- Zajmiesz sie Julcią ? - Spojrzała na mnie błagalnie - Jutro zaczynam od 6, a w piątek mam uczelnie od 15 i tak cały weekend od rana do wieczora. Nie mam kogo prosić, a w poniedziałek mam jeszcze początek szkolenia - Mówiła jak najęta
- Już spokojnie, zawiozę ją jutro do przedszkola, a do reszty muszę pogadać z Jaskowską, weekend mam wolny, ale reszta
- Spokojnie córuś jutro mogę ją odebrać i się zając Julcią, aż skończysz, w piątek też a potem pomyślimy - Propozycja mamy zdziwiła mnie i to bardzo, ale byłam jej wdzięczna
- To nie problem ? - Spytałyśmy niemal równocześnie z Dominiką
- No co wy opieka nad taką księżniczką to żadem problem
- Drogie Panie proponuje już wracać do domu, a jutro zdzwonicie się co i jak - Wiktor podszedł do nas - Odwiozę Twoją mamę do domu - Zwrócił się w moją stronę, a ja kiwnęłam głową
- O a my zawieziemy was na komęde, tam jest auto Mikołaja to się przesiądziecie - Zaproponował Wojtek.
Razem z Wojtkiem i Zuzą pojechaliśmy na komęde, przesiedliśmy się w samochód Mikołaja i pojechaliśmy do mnie., razem z Dominiką uznaliśmy, że najlepiej będzie jak przeprowadzę się na ranczo do Mikołaja, wymagało to mniej zamieszania niż przeprowadzanie Julki do mnie. Kiedy byliśmy u mnie pod blokiem myślałam, że nie dowidzę tego co tam ujrzałam nie spodziewałam się chyba nigdy.
- Poczekaj ! - Usłyszałam za plecami, momentalnie z Dominiką się zatrzymaliśmy, Julcia była u mnie na rękach mocno przytulona do mnie - Cześć - Rzucił w moją stronę, patrząc na mała i Dominikę
- Co Ty tu robisz ? - Zapytałam zdziwiona, jak bym co najmniej ducha zobaczyła
- Tęskniłem za Tobą
- Ty chyba sobie jaja robisz ! Tęskniłeś ? ! - Myślałam, że się przesłyszałam
- To ja może poczekam na górze - Dominika chciała się zmyć - My pójdziemy - Chciała wsiąść Julkę na ręce, ale ona przytuliła mnie jeszcze mocniej
- Masz klucze my zaraz przyjdziemy - Dominika szybko się zmyła, poczekałam jak wejdzie do klatki i zaczęłam
- Najpierw zostawiasz mnie przed ślubem bo kogoś poznałeś, a teraz co przypomniało Ci się o mnie nagle, tamta Cię zostawiła ? - Byłam wściekła na niego, pewnie gdyby nie Julcia na rękach krzyczała bym o niebo głośniej
- Czy to ... - Wskazał na Julkę, nawet nie wiedział jak ubrać słowa
- To nie Twoja sprawa, masz coś konkretnego. Bo ja nie mam czasu na jakieś pierdoł i tak już za dużo czasu straciłam będą z Tobą - Chciałam już odejść, ale on mnie zatrzymał
- To był błąd, daj mi jeszcze jedną szansę. Porozmawiaj ze mną, czy to Twoje dziecko ?
- To nie Twoja sprawa, a teraz zejdź mi z drogi bo mała jest zmęczona - Nie czekając na jego choć by jedno słowo ruszyłam w kierunku klatki, nie odwróciłam się nawet na chwilę. Kamil był kiedyś dla mnie kimś wyjątkowym, kimś najważniejszym ale sam wszytsko spieprzył. Zostawił mnie jak bym nasze życie było jakimś pieprzonym pociągiem, z którego sobie wysiadł o tak po prostu na jednej ze stacji, potraktował mnie jak zwykły przystanek w swoim życiu, on dla innej puścił mnie kantem, tyle osób podnosiło mnie na duchu, mówiło że mam nie płakać, że nie jest mnie wart, że on nie wróci, że byłam dla niego tylko zabawką, krótką chwilą, oddałam mu swoje serce na dłoni, ale on juz nie wróci. W szafie dalej wisi moja sukienka, czekałam tak długo, płakałam to Bartek powtarzał, że nie warto, że nie mogę płakać bo on nie był mnie wart, że muszę zamknąć drzwi do przeszłości. Zaufałam mu w końcu był moim przyjacielem, był dla mnie jak brat więc dbał o mnie jak nikt inny. Teraz byłam silna, niezależna i on nie zniszczy tego co wypracowałam przez tak długi czas. Weszłam na górę Dominika już na mnie czekała nie pytając o nic pomogła mi się spakować, po drodze na ranczo odwiozłam ją do domu, a sama pojechałam z mała do jej domu trochę obawiałam się tego jak poradzę sobie z tak małym dzieckiem, ale musiałam uwierzyć w siebie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz