Muzyka

Zapraszamy !!

Razem z Emilką zapraszamy na https://pipopowidaaniapelnewrazen.blogspot.com/

wtorek, 13 lutego 2018

4.4 Magiczna więź

Hejka !!
Zapraszam do czytania i komętowania, miłego wieczoru i jutro udanych walentynek <3. 

- Porozmawiaj ze mną proszę - Spojrzał na mnie błagalnie, silniejszy podmuch wiatru rozwiał mi włosy, jedną reką odgarnęłam je z twarzy, on patrzył na mnie cały czas. Smutek w jego oczach był czymś okropnym nie rozumiała tego, ale było mi  go szkoda, jego smutek oddziaływał na mnie w dość dziwny sposób.
-Przecież rozmawiamy cały czas - Patrzyłam na niego, zrobiło mi się nie wygodnie chciałam się poprawić, wtedy straciłam równowagę, poczułam jak zaczynam powoli osuwać się w dół, instynktownie starałam się czegoś złapać, nie bałam się tak chyba jeszcze nigdy w życiu nagle poczułam jak Mikołaj łapie mnie od tyłu i mocno  trzyma, w jednej sekundzie poczułam się bezpieczna. Sama nie wiem kiedy znalazłam się na górze. Kiedy poczułam już grunt pod nogami odwróciłam się w jego stronę, w jego oczach dostrzegłam starch jeszcze większy niż przed chwilą, strach ale i wielką ulgę, ulgę że trzyma mnie w ramionach.
- Dziękuje - Wyszeptałam i lekko się do niego uśmiechnęłam, on kleknął przede mną i mocno mnie przytulił  - Dziękuje - Powtórzyłam patrząc na niego.
- Dlaczego ? - Patrzył na mnie taki smutny jak by stało się coś strasznego - Dlaczego ? - Powtórzył
- Co dlaczego ? - Nie miałam pojęcia o co mu chodzi, jego wzrok był pełen smutku, a on patrzył przed siebie, jak by bał spojrzeć się w moje oczy.
- Dlaczego chciałaś - Dopiero teraz zrozumiałam o co mu chodzi, ten jego smutek, ten ogromny strach to wszystko dla tego, że myślał że ja...
- Mikołaj ja nie chciałam - Spojrzałam na niego - Przepraszam jak pomyślałeś. To miejsce jak po prostu bardzo je lubie, często jak coś jest nie tak tu przyjeżdżam. Przepraszam - Mówiłam trochę jak zaplątana, patrzyłam na niego smutna. On nie powiedział nic tylko mnie przytulił
- Myślałem, że - jego głos był inny niż zawsze
- Zapamiętaj sobie jedno - Spojrzałam na niego - Nie ważne co się dzieje nie posunę się do czegoś takiego. Obiecuje jak będzie coś nie tak to się do Ciebie zgłoszę - Uśmiechnęłam się do niego - I jako pierwszy będziesz wiedział, że coś jest nie tak
- Mam nadzieję, to co opowiesz co się stało ? - Wstał po czym pomógł mi wstać
- Nie wiem czy w ogóle jest o czym - Popatrzyłam na rozciągające się nieopodal skały
- Mi nie opowiesz - Uśmiechnął się do mnie, tak jak zawsze to robił, kiedy miałam zły dzień
- Nie będę zawracać Ci głowy
- Ty nigdy nie zawracasz mi głowy  Spojrzał mi w oczy, ta iskierka w jego spojrzeniu miała w sobie coś wyjątkowego
- Chodź usiądziemy- Wskazałam na drzewo nieopodal, on tylko kiwnął głową i oboje poszliśmy usiąść pod drzewem.
- Tak jak Ci mówiłam pojechałam do rodziców,  potrzebowałam dokumentów nie było ich wiec zaczęłam szukać, potem i tak miała z nim napić się kawy więc doszłam do wniosku, że tak po prostu bedzie szybciej  - Patrzyłam na niego, a on na mnie, przy nim czułam się jak przy nikim innym miałam wrażenie, że rozumiemy się be słów, że wystarczy jedno spojrzenie a oboje wiemy co w danej chwili czujemy. - Zaczęłam szukać przekładać te wszystkie papiery, aż końcu znalazłam tylko nie to co trzeba - Spojrzałam na niego, on milczał czekał aż zacznę kontynuować moją historie, czułam że gdyby był tu ktoś inny nie opowiedziała bym tej historii i zachowała bym ją dla siebie, a jemy jemu byłam gotowa powiedzieć wszystko - Znalazłam papiery czytałam je i nie wierzyłam  w to co czytam z każdym słowem byłam w coraz większym szoku, a wiesz co to było ? - Spojrzałam na niego, a on pokręcił głową - papiery  adopcyjne sprzed 30 lat, rozumiesz przed 30 lat nie omieszkali mi powiedzieć, że mnie adoptowali jak by to nie było nic ważnego, ukrywali to przede mną przez tyle czasu - Spojrzałam na niego smutnym wzrokiem, moje spojrzenie było przepełnione smutkiem, Mikołaj nie powiedział nic tylko mnie przytulił, w jego silnych ramionach poczułam się bezpieczna.
- Nie to, że chce kogoś usprawiedliwiać ale może po prostu nie mieli odwagi Ci o tym powiedzieć, takie rozmowy nie należą do najmilszych i  najłatwiejszych, nie powiedzieli Ci bo się na pewno bali, ale to nie zmienia faktu że starsznie Cię kochają  - Mówił powoli, jego głos był opanowany
-  Wiem, ale jestem na nich po prostu zła przez 30 lat mieli tyle okazji, tyle szans. Jestem na nich po prostu zła, czuje się jak by nigdy nie byli ze mną do końca szczerzy -  Czułam, że mogę mu powiedzieć wszystko i mnie zrozumie jego wzrok był pełen ciepła i zrozumienia.
- Wiem, ale też musisz ich rozumieć. Bali się że jak się dowiesz to Cię stracą, kochają Cie jak nikt inny i dla nich zawszę będziesz najukochańszą córeczką której nie chcą stracić
- Wiem, ale to wszystko jest takie trudne - Spojrzałam na niego, on nie powiedział nic tylko mnie objął
- Dziękuje - Wyszeptałam wtulona w niego
- Chodź - Pociągnął mnie za rękę i zaprowadził do samochodu. Nie chciał powiedzieć do kąd jedziemy, ani po co jechał w milczeniu nie odpowiadając na pytania,  po jakiś 30 minutach znaleźliśmy się w naszym pubie. Zdziwiłam się lekko bo widziałam jak Anka dzwoniła do niego już pare razy, a on nie dobierał albo odrzucał, zdziwiło mnie to lekko, ale nie pytałam wolałam nie wiedzieć.  Zamówiliśmy po piwie, siedzieliśmy i rozmawialiśmy humor poprawił mi się niemal od razu, rozmawialiśmy śmialiśmy się z nikim nie czułam się tak dobrze jak z nim, czasem odnosiłam wrażenie, że łączy nas jakaś dziwna więź, której nie rozumiem.
- Dziękuje - Wyszeptałam kiedy tańczyliśmy w rytm muzyki
- Nie ma za co - Uśmiechnął się do mnie
-Jest, jest i dobrze wiesz - Przytuliłam się do niego, akurat muzyka zwolniła
- Polecam się na przyszłość - Zaśmiał się. Do domu wróciłam nad ranem, dobrze że  dziś mieliśmy drugą zmianę bo chyba w innym wypadku ani ja ani Mikołaj nie dalibyśmy rady i nawet kulawy złodziej by nam nawiał. Wyspałam się, chociaż to pojęcie w dniu dzisiejszym jest dość względne, ale no cóż jak tylko doszłam do siebie pojechałam do rodziców, rozmawialiśmy długo nie była to łatwa rozmowa, ale każdy z nas jej potrzebował musieliśmy wytłumaczyć sobie pare kwestii, ku zdziwieniu samej sobie nie pytałam o nich moich biologicznych rodziców, chyba nie byłam gotowa.
*Dni mijały i mijały te całe zawody policyjne zbliżały się wielkimi krokami, na komendzie było widać tą rywalizację, ale była to zdrowa rywalizacja nikt robił nikomu nazłość, co najwyżej jakieś głupie żarty, ale to właściwie jest codzienność.  Na pierwszy ogień poszła patrolówka z Jacusiem, oczywiście walka podobno była zacięta i wyrównana, z całej ekipy wygrał Jacuś i Misiek, z relacji Julka Panowie cieszyli się jak dzieci. Kolejny turniej zdecydowanie należał do patrolu 006 pogodynki Juliusza Poniatowska i Adama Kobielak niemal natychmiastowo doniesli o zwycięstwie Zapały i Mazurek, po minie Emilki widziałam, że nie cieszy się z wygranej swojego męża właściwie nie dziwiłam jej się,widziałam jak patrzy na Krzyśka chyba każdy to widział oczywiście poza Panami, ale oni są ślepi jak buty więc to nic nowego, na jej miejscu obawiałam, bym się tego że mogą wygrać i Krzysiek pojedzie z Julką na urlop i nie chodzi tu  o brak zaufania do męża, ale do niej. W końcu nastał wielki zień patrol 005 miał się zmierzyć z 007


2 komentarze:

  1. No i miałam racje ze to są papiery adopcyjne heh . Miałam racje :) i trafiłam czekam na kolejne ja tam walentynki mam w domu przed tv.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja planuje święto spędzić jak najbardziej w nazwię przystało walędrinki :D

      Usuń