Hejka !!!😀
Tak dużo osób lubi naszą twórczość moją i Emilki dla tego postanowiliśmy znowu coś razem napisać, tym razem jest to miniaturka specjalnie dla was taka nasza komedia romantyczna 😊Wiecie jak to jest oglądasz coś wpadasz na pomysł dzielisz się z nim ze szwagierką i tak od słowa do słowa wpadacie na kolejny pomysł warty Nobla😀Mamy nadzieję, że i ten wam się spodoba chociaż już wiemy, że są tacy co będą narzekać na nasze dzieło 😣😐Chodź tak naprawdę uwielbiają nasze dzieła. No cóż koniec tego gadania, życzymy miłego czytania
***
Sam nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć, taka propozycja awansu w moim wieku nie zdarza się codziennie, to jak wielkie wyróżnienie wszystko było by pięknie gdyby nie fakt że to tak daleko, niby Niemcy to nie koniec świata, raz na dwa trzy tygodnie mógłbym zjeżdżać na dwa dni , ale jednak tu mam rodzinę przyjaciół, tu są moje córki i ona... sam nie wiem czemu pomyślałem akurat o niej skoro nie łączy nas zupełnie nic, po prostu się przyjaźnimy, ona zawsze wie co powiedzieć, i doradzić szczerze od serca. Natomiast Krzysiek stwierdził, że raz to tylko rozmowa zawsze potem mogę zrezygnowawszy, a dwa czy to nie ot tym marzyłem od zawsze , w sumie ma rację o czymś takim marzyłem od zawsze tylko te marzenia zeszły gdzieś na bok bo na świecie pojawiła się Dominika a potem Ania i wtedy nie potrzebowałem nic więcej do pełni szczęścia. Nie mam pojęcia co zrobić a do tej całej rozmowy zostały 3 godziny, całe szczęście ta cała rozmowa jest we Wrocławiu więc jeszcze trochę czasu na spokojne przemyślenia mam.
Z jednej strony okazja, która już nigdy może się nie powtórzyć, a z drugiej rodzina przyjaciele wszystko co najważniejsze do tej pory zostaje tutaj a ja jestem tam z dala od nich.
***
Obudziło mnie pukanie do drzwi, resztkiem sił cała obolała wstałam i poszłam otworzyć, bolało mnie dosłownie wszytsko chyba nawet włosy na głowie, nie musiała nawet patrzeć w lusterko wiedziała że wyglądam jak siedem nieszczęść. Sam fakt, że stwierdziłam iż Julek był by dziś lepszym policjantem ode mnie potwierdzał to, że jestem w fatalnym stanie
- Cześć - W drzwiach stał nieco ponury Mikołaj, - Wszystko gra ? - Zapytał jak tylko mnie zobaczył, na mojej twarzy malował się grymas bólu
- Cześć, wszystko ok - Bolało mnie dosłownie wszystko, ale nie nie lubie narzekać dlatego nie chce narzekać na to jak wszystko mnie boli i obciążać tym Mikołaja
- Przecież widzę - Wszedł do środka, zrzucając przy tym przypadkowo kluczę, odruchowo schyliłam się po niej i momentalnie syknęłam z bólu, Mikołaj przestraszył się - Karolina co jest ? - zbliżył się do mnie i pomógł mi się wyprostować już sama nie wiem co bardziej bolało
- To nic takiego - Odparłam obolała
- Nic takiego, przecież ledwo żyjesz - Pomógł mi dojść do pokoju, powoli usiadłam już nie ma co kręcić, że wszystko jest ok dla tego opowiedziałam mu wszystko
- Byłaś u lekarza ? - Spojrzałam na niego to wystarczyło znał odpowiedź - Oszalałaś do lekarza musisz iść - Powiedział z troską
- Tylko jest mały problem, sama nie dam rady się ogarnąć - Popatrzyłam na niego - Pomożesz? - Mikołaj zawahał się chwilę
- Oczywiście - Odparł po chwili zamyslenia
- Dziękuję - Posłałam mu uśmiech, chociaż i on wymagał wysiłku, Białach pomógł mi ubrać się wymagało to cholernie dużej pracy obydwojga nas, byłam obolała do tego stopnia, że każdy ruch sprawiał mi straszny ból , do tego próba mojego ubierania kiedy byłam w samej bieliźnie, a Mikołaj nie patrzył wymagała starsznie dużo pracy mojej jak i jego a nie przyniosła oczekiwanego skutku zajęło tylko mnóstwo czasu
- Tak, to chyba nam się nie uda - Powiedziałam w końcu - Możesz patrzeć - Speszyłam się lekko, w końcu po ciężkiej walce udało się nam i byłam gotowa. - W końcu - Powiedziałam zmęczona
- Trochę to zajęło, ale udało się - Uśmiechnął się, już chciał wyjąc telefon
- To co jedziemy moim, czy Twoim?- Spojrzałam na niego, jego mina była inna jak zawsze jak by musiał podjąć ważna decyzje - Nie wiem jak dała bym sobie radę bez Ciebie, jeszcze jak bym miała jechać sama do szpitala to chyba bym po drodze zemdlała - Spojrzał na mnie chyba po raz pierwszy przyznałam się do słabości - Dziękuję
- To co jedziemy - Pomógł mi wstać, wolnym tempem zeszliśmy na dół i pojechaliśmy do szpitala. Oczywiście jak to na izbie dłużyło się nie miłosiernie, w miedzy czasie Mikołajowi rozmawiał przez telefon dłuższą chwilę, czułam jak by mi czegoś nie mówił, jak by miał jakiś dylemat
Koło 18 dotarliśmy do mieszkania, byłam wykończona, lekarz dał mi jakieś środki które uśmierzyły ból. Nie mam pojęcia jak ta Julka to zrobiła,że o mało nie złamała mi żeber, ona to jednak jest kaleką
- Dziękuje nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła – Uśmiechnęłam się, teraz uśmiech nie sprawiał mi bólu bo byłam na lekach
- Nie ma za co, wiesz że możesz na mnie liczyć – Posłałem mi ciepły uśmiech i zbliżyłem się trochę
- Jesteś świetnym kumplem – Pocałowałam go w policzek – Prawdziwy z Ciebie przyjaciel, jak ma się takiego przyjaciela to facet nie jest potrzebny –Jego wyraz twarzy zmienił się momentalnie ja by coś się stało, wycofał się
- Nie masz za co dziękować, a teraz może się połóż odpocznij – Pomogł mi zdjąć kurtkę i buty. Lekki przeciwbólowe działały, dlatego Mikołaj bez większych obaw zostawił mnie samą. Pożegnałe się i wrócił do domu
W końcu wróciłam do domu, czułam się już zdecydowanie lepiej, tylko lodówka pusta więc trzeba iść na zakupy, wstąpiłam do marketu robiłam właśnie zakupy kiedy zobaczyłam Julka szedł z swoim bratem i dwiema dziewczynami blondynką i brunetka.
-Cześć - Powiedział jak tylko mnie zobaczył
- Cześć - Julek momentalnie przedstawił mnie reszcie jego brat bliźniak to Tomek, brunetka Natalia a blondynka Martyna, Poniatowski ma dziewczynę no nie wierze i to taką ładną, nie wiem co Natalka w nim widzi.
- Podziwiam Cię - Wypalił nagle Julek
- Za co ? - Zdziwiłam się
- Mikołaj wyjeżdżą a Ty się tak trzymasz podziwiam Cię
- Co Mikołaj wyjeżdża? - Co ten Julek pieprzył
- To Ty nic nie wiesz? - Zdziwił się Poniatowski
- Kochanie ona nie wie - Szepnęła mu brunetka
- A wygląda jak by wiedziała - Wtrąciła lekko poirytowana blondynka, chyba nie tylko mi działa na nerwy
- No bo ten Białach dostał ofere pracy w Niemczech, nie wiem dokładnie jako kto, ale Jacuś mówił
- Do brzegu marynarzu, nie sądzę żeby chciała słuchać historii jak poparzyłeś sobie rączkę - Zaśmiała się blondynka
- Taka z Ciebie bratowa, zero współczucia - Wyglądał jak zbity pies
- Mikołaj ! - Spojrzałam na niego zniecierpliwiona
- Faitłapko Ty moją, albo powiesz co wiesz albo porozmawiamy w domu - Nie no nie wierze w to co tu słysze to jakaś komedia. Teraz rozumiem jak z nimi wytrzymują, ale i tak Nobel im się należy
- No a więc ten, dostał tą pracę no i zastanawiał się czy pojechać czy nie i w końcu się zdecydował jedzie dziś, po tygodniu wraca po resztę rzeczy kontrakt na dwa lata - Mówił przejęty
- O której ? Skąd? - Nie wierzyłam w to co słyszę, jak Mikołaj może wyjechać i ja o tym nie wiem. On nie może tego zrobić, on nie może bo ...
- Dziś za jakaś godzinę z dworca głównego - Odpowiedziała brunetka - Julek opowiadał już z dwa razy to wiem
- Dzięki - Rzuciłam i wybiegłam, jak najszybciej tylko mogłam jechałam przez miasto niestety godzina sprzyjała korkom i za nim się dostałam na dworzec minęło koło godziny. Wbiegłam na dworzec miałam nie całe 5 min do odjazdu autobus. Biegałam jak szalona po dworcu, aż w końcu go dostrzegłam wsiadał do autobus - Mikołaj !!! - Krzyknęłam ile tylko miałam siły, całe szczęście usłyszał mnie i odszedł na bok
- Co Ty tu ? Skąd wiesz ? - Był zaskoczony moim widokiem
- Od Julka, dlaczego mi nie powiedziałeś? - Czułam jakiś dziwny ścisk w żołądku
- Nie miałem kiedy, a może nie umiałem sam nie wiem - Widać było, że nie wie co ma mówić
- Nie umiałeś ? - Zrobiłam pół kroku w jego stronę
- Nie umiałem - Spojrzał mi w oczy - Bo w zasadzie nie wiem czy chce jechać - Był niebezpiecznie blisko słyszałam każde słowo chociaż szeptał
- Nie chcesz, dla czego ? - Wolałam się upewnić wtedy kierowca zatrąbił, Mikołaj nie powiedział nic stał nadal bez ruchu
- Dlatego - Pocałował mnie, dopiero teraz na tym dworcu w tym markecie zrozumiałam ile dla mnie znaczy, kierowca znowu zatrąbił niemal jednocześnie machnęliśmy ręką dając mu znak że może jechać. Po chwili oderwaliśmy się od siebie spojrzałam mu w oczy, oboje momentalnie się roześmialiśmy. Byłam szczęśliwa jak nigdy, kto by pomyślał że się zakocham że stracę dla kogoś głowę a jednak
*
Mikołaj był cudowny dbał o mnie jak nikt inny do tej pory, każdego dnia powtarzał jak bardzo mnie kocha i jak jestem dla niego ważna, było mi z nim dobrze czułam się szczęśliwa dla tego po 2 msc zgodziłam się z nim zamieszkać to była jedna z dobrych decyzji w moim życiu co prawda nie jeździliśmy już razem ale budziłam się obok niego szczęśliwa. Nigdy nie pomyślała bym że jedno słowo TAK przyniesie tyle szczęścia aż dwóm osobą. Kolejne TAK powiedziałam pół roku po tym jak razem zamieszkaliśmy, pamiętam to jak dziś wybijała godzina 24 a on ukląkł przede mną " Jesteś całym moim życiem, moim sercem a jak wiesz bez serca nie da się żyć. Gdybyś wtedy nie przybiegła na ten dworzec popełnił bym największy błąd w moim życiu. Kocham Cię ponad wszystko, uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moim sercem i moim życiem już na zawsze " Pamiętam te słowa tak dokładnie jak by to było wczoraj, moje łzy szczęścia jego uśmiech i obawa czy sie zgodzę a potem radość nas obojga, i gratulację od naszych przyjaciół. Kolejnym razem trzy litery przyniosły nam szczęście i radość.
W koncu nadszedł ten dzień biała suknia goście kościół, wszystko zaplanowane do ostatniej deski, Paulina była moim światkiem, a Krzysiek Mikołaja. Denerwowałam się jak nigdy przedtem, czy nie pomylę niczego, czy nie zemdleje z nerwów ostatni raz denerwowałam się tak... nie właściwie chyba nigdy się tak nie denerwowałam, Mikołaj cały czas powtarzał jak bardzo mnie kocha jaka jestem piękna i że wszystko będzie dobrze.
- Tak - Odparłam przez łzy, oczywiście były to łzy szczęścia
- Tak - Odparł po chwili Mikołaj, uśmiechając się do mnie. Już po krótkiej chwili pocałował mnie jako swoją żonę byliśmy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Przed kościołem stali nasi przyjaciele, rodzina zaczęli krzyczeć gorzko gorzko, spojrzał na mnie swoimi błękitnymi oczami obiął w pasie i namiętnie pocałował. Byliśmy tak szczęśliwi, mieliśmy siebie już na zawsze, chciałam żeby tak było zawszę, żeby już nic się nie zmieniło żebyśmy już na zawsze byli razem, szczęśliwi jak w tej chwili.
KONIECZNIE OTWÓRZCIE
Odwrócił się niechętnie w stronę gości cały czas chciał na mnie patrzeć i mieć mnie blisko, ale jakoś po schodach zejść trzeba. Salwy, radosne okrzyki, koledzy z komendy ubrani odświętnie no i oczywiście on mój najukochańszy mąż to wszystko wyglądało jak z bajki. Chyba nikt we Wrocławiu ba na całej Ziemi nie był taki szczęśliwy jak my w tej chwili. Przekraczaliśmy kolejne stopnie schodów trzymając się za rękę i co chwila na siebie spoglądając. Nagle koło kościoła rozległ się pisk opon, a potem przerażający huk w tej chwili uścisk Mikołaja stawał się coraz delikatniejszy, aż w pewnym momencie całkowicie go starciłam. Przerażona popatrzyłam na niego leżał na chodniku, cały zakrwawiony. Wtedy był taki bezbronny nie mogłam patrzeć jak cierpi. Koło kościoła dosłownie w kilka sekund zrobił się chaos. Przerażona uklęknęłam przy nim z oczu popłynęły mi kolejne łzy rozpaczy. Nie mogłam tego powstrzymać. Jak ja go nie chce stracić stał się dla mnie najważniejszą osobą, a teraz ma umrzeć. Dlaczego on ? Dlaczego ? Czułam tą wewnętrzną bezradność, która podcinała mnie i nie dawała szansy na jakiś sensowny krok. Każdy ruch zdawał się być bezsensowny, ale dla niego zrobię wszystko jednak wtedy chyba stało się to ponad moje siły. - Nie zostawiaj nas ! - próbowałam jakoś go ratować nie docierało wtedy do mnie, że nic nie mogę zrobić. Cały czas uparcie uciskałam kawałkiem sukienki jego ranę okropnie przy tym płacząc jego piękne błękitne jak woda morza oczy stawały się puste jak niekończąca się odchłań. - Kocham cię - wyszeptał cicho, słabnącym głosem. To były ostatnie słowa jakie usłyszałam od niego chyba już zawsze będą najważniejsze. "Kocham cię " nie chce tego usłyszeć od żadnej innej osoby tylko od niego, tylko z jego ust brzmiało najlepiej. Ja nie chce go stracić ! Chce go mieć dalej przy sobie, chce żeby wszystko było tak jak dawniej ! Czemu to ma się rozpaść ? Nie chce tego ! Czemu ten świat musi przynosić tyle cierpienia niewinnym ludziom ! Dlaczego ? - Mikołaj nie możesz mnie zostawić będziemy mieli dziecko. Błagam nie umieraj ! - krzyczałam przez płacz. Beczałam jak dziecko przytulając się do Mikołaja. Już nie czułam jego bicia serca, jego oddechu leżał tam po prostu ja miałam ochotę położyć się obok niego i umrzeć razem z nim, żebyśmy dalej byli szczęśliwi i dalej się kochali jak tutaj na ziemi. Jeszcze nigdy nie czułam takiej bezradności cholernej bezradności, a zarazem ogromnej, pogłębiającej się rozpaczy. - Ratujcie go ! Pomocy ! - krzyczałam chyba najgłośniej jak się dało mój świat zawalił się całkowicie kiedy okazało się, że nie żyje. Czułam jak i ja zamieram i nigdy nie będzie tak samo. Moje serce biło tylko dla niego, a teraz...teraz stało się tylko zwykłym narządem tak naprawdę nie potrzebnym do niczego. Bez niego umieram. Bez niego nie ma mnie. On był wszystkim co miałam.
"Mikołaj Białach żył 39 lat, zginął oddając życie za tych, których Kocha"
Otarłam łzy spływajace mi po policzku, od tego dnia mineło 7 lat, ten czas bez niego był czymś najgorszym co mogło być, jedyne co trzymało mnie przy życiu to nasze dziecko, nasze maleństwo które trzymałam pod sercem. Mikołaj był by wspaniałym ojcem, kochał by naszego synka najbardziej na świecie, on był do niego taki podobny miał jego oczy, tak samo błękitne jak on, z tą samą iskierką, ten sam uśmiech kiedy coś mu się podoba jest szczęśliwy, w moim życiu nie pojawił się nikt inny i już nigdy się nie pojawi.
- Mamusiu ? - Z zamyślenia wyrwał mnie mój syn
- Tak skarbie - Schyliłam się do jego poziomu
- A dlaczego ja nie mam drugiego tatusia? Milenka ze szkoły ma drugiego
- Wiesz kotku jak się kogoś bardzo kocha i ktoś jest czyimś sercem i całym życiem i oddaje za Ciebie życie to tracisz wtedy całe serce, znaczy masz to serduszko, ale w kawałeczkach takich maleńkich, że nikt ich nie poskleja i nie umiesz już żyć normalnie, ale tatuś zostawił mi najlepszy prezent jaki tylko mógł Ciebie i dla tego teraz w moim ciele są dwa serduszka jedno bardzo połamane i smutne, a drugie takie duże i pełne miłości do Ciebie i już tam nie ma miejsca na inne serduszko. -Przytuliłam go mocno, miał dopiero 7 lat a był bardzo mądry jak na swój wiek
- Tęsknie za nim - Wyszeptał
- Wiem kotuś ja też i to bardzo - Znowu przed oczami miałam jego mówił jak bardzo nas kocha, i że zawszę będzie nas chronić
- Moja mamusia i tatuś poznali się w pracy. Tatusiowi mamusia podobała się od zawsze, on jej też ale nie przyznawała się. Przyjaźnili się ze sobą i zawsze mogli a sobie polegać. Kiedyś mamusia upadła i potłukła się bardzo, tatuś akurat przyszedł ją odwiedzić i bardzo jej pomógł pojechał z nią do lekarza i się nią zaopiekował, mamusia była mu bardzo wdzięczna ale że wszystko ją bolało to pojechała do babci Małgosi i dziadka Kamila - Miałam łzy w oczach opowiadał naszą historię moją i Mikołaja - I jak mama wróciła od dziadków to była na zakupach spotkała tam rodziców Honi i Emi, wtedy tatuś Emilki powiedział jej że mój tatuś wyjeżdża do pracy do Niemiec mamusią szybko wsiadła w samochód chciała go zatrzymać, bardzo bała się że nie zdąży ale udało jej się i od tej pory byli razem. - Po moich policzkach płynęły łzy, na same wspomnienia o Mikołaju nie potrafiłam nie płakać, nasz syn tak mi go przypominał, miał jego oczy i ten uśmiech który tak bardzo kochałam - Mamusia mówi, ze była z tatusiem bardzo szczęśliwa, że bardzo się kochali w końcu tatuś oświadczył jej się. Przygotowywali się do ślubu, im bliżej tego dnia tym więcej mieli nerwów, a mamusia czułą się coraz gorzej w końcu poszła do lekarza i okazało się, że nosi mnie pod serduszkiem - Teraz już prawie nic nie widziałam, moje oczy szkliły się od łez - Bardzo chciała powiedzieć o tym tatusiowi, na weselu jako prezent ale on dowiedział się przypadkiem bo zobaczył taki patyczek na którym się sprawdza czy jest dzidziuś - Uśmiechał się cały czas, odnosiłam wrażenie, że jest dumny z tej historii - ale nie chciał nic mówić mamusi czekał, aż ona mu powie, kiedy mamusia i tatuś już wyszli z kościoła byli bardzo szczęśliwi i wtedy podjechał jakiś pan - W jego oczach pojawiły się łzy - Ten Pan nie lubił mamusi bo mamusia zamyka złych ludzi i wyciągnął pistolet i do niej strzelił, ale tatuś zauważył go i stanął przed mamusią, kiedy tatuś upadł na ziemię mamusia bardzo płakała, prosiła tatusia żeby jej nie zostawiał bo jest jej sercem, że go kocha, powiedziała mu też o mnie że rosnę pod jej serduszkiem, mamusia mówi że tatuś wtedy się uśmiechnął i powiedział, że wie przez to że zapomniała ukryć dowodów. Powiedział, że bardzo ją kocha i zawsze była jego sercem i życiem, ona prosiła i bardzo płakała żeby nas nie zostawiał, tatuś powiedział wtedy że bardzo nas kocha i zawsze będzie o nas dbał i wtedy zasnął i już się nie obudził, zapytałem mamusi czemu nie mam drugiego tatusia a ona powiedziała, że jak ktoś jest czyimś sercem i całym życiem i oddaje za Ciebie życie to tracisz wtedy całe serce, znaczy masz je ale w kawałeczkach i nie umiesz już żyć normalnie, ale tatuś zostawił jej najlepszy prezent jaki tylko mógł mnie i dla tego teraz w jej ciele są dwa serduszka jedno bardzo połamane i smutne, a drugie takie duże i pełne miłości do mnie i już tam nie ma miejsca na inne serduszko. Dla tego moim bohaterem jest mój tatuś, po którym mamusia dała mi imię, nie znałem go ale bardzo go kocham i za nim tęsknie - Łzy wielkości grochów leciały mi po policzkach na sali panowała cisza wszyscy byli w szoku, niektórzy chyba nawet płakali, obok mnie siedziała Martyna i Natalka, płakały razem ze mną, od kiedy okazało się, że w 3 jesteśmy niemal w jednym czasie w ciąży bardzo mi pomogły chłopaki to takie duże dzieci, ale dziewczyny są silne i razem z nimi udało mi się nie załamać. Mikuś podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.
- Dominika - Powiedział nagle, spojrzałam za siebie w drzwiach stała Dominika, nie widziałam jej tak dawno, od śmierci Mikołaja miała do mnie ogromny żal owszem przychodziła do Mikusia, ale ze mną nie rozmawiała. Wstałam i skierowałam się w stronę drzwi, ona stała patrząc na nas, im byłam bliżej tym dokładniej ją widziałam płakała tak jak ja.
- Przepraszam - Powiedziała i przytuliła się do mnie - Tak bardzo Cię przepraszam - Mówiła przez łzy.
- Nie przepraszaj - Otarłam jej łzy chociaż sama płakałam, Mikuś mocno ja przytulił
- Zostawiłam Cię kiedy najbardziej potrzebowałaś wparcia, cierpiałaś
- Też cierpiałaś - Uśmiechnęłam się do niej - Chodźmy stąd - złapałyśmy Mikusia za ręce i wyszliśmy ze szkoły
"Mikołaj Białach żył 39 lat, zginął oddając życie za tych, których Kocha"
Otarłam łzy spływajace mi po policzku, od tego dnia mineło 7 lat, ten czas bez niego był czymś najgorszym co mogło być, jedyne co trzymało mnie przy życiu to nasze dziecko, nasze maleństwo które trzymałam pod sercem. Mikołaj był by wspaniałym ojcem, kochał by naszego synka najbardziej na świecie, on był do niego taki podobny miał jego oczy, tak samo błękitne jak on, z tą samą iskierką, ten sam uśmiech kiedy coś mu się podoba jest szczęśliwy, w moim życiu nie pojawił się nikt inny i już nigdy się nie pojawi.
- Mamusiu ? - Z zamyślenia wyrwał mnie mój syn
- Tak skarbie - Schyliłam się do jego poziomu
- A dlaczego ja nie mam drugiego tatusia? Milenka ze szkoły ma drugiego
- Wiesz kotku jak się kogoś bardzo kocha i ktoś jest czyimś sercem i całym życiem i oddaje za Ciebie życie to tracisz wtedy całe serce, znaczy masz to serduszko, ale w kawałeczkach takich maleńkich, że nikt ich nie poskleja i nie umiesz już żyć normalnie, ale tatuś zostawił mi najlepszy prezent jaki tylko mógł Ciebie i dla tego teraz w moim ciele są dwa serduszka jedno bardzo połamane i smutne, a drugie takie duże i pełne miłości do Ciebie i już tam nie ma miejsca na inne serduszko. -Przytuliłam go mocno, miał dopiero 7 lat a był bardzo mądry jak na swój wiek
- Tęsknie za nim - Wyszeptał
- Wiem kotuś ja też i to bardzo - Znowu przed oczami miałam jego mówił jak bardzo nas kocha, i że zawszę będzie nas chronić
- Moja mamusia i tatuś poznali się w pracy. Tatusiowi mamusia podobała się od zawsze, on jej też ale nie przyznawała się. Przyjaźnili się ze sobą i zawsze mogli a sobie polegać. Kiedyś mamusia upadła i potłukła się bardzo, tatuś akurat przyszedł ją odwiedzić i bardzo jej pomógł pojechał z nią do lekarza i się nią zaopiekował, mamusia była mu bardzo wdzięczna ale że wszystko ją bolało to pojechała do babci Małgosi i dziadka Kamila - Miałam łzy w oczach opowiadał naszą historię moją i Mikołaja - I jak mama wróciła od dziadków to była na zakupach spotkała tam rodziców Honi i Emi, wtedy tatuś Emilki powiedział jej że mój tatuś wyjeżdża do pracy do Niemiec mamusią szybko wsiadła w samochód chciała go zatrzymać, bardzo bała się że nie zdąży ale udało jej się i od tej pory byli razem. - Po moich policzkach płynęły łzy, na same wspomnienia o Mikołaju nie potrafiłam nie płakać, nasz syn tak mi go przypominał, miał jego oczy i ten uśmiech który tak bardzo kochałam - Mamusia mówi, ze była z tatusiem bardzo szczęśliwa, że bardzo się kochali w końcu tatuś oświadczył jej się. Przygotowywali się do ślubu, im bliżej tego dnia tym więcej mieli nerwów, a mamusia czułą się coraz gorzej w końcu poszła do lekarza i okazało się, że nosi mnie pod serduszkiem - Teraz już prawie nic nie widziałam, moje oczy szkliły się od łez - Bardzo chciała powiedzieć o tym tatusiowi, na weselu jako prezent ale on dowiedział się przypadkiem