Hejka
Zapraszam na kolejne opko autorstwa mojego i Emilki :)
Od wczoraj nie wyszłam, z łóżka nie jadłam, nie miałam siły do życia tak właściwie nie miałam siły na nic, oglądałam zdjęcia na telefonie byłam na nich ja Mikołaj Dominika, na każdym byliśmy szczęśliwi, ale tego już nie będzie. Moje oczy już nawet nie mają czym płakać, już wypłakałam całe łzy wszystko co mogłam. Przerażało mnie to że dziś jest już drugi dzień jeszcze jutro i w środę zobaczę się z Mikołajem, jak spojrzę mu w oczy bez rozpłakania się, jak na niego spojrzę bez chęci wtulenia się w te ramiona, to wszystko jest tak cholernie trudne. Nagle ktoś położył mi rękę na plechach gwałtownie się obróciłam,
- Cześć - Na skraju łóżka siedziała Zośka
- Cześć co ty - Byłam cholernie zdziwiona
- Mikołaj był u nas jak dostał tego sms, pojechałam na komendę po kluczę i jestem. Karola co jest
- Nic, nie ważne - Nie chciałam z nikim o tym rozmawiać
- Przecież widzę
- Po prostu nie pasujemy do siebie, to nie ma sensu
- Nie pasujecie, ale w jego koszulce siedzisz - Nie wytrzymałam i zaczęłam płakać
- Ej Karola co jest ? - Zośka przybliżyła się do mnie. Przytuliłam się do niej potrzebowałam teraz wsparcia
- Powiesz co się stało ? - zapytała jak już się trochę uspokoiłam, spojrzałam na nią. Już nie wytrzymałam musiałam się z kimś podzielić tym co się stało. Opowiedziałam jej wszytsko,po jej minie widziałam, że jest w szoku, nie wierzy a jednocześnie mi współczuje
- Czemu nie powiesz Mikołajowi powinien wiedzieć
- Przecież Tomek to jego przyjaciel
- Gdyby był przyjacielem to by Cię nie tknął, jest co najwyżej ostatnim hujem
- Nie powiem mu, i Ty też
- Ale Karola, zrozum on Cię kocha
- Mnie zna rok a jego z 40 lat
- I co z tego, co to ma do rzeczy. Mikołaj musi wiedzieć
- Proszę Cię, znienawidzi mnie za to
- Za co Karola proszę Cię, on świata poza Tobą nie widzi, Ok ja nie powiem, ale przemyśl to - Spojrzała na mnie z prośbą w oczach
- Za co Karola proszę Cię, on świata poza Tobą nie widzi, Ok ja nie powiem, ale przemyśl to - Spojrzała na mnie z prośbą w oczach
- Dobrze - Położyłam się na poduszce
- Spałaś coś ?
-Nie wiem, może - Spojrzałam na nią, widać że się o mnie martwiała
- Może spróbujesz zasnąć, a ja posprzątam
-Nie trzeba
-Chcesz, żebym została aż zaśniesz ?- Uśmiechnęła się do mnie
- Nie, dziękuję obiecuje że pójdę spać
- Może spróbujesz zasnąć, a ja posprzątam
-Nie trzeba
-Chcesz, żebym została aż zaśniesz ?- Uśmiechnęła się do mnie
- Nie, dziękuję obiecuje że pójdę spać
***
- Wstawaj ! - Ktoś zaczął mnie szarpać i budzić. Otworzyłem oczy to była Zośka, po jej minie widziałem ze coś się stało, nie była zła ale coś było nie tak.
- Co się stało - Zdziwiony podniosłem się
- Jedziesz do Karoliny - Położyła mi kluczę na ręce
- PO co ? Przecież ma innego
- Ty nic nie rozumiesz! Ten co u niej był co Ci ta sąsiadka mówiła to Tomek Twój przyjaciel
- Tomek ?! Zdradza mnie z Tomkiem! - Wkurwiłem się nie na żarty
- Siadaj i słuchaj. Karolina Cię nie zdradza, on ja zgwałcił - Na te słowa zbladłem - Przyszedł do niej w niedziele jak na Ciebie czekała i ... - Zośka zamilkła nie potrafiła dokończyć zdania
- Co? - Teraz byłem wściekły na niego - Zabije go !
- Tak masz racje jedz do niego i obij mu mordę, a ona niech tam siedzi i płacze, kolejny dzień. Bo z tego co wiem praktycznie nie spała od niedzieli bo na zmianę płacze ogląda wasze zdjęcia i powtarza, że nie może z Tobą być bo to Twój przyjaciel. A Ty jedz i obij mu mordę. Brawo, a ona niech tam siedzi i płacz bo obicie mordy ważniejsze
- Najpierw dostanie po mordzie - Jedyne co chciałem to obić mu mordę, a potem jechać do Karoliny ale drogę zagrodził mi Mariusz
- Jedz do niej, jedź pokaż że jesteś przy niej, teraz Cię potrzebuje jak nikogo innego. Nie Zośki nie mnie tylko Ciebie jedź do niej, a jutro pomogę Ci obić mu mordę. obiecuję - Podał mi kluczę
Otworzyłem drzwi, w domu panowała głucha cisza, powoli weszłem do sypialni, Karolina leżała na łóżku wyglądała tak bezbronnie chyba spała, zbliżyłem się do łóżka usiadłem na jego skraju, delikatnie pogłaskałem ją po głowie, ona najpierw się uśmiechnęła, ale kiedy zabrałem rękę zaczęła się wiercić, jak by coś jej się śniło, coś złego. Serce mi się krajało kiedy tak na nią patrzyłem, nawet nie chciałem myśleć co teraz czuje, chyba bym tego nie przeżył. Położyłem się obok niej, delikatnie ją obiąłem, ona jak tylko poczuła moją obecność wtuliła się we mnie, teraz już się nie wierciła, spała spokojnie, a nawet się uśmiechała, ręką na której leżała delikatnie głaskałem ją po głowie, na samą myśl o tym co przeszła chciało mi się płakać. Obiecałem, że nie dam jej skrzywdzić a pozwoliłem, żeby człowiek któremu ufałem zranił ją tak cholernie, że miałem ochotę go zabić.
Nie wiem ile tak leżeliśmy, ale chyba długo bo w końcu i ja zasnąłem, kiedy się obudziłem za oknem byłą już szarówka, nie wiele długo po mnie Karolina zaczęła się budzić, kiedy zorientowała się, ze nie jest sama, gwałtownie się odsunęła
- Kotek to ja spokojnie - Właśnie w tym momencie moje serce się rozpadło, z tej silnej niezależnej kobiety, zaczęła się bać dotyku
- Najpierw dostanie po mordzie - Jedyne co chciałem to obić mu mordę, a potem jechać do Karoliny ale drogę zagrodził mi Mariusz
- Jedz do niej, jedź pokaż że jesteś przy niej, teraz Cię potrzebuje jak nikogo innego. Nie Zośki nie mnie tylko Ciebie jedź do niej, a jutro pomogę Ci obić mu mordę. obiecuję - Podał mi kluczę
Otworzyłem drzwi, w domu panowała głucha cisza, powoli weszłem do sypialni, Karolina leżała na łóżku wyglądała tak bezbronnie chyba spała, zbliżyłem się do łóżka usiadłem na jego skraju, delikatnie pogłaskałem ją po głowie, ona najpierw się uśmiechnęła, ale kiedy zabrałem rękę zaczęła się wiercić, jak by coś jej się śniło, coś złego. Serce mi się krajało kiedy tak na nią patrzyłem, nawet nie chciałem myśleć co teraz czuje, chyba bym tego nie przeżył. Położyłem się obok niej, delikatnie ją obiąłem, ona jak tylko poczuła moją obecność wtuliła się we mnie, teraz już się nie wierciła, spała spokojnie, a nawet się uśmiechała, ręką na której leżała delikatnie głaskałem ją po głowie, na samą myśl o tym co przeszła chciało mi się płakać. Obiecałem, że nie dam jej skrzywdzić a pozwoliłem, żeby człowiek któremu ufałem zranił ją tak cholernie, że miałem ochotę go zabić.
Nie wiem ile tak leżeliśmy, ale chyba długo bo w końcu i ja zasnąłem, kiedy się obudziłem za oknem byłą już szarówka, nie wiele długo po mnie Karolina zaczęła się budzić, kiedy zorientowała się, ze nie jest sama, gwałtownie się odsunęła
- Kotek to ja spokojnie - Właśnie w tym momencie moje serce się rozpadło, z tej silnej niezależnej kobiety, zaczęła się bać dotyku
***
Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że to Mikołaj w pierwszej chwili się przestraszyłam poczułam zapach perfum, ale i woń alkoholu. Spojrzałam na niego od razu zauważyłam, że miał ciężką noc i to z mojej winy. Mikołaj nie był facetem, który pije, aż do takiego stanu chyba że coś się dzieję, a ja go zraniłam aż tak jednym sms. Rozpłakałam się
- Kotuś nie płacz proszę cię - Przytulił mnie, w końcu mogłam się wtulić w jego ramiona - Przepraszam - Szepnął, odsunęłam się i spojrzałam na niego
- Za co ? - Zdziwiłam się
- Obiecałem, że nikt Cie nie skrzywdzi i nie dotrzymałem słowa - Mikołaj wyraźnie był przygnębiony
- To nie Twoja wina - Przytuliłam się do niego, on głaskał mnie po głowie. Po chwili wstał i złapał mnie za rękę.
- Zrobię Ci kolację, a Ty idź do łazienki
- Mikołaj - Zatrzymałam się
- Nie chcesz wiedzieć - Sama nie wiedziałam, czemu o to pytam
- Maleńka poczekam, aż będziesz gotowa - Przytulił mnie, teraz poczułam się bezpieczna przez ten jeden dzień tak cholernie mi tego brakowało i tak cholernie tego było mi trzeba. Spojrzałam na niego i pociągnęłam za sobą.
Zamknęłam za nami drzwi, spojrzałam mu w oczy widać że nie wie do końca co się dzieję, powoli zdjęłam jego bluzkę, widać było że nie jest pewien tego co ma zrobić, tego na co mu pozwolę, kiedy jego rzeczy wylądowały na ziemi zdjęłam swoje rzeczy. Pociągnęłam go za sobą pod prysznic. Potrzebowałam teraz takiej bliskości. Namydliłam jego ciało, czekałam na niego ruch dopier po chwili zrozumiał na co czekam, kiedy przejechał po moim obojczyku dostrzegł na siniaka, siniaka którego zrobił mi Tomek. Teraz w jego oczach dostrzegłam smutek, cholerny smutek, zbliżył się do mnie i złożył dwa pocałunki, na każdym obojczyku. Tylko jemu umiałam teraz zaufać, zaufać tak naprawdę, odchyliłam głowę do tyłu on chyba zrozumiał czego teraz potrzebuje zaczął całować mnie po szyji, był taki delikatny, taki czuły jego ręce pieściły moje ciało. Z boku mogło to wyglądać dziwnie najpierw gwałt a teraz . Ale ja potrzebowałam takiej bliskości, pewnego rodzaju obietnicy, że mimo tego co się stało ja nadal jestem dla niego najważniejsza
Mikołaj stał w kuchni robił jajecznice, w sumie muszę przyznać byłam głodna jak cholera w zasadzie to już drugi dzień nic nie jadłam. Przytuliłam się do niego od tyłu
-Siadaj Zaraz będzie gotowe - posłuchałam go i usiadłam.
- Myślałam, że nie będziesz chciał mnie znać kiedy dowiesz się - Nie wiem czemu mu to powiedziałam, chyba potrzebowałam rozmowy. Odwrócił się i podszedł do mnie, nie dał mi dokończyć
- Słońca, nawet tak nie myśl. To Ty jesteś dla mnie najważniejsza, to Tobie ufam jak nikomu innemu na świecie bo Cię kocham rozumiesz - Mikołaj po raz pierwszy powiedział, że mnie kocha po tych słowach poczułam, że nic nie będzie w stanie nas rozdzielić - Nie ważne co będą mówić inni, Tobie ufam i to Tobię będę wierzyć - Pocałował mnie w kolano, pogłaskałam go po głowie
- A co jeżeli
- Jeżeli co ? - Spojrzał na mnie
- Jeżeli okaże się, że jestem.... - Teraz potrzebowałam jakiegoś zapewnienia, potwierdzenia że będzie ze mną mimo wszystko
-To będę najszczęśliwszym mężczyzną na świecie bo będę miał przy sobie kobietę którą kocham i nasze dziecko - Uśmiechnął się
- A co jeżeli to on..... - To zdanie ciężko było mi dokończyć
- Kotuś jeżeli jesteś w ciąży to nie obchodzi mnie nic poza tym. Wiem, że będziemy cudownymi rodzicami. Wychowałem dwie córki więc chyba coś ze mnie będzie - Zaśmiał się
- Kocham Cię - Schyliłam się i dałam mu buziaka
- Zostajemy u Ciebie czy jedziemy do mnie - Zapytał kiedy już kończyliśmy
- Możemy u mnie u Ciebie jest Dominika i wiesz - Spojrzałam na niego
- Pojadę tylko po swoje rzeczy, dobrze
-Pewnie - Uśmiechnęłam się
- Godzina max i jestem - Pocałował mnie czule, i poszedł.
