Muzyka

Zapraszamy !!

Razem z Emilką zapraszamy na https://pipopowidaaniapelnewrazen.blogspot.com/

poniedziałek, 22 kwietnia 2019

Miniaturka "Mając siebie mamy wszystko"

Hejka !
Na początku przepraszam, że tak długo ale w sobotę nie było prądu pojechałam na święta do rodzinki rano w sobotę do kościoła z koszyczkiem wróciłam z kościoła i bum  pożarek mały najpierw jeden i potem drugi. I cała wieś nie ma prądu  i tak 8 h bo Panowie sobie nie radzili, przez co nie miałam jak pisać :(
A wczoraj brat wymyślił spacerek, a jak wróciłam to nie miałam siły bo ponad 2 h chodzenia po lesie spacerek taki, że o masakra. Moje nóżki błagały o litość
Ale udało się i mam dla was miniaturkę z dedykacją dla lucja3231 ! Gratuluje  !
No to miłego czytania ! <3

Ostatnio w moim życiu działo się wiele, razem z Mikołajem pomagaliśmy Aminie Czeczence, która z córką uciekła od męża. Ona i mała Hala, przez jakiś czas ukrywali się u mnie w mieszkaniu. Myśleliśmy, że wszystko pójdzie po naszej myśli i uda nam się zamknąć tego całego Walida, i obie będą bezpieczne. Niestety 3 dni temu Walid porwał Amine, kiedy chcieliśmy ich odbić doszło do strzelaniny, ona zginęła na miejscu kula trafiła w płuca nie było szans na ratunek. Mała Hala straciła mamę, trafiła do domu małego dziecka. Została sama, Amina nie żyła a Walid na pewno trafi za kratki.
- Może pójdziesz tam ze mną ? - Zaproponowałam Białachowi wizytę u Hali -  Mała na pewno się ucieszy jak nas zobaczy
-  Byłaś tam wczoraj i Cię nie wpuścili. Myślisz, że dziś coś się zmieni
- Jak nie spróbuje to się nie dowiem - Jego postawa zaskoczyła mnie, myślałam że on też tak jak ja przyzwyczaił się do małej
- Ale spokojnie. Nie mówię, że nie pójdę, czy że masz nie chodzić. Doskonale wiesz jak ja oni nie mają podstaw Cię tam wpuszczać. Poczekaj do jutra ja coś wymyśle. Dobra ? - Uśmiechnął się w moją stronę, jak zawsze kiedy chciał dodać mi otuchy
- Jasne, ale jak do jutra nic nie wymyślisz to idę sama
- Jasne, jutro po pracy obiecuje. A teraz obiadek ? - To pytanie było retoryczne, bo właśnie parkował pod chińską knajpą.
Następnego dnia od rana czekałam na jakieś informację od Mikołaja, w końcu miał załatwić wejście do Hali, nie widziałam jej już pare dni i tęskniłam za nią.
- I jak udało Ci się ? - Zapytałam pakując się po służbie, Mikołaj nie powiedział nic tylko pomachał mi karteczką - Co to ?
- Pozwolenie na odwiedziny Hali, dla mnie i Ciebie. Nie wnikaj skąd mam - Zaśmiał się lekko - To co 5 minut i jedziemy ?
- Jasne, to ja będę czekać na dole. Dziękuje - Pocałowałam go przelotnie w policzek i pobiegłam na dół. Minęło jakieś 45 minut, a byliśmy już u małej tak jak myślałam Hala ucieszyła się na nasz widok od razu chciała się bawić, przytulać
- Pięknie Państwo razem wyglądają -  Zaczęła opiekunka małej kiedy siedzieliśmy przy stoliku, Hala rysowała coś na kartce - Widać, że mała was uwielbia
- Tak naprawdę nie ma już tu nikogo
- Piękną tworzyli by Państwo rodzinę - Mikołaja chyba zatkały jej słowa, mnie też
- Nie, nie my nie - Chciałam się jakoś wytłumaczyć, ale kobieta była szybsza
- Niech Państwo to przemyślą, myślę że byli by Państwo cudownymi rodzicami - Uśmiechnęła się do nas - A teraz przepraszam muszę iść do dzieci - Szybko dodała i zniknęła, popatrzyliśmy na siebie i zaczęliśmy się śmiać.

*

- To do jutra - Pożegnałam się z Mikołajem, planowałam pojechać jeszcze do domu dziecka do Hali, czułam że mogą mnie nie wpuścić o tej godzinie. Mimo tego postanowiłam spróbować, znalazłam misia.
- Dzień dobry, ale odwiedziny już się skończyły - Przywitała mnie na wejściu dyrektorka
- Wiem, ale znalazłam w domu jej misia i chciałam jej go dać 
- To jest nie możliwe - Albo za długo siedzę w tej robocie, albo kobieta zaczęła się denerwować. Mój instynkt nie dawał za wygraną weszłam na salę, na której powinna być Hala - Gdzie jest Hala ? Gdzie ona jest  ? ! - Nie myliłam się na sali nie było małej 
- Ja nie wiem, no ona zniknęła - Dyrektorka zaczęła się tłumaczyć 
- I pani jej nie szukać ! - Wyjęłam telefon  i zadzwoniłam do Białacha - Mikołaj Hala zginęła ! Przyjedź natychmiast ! - Nie musiałam go długo namawiać powiedział, że do 10 minut będzie. Za ten czas przeszukaliśmy cały parter nie było jej nigdzie, Mikołaj tak jak obiecał po 10 minutach już był. Razem z dyrektorką wyszliśmy na zewnątrz, każde z nas rozeszło się w inna stronę. Wołaliśmy, szukaliśmy chyba z 10 minuta
- Tutaj - Usłyszałam po jakiś 10 minutach, od razu pobiegłam w stronę Białacha, on już stał z mała na rękach
- Halunia tak się martwiliśmy nie wolno uciekać - Bez chwili namysłu przytuliłam małą i  tym samym Mikołaja, on jedną ręką trzymał mała drugą obiął mnie
- Chodź wracajmy do środka mała musi się zagrzać -  Miał rację, dla tego bez słowa ruszyłam w stronę wejścia. Po minę dyrektorki widziałam już, że się boi zdała sobie sprawę że możemy jej zaszkodzić.
- Państwu też zrobiłam herbatę - Postawiła na stole 2 kubki i jedną mała szklaneczkę
- Dziękujemy - Odparł Mikołaj, mała cała czas siedziała przytulona
- Zastowie Państwa na chwilę, muszę zrobić obchód - Dyrektorka zniknęła z pokoju
-Obiecasz mi, że już nie będziesz uciekać - Głaskałam ja po główce, ona delikatnie skinęła głową. Widok wtulonej Hali w Mikołaja dał mi wiele do myślenia, mała potrzebowała ciepła miłości a tu tego nie ma i nie dostanie

*

- Cieszę się, ale jesteś tego pewna ? Bo wiesz to decyzja na całe życie - Zapytał Mikołaj kiedy 2 tygodnie później powiedziałam mu, że chce adoptować Halę 
- Tak, złożyłam już papiery. W głębi duszy boje się, że sobie nie poradzę ale wiem że
dla niej muszę to zrobić 
- Będziesz najlepszą mama na świecie - Położył swoją dłoń na mojej i spojrzał mi w oczy - Dasz sobie radę zobaczysz - Poczułam się jakoś dziwnie sama nie wiem jak nazwać to uczucie - A jak tylko będziesz potrzebować pomocy, to zawsze możesz na mnie liczyć 
- Dziękuje - Uśmiechnęłam się - Wiesz boje się, że nie uda mi sie, że uznają że nie dam rady sama 
- Dobro małej jest najważniejsze,  a dyrektorka potwierdzi że macie cudowny kontakt. Słuchaj jutro mamy wolne, może chodźmy gdzieś na miasto ?
- W sumie czemu nie - Razem z Mikołajem pojechaliśmy do naszej ulubionej knajpy wypiliśmy pare piw , potańczyliśmy porozmawialiśmy Białach okazał mi mnóstwo wsparcia, dodał sił do walki z tą całą biurokracją, w jego obecności zaczęłam czuć się zupełnie inaczej niż przedtem do końca nie umiem nazwać, tego uczucia. Coś jak by na pograniczu przyjaźni i czegoś więcej, sama do końca nie byłam pewna.
Dni mijały i mijały, papirologia przesłuchania przez psychologów itp. wszystko po to, żeby Hala mogła być ze mną, Mikołaj był cały czas obok wspierał mnie dodawał otuchy, kiedy ja już byłam u kresu wytrzymałości.
- Dasz radę wierzę w Ciebie - Ostatnie słowa wsparcia przed najważniejszym dniem
- Teraz to juz chyba nic nie zależy ode mnie - Lekko przerażona spojrzałam na niego - Lecę, nie mogę się spóźnić
- Będę czekać - Uśmiechnął się do mnie. Zanim zniknęłam w gmachu sądu Mikołaj pokazał mi, że będzie dobrze, że wszystko się uda

*

- I jak ? - Zapytał kiedy wyszłam z sądu, stał oparty o maskę samochodu - No mów i jak poszło ? 
- Udało się ! - Wykrzyczałam w końcu nie potrafiłam dłużej ukrywać mojej radości. W ułamku sekundy znalazłam się w jego ramionach mocno mnie przytulił i aż podniósł do góry. 
- Wiedziałem, że Ci się uda - Szepnął kiedy postawił mnie na ziemi, nawet nie wiem kiedy nasze usta złączyły się w pocałunku, subtelnym pocałunku  - Przepraszam - Wyszeptał kiedy spojrzeliśmy na siebie 
- Jedźmy już, jeszcze dziś mogę zabrać Halę do domu - Tylko tyle byłam wstanie powiedzieć, to co stało się przed chwilą zaskoczyło mnie.
- Tak, tak jedziemy - Powtórzył za mną jak robot. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie potrafiłam odczytać bo nim zupełnie nic, nie potrafiłam a może sama nie wiedziałam do końca co w tej chwili czułam. W mojej głowie kotłowało się stado myśli.  Kiedy podjechaliśmy pod dom dziecka, Białach zaczekał przed samochodem. Hala na wieść, że jedzie ze mną do domu nie zareagowała prawie w ogóle, dopiero kiedy ją ubierałam i zaczęliśmy wychodzić na jej twarzy pojawił się uśmiech 
- Dom ? - Zapytała kiedy wyszliśmy na zewnątrz, nie umiałem jej nic odpowiedzieć tylko kiwnęłam głową i pokazałam na Mikołaja, który otwierał drzwi do samochodu/ Hala spojrzała na mnie jak by czekała na pozwolenie, kiedy kiwnęłam głową ona puściła moją rękę i pobiegła w stronę samochodu  prosto w ramiona Mikołaja, dołączyłam do nich po chwili, pogłaskałam maleńką po głowie, z boku wyglądaliśmy jak szczęśliwa, kochająca się rodzina. Po raz pierwszy takie coś przyszło mi do głowy, sama nie wiem czemu. Szybko otrząsnęłam się i wyrzuciłam tą myśl z głowy, nie mogłam sobie pozwolić na chwilę słabości nie teraz.
- Jedzmy już do domu -Wzięłam mała na ręce i posadziłam w foteliku. Całą drogę do mojego mieszkania śmiała się i mówiła coś po swojemu  ten widok był najpiękniejszą nagrodą za te 2 miesiące walki o nią. Kiedy dojechaliśmy do domu mała z początku była w lekkim szoku, dopiero po chwili poznała mieszkania, zaczęła oglądać zabawki i już po chwili zaciągnęła mnie do zabawy, Białach chciał zostawić nas same, ale Hala wzięła go za rączkę i zaciągnęła do swojego pokoju. Tym o to sposobem w 3 spędziliśmy całe popołudnie na zabawie z małą, potem szybki obiad i powrót do zabawy. Tym razem nim się obejrzeliśmy był już wieczór, Hala cały czas nie chciała puścić Mikołaja do domu, powoli obawiałam się że może zacząć traktować nas jak pełną rodzinę, a między mną a Białachem nie ma nic, uświadamiając sobie właśnie to poczułam lekkie ukucie w sercu. Zanim się zorientowaliśmy Hala zasnęła na siedząco, delikatnie przeniosłam ją do jej nowego pokoiku
- Dziękuje za dziś -  Szepnęłam kiedy żegnałam się z Mikołajem
- Nie ma za co przecież wiesz, że zawsze pomogę - Uśmiechnął się do mnie
- Dziękuję, ale i tak muszę Hali wyjaśnić że no wiesz. Pewnie zdziwi się, że nie będzie Cię tutaj jutro rano - Powiedziałam z nutka zawodu, sama nie wiem co ze mną się działo. Hala zaczynała mnie zmieniać
- A chciała byś, żebym tu był ? - Szepnął zbliżając się do mnie, samoistnie moje oczy zamknęły się. Tym samym dając mu przyzwolenie na kolejny krok. Nie musiałam długo czekać, już po chwili poczułam jego usta, ten pocałunek był delikatny, ale zawierał wszystkie nasze uczucia. Jego ręce zaczęły błądzić po moim ciele. Nagle usłyszeliśmy płacz Hali, oderwaliśmy się od siebie niemal natychmiast
- Zaraz wracam - Szepnęłam muskając jego usta. Pobiegłam do Hali mała obudziła się miała jakiś koszmar, nie chciała zasnąć - To co będziemy spać razem ?  - Kiwnęła główką i po chwili wtuliła się we mnie. - Dziś niestety śnią się koszmary więc śpimy razem - Powiedziałam Mikołajowi, kiedy pojawiłam się z mała na rękach, ona już prawie spała. Podszedł do nas i pogłaskał ją po główce
- A mogę się do was przytulić ? - Szepnął mi do ucha. Wolną ręką złapałam go za dłoń i pociągnęłam za sobą.
- Dobranoc skarbie - Szepnął całując mała w główkę. Hala wtuliła się we mnie, a Białach mocno nas przytulił. Poczułam się jak byśmy byli jedną wielką rodziną, w głębi duszy obawiałam się tego, że może nam nie wyjść, ale ufałam Mikołajowi jak nikomu innemu. 

*

- Kocham was ponad życie, jesteście dla mnie najważniejsze, nie ma nic cenniejszego od was. Chce się z Tobą zestarzeć, budzić się każdego dnia u Twojego boku.  Wyjdziesz za mnie ? - Usłyszałam z jego ust jakieś 2 miesiące, po adopcji Hali, byłam w szoku ogromnym szoku. Nie zdołałam nic powiedzieć tylko kiwnęłam głową. On mocno chwycił mnie w swoje ramiona i obrócił w koło swojej osi.  - Jestem najszczęśliwszym facetem na całym świecie ! - Krzyczał na cały głos, a przechodnie patrzyli na nas niektórzy się śmiali inni gratulowali. Kochałam tego wariata ponad wyczystko
- Musimy wracać po Hale - Przypomniałam mu, bo z tego wszystkiego chyba o tym zapomniał. W sumie od razu mogłam się domyślić, że coś kombinuje zawiózł mała do Zapałów, i zaprosił mnie na kolację do kina, a teraz ten spacer. 
- Tak wiem, chodź - Złapał mnie za dłoń i ruszyliśmy w stronę domu Zapałów. Gratulacją nie było końca, Emilka od razu porwała mnie do kuchni musiała wypytać o szczegóły Krzysiek już chciał wyciągnąć flaszkę, bo w końcu trzeba to opić 
- O nie Panowie zapomnicie - Zaprotestowałam - Nie mam zamiaru go potem wlecz po schodach. Proponuje za tydzień mamy wolne, pojedziemy na ranczo. Zrobimy grilla, zostaniecie - Wymyśliłam na poczekaniu 
- Jaką mam mądrą żonę - Mikołaj obiął mnie ramieniem i ucałował w policzek 
- No jeszcze nie żonę, więc pilnuj się bo jeszcze się rozmyślę - Zaśmiałam się, on udał obrażonego. Niby dorosły facet a jak dziecko - Dobra dziękujemy za opiekę nad mała, ale uciekamy juz bo późno. Mikołaj pójdziesz po Halę - Nie musiałam prosić dwa razy, od razu poszedł po naszą małą córeczkę.

*

- I obiecuję Ci, że nie opuszczę Cię aż do śmierci - Niemal szeptałam, składając najważniejszą obietnicę w moim życiu. Krzyki i wywaty  najbliższych przed kościołem. Gratulowali nam, składali życzenia. Hala stała grzecznie obok Dominiki, pilnując się starszej siostry. Nigdy nie spodziewałam się, że tak potoczy się to wszytsko, że będę miała męża dzieci, że będę miała do kogo wracać, że ktoś będzie na mnie czekał w domu.  Czasem życie toczy się w niespodziewany dla nas sposób i nikt nie spodziewa się tego co właśnie nas spotka. 
- Kocham Cie mamusiu, tatusiu - Przytuliła nas mocno, kiedy Mikołaj wziął ją na ręce. W moich oczach pojawiły się łzy. Hala po raz pierwszy powiedziała do nas mama i tata. Byliśmy najszczęśliwsi na świecie. Mając siebie mamy  wszystko 



4 komentarze:

  1. To było o Karolinie i Mikołaju?? Bo trochę się pogubiłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że tak :)A o kim by miało być :D

      Usuń
  2. Sama słodycz 😍 Wiem, że pewnie się powtarzam, ale genialne opko! I oczywiście czekam na więcej 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuje :) Myślę, że jutro zacznę pisać więc na dniach będzie kolejną część 10 serii

      Usuń