Hej
Kolejne opowiadanko dla was, mam nadzieję że się będzie podobać. Cieszę się, że akcja mi wychodzi bo myślałam, że jest odwrotnie
- Mikołaj zwolni, bo nie dojedziemy tylko nas pozabijasz
- Jak mam zwolnić musimy być tam jak najszybciej
- Zobaczysz zdążymy, będzie dobrze - Chciała go pocieszyć
- Przysięgam, że chociaż jej jeden włos z głowy spadnie to pożałuje że się urodził
- Tylko nie rób głupstw
- Zapewniam Cię, że nie zrobię nic głupiego
- Taaa.....
- Zośka jak będzie trzeba rozwalę mu łeb - Czas który mijał źle na niego działa
- Wiem, spokojnie
- Zośka kurwa! Jak mam być spokojny ! Ten skur** ją próbował zgwałcić, a teraz ją porwał
- Teraz w prawo i za 2 w prawo - Temat był zbyt trudny, wolała już go nie ruszać
***
Tymczasem Karolina była coraz bardziej przerażona Tomasz wyszedł jakiś czas temu nie wiedziała dokładnie kiedy, ale miała wrażenie że mineło kilka godzin, próbowała się uwolnić ale nie dała rady była słaba, nie wiedziała ile tu siedzi do tego strasznie chciało jej się pić. Modliła się w duchu, żeby tylko Mikołaj ją znalazł, nie pamiętała kompletnie nic. Tylko tyle że zbierała się do pracy, powoli była gotowa do wyjścia jak zadzwonił dzwonek do drzwi, otworzyła była przekonana że to Białach, a ku jej przerażeniu i zdziwieniu to był Tomasz nawet nie miała szans na reakcję.
- Witam moją księżniczkę - Powiedział Rudnicki
- Wypuść mnie - Była zła
- Kotku, nie mogę Cie wypuści
- Nie mów do mnie kotku!
- Spokojnie
- Jesteś nie normalny! Zobaczysz pożałujesz tego
- Nikt nam nie przeszkodzi ten Twój bohater, na którego za pewne liczysz nie przyjedzie
- Jeszcze się zdziwisz - Tego była pewna jak niczego innego teraz
- Zapewniam Cię, poinformowałem go za Ciebie że masz pilne sprawy
- Czego Ty chcesz - Wycedziła przez zęby
- Jak to czego Ciebie - zbliżył się do niej, kiedy podszedł za blisko, plunęła na niego .On odruchowo uderzył ją w twarz, rozcinając jej lekko przy tym wargę - Nie grzeczna z Ciebie dziewczynka, nie chcesz, żeby miło to nie - Powiedział i wyszedł.
Rachwał była przerażona, liczyła na Mikołaja ale jeżeli Tomasz przekazał mu jakąś wiadomość. Białach mógł nawet nie wiedzieć, że coś jest nie tak
- Witam moją księżniczkę - Powiedział Rudnicki
- Wypuść mnie - Była zła
- Kotku, nie mogę Cie wypuści
- Nie mów do mnie kotku!
- Spokojnie
- Jesteś nie normalny! Zobaczysz pożałujesz tego
- Nikt nam nie przeszkodzi ten Twój bohater, na którego za pewne liczysz nie przyjedzie
- Jeszcze się zdziwisz - Tego była pewna jak niczego innego teraz
- Zapewniam Cię, poinformowałem go za Ciebie że masz pilne sprawy
- Czego Ty chcesz - Wycedziła przez zęby
- Jak to czego Ciebie - zbliżył się do niej, kiedy podszedł za blisko, plunęła na niego .On odruchowo uderzył ją w twarz, rozcinając jej lekko przy tym wargę - Nie grzeczna z Ciebie dziewczynka, nie chcesz, żeby miło to nie - Powiedział i wyszedł.
Rachwał była przerażona, liczyła na Mikołaja ale jeżeli Tomasz przekazał mu jakąś wiadomość. Białach mógł nawet nie wiedzieć, że coś jest nie tak
****
- Zośka daleko jeszcze ? - Był coraz bardziej zdenerwowany, bał się o Karolinę jak nigdy dobrze wiedział co może je grozić
- Jeszcze chwila max 10 min
- Na miejscu siedzisz w aucie
- Ale....
-Nie Zośka to nie bezpieczne
- Ty też nie masz kamizelki
- Nie mam, ale jestem policjantem i zapewniam Cię nikt normalny, a nawet tak psychiczny jak on nie chciał by ze mną teraz zadzierać - Dam radę Zośka - Dodał po chwili
- No dobra dobra nic nie mówię - Właśnie dojechali na miejsce , Oli i Borysa jeszcze nie było. Mieli jakieś 15 km opóźnienia,
- Siedzisz w samochodzie nie wychodzisz nigdzie, dzwonisz do Jacka i ma załatwić karetkę. Jasne?
- Tak
- Jakieś domki gdzie są tu
- W lewo i tak z 5 - 10 min stąd trochę jak by pod lasem jest stara leśniczówka
- Czekasz na Ole i Borysa, dzwonisz po karetkę.
- Tak, tak nie jestem dzieckiem - Mikołaj tylko na nią spojrzał i pobiegł.
Tymczasem Tomek wrócił do Karoliny, nie miał pojęcia że Mikołaj nie długo tu będzie.
- Przyniosłem Ci wodę
- Nie chce, nic od Ciebie - Chciało jej się pić, ale nie chciała nic od niego brać
- Pij! - Zarządził
- Nie ! - Tomek miał już dość jej sprzeciwów i zaczął ją poić na siłę, dopiero jak wypiła pół małej butelki odpuścił. Po jakiś 2 minutach Rachwał powoli zaczęła tracić kontakt z rzeczywistością
- Coś.... Ty..... mi.... podał - Mówiła powoli, odpływała
- Nic, nic księżniczko...spokojnie.... prześpisz się troszeczkę - Zaczął powoli rozpinać jej koszulę
-Zostaw - Mówiła strasznie senna, próbowała z tym walczyć, ale to było silniejsze.
- Siedzisz w samochodzie nie wychodzisz nigdzie, dzwonisz do Jacka i ma załatwić karetkę. Jasne?
- Tak
- Jakieś domki gdzie są tu
- W lewo i tak z 5 - 10 min stąd trochę jak by pod lasem jest stara leśniczówka
- Czekasz na Ole i Borysa, dzwonisz po karetkę.
- Tak, tak nie jestem dzieckiem - Mikołaj tylko na nią spojrzał i pobiegł.
Tymczasem Tomek wrócił do Karoliny, nie miał pojęcia że Mikołaj nie długo tu będzie.
- Przyniosłem Ci wodę
- Nie chce, nic od Ciebie - Chciało jej się pić, ale nie chciała nic od niego brać
- Pij! - Zarządził
- Nie ! - Tomek miał już dość jej sprzeciwów i zaczął ją poić na siłę, dopiero jak wypiła pół małej butelki odpuścił. Po jakiś 2 minutach Rachwał powoli zaczęła tracić kontakt z rzeczywistością
- Coś.... Ty..... mi.... podał - Mówiła powoli, odpływała
- Nic, nic księżniczko...spokojnie.... prześpisz się troszeczkę - Zaczął powoli rozpinać jej koszulę
-Zostaw - Mówiła strasznie senna, próbowała z tym walczyć, ale to było silniejsze.
Juz wcześniej przeczytałam ale jakoś nie skomentowałam . Mam nadzieje ze mikołaj znajdzie ja i nic nie zdąży jej zrb ten .. cham... czekam bardzo na drugie opko ;)
OdpowiedzUsuń