Hejka !
Zapraszam was na kolejne opowiadanko, liczę na to że się spodoba. Liczę na jakiś ślad po was. Życzę miłego czytania. Pozdrawiam
Zaraz po skończonej służbie pojechałam do rodziców, musiałam znależść pare papierów, które jak widać zapomniałam kiedy się wyprowadzałam. Cieszyłam się, że ten dzień dobiega już końca wizyta Kamila zdecydowanie popsuła mi ten dzień, miałam, nadzieję że reszta dnia przebiegnie w spokoju i bez większych niespodzianek. Weszłam do domu rodziców jak i Ewki jeszcze nie było, mówili że mogą się spóźnić. Zrobiłam sobie kawę i zaczęłam szukać potrzebnych mi dokumentów, jak znajdę je teraz to potem będę miała więcej czasu dla nich, w końcu obiecałam im, że wpadnę też posiedzieć porozmawiać bo dawno mnie nie było, a rodzice jak to rodzice. Otworzyłam szafkę w której była sterta papierów/dokumentów i zaczęłam szukać, przerzucam rożnego rodzaju dokumenty, umowy, poprzez jakieś badania moją uwagę przeciągnął jeden plik dokumentów, z wyglądu papieru widać było, że są już dość stare i mają już sporo lat, zaczęłam go czytać z każdym kolejnym zdaniem byłam zdziwiona, zszokowana nie wierzyłam w to wszystko, to było jak jakiś pieprzony sen, koszmar, zły czar. Kiedy skończyłam zakryłam twarz rękami, nie wierzyłam w to co właśnie przeczytałam, to wszystko chyba jakiś głupi żart, kawał a nie prawdziwe życie.
- Córeczko już jesteśmy - Usłyszałam głos za sobą. Odwróciłam się gwałtownie w ich stronę w reku trzymając ten plik dokumentów. Po ich minach wiedziałam, że doskonale wiedzą co trzymam w rękach. Już sama nie wiem kto w tym momencie był w większym szoku.
- Jak mogliście - Wyszeptałam, niemal niesłyszalnie, jak bym nie była wstanie mówić głośniej
- Córeczko, to nie tak - Zaczęła mama łagodnie, widziałam w jej oczach smutek.
- A jak ?! Mieliście całe 30 lat, całe cholerne 30 lat i co ?! Może przez ten czas nie mieliście czasu ?! W końcu to tylko 30 lat! strasznie mało czasu!! - Krzyczałam na nich byłam wściekła, zła za to co zrobili.
- Karolinko, to nie tak - Mama, zrobiła krok w moją stronę, sama nie wiem czemu ale kiedy ona robiła krok w moją stronę ja się cofnęłam się o krok do tyłu.
- A jak ?! - Patrzyłam na nich zła - No pytam się jak ?!!! - Oczekiwałam odpowiedzi sama nie wiem jakiej - Co może nie mieliście czasu w końcu 30 lata to tak mało !!!- Moje oczy płonęły od złości, a moje usta co chwile powtarzały to samo
- Chcieliśmy Ci powiedzieć, ale nie mieliśmy odwagi - Jej oczy były pełne smutku i żalu jak by ktoś złamał jej serce
-I uznaliście, że nie zasługuje na poznanie prawdy - Już sama nie wiedziałam co czuje, byłam zła smutna i wściekła.
- Zasługujesz, ale nie chciałam - Widać, że nie wiedziała co ma powiedzieć,, chyba każde słowo sprawiało jej ból.
- Co nie chciałaś ?! No pytam się co ?! Lepiej było kłamać tyle lat ?!! No pytam się !! - Krzyczałam na nich nie potrafiłam się opanować, tego dnia już za dużo się przytrafiło. Najpierw Kamil teraz to, tego już za wiele jak na jeden dzień. - Bo przez tyle czasu tak ciężko znaleźć chwilę na powiedzenie prawdy - Patrzyłam na nich, czułam jak łzy napływają mi do oczu - Mieliście 30 lat, całe pieprzone 30 lat !
- Córeczko - Teraz tata starł się coś powiedzieć, żeby mnie uspokoić. - Uspokój się i porozmawiajmy
- Uspokój? Czy Ty siebie słyszysz? - Rzuciłam dokumenty na stół - Nie mamy o czym rozmawiać, swój czas na rozmowę już mieliście - Powiedziałam i ruszyłam w stronę wyjścia
- Karolina proszę Cię porozmawiaj z nami - Prosiła za mną mama
- Nie mamy o czym mieliście 30 lat na rozmowę, a jak widać nie mieliście czasu to teraz ja nie mam czasu - Spojrzałam na nich po moich policzka popłynęła łza - Zawiodłam się na was - Powiedziałam i wybiegłam z mieszkania wsiadłam do samochodu i szybko odjechałam chciałam jak najszybciej znaleźć się daleko stąd.
Siedziałam na skraju skały, na przeciw mnie i do okoła rozciągały się skały, a na nich krzewy drzewa, pode mną znajdowało się jezioro takie maleńkie bez nazwy, a może i miało swoją nazwę ale jej nie znałam. To jest takie moje miejsce, kiedy potrzebuje chwili oddechu i czasu na przemyślenie przyjeżdżam tu, te widoki są piękne, pozwalają na oderwanie się od rzeczywistości, tutaj można odpłynąć do innej czasoprzestrzeni, bez zmartwień i problemów. Czasami zastanawiam się jakie to wszystko jest dziwne i bezsensowne, myślałam że poza Kamilem nie przytrafi mi się już nic co zawali moje życie, a jednak w życiu chyba nie ma nic stałego, wszystko jest tylko teraz i tu, nie ma nic czego można być pewnym zawsze coś się psuje. A jak widać w moim życiu zawsze coś się pieprzy, kiedy mam już wszystko poukładane i na swoim miejscu. Lekki wiatr rozwiewał mi włosy chłodne powietrze otulało moją skórę, trochę zmarzłam ale nie myślałam o tym w mojej głowię kłębiły się inne myśli . Patrzyłam w dół woda lekko kołysała się wraz z podmuchem wiatru, w tym miejscu czułam się taka wolna bez problemów. Patrząc tak w dół w wodę skały czułam się jak zahipnotyzowana.
- Karolina - Usłyszałam, nagle za sobą głos Mikołaja gwałtownie się odwróciłam
- Co Ty tu robisz? - Zapytałam zdziwiona, nie spodziewałam się go tutaj, właściwie nie spodziewałam się nikogo
- Twoi rodzice do mnie zadzwonili, bo wybiegłaś od nich. Myśleli, że jesteś u mnie - Mówił spokojnie i opanowanie jak by coś się stało.
- Zadzwonili? Po co ? - Spojrzałam z powrotem przed siebie - Nagle sobie przypomnieli, że istnieje coś takiego jak rozmowa - Mówiłam lekko zła, z jednej strony nie chciałam mieszać w to Mikołaja, ale z drugiej czułam że tylko jem mogę zaufać tak naprawdę, tylko jemu mogę powiedzieć co leży mi na sercu- W ogóle jak mnie znalazłeś ?
- Nie zapominaj, że pracujemy w policji. - Zaśmiał sie - Mam pomysł może pójdziemy gdzieś porozmawiać - Jego głos był aksamitny
- Niby o czym ?
- O czym będziesz chciała - Ta rozmowa w moim odczuciu była dość dziwna, wyczuwałam jakiś strach w jego głosie, lęk jak by się czegoś obawiał.
- Nie koniecznie jest o czym - Spojrzałam na niego ponownie, dopiero teraz dostrzegłam przerażenie w jego oczach, nigdy przedtem tego nie widziałam.
- Na pewno jest - zrobił krok w moją stronę - Chodź porozmawiamy gdzieś indziej - wyciągnął rękę w moją stronę.
- Nie ma o czym, oszukali mnie, oszukiwali tyle lat. Przez 30 lat nie umieli rozmawiać a teraz co - Byłam zła na nich i na niego - Znaleźli sobie adwokata, bo sami nadal nie umieją porozmawiać
- Po prostu zadzwonili czy nie ma Cię u mnie, a ja się martwiłem dla tego tu jestem. Karolina nie wiem o co chodzi, ale jeżeli mi pozwolisz to chętnie się dowiem.
- O popatrz, Ty się martwiłeś a oni - Może i byłam trochę bezczelna, ale teraz nie umiałem inaczej się wypowiadać co do nich, zbyt bardzo mnie zranili
- Porozmawiaj ze mną proszę - Spojrzał na mnie błagalnie, silniejszy podmuch wiatru rozwiał mi włosy, jedną reką odgarnęłam je z twarzy, on patrzył na mnie cały czas. Smutek w jego oczach był czymś okropnym nie rozumiała tego, ale było mi go szkoda, jego smutek oddziaływał na mnie w dość dziwny sposób.
-Przecież rozmawiamy cały czas - Patrzyłam na niego, zrobiło mi się nie wygodnie chciałam się poprawić, wtedy straciłam równowagę.
Nooo ej noo w takim momencie ty coo zaraziłas się polsatem od Emilki?? Ja protestuje przeciwko takim zakończeniem ale w pierwszej chwili jak czytałam te opowiadanie to jak ona znalazła te dokumenty to pierwsza myśl jaka mi przyszła to dokumenty adopcyjne ze ja adoptowali i jej o tym nie powiedzieli . Czekam na kolejne
OdpowiedzUsuńW końcu my szawgierki, to wiesz to to rodzine, a kolejne nie wiem kiedy ... się okaże
UsuńŚwietne opowiadanie, czekam na kolejne
OdpowiedzUsuń