezchmurny dzień.
- Tu jest przepięknie - Zatrzymałam się zachwycając widokiem - Skąd znasz takie miejsce ? - Zwróciłam się w jego stronę
- Odkryłem kiedyś, taki mój mały sekret - Uśmiechnął się - Tylko Ty o nim wiesz - Spojrzał mi w oczy
- Zdradzasz mi swój sekret - spojrzałam mu w oczy - Nie zdradzę nikomu - Spojrzałam mu w oczy, jednak dość szybko oderwałam swój wzrok od niego poczułam się jakoś dziwnie, sama nie wiem jak można to nazwać, Mikołaj też nieco się zmieszał jego wzrok powędrował na nasze stopy.
- Szkoda tylko, że jest chłodno ale może jak się ociepli to powtórzymy naszą wycieczkę ?
- Już nie mogę się doczekać, a teraz chodz bo się ściemnia i zaraz utkniemy tu do jutra - Zaśmiałam się i ruszyłam w stronę auta.
***

Na ranczo zajechaliśmy koło godziny dziewiętnastej, Karolina zasnęła jakąś chwilę temu nie chciałem jej budzić ale ona obudziła się jak tylko się zatrzymaliśmy
- Zasnęłam przepraszam - Uśmiechnęła się przeciągając
- Nic nie szkodzi - Uśmiechnąłem się do niej lekko. Zaparkowaliśmy z boku domu od wejścia przez taras. Wzieliśmy rzeczy i ruszyliśmy na przód domu, to co tam zobaczyliśmy przeszło nasze oczekiwania , żadne z nas się tego nie spodziewało. 

5.04 Zawsze możesz na mnie liczyć

Hejka,
Przychodze do was z nowym opowiadaniem mam nadzieje ze się spodoba i zostswici po sobie ślad ☺️ kolejne pojawi sie jakoś niebawem tak sie składa ze pomysł mam jeszcze na wiele Opek tutaj tylko czas trzeba znalezsc😁⏲️ dobrze ze pare do przodu już mam☺️nie przedłużając dluzej milemi czytania 😘

- Wiesz  w sumie wydaje mi się, że ten Twój kumpel ma rację skoro jest z nim jest szczęśliwa, to nie ma sensu żebyś się w to jaki kolwiek sposób pakował - Powiedział Marek polewając, za oknem padał deszcz jakaś cholerna ulewa.
- Ale co ja poradzę na to, że ona dla mnie jest najważniejsza - Alkohol chyba działał bo znowu mi się zebrało na wyznania. 
- Jedyne co mogę poradzić, to bądź przy niej i bądź jej przyjacielem, ale podkreślam przyjacielem  i tylko przyjacielem. 
- Tak łatwo Ci powiedzieć - Spojrzałem na niego - Wiesz, że czuje że coś jest nie tak ale ona mi tego nie mówi, przecież jak ona będzie przez niego płakać to ja go zabije 
- Człowieku, weź się w garść Karolina jest z Julkiem to co się dzieje między nimi to tylko ich prywatna sprawa i ona nie musi Ci o tym mówić, jak będzie chciała to powie . A Tobie radził bym znaleźć jakąś dziewczynę bo ja w psychiatryku Cię odwiedzać nie będę. - Zaśmiał się - Co prawda jeszcze nie byłem, ale wiesz wole tam nie iść - Podszedł do okna - Ej mam wrażenie, że tam u Ciebie ktoś jest pod drzwiami
- Co jak to ? - Podszedłem do okna, mimo tego, że było już ciemno i padał deszcz dostrzegłem postać siedząc na schodach  - W taką ulewę kto to jest ? - Zdziwiłem się,  - Kto normalny wychodzi w taką pogodę 
- Nie wiem, ale może powinniśmy to sprawdzić  - Zaproponował Marek
- Masz rację chodź - Założyliśmy kurtki, Marek wziął latarkę. Pogoda była okropna jakieś oberwanie chmury, ledwo wyszliśmy i byliśmy cali przemoczeni. Ten kto w taką pogodę siedzi pod czyimś domem albo ma nierówno pod sufitem albo naprawdę ważny powód. Kiedy podszedłem bliżej nie wierzyłem własnym oczom
- Boże Karolina - Podbiegłem do niej, ona nie powiedziała nic tylko się wtuliła, była cała przemoczona i roztrzęsiona 
- On, on - Szlochała  wtulona we mnie 
- Już Cii, chodź do domu - Dałem sygnał Markowi, żeby nas zostawił. Otworzyłem drzwi i wprowadziłem Karolinę do domu od razu zdjąłem jej płaszcz i zaprowadziłem do łazienki, dałem ręcznik i moją koszulkę. Zrobiłem gorącą herbatę i naszykowałem dwa ciepłe koce. Po 15 minutach wyszła z daleka widziałem, że trzęsie się z zimna. Podszedłem do niej i zaprowadziłem na kanapę otuliłem dwoma kocami i dałem ciepłą herbatę, dopiero kiedy upiła trochę zabrałem jej kubek z dłoni. Ona podkuliła nogi pod siebie, siedziała tak bez słowa patrząc w jeden punkt 
- Maleńka - Zbliżyłem się do niej - Co się stało powiesz mi ? -Zapytałem delikatnie, odwróciła głowę w moją stronę, z jej oczu zaczęły płynąć łzy 
- Julek... on - Zaczęła płakać - On ma kogoś i będzie miał dziecko - Rozpłakała się na dobre nawet nie zdążyłem jej przytulić bo sama się wtuliła 
- Nie płacz on nie jest wart Twoich łez - Głaskałem jej po głowie, ona płakała jak dziecko, czułem że moja koszulka przesiąka od jej łez. Miałem ochotę jechać i obić mu tą jego pysk za to,że płacze przez niego, ale nie mogłem jej teraz zostawić. Z minuty na minute jej płacz cichł, a po jakimś czasie Karolina spała wtulona we mnie.
" Julek powiedział Karolinie że ma kogoś i będzie miał dziecko. Kiedy indziej dokończymy naszą rozmowę "
"Jasne nie ma sprawy zaopiekuj się nią i nie rób nic głupiego "
Karolina spała jak zabita, przykryłem ją kocem nawet we śnie wyglądała na smutną, kucnąłem przy kanapie i pogłaskałem ją po głowie.
- Już Cię nikt nie skrzywdzi obiecuję Ci to - Pocałowałem ją w czoło.

***

Obudziłam się, rozejrzałam się do okoła była w mieszkaniu Mikołaja, przypomniał mi się wczorajszy dzień to co powiedział mi Julek na samą myśl chciało mi się płakać, ale nie mogłam nie będę już przez niego płakać. Podniosłam się tuż za moją głową na fotelu spał Mikołaj, okryłam go delikatnie kocem. A sama poszłam zrobić śniadanie. 
- Dzień dobry - Obudziłam go dotykając jego ramienia, on powoli otworzył oczy jak tylko mnie zobaczył uśmiechnął się. 
- Dzień dobry, już nie spisz ? - Poprawił się na fotelu 
- Nie zrobiłam śniadanie chodź 
- Nie trzeba było 
- Trzeba trzeba - Zatrzymałam się w połowie drogi - Mikołaj 
- Tak ? - Popatrzył na mnie 
- Dziękuję, dziękuje za wczoraj - Lekko się uśmiechnęłam 
- Nie ma za co - Przytulił mnie - Przecież wiesz,że zawsze możesz na mnie liczyć.
- Jest i dobrze o tym wiesz  - Uśmiechnęłam się do niego - Dziękuje - Pocałowałam go w policzek, on lekko się uśmiechnął - Muszę znaleźść mieszkanie jakiś hotel wynająć czy coś  - chciałam już iść do kuchni
- Co co jaki hotel - Złapał mnie za ręką - Żaden hotel zostajesz tutaj - Uśmiechnął się - A po śniadaniu pojedziemy po Twoje rzeczy - Na sama myśl o spotkaniu z Julkiem posmutniałam nie miałam ochoty go oglądać - Chyba, że nie chcesz mogę pojechać sam
- Nie, nie trzeba dam radę - Uśmiechnęłam się do niego, jego koszulka sięgała ledwo za moje uda czułam się tym lekko skrępowana. Karolina Rachwał czuje się skrępowana zaśmiałam się w duchu. 

sobota, 17 marca 2018

5.03 Najwierniejszy przyjaciel

Hejka,
Zapraszam was na kolejne opowiadanko specjalnie dla was, mam nadzieję że się spodoba i zostawicie ślad po sobie. Jak myślicie karo serio nie jest w ciąży czy tylko tak myśli? :)

Głowa bolała mnie niemiłosiernie, czułem się jak bym zmartwychwstawał do tego ta susza w ustach, rozejrzałem się do okoła " zaraz gdzie ja jestem ?" zadałem sam sobie pytanie, byłem pod prysznicem, ale i tak nie to było najlepsze to nie była moja łazienka. Miałem już wstać kiedy do pomieszczenia wszedł mężczyzna po chwili go poznałem to mój sąsiad.
- Gdzie ja kurwa jestem ? - Spojrzałem zdziwiony i obolały na niego 
- Panie wpadł Pan do mnie i, że musi Pan broń znaleźć na jakiegoś Julka, żeby go odstrzelić - Mówił poważnie, a ja słuchałem bo nie pamiętałem kompletnie nic - A potem zaczął sie Pan żalić słuchawce od prysznica, że ona Pana nie kocha, tylko tego całego Julka ja nie wiem jak to Pan zrobił ale ona Panu odpowiadała bo mówił Pan tak tak masz rację, tylko Ty mnie rozumiesz nie to co Włochaty Kransnal Krzychu - Mężczyzna nie wytrzymał i zaczął się śmiać. Patrzyłem na niego jak na kosmitę nie wierzyłem w to co mówił  - Nie wierzy mi Pan tak myślałem - Pokazał mi telefon z nagranym filmikiem, miałem ochotę zapaść się pod ziemię 
- Matko jak ja Pana przepraszam - Wstałem i zacząłem go przepraszać 
- Nie no rozumiem Kobieta. A tak w ogóle Marek miło mi - Podał mi dłoń 
- Mikołaj, i jeszcze raz przepraszam i dziękuję, że policji nie wzywałeś 
- Nie no znam Cię z widzenia wiesz, wiesz 
- Jeszcze raz dzięki ja uciekam - Udałem się do wyjścia 
- Nie no nie ma za co i jak byś chciał pogadać to zapraszam prysznic jest wolny raczej nikt tam nie sypia - Zaśmiał się - Chętnie posłucham o tej pięknej niewieście o zniewalającym spojrzeniu  
- Chyba bardziej się już nie zbłaźnię więc do zobaczenia wieczorem.
- Super to ja Ci spanie tu przygotuje - Zaśmiał się
- Podziękuję myślę, że tym razem trafię do domu - Wróciłem do domu spojrzałem na telefon, dwie wiadomości od Krzyśka
" Hej, stary jak tam, jak głowa? Moja żona  chce mnie wydziedziczyć bo podobno jej wstyd wczoraj przenieśliśmy." 
" Stary... podobno jebnąłeś głową w murek u mnie pod klatką, a ja krzyczałem  żebyś nie zapomniał o pistolecie na Julka. Mam nadzieje że nic głupiego nie zrobiłeś"  - No to Emilka mnie zamorduje jak tylko zobaczy pomyślałem, złapałem za butelkę z wodą i wypiłem prawie całą
  " Głupiego hmm... nie wiem do jakiej kategorii zaliczyć spanie pod prysznicem u sąsiada i rozmowę z prysznicem....." 
" No to stary dojebałeś, przebiłeś wszystko i wszystkich"
" A tak swoją drogą masz w pysk, za ten pomysł żebym jebną w murek i gapienie się na to "
"W pysk, stary za Twoje biadolenie o Karolinie po pijaku to ja order powinienem dostać co najemnie i to największej randki.  Cytuje: Stary ale ona jest niesamowita to jak się rusza mówi,śmieje się te jej oczy, ta jej niezależność i pewność siebie. Anioł nie kobieta. Nagrałem chcesz posłuchać ?"
" Pokażesz komuś to nagranie, a zginiesz zupełnie przypadkiem pod kołami mojego auta"

***
- Cześć kotuś - Podeszłam i przytuliłam się do niego od tyłu
- Dzień dobry - Uśmiechnął się lekko do mnie 
-To co śniadanko, a potem coś porobimy i wieczorem idziemy ? - Posłałam mu uśmiech 
- Wieczorem tak, ale teraz muszę iść do pracy  góra wzywa więc wiesz - Musnął mnie w usta - Do zobaczenia o 19 musimy porozmawiać - Uśmiechnął się i zniknął za drzwiami. 
Od dwóch dni zastanawiałam się co oznacza to musimy porozmawiać, z Julkiem jestem już dość długo niektórzy mówią, że do siebie nie pasujemy ja taka niezależna a on no...., ale kocham go i dobrze mi z nim.
Ogarniecie mi zajęło trochę czasu, myślałam że spędzimy razem ten dzień ale no cóż bywa i tak, po ogarnięciu całego mieszkania zaczęłam czytać chciałam zabić jakoś czas żeby za dużo nie myśleć o Julku o tym gdzie jest co robi i czemu musiał iść do pracy.
O osiemnastej  zaczęłam się szykować, postawiłam na czerwoną sukienkę za kolano do tego czarne botki na obcasie lekki makijaż, ułożyłam włosy i byłam gotowa, sięgałam już po telefon, żeby napisać do Julka kiedy drzwi się otworzyły
- Już jestem przepraszam, że tak długo - Pocałował mnie na przywitanie
- Nie szkodzi
- Pięknie wyglądasz - Uśmiechnął się - Daj mi 5 minut i możemy iść - Powiedział i poszedł się ogarnąć.  Poszliśmy do mojej ulubionej restauracji rozmawialiśmy i śmialiśmy się jak kiedyś, było nam ze sobą dobrze, od początku miałam wrażenie że chce mi coś powiedzieć tylko nie wie jak.
- przejdziemy się - Zaproponował jak byliśmy już przed restauracja
- Chętnie - Uśmiechnęłam się. Poszliśmy do parku do naszego parku, tutaj mieliśmy swoją pierwszą randkę.
- Karolina - Powiedział po chwili milczenia i zatrzymał sie.
- Tak - Spojrzałam na niego uśmiechając się  - O czym chciałeś ze mną porozmawiać ?


czwartek, 15 marca 2018

5.02 Murek

Hejka 
Przychodzę do was z nowym opowiadankiem, mam nadzieję że się spodoba i zostawicie po sobie jakiś ślad. 

Obudziłam się lekko obolała, jednak ta kanapa nie jest taka wygodna jak myślałam, rozejrzałam się do okoła ponownie byłam sama, jednak na stole dostrzegłam małą kartkę. 
" Cześć Kocie, 
Spałaś tak słodko, że nie chciałem Cię budzić. Wróciłem wczoraj przed północą, a z samego rana musiałem już wyjść. W sobotę Ci wszystko wyjaśnię wiesz jak to jest. 
Miłego dnia Kocham"  
Kolejny raz budzę się sama i go nie ma kolejny raz obawiam się o to, że dzieje się coś o czym nie mam pojęcia, a co może zawalić mój świat - Cholera ! - Krzyknęłam jak spojrzałam na zegarek, za 30 minut powinnam być w pracy. Zebrałam się najszybciej jak tylko mogłam i pojechałam na komendę 
- Sory, ale zaspałam - Powiedziałam wpadając do pokoju 
- Powiedziałem komendantce, że złapałaś gumę - Uśmiechnął się 
- Dzięki, że kryjesz mi dupę po raz kolejny, zaraz wracam i możemy ruszać - Zniknęłam za drzwiami i poszłam się przebrać. Po 10 minutach siedzieliśmy już w samochodzie jeżdżąc po mieście. Patrzyłam w szybę myśląc o tym wszystkim co teraz dzieję się między nami,  z jednej strony bałam się tego, że ma kogoś na boku z drugiej obwiniałam siebie o to, że nie mam do niego zaufania takie blednę koło
- Karolina co jest ? - Zapytał nagle spojrzałam na niego
- Nie, nic po prostu się zamyśliłam - Uśmiechnęłam się lekko
- Przecież widzę nie kręć - No tak, znał mnie i to bardzo dobrze od dwóch lat przyjaźniliśmy sie, a on znał mnie na wylot, nie chciałam mu opowiadać o swoich problemach
- Serio wszystko gra, po prostu zasnęłam na kanapie przed Tv i się nie wyspałam
- Ale wiesz jak coś to wal jak w dym. - Uśmiechnął się do mnie - A jak tam układa się z Julkiem ?
- Dobrze, jutro wychodzimy gdzieś w końcu . Chce ze mną porozmawiać podobno ma coś ważnego do powiedzenia.

***

Widziałem szczęście w jej oczach cieszyłem się, że jest szczęśliwa ale nie powiem że chciałbym być powodem jej szczęścia a nie on. Bolało mnie to jak o nim mówiła jak się uśmiechała do niego, czy całowała go jak po nią przychodził. Jakiś czas temu coś się między nimi popsuło przyznała się przy piwie, ze boj się że ma kogoś, a teraz już wszystko jak widać wróciło do normy znowu się śmieje i cieszy jak dawniej 
- A wiesz o czym ? - Zapytałem zaciekawiony, ale chyba bałem się tej odpowiedzi 
- Domyślam się, właściwie nie wiem czy już nie czas na to w zasadzie, ale no wiesz ja i 
- 005 zgłoś sie - No tak Jacuś przerywa nam w najmniej odpowiednim momencie 
- 00 zgłaszam się. 
  Tego dnia chyba nie było dane nam porozmawiać bo co zaczynaliśmy to Jacuś nam przerywał, no cóż czasem i tak bywa. Po pracy Karolina powiedziała, że się spieszy bo umówiła się z Ewką mi też nie chciało się siedzieć w czterech ścianach dla tego wyciągnąłem Krzycha na piwo.
- Siema, sory za spóźnienie - Powiedział Krzysiek podchodząc do baru
- Siadaj - Pokazałem miejsce obok mnie i zamówiłem dwa piwa
- To co się stało, że tak pilnie chciałeś mnie wyciągnąć
- A co się miał stać ? Na piwo chciałem wyjść i tyle  - Spojrzałem na niego
- Ty bujać Ty my ale nie nas - Zaśmiał się - A więc ?
- Karolina czuje, że Julek jej się chce oświadczyć - Powiedziałem patrząc na szklankę z piwem
- Stary Ty znowu swoje - Zapała upił duży łyk piwa - Kiedy dasz sobie w końcu spokój i zrozumiesz, że ona jest z kimś innym
- Tobie to tak łatwo powiedzieć
- Łatwo nie łatwo, weź niech w końcu dotrze do Ciebie, że jest z nim szczęśliwa i go kocha  - Jego słowa bolały jak nóż wbijany prosto w serce, ale miał rację zapała miał rację.
- Mógłbyś chociaż udawać, że mi współczujesz
- Poudaje, ale najpierw zamów kolejne piwo. - Powiedział Krzysiek kończąc piwo, zawołałem kelnera po chwili wrócił z kolejnymi piwami.
- Stary ja ją serio kocham - Po 5 piwach i 3 kolejkach włączył mi się tryb " Wyznajemy"
- Co ja Ci stary na to poradzę przecież nie zastrzelę Julka - Zaśmiał się
- Ty czekaj - Spojrzałem na niego - To nie jest głupi pomysł - Powiedziałem śmiertelnie poważnie
- Ej stary chyba Ci już to piwo zupełnie uderzyło do głowy, wezmę kolejne może Ci się poprawi
Koło drugiej nad ranem wracaliśmy z bardzo dobrych humorach, było nam wesoło i do śmiechu z Krzyśkiem wypiliśmy chyba po 5 piw i z 8 kolejek, szliśmy i szliśmy wydawało mi się, że to trwa wieki a droga to jeden wielki tor przeszkód.
- Może ja jej powinienem powiedzieć co czuje - Powiedziałem, jak staliśmy pod jego blokiem
- Z Adasiem się na rozum zamieniłeś ? - Oburzył się lekko - Weź Ty idź o w tamten murek się jebnii może pomoże - Wskazał na murek obok klatki, ja bez myślenia podszedłem i walnąłem głową w niego na tyle mocno, że jedna z cegieł pękła.
- Ała...nie pomogło, ale boli - Powiedziałem trzymając się za głowę
- Bo za lekko to robisz mocniej trzeba - Pokiwał głowa
- Wiesz, ja już Cię nie słucham bo mnie potem boli. Na razie idę pogadać z Karoliną - Byłem tak wstawiony, że chciałem jej wszystko powiedzieć
- Nie zapomnij o pistolecie na Julka  - Krzyknął jak już odszedłem
- O dzięki zapomniał był narazie 

środa, 14 marca 2018

5.01 Chyba się myliłam

Hejka
  • Przuchodze do was nowy opkiem. Zastanawiam się o co chodzi z tym płaczem 😭i nie wiem 😁🤔 rozmyslalam nad tym nad doszem i dalej nic😂 pytalam szwagierki i ona też nie wie🤔

Ubrana w samą koszulkę weszłam do kuchni, w powietrzu unosił się już zapach świeżo parzonej kawy, a na stole stały kanapki. On stał przy blacie zalewając kawę. 
- Dzień dobry - Uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam go, on wydawał się jak by lekko nieobecny 
- Dzień dobry - Uśmiechnął się lekko - Zrobiłem kawę i śniadania - Powiedział i postawił dwa kubki na stolę 
- Dziękuję umieram z głodu - Usiadłam do stołu i upiłam łyk kawy - Nie wiem, o której dziś wrócę bo mam trochę papierów do nadrobienia 
- Dobrze, ale musimy gdzieś w końcu wyjść, dawno nigdzie nie byliśmy 
- Co powiesz na sobotę ? - Zaproponowała, dawno między nami już się nie układał, zaczęłam nawet podejrzewać go o romans, w zasadzie nie raz już myślałam, że głupia jestem że to robię w końcu w nigdy nie ma różowo są wzloty i upadki, ale to nie znaczy że kiedy coś się psuje trzeba id razu podejrzewać najgorsze.  
- Sobota - Zamyślił się na chwilę - Super sobota - Miałam wrażenie, że coś jest nie tak. Od dawna to czułam
- To co Ty ja sobota nasz dzień - Uśmiechnęłam się zalotnie
- Tylko nasz  - Musnął moje usta - Dawno nigdzie nie byliśmy
- Pora to zadrobić - Uśmiechnęłam się
- W końcu 
- Dziękuję, za śniadanie i kawę ale zaraz się spóźnię - Musnęłam go w policzek i zniknęłam w łazience. Wzięłam szybki prysznic, założyłam jeansy i bluzkę na ramiączkach do tego lekki makijaż i byłam gotowa.  - Do zobaczenia wieczorem - Pożegnałam się, założyłam bluzę i skórkę i wyszłam. 
Droga do pracy jak zawsze minęła mi szybko i sprawni, zima powoli sie kończyła cieszyłam się bo nie przepadałam za tą porą roku. Dużo bardziej kochałam wiosnę, kiedy wszystko budziło się do życia. Wchodząc na komendę natknęłam się na Zosię 
- Cześć - Uśmiechnęłam się do niej 
- Cześć - Zatrzymała się - Jak tam ? Widzę, że dziś dobry humor 
- Powiedzmy, że sie chyba myliłam ale to akurat dobrze. A Ty jak tam ? 
- Jak to się mówi powoli i do przodu - Zaśmiała się - Nie długo ślub wiec wiesz zamieszanie i jeszcze raz zamieszanie 
- No tak, dużo załatwiania. To jak kiedy termin ? - Zapytałam zaciekawiona, każdy widział i doskonale pamiętał te wyjątkowe oświadczyny książę i paź tylko Panowie na to mogli wpaść
- Już nie długo - Widać było, że Zośka nie może doczekać się tego wszystkiego - Nie długo się dowiesz
- Uuu to widzę, że już coraz bliżej, to czekam na zaproszenie - Uśmiechnęłam się - Muszę uciekać. Do zobaczenia
- Do zobaczenia  - Pożegnałam się z Zosią i poszłam na górę do pokoju. Mój partner już na mnie czekał gotowy jak zawsze, jak tylko mnie zobaczył uśmiechnął się 
- Cześć, sorry za spóźnieni zagadałam się z Zosia - wzięłam swoje rzeczy - Zaraz wracam - Powiedziałam i poszłam się przebrać 
Dzień minął nam w miarę spokojnie nie było jakiś poważnych wezwań tylko zwykłe małe wykroczenia.
- Widzę, że dziś w humorze - Spojrzał na mnie jak już zbieraliśmy się do domu 
- No widzisz, chyba mój policyjny nos nie zawsze jest dobry - Zaśmiałam się - I Twój chyba też 
- Co mój ! - Udał oburzonego - Mój jest bez błędny i każdy to wie - Powiedział dumny jak paw
-Tak, tak oczywiście - Założyłam kurtkę - Pozwól, że dziś nie posłucham o Twoim cudownym nosie, ale się spieszę - Powiedziałam i zniknęłam za drzwiami .
W domu byłam pare minut po dwudziestej, otworzyłam drzwi zastała mnie ciemność i głucha cisza. 
- Kochanie już jestem - Krzyknęłam, ale nikt mi nie odpowiedział, na stole leżała kartka
" Wypadło mi coś ważnego postaram się wrócić szybko." 
Przeczytałam, moja obawa wróciła obawa przed tym, że mogę mieć rację, że mój przyjaciel może mieć rację. Bałam się tego tak cholernie, że starałam się wyprzeć te przypuszczenia. W końcu jeśli się kogoś kocha to czemu miało by się  go zdradzać, w końcu miłość nie mija od tak. 
Rozebrałam się z ciuchów wskoczyłam w piżamę i z gorącą czekoladą siadłam do książki właśnie kończyłam "Miedzy oceanami"wciągnęłam się w tą książkę i to bardzo, nie była zaskakująca, aż tak bardzo, ale mimo to wciągała. 
Koło dwudziestej drugiej skończyłam czytać jego nadal nie było, chciałam poczekać na niego porozmawiać spędzić dzień jakoś miło, tak dawno nie mieliśmy dla siebie czasu praca, wyjazdu jakieś zobowiązania itp, położyłam się na kanapie i włączyłam film leciało akurat " Raj na ziemi" lubiłam filmy z Jenifer Ainstoin, mimo że oglądałam ten film milion razy to i tak go uwielbiałam dla tego postanowiłam po raz kolejny oglądać ten film. Zmęczona całym dniem nawet nie wiem kiedy zasnęłam. 

wtorek, 13 marca 2018

4.19 Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie

Otaczał mnie ciemny ponury las, do okoła nie było żywej duszy, bałam się panicznie, cholernie się bałam jak bym przez skórę przeczuwała czyjąś obecność, czułam że nie jestem sama że on jest tuż obok. Zdenerwowana rozejrzałam się dookoła nie było go,  nagle usłyszałam śmiech ten szyderczy śmiech  - Nikt Cię tu nie znajdzie - Usłyszałam nagle, ale nie widziałam nikogo w pobliżu, nie myśląc długo z zerwałam się i ruszyłam przed siebie biegłam ile sił w nogach wołając, prosząc o ratunek, moje serce biło jak oszalałe modliłam się w duchu, żeby tu był żeby się pojawił i mnie odnalazł. Krzyczałam prosząc o pomoc o ratunek. Nie wiem jak długi dystans pokonałam, ale nagle ujrzałam w oddali cień, cień mężczyzny instynktowne zwolniłam tempo nie wiedziałam kim on jest i czego chce, ale kiedy podeszłam bliżej ujrzałam jego od razu  przyspieszyłam tak bardzo chciałam się znależść w jego ramionach. 
Kiedy tylko wpadłam w jego obcięcia on mocno mnie przytulił i coś szeptał, cały strach znikł, wszystko zniknęło jak za  dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Nie bałam się już czułam się bezpieczna i spokojna, moje ciało ogarnęło wewnętrzne ciepło i spokój, przytuliłam się mocniej 

***

Nie mogłem zasnąć myślałem o tym wszystkim, o niej już tak wiele razy byliśmy tak blisko siebie i co chwilę ktoś lub coś nam przeszkadzało. Czułem, że Karolina zbliża sie do mnie powoli, ale jak by czegoś się obawiała jak by coś ją w ostatniej chwili powstrzymywało.  Nagle usłyszałem krzyk, proszenie o pomoc zerwałem się jak oparzony i pobiegłem do Karoliny.
- Już jestem maleńka - Szepnąłem i pogłaskałem ją po głowie, jak tylko poczuła mój dotyk przysunęła się do mnie i mocno wtuliła się w mój, bok w moją dłoń. Nie byłem wstanie się ruszyć, sen nie dawał za wygraną dla tego delikatnie nie budząc Karoliny położyłem się obok niej, ona wtuliła się we mnie najmocniej jak tylko mogła, otuliłem ją ramieniem i zasnąłem. W środku nocy obudziło mnie kręcenie się Karoliny była gdzieś na skraju łóżka mówiła coś nie zrozumiałego jak by czegoś się bała jak by przed kimś uciekała. Zbliżyłem się do niej - Jestem przy Tobie już nic Ci nie grozi- Szepnąłem całując ją w czoło, jak tylko wyczuła moją obecność momentalnie przytuliła się i uspokoiła
Promienie słońca przedostające się do sypialni obudziły mnie, obok mnie spała wtulona we mnie Karolina, muszę dowiedzieć się co jej się śni czego się boi, co sprawia że jest tak niespokojna.
- Mikołaj ? - Zapytała jak tylko otworzyła oczy -Co Ty tu ? - Poderwała się i wstała
- Spokojnie - Podniosłem się do pozycji siedzącej - Krzyczałaś w nocy jak byś czego się bała wiec przyszedłem a potem nie chciałaś mnie puścić - Zbliżyłem się do niej - Co się dzieje ? - zapytałem patrząc na nią - Czego się boisz ? - Położyłem jej rękę jej dłoni, ona spuściła wzrok  - Wiesz, że możesz mi zaufać.  - Podniosła wzrok, spojrzała na mnie
- To nie jest takie łatwe - Wyciągnąłem rękę ku niej
- No chodź tu - Zbliżyła się do mnie, szybkim ruchem zbliżyłem się do niej i mocno ją przytuliłem.
Karolina opowiedziała mi wszystko, o snach o jej obawach, obiecałem jej że nie pozwolę jej skrzywdzić. Ta rozmowa zbliżyła na jeszcze bardziej do siebie, czułem że jesteśmy blisko na tyle blisko, że wystarczyło pół słowa pół gestu żeby być już razem.
- Co powiesz na wyjście.. hmm... np potańczyć i wypić drinka? - Zaproponowałem
- Drink? Potańczyć hmm... czemu nie - Uśmiechnęła się - To co ja się pójdę zbierać
- I tak jesteś piękna, ale czekam - Zniknęła na schodach, uśmiechnąłem się do siebie. Minęła może godzina i Karolina pojawiła się na dole, wyglądała zjawisko  miała na sobie czerwoną sukienkę mało nie zemdlałem z wrażenia długie nogi, te kształty najchętniej został bym z nią w domu, żeby tylko nie patrzył na nią żaden inny facet.
- To jak idziemy - Wytrwała mnie z zamysłu
- Pięknie wyglądasz - Uśmiechnąłem się.
*tańczyliśmy wtuleni w siebie, słowa piosenki trafiały gdzieś głęboko w samo sedno. Karolina przytulała się do mnie zapach jej perfum powodował, że tracę głowę, była tal blisko mnie, w pewnym momencie oderwała się ode mnie spojrzała mi głęboko w oczy.
- Jesteś taka piękna - Pogłaskałem ją po policzku ona tylko się słodko uśmiechnęła , nie mogłem już wytrzymać dłużej w tej niepewności zdała od niej. Zbliżyłem się do niej, ona zamknęła oczy nasze usta się złączyły. ten pocałunek był tak delikatny namiętny . Czułem jak bym uniósł się daleko daleko nad niebo fruwał w przestworzach. Spojrzała na mnie jej oczy błyszczały pełnią szczęścia
- Od dawna chciałam to zrobić - Uśmiechnęła się i musnęła moje usta
- Kocham Cię.

***

Byłam szczęśliwa, szczęśliwa jak nigdy w  końcu z nim w jego obięcich, czułam że teraz nic nam nie  przeszkodzi, że już zawszę będziemy razem szczęśliwi i nic się nie zmieni - Kocham Cię - Zamknęłam oczy, zatopiłam się w jego ramionach. Nagle usłyszałam strzał, krzyk Mikołaj osunął się na ziemię. Otworzyłam oczy Mikołaj leżał cały we krwi - Mikołaj !!! - Zaczęłam krzyczeć w moim oczach pojawiły się łzy, czułam jak mój świat wali się jak domek z kart - Mikołaj proszę Cię !!! - Leżał blady nieprzytomny, jak by życie z niego uchodziło - Karetka!! Niech ktoś wezwie karetkę !!! Już !!! - Kawałkiem szmaty uciskałam krwawiącą ranę - Nie możesz mnie zostawić słyszysz !!! - Bałam się bałam jak cholera, on spojrzał na mnie jego wzrok był pełen miłości, ale wyjątkowo inny 
- Kocham Cię maleńka - Wyszeptał niemal niesłyszalnie i lekko się uśmiechnął, jego spojrzenie momentalnie stało się puste zamknął oczy  
- Mikołaj !!! - Zaczęłam go reanimować, walczyłam jak oszalała ze własnymi słabościami - Proszę nie !!! - Nie wiem sama ile to trwało, nagle ktoś zaczął odciągać mnie od niego,. Pojawił się Kuba 
- Niunia chodź - Usłyszałam Ciepły głos Pauliny 
- Niee!!! No rób coś do cholery Kuba !!! - Krzyczałam jak oszalała. Kuba tylko pokręcił głową - Nie!!! Rusz się rób coś do cholery !!! No co tak stoisz !!! Rób coś do cholery !!!- Mój świat się zawalił jak domek z kart - Nie mogę Cię stracić !!! Kocham Cię rozumiesz nie mogę Cię stracić !!! Nie możesz mnie zostawić nie teraz !!! - Czułam jak tracę siłę w nogach, klęczałam obok niego błagając, żeby mnie nie zostawiał, dopiero co się zbliżyliśmy do sobie, a już go straciłam wszystko straciło sens.  Zrobiło się ciemno, przed moimi oczami zapanowała ciemność, jedyne co pamiętam to jego uśmiech i to jak szeptał "Kocham Cię "

Od 3 dni padał deszcz, za oknem było szaro i ponuro nie potrafiłam normalnie funkcjonować spać po nocach nie potrafiłam kompletnie nic, wszystko pachniało nim wszytsko mi niego przypomniało nie potrafiłam się pozbierać, zebrać do kupy. Od 3 dni płakałam jak dziecko wtulona w jego koszulkę czując jego zapach, tylko tyle mi po nim pozostało jego rzeczy, zapach, wspomnieni i nic poza tym. Tęskniłam za nim każdego dnia coraz bardziej, nie było chwili bym nie modliła się, że to jakiś pieprzony sen. Bo przecież jak można być tak okrutnym i zabierać komuś kogo tak mocno kochają. Znienawidziłam go, za to że zabrał mi Mikołaja do siebie, nie potrafiłam się z tym pogodzić.  Stałam patrząc na zjeżdżającą trumnę, moje spojrzenie było puste i przesiąknięte bólem, bólem który rozdzierał moje serce na milion kawałeczków, ten ból był nie dopisania, tak cholernie prawdziwy realny. Chciałam być tam obok niego, leżeć przy nim i już na zawsze zostać razem z nim. Ludzie powoli zaczęli się rozchodzić, a ja czułam się jak w jakimś trasie, nie docierało do mnie zupełnie nic jakieś wyrazy współczucia, kondolencie czułam, że jestem gdzieś obok tego, kiwałam tylko głową jak w jakimś transie ludzie z komendy składali kondolencie jego  rodzinie, niektórzy potem i mi mówiąc że wiedzieli jak byliśmy blisko, że może nie mówiliśmy nic może sami nie wiedzieliśmy, ale to było widać.
- Wszystko się ułoży - Poczułam jak ktoś złapał mnie za rękę, spojrzałam na prawo to była Dominika stała  zapłakana obok mnie - Tata nie chciał by żebyś po nim płakała
- Nie chciał by żebyś Ty płakała - Spojrzałam na nią
- Kochał Cię, kochał Cię i to bardzo byłaś dla niego wszystkim - Lekko się uśmiechnęła - I nie chciał by żebyś przez niego płakała. Już tak dawno słyszałam jak mówił do wujka, że kocha Twój śmiech i to jak się uśmiechasz - Lekko się uśmiechnęłam na te słowa. Dopiero teraz spostrzegałam ze zostałyśmy same
 - Leć już  bo zmokniesz ja chciała bym - Popatrzyłam na nagrobek
- Jasne, trzymaj się - Przytuliła mnie - Znasz numer - Powiedziała i odeszła
Zbliżyłam się do miejsca w którym spoczywał, dosłownie przed paroma chwilami się z nim żegnałam a już chciałam, żeby wracał na świeżo rozkopanej ziemi leżało multum wiązanek i kwiatów "Mikołaj Białach, żył 38 lat" Patrzyłam na tabliczkę, po moich policzkach płynęły łzy nadal nie wierzyłam w to co się stało, że już nigdy nie będzie go tuż obok że nie przytuli mnie i powie, że będzie dobrze, że mnie kocha już nigdy nie poczuje smaku jego ust. Gdybym tylko mogła cofnęła bym czas, cofnęła bym do tamtego dnia kiedy byliśmy w górach i już wtedy wyznała to co do niego czuje.
- Dlaczego !!!Dlaczego mnie zostawiłeś !!!-  Kleknęłam na mokrej ziemie i Krzyczałam patrząc w niebo, deszcz spływał po mojej twarzy - Wróć !!! Proszę Cię wróć !!! - Spojrzałam ponownie na nagrobek - Kocham Cię - Wyszeptałam - Kocham tak cholernie kocham i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Byłeś dla mnie najważniejszy wiesz ? - Czułam jego obecność tuż obok siebie - Nie wybaczę sobie, że tak późno to zrozumiałam, bo to Ty byłeś wszystkim co najpiękniejsze w moim życiu i oddała bym wszystko, żebyś został w nim do końca.

poniedziałek, 12 marca 2018

4.18 To wszystko wróciło

- Chyba muszą Panowie mi coś wyjaśnić - W drzwiach stał Jacek i doktor  - Ten Pan mówi, że też jest nażyczonym Pani Karoliny - Wskazał na Jacka 
- Pan Nowak to chyba od wczoraj nie wytrzeźwiał - Spojrzałem do niego 
- Dalej nie możesz przeboleć, że Cię nie chce - Zbliżył się w stronę łóżka Karoliny 
- A co może Ciebie chec - Zaśmiałem się 
- Może Panowie wyjdą i sobie wyjaśnią i przypomną kto jest tym nażyczonym 
- Nie - Spojrzeliśmy na niego równocześnie 
- Będę nalegał - Nagle do sali wbiegła pielęgniarka wołając doktora na SoR - Panowie tylko proszę  bez  żadnych scen- Zwrócił się do nas 
- Obiecuję, że nie będzie musiał go Pan doktor składać przynajmniej nie teraz - Rzuciłem, ale on już nie słyszał - Odpieprz się od niej - Spojrzałem na niego spod byka 
- Bo co Białaszek tak każe - Spojrzał mi w oczy 
- Bo Cię o to grzecznie proszę póki co, odpieprz się o niej i nie wtrącaj w nasze życie 
- Chyba coś mieszasz pojęcia nie Wasze tylko jej bo z tego co wiem to nie ma WAS  - Zaśmiał się w ten swój sposób  - Jak ma dwóch narzeczonych to pewnie z każdym śpi - Naglę poczułem jak ręka zaczyna mnie boleć w taki dziwny sposób nie wiem nawet kiedy i jakim cudem znalazła się przy twarzy Nowaka - Kurwa - Syknął łapiąc się za nos - Już chciał mi oddać ale usłyszeliśmy nagle ciszy szept, momentalnie skierowaliśmy się do jej łóżka jeden drugiego przepychając, Karolina zaczęła się budzić 
- Mmmm Mikołaj - Szepnęła zanim otworzyła oczy, Jacek spojrzał na mnie zaklną pod nosem i wyszedł 
- Jestem tutaj - Chwyciłem ją za rękę, a ona chwile potem otworzyła oczy 
- Co się stało co ja tu robię ? - Zapytała bardzo cicho 
- Był u Ciebie pożar, ale Tobie nic się nie stało 
- Pożar, ale jak to ? 
- Ciii leż pójdę po lekarza i się czegoś dowiem. Zaraz wracam - Poszedłem po lekarza i zadzwoniłem do Pauliny z tego co powiedział mi Julek to on zajął się tą sprawą 
- Doktorze co z nią ? - Zapytałem jak wyszedł z sali 
- Nie ma zatrucia myślę, że pojutrze już ją wypiszemy- Uśmiechnął się - A Pan to do domu by poszedł odwiedziny już się skończyły 
- Oczywiście tylko się pożegnam - Powiedziałem i weszłem do sali 
- Jadę po Twoje rzeczy póki co zamieszkasz u mnie i nie chce słyszeć żadnego, ale jutro przyjdę. Dobranoc - Pocałowałem ją w czoło i wyszedłem 
Kolejnego dnia Karolina już mogła wyjść do domu, jej mieszkanie nie nadawało się póki co do zamieszkania, potrzebowało solidnego remontu, od Pauliny wiem, ze odciski znalezione w jej mieszkaniu należą do tego całego Marka, obawiałem się o nią on w każdej chwili mógł wrócić, ale Karolina uparła się że nie chce ochrony. Udało mi się namówić Jaskowską na tydzień urlopu, Karolina myślała że nie mam z kim pracować jak ona jest na zwolnieniu, a tak naprawdę miałem jej pilnować.

***
- Chodź zaprowadzę Cię do Twojego pokoju - Powiedział Mikołaj jak tylko weszliśmy do jego mieszkania 
- Mikołaj, ale ja naprawdę....
- Nie ma żadnego, ale - Złapał mnie za rękę i zaprowadził na górę. Zaprowadził mnie do pokoju, chyba jednej z córek było widać, że pokój jest typowy dla nastolatki.
- Przecież to pokój Twojej córki
- Jest jeszcze jeden, już rozpakowuj sie, a ja jakąś kolację zrobię
-O nie wypakuje się potem kolację ja robię, w ramach podziękowania a Ty idź sobie o tam - Wskazałam na jego pokój - I nie chce Cię widzieć, aż nie zawołam  - Zaśmiałam się
- Tak jest Dowódco - Zaśmiał się i poszedł
"No ta, tego można było się spodziewać" Pomyślałam, lodówka świeciła pustkami poza poza boczkiem śmietaną jajkami i serem nie było nic innego, wyjęłam produkty a właściwie ich resztkę i zaczęłam przygotowywać kolacjo/obiad nie było łatwo, ale dałam radę. Posłałam Mikołajowi sms      " Zapraszam  Pana na wykwintną kolację ;)" Mikołaj po chwili pojawił sie w salonie
- I jak udało się coś wyczarować ? - Posłał mi słodki uśmiech
- Łatwo nie było, nie przygotowałeś się, ale dałam rade - Wskazałam na stół - Spaghetti Carbonala zapraszam
- Sekundka - Mikołaj zniknął na chwilę, ale pojawił się ponownie z białym winem i kieliszkami - To co taki nasz wieczór - Posłał mi uśmiech i włączył spokojną muzykę
- Hmmm właściwie czemu nie - Uśmiechnęłam się i już po chwili siedzieliśmy przy stole rozmawiając o wszystkim. Z Mikołajem czułam się dobrze, nawet bardzo był moim przyjacielem najlepszym przyjacielem
- Zatańczymy ? - Wyciągnął w moim kierunku dłoń , chwyciłam ją bez wahania akurat leciała piosenka Ed Sheereana"Perfect Tańczyliśmy tak blisko siebie niemal czułam jego oddech na swoich policzkach, czułam że całkowicie mu się poddaje nie potrafiłam mu się oprzeć był jak narkotyk zatracałam się w nim całkowicie, nawet burza która panowała za oknem nie wytrąciła mnie z panującej pomiędzy nami magi, instynktowni się w niego wtuliłam jego słodki zapach dotarł do moich nozdrzy powodując, że moje serce zaczęło bić szybciej jak by po jakimś długo dystansowym maratonie, spojrzałam na niego w jego oczach odbijał się księżyc.
- Mikołaj - Szepnęłam patrząc w jego błękitne niczym ocean tęczówki, zatraciłam się w nich bez pamięci
- Tak - Odszeptał patrząc w moje oczy niczym w coś niezwykłego, chciałam powiedzieć mu coś ważnego, wyjątkowego kiedy nagle usłyszeliśmy wielki trzask, hałas piorun uderzył blisko, bardzo blisko nas. Odskoczyłam w ramiona Mikołaja, on przytulił mnie mocno, to wszystko wróciło, nie potrafiłam nad tym zapanować. - Przepraszam - Spojrzałam na niego i poszłam do łazienki.
Patrzyłam w lustro to wszystko wróciło ten koszmar, ten wzrok ten szyderczy śmiech te twarze to wszystko było znowu tak blisko, tak wyraźne. Jedyne czego chciałam to zapomnieć o tym wszystkim i znowu poczuć się bezpieczna, a bezpieczna czułam się tylko przy nim tylko przy Mikołaju. Jak oddzielić starch przed życiem od miłości ?Przemyłam twarz wodą i wyszłam z łazienki
- Przepraszam - Spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam


niedziela, 11 marca 2018

4.17 Pożar

Hejka, 
Głowa boli, nogi bolą ale jest ok. Jak to się mówi spodziewaj się niespodziewanego, ale to takie tylko gadanie.... chyba 😂 
Od wczoraj nie miałem żadnych wieści od Karoliny, zastanawiałem się jak mineło im spotkanie czy doszło miedzy nimi do czegoś. Już milion razy odłożyłem telefon z ochotą napisania do niej na temat wczorajszego spotkania, każda wiadomość jaką dostałem odbierałem z nadzieją, że to właśnie ona piszę. Siedziałem prze telewizorem oglądając jakiś głupi film do końca nawet nie wiedziałem o co w nim chodzi chodziło głównie o zabicie czasu, nagle mój telefon sie odezwał i znowu ta nadzieja, że to właśnie ona niestety i tym razem nie byłą to ona tylko Jacek " Powiem Ci Białaszku, że jej usta smakują nieziemsko" Musiałem dwa razy przeczytać tego sms za nim dotarło co tam piszę, miałem ochotę pojechać do niej i obić mu ten jego pysk, ale się powstrzymałem nie mogę dać się sprowokować w tym momencie jemu na pewno o to chodzi, dokończyłem kolejne piwo i wkurzony poszedłem pod prysznic i spać. 
*
Stała tak blisko mnie uśmiechnięta i piękna jak zawszę, jej głos brzmiał jak szept, cichy i delikatny, szeptała i śmiała się słodko tak jak zawsze, kochałem jej śmiech jej uśmiech i jej oczy w nich mogłem się zatopić i utonąć, była już na tyle blisko że jej usta dotykały moich, czułem jej słodki zapach. Wtedy mój pieprzony telefon zaczął dzwonić, zły i rozespany spojrzałem na zegarek była 
 3 w nocy, spojrzałem na telefon " Dzwoni Ania " - O tej porze czego ona chce - Pomyślałem niechętnie podniosłe telefon i odebrałem
- Ania ? Co się stało ? - Zapytałem rozespany
- Mikołaj przepraszam, że dzwonie o tej porze ale doszła do wniosku, że powinieneś wiedzieć - W tle słyszałem odgłos karetki
- Tak? - Byłem chyba zaspany na tyle, że za bardzo jej słowa do mnie nie trafiały
- Mieliśmy wezwanie do pożaru - Zaczęła powili, jak by dobierała słowa
- Zlituj się jest  3 w nocy, więc jak byś mogła
- Tak, tak jasne przepraszam. Dostaliśmy wezwanie do pożaru do kobiety z pożaru to Karolina - Te słowa podziałały jak kubeł wody momentalnie się obudziłem i zerwałem na równe nogi
- Karolina ? Co z nią
- Jej stan jest stabilny, jedziemy na Biskupińska muszę kończyć - Powiedziała i się rozłączyła, w tym momencie pobiłem chyba wszystkie rekordy z prędkością światła ubrałem się i wybiegłem z domu, po drodze złamałem chyba wszystkie możliwe przepisy. Modliłem się w duchu, żeby jej nic nie było żeby wyszła z tego cała i zdrowa. W dresach i zwykłej koszulce wpadłem do szpitala
- Przepraszam szukam Karoliny Rachwał - Złapałem lekarza, który akurat szedł
- A Pan z rodziny ? - Zapytał mnie nieco siwiejący lekarz
-Tak, jestem jej narzyczonym - Powiedziałem oczekując na odpowiedź
- Stan Pani Karoliny, jest stabilny nałykała się dymu jest nieprzytomna ale jej życiu nie zagraża - Uspokoił mnie mężczyzna
- Na pewno wszystko dobrze ? - Wolałem się upewnić
- Tak może Pan do niej zaraz wejść, narazie jest u niej pielęgniarka - Spojrzał na mnie - Tam jest automat do kawy - Wskazał na maszynę - Do widzenia - Nie miałem zamiaru ruszyć się chociaż na chwilę sprzed sali, owszem oczy same mi się zamykały ale ona była ważniejsza.
- Mikołaj co Ty tu ? - Usłyszałem nagle, spojrzałem na siebie ujrzałem Julka  - Wiesz już co się stało z Karolina ?
- A Ty skąd ?
- Byłem  tam, znaczy ja ją wyciągnąłem - Myślałem, że się przesłyszałem
- Co tam robiłeś ? Znaczy jak ?
- Byłem u znajomego, i ten nagle ktoś krzyczy, że pożar nie wiedziałem że tam mieszka Karolina dopiero jakaś kobieta mi powiedziała no i wbiegłem tam i ją wyciągnąłem - Mówił jak by był bohaterem, właściwie w moim odczuciu był
- Stary dzięki - Poklepałem go po plecach - Jestem Twoim dłużnikiem
- Postawisz mi kiedyś piwo - Powiedział dumny Poniatowski - A teraz uciekam bo o 7 zaczynam służbę. Na razie - Powiedział i poszedł. Po 5 minutach z sali Karoliny wyszła pielęgniarka
- Cześć maleńka - Usiadłem na krześle obok łóżka, była cały czas nieprzytomna  - Nawet nie wiesz jakiego stracha mi napędziłaś - Mówiłem do niej - Nie uwierzysz, kto Cię uratował - Zaśmiałem się na samą myśl - Juluś nasza oferma - Złapałem ją za rękę - Obudź się maleńka - Mówiłem do niej niemal szeptem, tak bardzo chciałem żeby się obudziła. Wiedziałem jedno muszę dowiedzieć się kto stoi za tym pożarem. Nagle drzwi do sali się otworzyły i wszedł lekarz, ale nie był sam.

piątek, 9 marca 2018

4.16 Randka ?

Hejka! 
Zapraszam was na kolejne opowiadanko, mam nadzieję że się spodoba liczę na komcie i wasze opinie. 
Pozdrawiam Miłego czytania : *

Karolina odzyskała pamięć w końcu było między nami tak jak przedtem, niezastąpiony Team Rachwałacha jak to mówili niektórzy, Karolina oczywiście szybko wróciła do pracy nie podobało mi się to, ale cóż poradzić, jest uparta i tak łatwo nie da się jej przekonać.
- Dasz się zaprosić do kina ? - Usłyszałem kiedy przechodziłem koło pokoju Jacka, instynktownie się zatrzymałem
- Powiadasz kino ? Kiedy ? 
- Hmm, a może dziś po pracy co Ty na to ?  - Jacek był nad wyraz zadowolony, czułem to w jego głosie
- No w sumie czemu nie, to co zgadamy się jeszcze 
- Pewnie odezwę się 
- Lecę bo Mikołaj już pewnie na mnie czeka - Uciekłem szybko na schody, nie chciałem żeby wiedziała, że słyszę tą rozmowę.
To co usłyszałem zaskoczyło mnie, Karolina umówiła się z Jackiem nigdy nie mówiła nic o nim nawet nie wspomniała, a on tak samo nigdy nie mówił nic, że Karolina mu sie podoba.- Jak on mógł mi to zrobić - Pomyślałem byłem zły na niego Karolina znaczyła dla mnie wiele, nawet bardzo wiele a teraz tak łatwo mogłem ją stracić.  Udałem, że wracam z bufetu Karolina akurat wychodziła razem z Jackiem od niego z pokoju, Nowak kierował się akurat na dół miał jakieś dokumenty na recepcję przechodząc obok niego "przypadkiem" szturchnąłem go z bara, tak że cały stos dokumentów wypadł mu na podłogę.
- Mikołaj mógłbyś trochę uważać - Powiedział kiedy dokumenty wypadły mu z rąk
- Sory zamyśliłem się - Palnąłem bez zastanowienia chociaż moja mina mówiła wiele chyba nawet domyślił się o co chodzi , schyliłem się i szybko zebrałem mu dokumenty w kupkę  - Muszę pogadać z Karoliną  - Powiedziałem i poszedłem do pokoju . Karolina siedziała i przeglądała papiery kontem oka dostrzegłem, że się uśmiecha.
- Myślałem trochę o tej naszej sprawie  - Powiedziałem, ale ona nie odpowiedziała - Halo Karolina ziemia do Karoliny - Usiadłem przed nią
- Co? Mówiłeś coś ? Przepraszam Cię zamyśliłam się  - Spojrzała na mnie
- Mówiłem, że myślałem trochę o tej naszej sprawię -Zrobiło mi się przykro, że Karolina zgodziła sie na wyjście do kina i cieszyła się na to wyjście.
- I co Białaszku wymyśliłeś? - Uśmiechnęła się do mnie
- Musimy przycisnąć ojca tego małego
- To co jedziemy skoczę tylko do łazienki - Karolina poszła do łazienki ja też, kiedy już byłem gotowy czekałem na nią na ławce na korytarzu, kontem oka dostrzegłem Jacka szedł od Jaskowskiej załadowany w tone papierów tak, że nie widział drogi, nagle poczułem jak moja zgięta noga nagle zdrętwiała, musiałem ją wyprostować ból stawał się niedoniesienia, wyprostowałem więc nogę i zająłem się telefonem, nie minęła chwila jak usłyszałem huk jak by stado słoni się przewróciło.
- Mikołaj cholera ! - Krzyknął a ja podniosłem głowę
- O Jacek, a co ty ? Czemu leżysz zmęczyłeś się ? - Zapytałem z ironią
- O co Ci chodzi ?! - Zapytał podnosząc się z ziemi i zbierając dokumenty
- Mnie ? O nic, no proszę Cię Jacuś o co Ty mnie oskarżasz
- Słyszałeś, słyszałeś jak zaprosiłem ją do kina a ona się zgodziła i mi zazdrościsz - Powiedział wkurzony
- Zazdroszczę ? Niby czego ? To, że idzie z Tobą do kina nie znaczy że zostanie Twoją żoną - Spojrzałem mu w oczy w głębi duszy było mi cholernie przykro, ale nie mogłem mu tego pokazać, Nowak chciał już coś powiedzieć ale akurat przyszła Karolina
- O czekasz na mnie - Uśmiechnęła się - To co jedziemy ?
- Tak jasne chodź
- Do zobaczenia - Powiedziała w stronę Jacka i skierowała się w stronę wyjścia, zanim poszedłem za nią wymieniłem się z nim spojrzeniem, które mówiło wiele.
- Może wyskoczymy gdzieś po pracy ? - Zapytałem jak siedzieliśmy już w aucie chciałem zobaczyć jej reakcję
- Dziś niestety nie dam rady, ale może w niedzielę ?
- Niedziela?
- Tak, bo jutro mam jechać do rodziców Ewka coś odstawia, sam rozumiesz
- Tak niedziela pewnie pasuje - Uśmiechnąłem się
- To co kino ? Jakieś bilety zarezerwujesz ? - Popatrzyła na mnie
- Pewnie a na co chcesz iść tylko proszę Cię nie mów, że na Greya  - Spojrzałem na nią błagalnie - Nie zniósł bym tego, już lepiej mnie zabij
- Hmmm co powiesz na Kształty wody ?
- Może być czemu nie - Zaskoczyła mnie, w końcu nie przepadała za romantycznymi filmami to ja je bardziej lubiłem.

***
Wieczór był wyjątkowo ciepły, po filmie dałam się namówić na małego drinka, oczywiście Jacek namawiał mnie na jeszcze jednego ale jakoś nie miałam ochoty na alkohol byłam zmęczona a perspektywa jutrzejszej wizyty i rozmawianiu o problemach mojej siostry wcale mi nie pomagała.
- Piękny mamy wieczór - Przerwałam milczenie panujące od jakiegoś czasu 
- Piękny, piękny ale ty jesteś piękniejsza - Powiedział patrząc na mnie 
- Dziękuje - Uśmiechnęłam się lekko speszona 
- To co moze jutro dasz się jeszcze gdzieś wyciągnąć? - Zapytał jak byliśmy pod moim blokiem 
- Jutro nie dam rady mam parę rzeczy do załatwienia 
- To może niedziela?
- Mikołaj zaprosił mnie do kina i na kolację
- Zawsze po kolacji możemy wypić drinka - Uśmiechnął sie do mnie i lekko przybliżył 
- Oj Jacuś Jacuś - Zaśmiałam się - Dobranoc - Powiedziałam i chciałam już iść, ale on złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie nawet nie wiem kiedy jego usta złączyły się z moimi