bo zobaczył taki patyczek na którym się sprawdza czy jest dzidziuś - Uśmiechał się cały czas, odnosiłam wrażenie, że jest dumny z tej historii - ale nie chciał nic mówić mamusi czekał, aż ona mu powie, kiedy mamusia i tatuś już wyszli z kościoła byli bardzo szczęśliwi i wtedy podjechał jakiś pan - W jego oczach pojawiły się łzy - Ten Pan nie lubił mamusi bo mamusia zamyka złych ludzi i wyciągnął pistolet i do niej strzelił, ale tatuś zauważył go i stanął przed mamusią, kiedy tatuś upadł na ziemię mamusia bardzo płakała, prosiła tatusia żeby jej nie zostawiał bo jest jej sercem, że go kocha, powiedziała mu też o mnie że rosnę pod jej serduszkiem, mamusia mówi że tatuś wtedy się uśmiechnął i powiedział, że wie przez to że zapomniała ukryć dowodów. Powiedział, że bardzo ją kocha i zawsze była jego sercem i życiem, ona prosiła i bardzo płakała żeby nas nie zostawiał, tatuś powiedział wtedy że bardzo nas kocha i zawsze będzie o nas dbał i wtedy zasnął i już się nie obudził, zapytałem mamusi czemu nie mam drugiego tatusia a ona powiedziała, że jak ktoś jest czyimś sercem i całym życiem i oddaje za Ciebie życie to tracisz wtedy całe serce, znaczy masz je ale w kawałeczkach i nie umiesz już żyć normalnie, ale tatuś zostawił jej najlepszy prezent jaki tylko mógł mnie i dla tego teraz w jej ciele są dwa serduszka jedno bardzo połamane i smutne, a drugie takie duże i pełne miłości do mnie i już tam nie ma miejsca na inne serduszko. Dla tego moim bohaterem jest mój tatuś, po którym mamusia dała mi imię, nie znałem go ale bardzo go kocham i za nim tęsknie - Łzy wielkości grochów leciały mi po policzkach na sali panowała cisza wszyscy byli w szoku, niektórzy chyba nawet płakali, obok mnie siedziała Martyna i Natalka, płakały razem ze mną, od kiedy okazało się, że w 3 jesteśmy niemal w jednym czasie w ciąży bardzo mi pomogły chłopaki to takie duże dzieci, ale dziewczyny są silne i razem z nimi udało mi się nie załamać. Mikuś podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.
- Dominika - Powiedział nagle, spojrzałam za siebie w drzwiach stała Dominika, nie widziałam jej tak dawno, od śmierci Mikołaja miała do mnie ogromny żal owszem przychodziła do Mikusia, ale ze mną nie rozmawiała. Wstałam i skierowałam się w stronę drzwi, ona stała patrząc na nas, im byłam bliżej tym dokładniej ją widziałam płakała tak jak ja.
- Przepraszam - Powiedziała i przytuliła się do mnie - Tak bardzo Cię przepraszam - Mówiła przez łzy.
- Nie przepraszaj - Otarłam jej łzy chociaż sama płakałam, Mikuś mocno ja przytulił
- Zostawiłam Cię kiedy najbardziej potrzebowałaś wparcia, cierpiałaś
- Też cierpiałaś - Uśmiechnęłam się do niej - Chodźmy stąd - złapałyśmy Mikusia za ręce i wyszliśmy ze szkoły
No boskie😍 Teraz jak czytam całość to normalnie chwyta za serce i to tak, że nie da się tego opisać słowami. No więc jak Szwagierki się za coś biorą to gwarantowany sukces i tak jest w tym przypadku 😎
OdpowiedzUsuńDokładnie bo szawgierki są niezastąpione, nooo całość ma to coś w sobie i oto właśnie chodziło
UsuńPoryczaĺam się!!😭😭😭😭
OdpowiedzUsuńSkłamała bym mówiąc, że nie o to chodziło :D Ps. Państwo nie refunduje chusteczek xD
Usuń