Hejka
Zapraszam na kolejne opowiadano poznacie z nim prywatny osobisty psychiatryk Mikusia. :)
24 grudnia trochę się obawiałam tej daty, ale cóż zrobić jakoś to będzie najbardziej obawiam się reakcji taty na wiadomość, że zostanie dziadkiem. Gdyby wszystko potoczył się inaczej i nie zakazywał bycia z Mikołajem już dawno wiedzieli by że będą miec wnuka.
Stałam przed szafą i zastanawiałam się co na siebie włożyć, nie chciałam żeby z miejsca wiedzieli, że jestem w ciąży tylko razem z Mikołajem chcieliśmy im to powiedzieć po kolacji. Wszystkie moje wyjściowe ciuchy były albo za małe, albo mój brzuszek był już dość widoczny, w końcu postawiłam na małą czarną tą sama co na wigilie na komendzie no cóż ewentualnie od wejścia będzie afera i nie wiadomo co .
- Cześć - Przytuliła mnie nagle od tyłu Dominika
- O cześć - Zdziwiłam się jej obecnością
- Na wigilii nie będziemy się widzieć więc przyszłam złożyć życzenia - Dominika złożyła mi życzenia -Proszę to dla Ciebie od gwiazdki - Zaśmiała się
- Dziękuję - Wzięłam od niej prezent- A to od nas - Podałam jej dwie torebki
- Dziękuje, otwórz swoja pomyślałam, że na dziś może być idealna - Otworzyłam ładnie zapakowany prezent, w środku znalazłam śliczną prostą luźna bordową sukienkę
-Dziękuję, jest śliczna nada się idealnie - Uśmiechnęłam się, sukienka była na tyle luźna, że dziś na pewne nikt nie zauważy że jestem w ciąży, a właśnie o to mi chodziło wole powiedzieć to sama.- To co ja się przebiorę, a potem może napijemy się herbaty połamiemy opłatkiem ?
- Jasne czekam z tatą na dole - Uśmiechnęła się i zeszła na dół.
W milczeniu mijaliśmy krajobrazy Wrocławia, po jego minie widziałam że denerwuje się tak samo jak ja w sumie nie dziwie mu się. Ojciec może być na mnie zły ale ja jestem jego córką a on jest tym co zabrał mu córkę do tego jestem z nim w ciąży, a Mikołaj dobrze wie że mój ojciec za nim nie przepada. Wiedziałam jedno nie ważne co powie mój ojciec jak będzie nastawiony do Mikołaja ja zawsze będę po jego stronie. Nawet jeśli musiała bym wyjść i stracić kontakt z rodziną, owszem rodzina jest dla mnie ważna, bardzo ważna ale Kocham Mikołaja i nie starce go po raz kolejny, na to na pewno nie pozwolę. Od rancza do domu moich rodziców nie odezwaliśmy się słowem.- Gotowa? - Zapytał kiedy zgasił silnik. Spojrzałam na niego
- Nie wiem, czy kiedy kolwiek będę - Chwyciłam za klamkę - Chodźmy - Wysiedliśmy z samochodu i skierowaliśmy się w stronę mieszkania. Wzięłam głęboki oddech i zapukam, po chwili otworzyła mama
-Dzień dobry kochanie - Przytuliła mnie -Dzień dobry Mikołaju - Przywitała go
- Dzień dobry - Odpowiedzieliśmy równo
- Wchodźcie, wchodźcie - Zaciągnęła nas do środka, po chwili przyszła Ewka
-Cześć - Przywitała się z nami - Jak dobrze was widzieć
-Cześć - Przywitaliśmy się z nią. - A tata jest? - Zapytałam niepewnie
- W salonie ustawia krzesła. Chodźcie - Zaprosiła nas do środka. Trochę obawiałam się spotkania z tata , ale cóż będzie jak będzie. Złapałam Mikołaja za rękę czułam się jak w liceum jak bym przedstawiała pierwszego chłopaka. Ojciec zawsze był surowy i stanowczy, weszliśmy do salonu tata ustawiał krzesła, Ewka położyła prezenty pod choinka
- Dzień dobry - Odezwał się Mikołaj, a ja zaraz za nim, Ojciec spojrzał na nas chłodno
- Dobry - Wrócił do rozstawania krzeseł
- Nie przejmuj się kochanie wiesz jaki jest - Szepnęła mi do ucha - Siadajcie dzieci, ja jeszcze muszę skończyć jeszcze pare rzeczy - Uśmiechnęła się do nas, mama zawsze była ciepła czego nie można powiedzieć o tatacie - Napijecie się czegoś?
- Nie ja dziękuje, a może pomóc ? - Zaproponował Mikołaj
- Nie nie trzeba, a Ty córeczko ?
- Ja może herbaty
- To ja zrobię - Powiedziała Ewka i zniknęła w kuchni
- To wy sobie siądźcie, a ja zaraz wracam - Nie chcieliśmy siedzieć z Mikołajem, dla tego zaproponowałam mu, że oprowadzę go po domu. Siedzenie w jednym pomieszczeniu w trójkę mogło by nie wypalić. Zwiedzanie domu zajęło nam chwilkę i zeszliśmy dopiero na kolację. Nie było łatwo siedzieć przy jednym stole , tata patrzył a to na mnie a to na Mikołaja jak by był zły. Mama z Ewką starały się jakoś rozładować atmosferę, szło im to ciężko ale starały się
- A gdzie spędzacie sylwestra ? - Kontynuowała rozmowę Ewką
- Na ranczu - Spojrzałam na nią - Może masz ochotę wpaść?
- Dzięki, ale już mam plany z Martą ale jak nie wypali to będę pamiętać
- Jak nie macie nic konkretnego wpadnijcie we dwie - Zaproponował Mikołaj
- Dzięki pogadam z Martą - Uśmiechnęła się, nagle ojciec wstał i poszedł po czerwone wino, nalał po lampce mamie i Ewie, potem podszedł do mnie
- Ja dziękuję, prowadzę - Nie chciałam mu mówić, że jestem w ciąży nie teraz
- Z rodziną się nie napiesz? Twój chłopak może prowadzić - Spojrzał na mnie
- Dziękuje nie mogę - Starałam się wykręcić
- Czemu coś się stało ? - Zmartwiła się mama. To by było na tyle spokoju, złapałam Mikołaja za rękę i wzięłam głęboki oddech
- Nie wszystko dobrze - Zrobiłam pauze - Po prostu jestem w ciąży - Powiedziałam i czekałam na reakcję.
- Tak się cieszę ! - Mama z Ewką wstały i zaczęły nam gratulować, tata stał jak bym powiedziała że jestem kosmitka.
- Co ?!!!- Usłyszeliśmy nagle, nasze spojrzenia skierowały się w stronę taty
- Jestem w ciąży w 3 msc. - Spojrzałam na niego
- Dość tego ! Nie dość, że mi córkę omotałeś to do tego jeszcze brzuch jej zrobiłęś ! - Ojciec niemal gotował się ze złości.
- Tomaszu, spokojnie - mama próbowała sprowadzić go na ziemię
- Co spokojnie, co spokojnie. Nie dość, że rozwodnik to jeszcze ma dwójkę dzieci ma ! - Krzyczał prawie na cały dom
- Tato - Skarciła go spojrzeniem Ewka
- Ty się nie wtrącaj - Spojrzał na Ewkę - A Ty co pewnie zrobiłeś jej dziecko i zaraz uciekniesz - Zwrócił się do Mikołaja
- Kocham Karolinę i zamierzamy się pobrać
- To cudownie - Mama i Ewka ucieszyły się
- Żadnego ślubu nie będzie ! - Spojrzał w moim kierunku, miałam już dość tego wszystkiego nie mogę się denerwować.
- Po pierwsze to jestem dorosła i nie masz prawa mi rozkazywać, a po drugie i to sobie zapamiętaj Kocham Mikołaja będziemy mieli dziecko i zamierzam za niego wyjść czy to się podoba czy nie. I albo zaakceptujesz fakt, że Mikołaj nie długo będzie Twoim zięciem, albo zapomnij że byłam Twoja córka - Spojrzałam na niego groźnie, charakter miałam po ojcu więc żadne z nas nie odpuści
- O Boże - Mama złapała się za serce i usiadła, wiedzieliśmy że przesadza to był jej stary numer kiedy kłóciłam się z ojcem.
- Widzisz co robisz wpędzisz matkę do grobu
- Karolina jest w ciąży nie może się denerwować
- Nie masz prawa mówić mi co mam robić - Ojciec spojrzał na niego gniewnie
- Tak się składa, że mam bo Karolina nie długo będzie moją żona i nosi nasze dziecko wiec nie pozwolę jej skrzywdzić - Mikołaj patrzył na mojego ojca, on nie powiedział nic tylko podszedł do ściany i zdjął strzelbę, wycelował w nią prosto w Mikołaja. Sytuacja nie wyglądała dobrze, tata często bywał porywczy, widziałam przerażenie w oczach mamy sama zaczęłam się obawiać co z tego będzie Mikołaj stał naprzeciw niego całkowicie opanowany. Od początku czułam, że ta kolacja to nie będzie nic dobrego. - Zostaw moją córkę w spokoju albo pożałujesz - Wycedził przez zęby. Mikołaj stał dalej niewzruszony
- Kocham Pana córkę i nic tego nie zmieni - Mówił patrząc mu w oczy
- Jakoś mało mnie to obchodzi, masz ją zostawić - Miałam już dość tego wszystkiego, wstałam i stanęłam przed Mikołajem, spojrzałam gniewnie na ojca.
- Decyduj, albo pogodzisz się, z tym ze kocham Mikołaja albo wychodzimy i zapominasz, że jestem Twoją córką. - Patrzyłam na niego niewzruszona, on nie odezwał się ani słowem, jak by to co powiedziałam nie odchodziło go. - W takim razie zdecydowałeś - Odwróciłam się i wyszłam, Mikołaj wyszedł za mną.
- Wszystko gra ? - Zapytał Mikołaj kiedy byliśmy już w samochodzie, czułam że moje hormony zaczynają wariować
- Jedź - Powiedziałam, on tylko na mnie patrzył - Jedź - Powtórzyłam Mikołaj ruszył a po moich policzkach popłynęły łzy, po chwili rozpłakałam się już na dobre
- Kotuś co jest ? - Zapytał mnie, ale ja nie odpowiedziałam tylko płakałam - Kotek - Spojrzał na mnie, chciał złapać mnie za rękę, ale ja się odsunęła. Przejechaliśmy kawałek i Mikołaj zatrzymał samochód na poboczu - Kotek co się dzieje ? - Pytał z troską w głosie
- To wszystko - Mówiłam chlipiąc - to wszystko Twoja wina - Spojrzał na mnie zdziwiony
- Ale kotuś co jest moja winą - Patrzył na mnie, zmartwiony
- To jest - Nie dokończyłam bo w szybę zapukał policjant. Mikołaj zwiedziony uchylił szybę
- Dzień dobry, Mikołaj Białach ? - zapytał bez ogródek
- Tak ? Coś się stało ? - W jego głosie można było wyczuć zdziwienie
- Pojedzie Pan z nami - Spojrzał na niego - Wszytko w porządku ? - To pytanie skierował do mnie
- To wszystko przez niego - Mówiłam płacząc
-Dzień dobry kochanie - Przytuliła mnie -Dzień dobry Mikołaju - Przywitała go
- Dzień dobry - Odpowiedzieliśmy równo
- Wchodźcie, wchodźcie - Zaciągnęła nas do środka, po chwili przyszła Ewka
-Cześć - Przywitała się z nami - Jak dobrze was widzieć
-Cześć - Przywitaliśmy się z nią. - A tata jest? - Zapytałam niepewnie
- W salonie ustawia krzesła. Chodźcie - Zaprosiła nas do środka. Trochę obawiałam się spotkania z tata , ale cóż będzie jak będzie. Złapałam Mikołaja za rękę czułam się jak w liceum jak bym przedstawiała pierwszego chłopaka. Ojciec zawsze był surowy i stanowczy, weszliśmy do salonu tata ustawiał krzesła, Ewka położyła prezenty pod choinka
- Dzień dobry - Odezwał się Mikołaj, a ja zaraz za nim, Ojciec spojrzał na nas chłodno
- Dobry - Wrócił do rozstawania krzeseł
- Nie przejmuj się kochanie wiesz jaki jest - Szepnęła mi do ucha - Siadajcie dzieci, ja jeszcze muszę skończyć jeszcze pare rzeczy - Uśmiechnęła się do nas, mama zawsze była ciepła czego nie można powiedzieć o tatacie - Napijecie się czegoś?
- Nie ja dziękuje, a może pomóc ? - Zaproponował Mikołaj
- Nie nie trzeba, a Ty córeczko ?
- Ja może herbaty
- To ja zrobię - Powiedziała Ewka i zniknęła w kuchni
- To wy sobie siądźcie, a ja zaraz wracam - Nie chcieliśmy siedzieć z Mikołajem, dla tego zaproponowałam mu, że oprowadzę go po domu. Siedzenie w jednym pomieszczeniu w trójkę mogło by nie wypalić. Zwiedzanie domu zajęło nam chwilkę i zeszliśmy dopiero na kolację. Nie było łatwo siedzieć przy jednym stole , tata patrzył a to na mnie a to na Mikołaja jak by był zły. Mama z Ewką starały się jakoś rozładować atmosferę, szło im to ciężko ale starały się
- A gdzie spędzacie sylwestra ? - Kontynuowała rozmowę Ewką
- Na ranczu - Spojrzałam na nią - Może masz ochotę wpaść?
- Dzięki, ale już mam plany z Martą ale jak nie wypali to będę pamiętać
- Jak nie macie nic konkretnego wpadnijcie we dwie - Zaproponował Mikołaj
- Dzięki pogadam z Martą - Uśmiechnęła się, nagle ojciec wstał i poszedł po czerwone wino, nalał po lampce mamie i Ewie, potem podszedł do mnie
- Ja dziękuję, prowadzę - Nie chciałam mu mówić, że jestem w ciąży nie teraz
- Z rodziną się nie napiesz? Twój chłopak może prowadzić - Spojrzał na mnie
- Dziękuje nie mogę - Starałam się wykręcić
- Czemu coś się stało ? - Zmartwiła się mama. To by było na tyle spokoju, złapałam Mikołaja za rękę i wzięłam głęboki oddech
- Nie wszystko dobrze - Zrobiłam pauze - Po prostu jestem w ciąży - Powiedziałam i czekałam na reakcję.
- Tak się cieszę ! - Mama z Ewką wstały i zaczęły nam gratulować, tata stał jak bym powiedziała że jestem kosmitka.
- Co ?!!!- Usłyszeliśmy nagle, nasze spojrzenia skierowały się w stronę taty
- Jestem w ciąży w 3 msc. - Spojrzałam na niego
- Dość tego ! Nie dość, że mi córkę omotałeś to do tego jeszcze brzuch jej zrobiłęś ! - Ojciec niemal gotował się ze złości.
- Tomaszu, spokojnie - mama próbowała sprowadzić go na ziemię
- Co spokojnie, co spokojnie. Nie dość, że rozwodnik to jeszcze ma dwójkę dzieci ma ! - Krzyczał prawie na cały dom
- Tato - Skarciła go spojrzeniem Ewka
- Ty się nie wtrącaj - Spojrzał na Ewkę - A Ty co pewnie zrobiłeś jej dziecko i zaraz uciekniesz - Zwrócił się do Mikołaja
- Kocham Karolinę i zamierzamy się pobrać
- To cudownie - Mama i Ewka ucieszyły się
- Żadnego ślubu nie będzie ! - Spojrzał w moim kierunku, miałam już dość tego wszystkiego nie mogę się denerwować.
- Po pierwsze to jestem dorosła i nie masz prawa mi rozkazywać, a po drugie i to sobie zapamiętaj Kocham Mikołaja będziemy mieli dziecko i zamierzam za niego wyjść czy to się podoba czy nie. I albo zaakceptujesz fakt, że Mikołaj nie długo będzie Twoim zięciem, albo zapomnij że byłam Twoja córka - Spojrzałam na niego groźnie, charakter miałam po ojcu więc żadne z nas nie odpuści
- O Boże - Mama złapała się za serce i usiadła, wiedzieliśmy że przesadza to był jej stary numer kiedy kłóciłam się z ojcem.
- Widzisz co robisz wpędzisz matkę do grobu
- Karolina jest w ciąży nie może się denerwować
- Nie masz prawa mówić mi co mam robić - Ojciec spojrzał na niego gniewnie
- Tak się składa, że mam bo Karolina nie długo będzie moją żona i nosi nasze dziecko wiec nie pozwolę jej skrzywdzić - Mikołaj patrzył na mojego ojca, on nie powiedział nic tylko podszedł do ściany i zdjął strzelbę, wycelował w nią prosto w Mikołaja. Sytuacja nie wyglądała dobrze, tata często bywał porywczy, widziałam przerażenie w oczach mamy sama zaczęłam się obawiać co z tego będzie Mikołaj stał naprzeciw niego całkowicie opanowany. Od początku czułam, że ta kolacja to nie będzie nic dobrego. - Zostaw moją córkę w spokoju albo pożałujesz - Wycedził przez zęby. Mikołaj stał dalej niewzruszony
- Kocham Pana córkę i nic tego nie zmieni - Mówił patrząc mu w oczy
- Jakoś mało mnie to obchodzi, masz ją zostawić - Miałam już dość tego wszystkiego, wstałam i stanęłam przed Mikołajem, spojrzałam gniewnie na ojca.
- Decyduj, albo pogodzisz się, z tym ze kocham Mikołaja albo wychodzimy i zapominasz, że jestem Twoją córką. - Patrzyłam na niego niewzruszona, on nie odezwał się ani słowem, jak by to co powiedziałam nie odchodziło go. - W takim razie zdecydowałeś - Odwróciłam się i wyszłam, Mikołaj wyszedł za mną.
- Wszystko gra ? - Zapytał Mikołaj kiedy byliśmy już w samochodzie, czułam że moje hormony zaczynają wariować
- Jedź - Powiedziałam, on tylko na mnie patrzył - Jedź - Powtórzyłam Mikołaj ruszył a po moich policzkach popłynęły łzy, po chwili rozpłakałam się już na dobre
- Kotuś co jest ? - Zapytał mnie, ale ja nie odpowiedziałam tylko płakałam - Kotek - Spojrzał na mnie, chciał złapać mnie za rękę, ale ja się odsunęła. Przejechaliśmy kawałek i Mikołaj zatrzymał samochód na poboczu - Kotek co się dzieje ? - Pytał z troską w głosie
- To wszystko - Mówiłam chlipiąc - to wszystko Twoja wina - Spojrzał na mnie zdziwiony
- Ale kotuś co jest moja winą - Patrzył na mnie, zmartwiony
- To jest - Nie dokończyłam bo w szybę zapukał policjant. Mikołaj zwiedziony uchylił szybę
- Dzień dobry, Mikołaj Białach ? - zapytał bez ogródek
- Tak ? Coś się stało ? - W jego głosie można było wyczuć zdziwienie
- Pojedzie Pan z nami - Spojrzał na niego - Wszytko w porządku ? - To pytanie skierował do mnie
- To wszystko przez niego - Mówiłam płacząc
***
To wszystko jakaś komedia, Karolina płaczę obwiniając mnie o to ja nie wiem o co chodzi do tego zatrzymuje nas policja i każe jechać z nimi
- Zrobił coś Pani? - Młody policjant ją wypytywał ją
- To wszystko przez niego - Mówiła płacząc. - Co tu się dzieje do cholery -pomyślałem.
- Proszę wysiąść - Spojrzał na mnie, chciałem coś powiedzieć ale on otworzył mi drzwi byłem w takim szoku że nie myślałem logicznie. - Pojedzie Pan z kolegą radiowozem - Powiedział i tak po prostu wsiadł do mojego auta, obydwoje wylegitymowali się ale nawet teraz nie pamiętam ich nazwisk, zanim co kolwiek powiedziałem siedziałem już w radiowozie. Ten pajac z którym jechałem nie odzywał się ani słowem jak by mu mowę odebrało, mimo że zasypywałem go pytaniami dosłownie co pół sekundy. Minęła jakaś chwila i dojechaliśmy na komendę najlepsze w tym wszystkim było że byliśmy na naszej komendzie. Tego jeszcze normalnie nie grali, normalnie komedia roku nie dość że zatrzymali nas nie wiadomo o co Karolina płacze cholera wie o co to do tego zabierają nas na NASZĄ komendę.
- Mikołaj do cholery co się tu dzieje? - Zapytał Jacek jak tylko mnie zobaczył
- Nie wiem - odparłem również zdziwiony jak on - Gdzie jest Karolina ?
- Nie wiem, ale jest tu - Nie dokończył zdania bo na korytarzu pojawił się ojciec Karoliny
- To on się włamał ! - krzyczał a ja patrzyłem na niego jak na idiotę - I porwał mi córkę ! - Krzyknął spojrzałem na Jacka, po minie wnioskowałem że też nic nie wie
- Córeczko nic Ci nie jest ?! - Usłyszałem nagle, za mną stała Karolina płakała nadal.
- Kotuś - Chciałem do niej podejść ale ten pajac mi nie pozwolił
- Nie jestem Twoją córką - Powiedziała prze łzy - A Ty.. to wszystko - Rozpłakała się bardziej Jacek zrobił duże oczy jak by zobaczył co najmniej dwugłowego psa
- Mikołaj do cholery co się tu dzieje? - Zapytał Jacek jak tylko mnie zobaczył
- Nie wiem - odparłem również zdziwiony jak on - Gdzie jest Karolina ?
- Nie wiem, ale jest tu - Nie dokończył zdania bo na korytarzu pojawił się ojciec Karoliny
- To on się włamał ! - krzyczał a ja patrzyłem na niego jak na idiotę - I porwał mi córkę ! - Krzyknął spojrzałem na Jacka, po minie wnioskowałem że też nic nie wie
- Córeczko nic Ci nie jest ?! - Usłyszałem nagle, za mną stała Karolina płakała nadal.
- Kotuś - Chciałem do niej podejść ale ten pajac mi nie pozwolił
- Nie jestem Twoją córką - Powiedziała prze łzy - A Ty.. to wszystko - Rozpłakała się bardziej Jacek zrobił duże oczy jak by zobaczył co najmniej dwugłowego psa
***
Karolina siedziała w pokoju przesłuchań nie znała tego policjanta, płakała jak dziecko żaden z nich nie wiedział o co jej chodzi.
- Proszę się uspokoić i powiedzieć o co chodzi - Mówił powoli i opanowanie
- To wszystko przez niego - Mówiła płacząc
- Spokojnie, proszę powiedzieć co się stało, co ten mężczyzna Pani zrobił - Mówili na zmianę, starali się dowiedzieć dla czego blondynka płaczę
- No bo... - Płakała cały czas jak by ktoś jej coś zrobił
- Spokojnie proszę się uspokoić i powiedzieć co się stało ?
- No bo to przez niego jestem w ciąży - Płakała cały czas, policjanci spojrzeli na siebie - On sobie pracuję pije kawę je co chce, a ja co codziennie rano nudności do tego do pracy nie mogę chodzić, a jak wraca z pracy to traktuje mnie jak dziecko Kotuś nie przemęczaj się kotuś nie możesz tego jeść to nie zdrowe to ja Cię zawiozę bo jeszcze coś ci się stanie - Płakała cały czas, policjanci spojrzeli tylko na siebie jeden z nich kiwnął na drugiego głową - Idź po tego nieszczęśnika - szepnął do niego
-Ja Ci chłopie współczuje - Powiedział kiedy byliśmy już pod pokojem przesłuchań, spojrzałem na niego
- Co? - Zapytałem zdziwiony
- Zobaczysz - Spojrzałem na niego, on tylko otworzył drzwi. Karolina siedziała i płakała cały czas, od razu do niej podszedłem
- Kotuniu co się dzieję - Uklęknąłem przed nią, ona nie powiedziała nic tylko płakała - Kotuniu - Złapałem ją za rękę, a ona nadal płakała, policjanci patrzyli na mnie z współczuciem w końcu jeden z nich miał się już odezwać kiedy Karolina zaczęła
- Bo to wszystko Twoja wina - Spojrzała na mnie
- Co takiego ? - Starałem się być spokojny i opanowany, miałem wrażenie że policjanci powstrzymują się od śmiechu
- To Twoja wina, że jestem w ciąży - Nie no nie wierze w to co mówi - Ty sobie jesz co chcesz, a ja mam te nudności co rano, Ty pracujesz a ja siedzę w domu, a potem traktujesz mnie jak dziecko to nie tamto nie - Mówiła ocierając oczy, Policjanci dławili się ze śmiechu. No tak Karolina i jej hormony. - Witam w moim prywatnym psychiatryku - Szepnąłem do nich, oni śmiali się nadal
- Kotuś przecież ja to robię dla Ciebie - Mówiłem delikatnie - Przecież wiesz, że lekarz kazał Ci odpoczywać, żeby nasza dziewczynka była zdrowa - Pocałowałem ją w dłoń
- Czyli co mamy wyjaśnione sprawę kradzieży i porwania - Zwrócił się do mnie jeden policjant
- Tak - Wstałem i razem z Karoliną wyszliśmy z pokoju. Jutro cała komenda będzie huczeć o dniu dzisiejszym dni, o tej całej akcji. A ja mam swój własny osobisty psychiatryk, ale i tak cholernie kocham ten psychiatryk
Hehe mega te opko podoba mi się ten prywatny psychiatryk i to wszystko przez ciebie super opko czekam na a kolejne
OdpowiedzUsuńBiedny Mikuś jeszcze jakieś 6 msc psychiatryka :D
Usuń