Wróciłam do salonu, bo zbliżała się godzina, kiedy zaczynał się mój ulubiony serial kryminalny. Szybko pożałowałam, że nie zamknęłam drzwi.
- Dzień dobry ślicznotko - usłyszałam dobrze znany mi głos.
- Co ty tutaj robisz ?!- odwróciłam się, a gdy zobaczyłam Tomka przeraziłam się.
- To co ostatnio tymrazem się mnie nie pozbędziesz- i znowu zaczął się koszmar nadal przed oczami miałam scenę sprzed kilku dni, a dzisiaj wszystko znowu miało powrócić.
- Zostaw mnie ! - krzyczałam tak głośno, że chyba pół bloku mnie słyszało.
Czułam jego oddech na mojej szyi, czułam jak na całym ciele robi mi się gęsia skórka znowu poczułam jego intensywne perfumy, które utkwiły w mej pamięci i chyba nigdy z niej nie wyjdą. Nim zaczął się nade mną znęcać wrócił Białach.
- Jestem - powiedział niczego nie świadomy Mikołaj.
- Pomocy ! - krzyczałam przez łzy.
- Karolina ?! - Białach odrazu przybiegł do pomieszczenia kiedy zobaczył Tomka stracił panowanie nad sobą.
- Ty sk******nie zatłuke cię - wykrzyczał wściekły i zaczął obkładać pięściami Tomka.
Wtedy na miejscu pojawiła się policja wezwana przez sąsiadów, którzy słyszeli krzyki Rachwał i zmartwieni wezwali pomoc.
- Mikołaj ! - Krzysiek próbował jakoś ingerować jednak sam oberwał od nabuzowanego kolegi.
- Spokój ! - wrzasnęła Emilka, która był na patrolu z mężem jednak nic to nie dało.
Zanim opanowali sytuację zeszło kilkadziesiąt minut poobijanego Tomka policjanci z innego patrolu wyprowadzili do radiowozu. Karolina cały czas była przerażona, zapłakana uciekła do łazienki.
- Karola wyjdź proszę cię - Emilia próbowała jakoś porozmawiać z koleżanką.
- Zostawicie mnie - odparła nadal płacząc.
Tymczasem dręczony wyrzutami sumienia Białach postanowił przeprosić Krzyśka.
- Przepraszam cię, ale jak zobaczyłem gnoja to obiecałem sobie, że mu nie daruje - mówił nieco opanowany Mikołaj.
- Nie no luz ja zrobiłbym to samo na twoim miejscu - odparł trzymając gazik przy krwawiącej ranie na czole.
- Co tutaj się stało ? - weszła zdziwiona Zośka, a za nią Mariusz.
- Krzysiek ? Nie mówcie, że się pobiliście - Drawska dziwnie popatrzyła na obu rannych policjantów.
- Nie no co ty ja oberwałem rykoszetem - powiedział Zapała.
- Wyobraź sobie, że ten sk*****yn tu przylazł i znowu chciał zrobić krzywdę Karoline - Białach jak o tym mówił z nerwów zaciskał pięści.
- A właśnie gdzie ona jest ? - wtrącił Mariusz.
- Uciekła, ale Emilka do niej poszła - wytłumaczył Białach.
- Emilka ? Ty powinieneś do niej iść do cholery, a nie siedzieć tutaj i plotkować - odparł podniesionym tonem Jaskowski.
- Może masz rację - wstał i udał się w stronę łazienki, gdzie przed drzwiami nadal siedziała Emilia.
- Karolina proszę cię wyjdź wszystko jest już dobrze - te słowa podziałały niczym " Sezamie otwórz się " kobieta wyszła i mocno wtuliła się w Mikołaja.
- Obiecaj mi, że nigdy więcej go nie zobaczę - powiedziała patrząc policjantowi głęboko w oczy.
- Jak się do ciebie zbliży to choćbym miał wylecieć z roboty to go załatwię raz na zawsze - mówił głaszcząc ją po głowie i mocno przytulając.
Miałam nadzieję, że ten koszmar minie raz na zawsze i będę mogła cieszyć się szczęściem z Mikołajem.
- Zrobię Ci kolację, a Ty idź do łazienki
- Mikołaj - Zatrzymałam się
- Nie chcesz wiedzieć - Sama nie wiedziałam, czemu o to pytam
- Maleńka poczekam, aż będziesz gotowa - Przytulił mnie, teraz poczułam się bezpieczna przez ten jeden dzień tak cholernie mi tego brakowało i tak cholernie tego było mi trzeba. Spojrzałam na niego i pociągnęłam za sobą.
Zamknęłam za nami drzwi, spojrzałam mu w oczy widać że nie wie do końca co się dzieję, powoli zdjęłam jego bluzkę, widać było że nie jest pewien tego co ma zrobić, tego na co mu pozwolę, kiedy jego rzeczy wylądowały na ziemi zdjęłam swoje rzeczy. Pociągnęłam go za sobą pod prysznic. Potrzebowałam teraz takiej bliskości. Namydliłam jego ciało, czekałam na niego ruch dopier po chwili zrozumiał na co czekam, kiedy przejechał po moim obojczyku dostrzegł na siniaka, siniaka którego zrobił mi Tomek. Teraz w jego oczach dostrzegłam smutek, cholerny smutek, zbliżył się do mnie i złożył dwa pocałunki, na każdym obojczyku. Tylko jemu umiałam teraz zaufać, zaufać tak naprawdę, odchyliłam głowę do tyłu on chyba zrozumiał czego teraz potrzebuje zaczął całować mnie po szyji, był taki delikatny, taki czuły jego ręce pieściły moje ciało. Z boku mogło to wyglądać dziwnie najpierw gwałt a teraz . Ale ja potrzebowałam takiej bliskości, pewnego rodzaju obietnicy, że mimo tego co się stało ja nadal jestem dla niego najważniejsza
Mikołaj stał w kuchni robił jajecznice, w sumie muszę przyznać byłam głodna jak cholera w zasadzie to już drugi dzień nic nie jadłam. Przytuliłam się do niego od tyłu
-Siadaj Zaraz będzie gotowe - posłuchałam go i usiadłam.
- Myślałam, że nie będziesz chciał mnie znać kiedy dowiesz się - Nie wiem czemu mu to powiedziałam, chyba potrzebowałam rozmowy. Odwrócił się i podszedł do mnie, nie dał mi dokończyć
- Słońca, nawet tak nie myśl. To Ty jesteś dla mnie najważniejsza, to Tobie ufam jak nikomu innemu na świecie bo Cię kocham rozumiesz - Mikołaj po raz pierwszy powiedział, że mnie kocha po tych słowach poczułam, że nic nie będzie w stanie nas rozdzielić - Nie ważne co będą mówić inni, Tobie ufam i to Tobię będę wierzyć - Pocałował mnie w kolano, pogłaskałam go po głowie
- A co jeżeli
- Jeżeli co ? - Spojrzał na mnie
- Jeżeli okaże się, że jestem.... - Teraz potrzebowałam jakiegoś zapewnienia, potwierdzenia że będzie ze mną mimo wszystko
-To będę najszczęśliwszym mężczyzną na świecie bo będę miał przy sobie kobietę którą kocham i nasze dziecko - Uśmiechnął się
- A co jeżeli to on..... - To zdanie ciężko było mi dokończyć
- Kotuś jeżeli jesteś w ciąży to nie obchodzi mnie nic poza tym. Wiem, że będziemy cudownymi rodzicami. Wychowałem dwie córki więc chyba coś ze mnie będzie - Zaśmiał się
- Kocham Cię - Schyliłam się i dałam mu buziaka
- Zostajemy u Ciebie czy jedziemy do mnie - Zapytał kiedy już kończyliśmy
- Możemy u mnie u Ciebie jest Dominika i wiesz - Spojrzałam na niego
- Pojadę tylko po swoje rzeczy, dobrze
-Pewnie - Uśmiechnęłam się
- Godzina max i jestem - Pocałował mnie czule, i poszedł.
Wróciłam do salonu, bo zbliżała się godzina, kiedy zaczynał się mój ulubiony serial kryminalny. Szybko pożałowałam, że nie zamknęłam drzwi.
- Dzień dobry ślicznotko - usłyszałam dobrze znany mi głos.
- Co ty tutaj robisz ?!- odwróciłam się, a gdy zobaczyłam Tomka przeraziłam się.
- To co ostatnio tymrazem się mnie nie pozbędziesz- i znowu zaczął się koszmar nadal przed oczami miałam scenę sprzed kilku dni, a dzisiaj wszystko znowu miało powrócić.
- Zostaw mnie ! - krzyczałam tak głośno, że chyba pół bloku mnie słyszało.
Czułam jego oddech na mojej szyi, czułam jak na całym ciele robi mi się gęsia skórka znowu poczułam jego intensywne perfumy, które utkwiły w mej pamięci i chyba nigdy z niej nie wyjdą. Nim zaczął się nade mną znęcać wrócił Białach.
- Jestem - powiedział niczego nie świadomy Mikołaj.
- Pomocy ! - krzyczałam przez łzy.
- Karolina ?! - Białach odrazu przybiegł do pomieszczenia kiedy zobaczył Tomka stracił panowanie nad sobą.
- Ty sk******nie zatłuke cię - wykrzyczał wściekły i zaczął obkładać pięściami Tomka.
Wtedy na miejscu pojawiła się policja wezwana przez sąsiadów, którzy słyszeli krzyki Rachwał i zmartwieni wezwali pomoc.
- Mikołaj ! - Krzysiek próbował jakoś ingerować jednak sam oberwał od nabuzowanego kolegi.
- Spokój ! - wrzasnęła Emilka, która był na patrolu z mężem jednak nic to nie dało.
Zanim opanowali sytuację zeszło kilkadziesiąt minut poobijanego Tomka policjanci z innego patrolu wyprowadzili do radiowozu. Karolina cały czas była przerażona, zapłakana uciekła do łazienki.
- Karola wyjdź proszę cię - Emilia próbowała jakoś porozmawiać z koleżanką.
- Zostawicie mnie - odparła nadal płacząc.
Tymczasem dręczony wyrzutami sumienia Białach postanowił przeprosić Krzyśka.
- Przepraszam cię, ale jak zobaczyłem gnoja to obiecałem sobie, że mu nie daruje - mówił nieco opanowany Mikołaj.
- Nie no luz ja zrobiłbym to samo na twoim miejscu - odparł trzymając gazik przy krwawiącej ranie na czole.
- Co tutaj się stało ? - weszła zdziwiona Zośka, a za nią Mariusz.
- Krzysiek ? Nie mówcie, że się pobiliście - Drawska dziwnie popatrzyła na obu rannych policjantów.
- Nie no co ty ja oberwałem rykoszetem - powiedział Zapała.
- Wyobraź sobie, że ten sk*****yn tu przylazł i znowu chciał zrobić krzywdę Karoline - Białach jak o tym mówił z nerwów zaciskał pięści.
- A właśnie gdzie ona jest ? - wtrącił Mariusz.
- Uciekła, ale Emilka do niej poszła - wytłumaczył Białach.
- Emilka ? Ty powinieneś do niej iść do cholery, a nie siedzieć tutaj i plotkować - odparł podniesionym tonem Jaskowski.
- Może masz rację - wstał i udał się w stronę łazienki, gdzie przed drzwiami nadal siedziała Emilia.
- Karolina proszę cię wyjdź wszystko jest już dobrze - te słowa podziałały niczym " Sezamie otwórz się " kobieta wyszła i mocno wtuliła się w Mikołaja.
- Obiecaj mi, że nigdy więcej go nie zobaczę - powiedziała patrząc policjantowi głęboko w oczy.
- Jak się do ciebie zbliży to choćbym miał wylecieć z roboty to go załatwię raz na zawsze - mówił głaszcząc ją po głowie i mocno przytulając.
Miałam nadzieję, że ten koszmar minie raz na zawsze i będę mogła cieszyć się szczęściem z Mikołajem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz