- Szkoda, że dziś pracujesz - Podszedł i przytulił mnie mocno od tyłu, oparłam głowę o jego klatkę piersiową,
- Też żałuję, ale po pracy Ci to wynagrodzę - Odwróciłam się w jego stronę i dałam całusa w usta, on uśmiechnął się do mnie.
-Szczęśliwych walentynek skarbie - Wręczył mi małe pudełeczko, musnęłam jego usta
- Dziękuję Tobie również szczęśliwych walentynek - Wręczyłam mu jego prezent - To co otwieramy razem - Odsunęłam się od niego kawałek i razem otworzyliśmy swoje prezenty
- Jest śliczny - Powiedziałam wyjmująć łancuszek z serduszkiem
- Cieszę się, że Ci się podoba - Wziął go ode mnie i zapiął, po czym lekko musnął mnie w szyję, uwielbiałem jego usta
- A jak Twój prezent ?
- Skąd wiedziałaś, że taki mi się marzy?
- Widzisz jak dobrzę Cię znam - Pocałowałam go i wyrwałam się z jego obięć - Wieczorem podziękujesz - Posłałam mu uśmiech i wyszłam z domu, dziś święto wszystkich zakochanych a ja muszę pracować, no cóż nic na to nie poradzę. Nie przepadam za walentynkami, ale ostatnio nie układało nam się najlepiej, w zasadzie wcale, już jakieś 3 msc nie byliśmy ze sobą tak blisko, a to praca wyjazdy służbowe zawsze było coś na drodzę, a dzisiaj było zupełnie inaczej wyjątkowo, to śniadanie do łóżka ta nasza chwila przed moim wyjściem zmiana o 180 stopni.
Jeszcze do niedawna miałam obawy, że może ma kogoś na boku że mnie zdradza, jednak sie myliłam to wszystko to wina naszej pracy naszego przepracowania. Musimy dziś porozmawiać o tym, praca pracą ale nasze życie ważniejsze, porozmawiamy o urlopie i wyjedziemy gdzieś tylko we dwoje, wyłączymy telefony odetniemy się od świata i spędzimy czas tylko we dwoje. Tak jak kiedyś.
- Szczęśliwych Walentynek Karolcia - Julek wyrwał mnie z rozmyśleń po czym wręczył lizaka w kształcie serca. On to ma pomsyły
- Dziękuję, a Ty co nastrój robisz na komendzie - Zaśmiałam się
- Śmiej się śmiej, trochę nastroju się nam przyda inni świętują a my pracujemy - Powiedział poważnie, jak to na Poniatowskiego przystało.
- Dziś nie będę Ci dokuczać - Zaśmiałam się - Uciekam bo już jestem spóźniona, cześć - Uśmiechnęłam się i pobiegłam na górę
- Widzę, że nasz Juluś już Cię dopadł - Zaśmiał się mój partner
- Ciebie też, zawsze wiedziałam, że coś do Ciebie czuje - Zaśmiałam się i wzięłam swoje rzeczy - Spotkamy się na odprawie - Powiedziałam i wyszłam się przebrać
Jak to na walentynki przystało, połowa zgłoszeń dotyczyła awantur bo ona zdradziła jego, albo na odwrót. Nie rozumiem po co z kimś się jest skoro się go nie kocha i zdradza, bo nie można mówić o miłości kiedy jesteś z kimś, a na boku masz kogoś innego. Współczułam tym kobietą i mężczyzną zdrada boli sama w sobie, a co dopiero w taki dzień nie uważam walentynek, aż tak ale sam klimat robi swoje.
- Chyba znienawidzą walentynki na długo - Skomentował jak jechaliśmy
- Nie uważam walentynek, aż tak ale w taki dzień odkryć, że osoba którą kochasz Cię zdradza nie życze tego najgorszemu wrogowi.
- Ja, też. A Ty jakieś plany na dziś, czy dzień jak codzień ?
-Raczej dzień jak codzień może nie do końca, pewnie kolacja film - spojrzałam na niego - A Ty ?
- Piwko, meczyk. Dzień jak codzień - Zaśmiał się - To co leć przebrać się, a ja już zaparkuje i zaniosę Jaskowskiej akta. Udanych walentynek
- Dziękuje - Uśmiechnęłam się i poszłam się przebrać.
Szłam ulicami, tak to jest jak się zapomnij odebrać auto od mechanika. Chociaż tyle, że pogoda nie jest najgorsza i po mimo sypiącego śniegu da się przeżyć. Dochodziłam właśnie do naszej restauracji, uwielbialiśmy tu przychodzić w zasadzie bardziej on niż ja, francuska kuchnia nie była moją ulubioną, ale jest całkiem smaczna. Mimo walentynek liczyłam na cud, że znajdzie się chociaż jedno wolne miejsce, weszłam do środka i nie wierzyłam własnym oczom. Na samym końcu sali, widziałam jego z jakąś brunetką uśmiechał się do niej, trzymał za rękę i szeptał coś do ucha. Nie musiałam o nic pytać, nic analizować, ten widok mówił sam za siebie nie musiałam długo czekać, aż ją pocałuje, całował ją tak samo jak jeszcze rano mnie.
- Wszystko dobrze ? - Zapytał mnie kelner
- Tak , dziękuję - Powiedziałam i wyszłam, po moim policzku popłynęła jedna samotna łza, łza rozpaczy. Złapałam za łańcuszek, który dostałam od niego i szybkim ruchem go zerwałam i wyrzuciłam gdzieś w zaspę. Po moich policzkach płynęły łzy jeszcze nie dawno pocieszałam te kobiety, tych mężczyzn, którzy nakrywali swoje połówki na zdradzie, a teraz ja sama potrzebowałam pocieszenia, wsparcia kogoś bliskiego, w zasadzie kogokolwiek. Spacerowałam ulicami Wrocławia mijając zakochane pary, ten widok dołował mnie jeszcze bardziej, mimo tego że czułam że to wszystko jest takie sztuczne zazdrościłam im tego. Z minuty na minutę płakałam coraz bardziej, a mój makijaż spływał z łzami. Chciałam uciec stąd jak najdalej tylko można, obawiałam się tego powrotu do domu, że spotkam go tam że będę musiała spojrzeć w jego oczy słuchać tych wyjaśnień tych kłamstw.
- Mogę ? - Zapytałam stojąc w jego drzwiach cała zapłakana, on nie powiedział nic tylko wciągnął mnie do środka i mocno przytulił - Ma kogoś widziałam ich - Szeptałam płacząc
- Tak mi przykro - Szepnął i wciągnął mnie do środka, już po chwili siedziałam na kanapie z piwem i paczką chusteczek
- Wiesz co jest najgorsze - Odezwałam się jak już trochę się uspokoiłam - Że coś podejrzewałam, że od 3 msc nie byliśmy ze sobą, a ja po dzisiejszym dniu powiedziałam sobie, że to wina tego że tak pracujemy, że nie mamy czasu. I jeszcze obwiniałam się o to, że go o to posądzałam - Sięgnęłam po kolejne piwo, trzecie czy czwarte już przestałam liczyć
- To nie Twoja wina - Zbliżył się do mnie - Jesteś cudowną kobietą, a on idiotą
- Twoja dziewczyna będzie miec prawdziwe szczęście - Odwróciłam się w jego stronę, alkohol już szumiał mi w głowię, byłam tak niebezpiecznie blisko niego sama nie wiem kiedy nasze usta się złączyły, nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny straciłam głowę i cała się w nim zatraciłam, nie mineło dużo czasu a wylądowaliśmy w sypialni.
***
Obudziłem się z uśmiechem na ustach, wczorajszy wieczór był cudowny, niezapomniany. Kiedy stanęła w moich drzwiach taka smutna i zrozpaczona myślałem, że pęknie mi serce chciałem pójść do niego i porozmawiać po męsku, ale kiedy spojrzałem w jej zapłakane oczy wiedziałem że muszę sprawić by się uśmiechnęła kochałem jej śmiech, jej uśmiech kochałem ją. Od dawna była dla mnie kimś wyjątkowym.Chciałem ją przytulić, ale moja ręka natrafiła na wolne miejsce, nie było jej obok myślałem, że poszła do łazienki do kuchni. Chciałem już wstać, ale dostrzegłem kartkę obok siebie
"Mikołaj,
Przepraszam, to... nie powinno się wydarzyć. Proszę zapomnijmy o tym
Przepraszam Karolina"
Nie mogłem uwierzyć w to co czytam, dla mnie było o coś wyjątkowego, a dla niej nie znaczyło nic szczególnego, nie wiem jak spojrzę jej w oczy jak będę z nią rozmawiać.
Wszedłem do pokoju, ona już tam była nawet na mnie nie spojrzała, siedziała z głową w papierach
- Porozmawiajmy - zacząłem
- Nie mamy o czym, mówiłam Ci zapomnijmy o tym proszę - Spojrzała na mnie błagalnie
- Karolina , jakie zapomnijmy ! Jak nie powinno wydarzyć - Próbowałem z nią rozmawiać
- Zapomnij o tym - Powiedziała i wyszła zostawiając mnie z milionem myśli
~~
Od tego dnia stosunki między mną i Karoliną zmieniły się i to o 180 stopni już nie jeździmy razem, teraz jeżdżę z żoną Krzyśka, a on z Karoliną. Tak bardzo chciałem z nią porozmawiać a ona od jakiegoś czasu mnie unikała, nie odpisywała na sms, nasza przyjaźń się skończyła.
- Współczuje jej cholernie - Z rozmyślań wyrwała mnie Emilka
- Co ? - Zapytałem zdziwiony
- Nie dość, że ten kretyn ją zdradził to teraz jest z nim w ciąży - Mało nie zaksztusiłem się kawą na te słowa
- Co ?!
- Nie słyszałeś, jest w 3 msc. Lekarz zabronił jej jeździć na akcje. Podobno dziś jedzie do Gdańska do koleżanki odpocząć na jakiś czas, a potem może zostanie tam na stałe ale to po porodzie. - Nie mogłem tego tak zostawić, doskonale wiedziałem kto jest ojcem tego dziecka
- Jutro dokończę - Chciałem iść i ją zatrzymać
- Czemu ?? Co się stało ?
- Przysięgnij, że nie powiesz nikomu - Nachyliłem się nad jej biurkiem, ona skinęła głową - Wtedy kiedy nakryła Marka na zdradzie przyszła do mnie, była zapłakana chciała sie komuś wyżalić żeby ktoś ją zrozumiał wysłuchał. Zaczęliśmy rozmawiać wypiliśmy po pare piw nie wiem wile 5 czy 6 może więcej może mniej nie wiem. Obwiniała się o to nie mogłem na to patrzeć powiedziałem, jej że jest cudowną kobietą, a ona że moja dziewczyna będzie mieć szczęście potem nie wiem nawet kiedy pocałowała mnie. A jak się skończyło nie muszę mówić, rano już jej nie było znalazłem tylko karteczkę, że przepraszam i żebym zapomniał
- Co?! To nie wiadomo kto jest ojcem, Ty albo...
- Ja, mówiła mi że od 3 msc z nim nie spała. Ja jestem ojcem
- I tak po prostu odpuściłeś ! - Wstała z krzesła
- Jak odpuściłem Emilka do cholery prosiłem żeby porozmawiała ze mną chodziłem błagałem ale ona swoje, potem poprosiła o zmianę partnera
- Co tu jeszcze robisz - Spojrzałem na nią zdziwiony - No leć do niej jakoś Cię wytłumaczę - Rzuciłem szybkie dzięki i wybiegłem.
~~
Wbiegłem po schodach trochę obawiałem się jej rekcji, wziąłem głęboki oddech i zapukałem, poczekałem chwilę nie otworzyła
- Karolina, otwórz wiem że tam jesteś ! - Poczekałem, odpowiedziała mi głucha cisza - Nie pójdę stąd póki mi nie otworzysz - Usiadłem pod jej drzwiami, nie wiem ile czekałem godzinę może więcej nie interesowało mnie to. W końcu drzwi się otworzyły, a ona stanęła przede mną jej brzuszek powoli nabierał kształtów. - Mogę ? - Zapytałem, a ona kiwnęła głową, weszliśmy do środka
- Czemu mi nie powiedziałaś? - Zacząłem delikatnie
- Prosiłam, żebyś zapomniał - Spojrzała na mnie
- Ty chciałaś, zapomnieć ja nie potrafię - Zbliżyłem się do niej - NIe potrafię i nie chce
- Mikołaj proszę - Widziałem, że walczy sama z sobą. - Miałeś zapomnieć
- A Ty ? A Ty zapomniałaś?
- A jakie to ma znaczenie? - Popatrzyła mi w oczy - Przecież to Ty mówiłeś że związki nie są dla Ciebie, że są przereklamowane
- Ma i to cholerne. Bo ja nie potrafię, nie umiem Od dnia kiedy Cię ujrzałem, znaczysz dla mnie więcej dużo więcej niż myślisz. Kocham jak się śmiejesz, kocham Twój uśmiech i to jak się peszysz, kocham jak na mnie patrzysz i jak wtedy śmieją Ci sie oczy, jak mówisz że jestem niemożliwy, kocham to jak zakręcasz włosy na palec, kocham Twój zapach, to kiedy jesteś obok. Kiedy płaczesz moje serce płaczę z Tobą kiedy jesteś smutna moje serce krwawi. Nigdy nie kochałem nikogo tak jak kocham Ciebie. Każdego dnia zazdrościłem mu, że ma Ciebie że co dnie budzi się obok, może Cię dotknąć przytulić. Co dnia przysięgałem sobie, że jeśli Cię zrani to nie ręczę za siebie. I wtedy kiedy pojawiłaś się w moim progu, z jednej strony strasznie się cieszyłem bo już z nim nie byłaś, a z drugiej moje serce płakało z Tobą - Mówiłem patrząc jej w oczy
- Ale... jak - Po jej policzku płynęła łza, zrobiłem krok w jej stronę
- Kocham Cię, Kocham was - Pocałowałem ją w usta. Trochę obawiałem się jej reakcji, ale kiedy na nią spojrzałem ona uśmiechała się do mnie tak bardzo kochałem ten uśmiech
- A My Ciebie - Zaśmiała się i położyła moją rękę na jej brzuchu
- Mamy Córkę czy Syna ?
- Córkę - Uśmiechała się do mnie
- Tatuś Ci obiecuję, że żaden facet Cię nie skrzywdzi
- Możesz zapomnieć o randach do studiów w takim razie - Zaśmiała się - Jestem taka szczęśliwa - Przytuliła się do mnie - Jednak te walentynki były szczęśliwe.
THE END
Ale fajne. Chociaż ja się początkowo trochę polubiłam. Coś m8 się w główce uroiło że ona już od początku była z Mikim i jeździła z kimś innym i że to Mikołaj ją zdradził........
OdpowiedzUsuń