- Fajna jesteś - Uśmiechnął się do niej - Na początku wydawałaś się zła, że musisz ze mną siedzieć
- Może trochę byłam - Przyznała się niepewnie - Miałam już plany i tak wyszło, że tata zadzwonił
- Nie jesteś zła, że popsułem Ci plany ?
- No co Ty młody nie popsułeś - Uśmiechnęła się do niego - Czasem trzeba posiedzieć w domu i odpocząć, a nie tylko imprezy
- No tak - zaśmiał się - Lubię Cię - Uśmiechnął sie do niej szeroko
- Ja Ciebie też - Pogłaskała go po głowie - To co pora chyba spać
- A kolacja ? Zapomniałaś o kolacji
- No tak, to ja idę zrobić kolację. A Ty posprzątasz?
- Jasne, to ja chce tosty - Młody zabrał się za sprzątanie - A pójdziemy jutro do kina bo pewnie mama z Mikołajem będą zmęczeni ? - Spojrzał na nią słodkimi oczami
- Jasne jak tylko rodzice się zgodzą - Uśmiechnęła się do niego znikając w kuchni
***
- Ale tu pięknie - Szepnęła kiedy wyszliśmy przed hotel, całe wesele było 15 km za Wrocławiem, w przytulnym zacisznym pensjonacie z cudownym widokiem, osoba która wybudowała to miejscem musiała kochać naturę do okoła było zielono, mnóstwo drzew i krzewów, kwiatów fontanno, oczko wodne. - Mogła bym tu zostać na zawsze - Mówiła patrząc w dal
- Cieszę, że Ci się podoba - Uśmiechnąłem się do niej - Ale chyba musimy wracać, bo zaraz po północ otrzepiny i te sprawy
- Czyżby Białach chciał złapać krawat - Zaśmiała się
- Nie wiem czy ktoś by ze mną wytrzymał - Zaśmiałem się, powoli kierując w stronę wejścia
-Mikołaj - Poczułem jak łapie mnie za rękę
- Tak - Spojrzałem jej w oczy
- Dziękuję, nie pamiętam kiedy ostatnio gdzieś się wyrwałam od tego wszystkiego, naprawdę dziękuje - Musnęła mój policzek wymijając mnie. Stałem lekko szokowany, nie za bardzo wiedziałem co mam zrobić co powiedzieć. Po minucie ruszyłem za nią
- No już myślałem, że Cię zamordowała i zakopała gdzieś pod drzewem - Zaśmiał się Marcin jak tylko wszedłem na sale - Dawaj stary zaraz otrzęsiny musimy się zabawić. - Nie wiele myśląc znalazłem Karolinę i dołączyliśmy do reszty, już na samym początku zabawa zaczęła się z przytupem: Panowie mieli dobrać się w pary i tańczyć, ze sobą oczywiście moją parą był Marcin znaliśmy się, rozumieliśmy się już bez słów oczywiście skutkowało to pierwszą nagrodą połóweczka była nasza. Kolejne zabawy były dla par bądź, każdy z osobna. W sumie wygraliśmy 4 połóweczki, cudem zaciągnąłem Karolinę na łapanie welonu i to właśnie ona go złapała. Sebastian pan młody przy rzucaniu krawatu wycelował specjalnie we mnie.
- Stary mówie Ci to jest przeznaczenie - Poklepał mnie po ramieniu
- Serio wierzysz w takie rzeczy - Zaśmiałem się
- Ty powinieneś zacząć - Zaczął mówić poważnie - Ja Ci mówie pasujecie do siebie jak nie wiem co Posłuchaj wujka Marcina - zaśmiał się - Od Twojej byłej ładniejsza milion razy - Nachylił się nade mną
***
- Aaaa boli !!! - Usłyszała nagle krzyki dochodzące z drugiego pokoju. Zerwała się na równe nogi, kątem oka spojrzała na zegarek było chwilę po 2.
- Co się dzieję - Klęknęła koło jego łóżka, był cały zlany potem. Majaczył, Dominika była przerażona nie miała pojęcia co robić
- Boli, bardzo boli - Mówił płacząc
- Co Cie boli - Zaczęła głaskać go po główce
- Główka, bardzo. Zaraz wybuchnie - ledwo mówił, niewiele myśląc pobiegła po telefon. Zaczęła dzwonić do Karoliny, Mikołaja nie odebrali
- Pogotowie halo - Głos jej się łamał, nie była w stanie mówić - 20 minut jak to ! - Rozłączyła się, teraz panika przybrała na sile mały ledwo oddychał a pogotowie mogło być dopiero za dwadzieścia minut
- Wujek - Mówiła płacząc, był jej ostatnią deską ratunku. Zawsze mogła na niego liczyć, najlepszy przyjaciel jej ojca. - Błagam Cię przyjedź - Nie myliła się mogła na niego liczyć, obiecał że będzie za 5 minut. Nie kłamał po 5 minutach usłyszała syrenę policyjną, a już po chwili był u niej w mieszkaniu. Wziął Kacpra na ręce i wybiegli z mieszkania, po chwili ponownie rozbrzmiały syreny, samochód ruszył w radiu odezwał się dyżurny.
- Tutaj - Zawołał ich lekarz, kiedy byli już koło soru. Kacper bezwładnie złapał ją za rękę i nie chciał puścić - Chodź, ze mną brat będzie się mniej bał - Uśmiechnął się do niej, próbował dodać otuchy.
- Zostanę, poczekam na rodziców
***
Byliśmy już lekko wcięci, alkohol krążył w naszych żyłach. Tańczyliśmy wtuleni w siebie, czułem jej oddech na karku, jej perfumy były intensywniejsze niż na codzień. Czułem jak powoli zatracam się w tej chwili
- Jeszcze raz dziękuje - Szepnęła mi do ucha
- Nie ma za co - Wtuliła się w moją szyje, przez chwile milczeliśmy. Chyba, żadne z nas nie potrafiło zebrać odpowiednich słów
- Mikołaj - Po chwili spojrzała na mnie, nasze twarze dzieliły milimetry. Byliśmy już tak blisko siebie, zamknęła oczy. Nagle na sali zrobiło się ogromne zamieszanie, oderwaliśmy się od siebie niemal natychmiast. Po chwili z tłumu wyjawił się nie kto inny jak Juliusz, spojrzałem na Karolinę była zdziwiona tak samo jak ja, Poniatowski przedzierał się niczym huragan, między zszokowanymi gośćmi. Karolina stała w osłupieniu, jedną ręką obejmowałem ją w tali znałem ją już na tyle, że czułem że to wszytsko może się źle skończyć
- Co Ty tu do cholery robisz ? - zapytała go kiedy był już blisko nas. On zatrzymał się i uspokajał oddech, dyszał jak by co najmniej maraton przebiegł
- Jak byś telefon odbierała i Ty tez - Spojrzał na mnie - To bym nie musiał tyle biec, a tak to
- Jaki telefon Julek do cholery o co chodzi ?!
- Dzieci, no dzieci w szpitalu. Szybko - Już chciał biec
- Stop ! Jaki szpital jakie dzieci ? - W pierwszej chwili nic do mnie nie dotarło
- No jak to jakie ?! No wasze, zapomnieliście że macie dzieci - Karolina momentalnie pobladła, dobrze, że trzymałem ją w pasie, czułem jak lekko poleciała do tyłu
- Dominika ? Kacper? Co z nimi ? - W koło nas zebrał się momentalnie tłum
- Ja to za kierowce robię, to nie wiem. Dominika dzwoniła zapłakana do Zapały, że coś z małym to ten wariat złapał mnie i zaciągnął do auta, no i
- Julek do cholery co z Kacprem ? - Karolina zaczynała panikować
- Nie wiem, jak Zapała go niósł to był nieprzytomny, a ta Twoja całą drogę beczała i trzymała go na kolanach
- Biegni po rzeczy idę do młodych - Zarządziłem, czułem że tracę racjonalne myślenie widziałem w jej oczach panikę i strach. Sam bałem się, obawiałem się najgorszego. Znam moją córkę i wiem jaka jest nie reagowała by płaczę i paniką, gdyby nie było to coś strasznego, ale wiedziałem jedno ona nie może się o tym dowiedzieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz