Hello !
Zapraszam was na kolejne opowiadanie, z serii 9. Mam nadzieje, że przypadnie wam do gustu.
Pozdrawiam <3
Miłego czytania !
Białe ściany długi korytarz, niektóre pielęgniarki biegają od sali do sali inne powoli spacerują, z niektórych sal dobiega cichy płacz z innych dochodzi cisza, chodziła w kółko czekała na lekarza, miała dopiero 17 lat, nie wiedziała jak ma się zachować w takiej sytuacji, co ma mówić, co robić. On stał nieopodal, również się denerwował, ale nie mógł tego pokazać, był jej chrzestnym i w tym momencie jedynym opiekunem.
- Państwo są rodziną Kacpra Rachwała ? - Zwrócił się do nich wychodzący lekarz, był może po 40 wydawał się być sympatyczny.
- Tak, to jego siostra, a ja jestem jej chrzestnym - Widział jaka jest zdenerwowana, dla tego przejął tą rozmowę
- A rodzice ?
- Nie długo powinni być, byli na weselu poza miastem wracają
- Rozumie, to w takim razie może lepiej jak
- To ciśnienie śródczaszkowe wzrosło - Odezwała się nagle - Mówili nam o tym na kołku przedmaturalnym
- Tak masz racje wzrosło i to znacząco, wykonaliśmy badanie. Tylko nie jestem wstanie powiedzieć, czy guz urósł, czy nie nie mamy poprzednich wyników. Musimy poczekać na Twoich rodziców
- 2,5 tyle miał wcześniej, no właściwie jakieś 3 tygodnie temu - Zapamiętała z ostatnio przeglądanych badań, nie była dumna z tego, że grzebała w rzeczach Karoliny, ale pech chciał że wyszło to na dobre
- W takim razie, niestety ale muszę powiedzieć że obecnie ma 3 cm
- Co, ale jak to - Przestraszyła się, po chwili poczuła na ramieniu jego rękę. Chciał okazać jej wsparcie
- Co to znaczy jest jakaś szansa, żeby ? - Nie do końca orientował się w tym wszystkim, ale musiał udawać, że wszystko gra i wie o wszystkim co się dzieje
- Tak się złożyło, że pielęgniarka która dziś pomagała przy małym miała taki przypadek w rodzinie, służy pomocą, ale to porozmawiamy jak przyjadą rodzice
- Czyli jest szansa? - Ożywiła się momentalnie
- Posiedź trochę z bratem, dobrze. A jak wasi rodzice przyjadą to wszystko opowiem
- No dobrze - Uśmiechnęła się lekko do nich - Wujek poczekasz na nich ?
- Jasne - Krzysiek posłał jej ciepły uśmiech
- Dziękuje - Ucałowała go w policzek i zniknęła w sali
***
-Krzysiek!!! - Krzyknęła kiedy biegliśmy korytarzem, Zapała momentalnie spojrzał w nasza stronę. Muszę przyznać, że jak na bieganie w szpilkach szło jej naprawdę niezłe
-Dobrze, że już jesteście - Uśmiechnął się lekko w nasza stronę
- Co się dokładnie stało ? Gdzie Kacper i Dominika? - Zacząłem zasypywać go pytaniami
-Nie wiem dokładnie, Kacper chyba śpi a Domi z nim siedzi. Zadzwoniła do mnie przerażona i prosiła, żebym przyjechał, młody był już ledwo przytomny. Lekarz mówił coś o ciśnieniu wewmatrzczaszkowym, ale to musicie już z nim rozmawiać - Widać było, że Krzychu się przejął
-dziękuję - Uśmiechnęła się w jego stronę, widziałem w jej oczach, że była przerażona ale nie dała po sobie tego poznać - Idę do nich, a potem porozmawiam z lekarzem - Rzuciła w nasza stronę i odeszła
-Dzięki stary - Poklepałem go po ramieniu i ruszyłem za nią. Karolina uchylił drzwi do jego sali, to co zobaczyliśmy zaskoczyło nas oboje Dominika spała na łóżku Kacpra, a on przytula sie do niej, z opisu Krzyśka wydawało się, że teraz jest lepiej.
-Pewnie mu się coś śniło - Szepnęła
-Znajdźmy lekarza, niech jeszcze pośpi to był ciężko dzień - Zamknęliśmy drzwi najciszej jak się dało i poszliśmy szukać lekarza. Po drodze poprosiłem Krzyśka żeby poczekał ma Dominik. Rozmowa z lekarzem nie trwała długo przekazał nam wszystkie informacje, widziałem w jej oczach Stach choć starała się tego nie pokazywać, nazajutrz ma spotkać się z pielęgniarka, która zna podobny przypadek. Z gabinetu wyszliśmy lekko przybici.
-obudzę Dominike niech wraca do domu i odpocznę - powiedziała niemal szeptem i zniknęła.
- O co tu chodzi Karolina dziecko i ten szpital? - Krzysiek nie znał prawdy, ale to nie miejsce nie czas.
-Nie dziś - Przeczesałem głowę ręką, byłem zmęczony okropnie zmęczony - Stary obiecuję Ci, że opowiem Ci wszystko, ale nie dziś. Wielkie dzięki za to że ich tu przywiozłeś - Poklepałem go po plecach
- NIE ma sprawy gdyby coś trzeba jeszcze polecam się - Uśmiechnął się
-mógłbyś odwiedź Dominike - Wyjąłem z portfela 100zl - NIE chce żeby wracała sama. Ona powie czy do mnie czy do siebie
-rozumiem, że zostajesz - NIE odpowiedziałem kiwnąłem tylko głowa - Jasne odwiozę i dam znać jak dotrzemy - Podziękowałem mu i już po chwili pojawiła się moja córka. Pożegnałem się z nią i wróciłem do sali
-Myślałam, że wrócisz z Dominika - Zdziwiła się moim widokiem
-Krzysiek ja odwiezie, przecież nie mógłbym Cię teraz zostawić - Ona nie powiedziała nic tylko przytuliła się do mnie. Kiedy trzymałem ja w ramionach rozpłakała się jak małe dziecko. Pierwszy raz widziałem ją tak bezsilna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz