Muzyka

Zapraszamy !!

Razem z Emilką zapraszamy na https://pipopowidaaniapelnewrazen.blogspot.com/

wtorek, 28 listopada 2017

3.18 Nie zapomnę ich do końca życia...

HEJKA 
No to kolejne opowiadanko ode mnie i Emilki dla Dark Angel 


Przyciągnął mnie do siebie po czym pchnął na ścianę i zaczął rozpinać, a raczej rozdzierać mi bluzkę nachalnie przy tym okładając mnie pocałunkami. Próbowałam się jakoś wyrwać, ale był za silny. Przewróciłam się o coś, ale byłam taka sparaliżowana strachem, że nawet nie mogłam się zebrać z ziemi. Chciałam wykrzyczeć "Pomocy !" czy jakieś inne tego typu wezwanie jednak jego dłoń momentalnie zatkała moje usta. Złapał mnie za rękę i dynamicznym ruchem zaciągnął na kanape.
- I co będziesz dalej taka oporna ? - zapytał patrząc na mnie swoimi wielkimi, piwnymi oczami chyba nie zapomnę ich do końca życia.
- Będziesz tak milczeć ?!- wrzasnął kiedy nic nie odpowiedziałam.
Zaczął jeździć mi ręką po twarzy dokładnie mi się przyglądając jakby był zadowolony z tego co zrobił.
- Wynoś się ! - nie wytrzymałam już, nerwy we mnie tak spotęgowały, że zaczęłam krzyczeć ile miałam sił.
- Słyszysz ?! - czułam jak łzy strumieniem płyną po moich policzkach.
- Ja jeszcze wrócę - doszedł do mnie i głęboko spojrzał mi w oczy.

***

Weszłam pod prysznic, chciałam zmyć z siebie jego dotyk,jego zapach, jego bliskość nawet nie zdjęłam ubrania. To co mi zrobił to  było okropne czułam się brudna, czułam że moje serce rozpada się na milion kawałków chyba nawet nie przez to co zrobił, może i  poniekąd też, ale głównie  dla tego że nie umiem teraz spojrzeć Mikołajowi w oczy, Tomek jest jego najlepszym przyjacielem znają się już koło 40 lat, a my zaledwie ponad rok to komu uwierzy. Chłodna woda odmywała moje ciało, a ja szorowałam je jak głupia po drodze ściągając ubrania, zaczęłam płakać, sama nie wiem czy do końca wierzyłam w to co się stało. Nie mam pojęcia jak spojrzę Mikołajowi w oczy, jak mu to powiem bo coś muszę powiedzieć zna mnie zbyt dobrze i od razu pozna, że coś się stało. Tak bardzo chciała bym się teraz do niego przytulić, wtulić w jego umięśnione ciało i poczuć bezpieczna, tego teraz mi było trzeba, poczucia bezpieczeństwa, a mogłam je otrzymać tylko od jednej osoby, która w tym momencie może mnie znienawidzić, za kłamstwo kierowane pod adresem jego przyjaciela, on już na pewno u niego był i wymyślił jakaś historie, że to ja jestem winna. 
Najchętniej została bym tu do końca życia, bo nigdy do końca nie zmyję z siebie jego obleśnego dotyku, tej woni alkoholu, która było czuć gdy mnie całował, to była jedna z najgorszych chwil w życiu, dopiero tak nie dawno ułożyło mi się z Mikołajem, dopiero teraz zaczęłam być szczęśliwa, i nie dość, że już tego wszystkiego nie będzie to do końca życia będę obwiniać siebie o to wszystko.
Chciałam z siebie zszorować to wszystko  jak bym wierzyła, że to coś da, że pomoże, siedziałam w brodziku i płakałam, czułam że musiała bym doszorować się do kości, żeby zmyć z siebie ten brud.
Nie mam pojęcia ile siedziałam pod prysznicem kiedy z niego wyszłam była już 24 miałam 3 nieodebrane połączenia od Mikołaja, i jednego sms" Mój kotek już śpi nie wiem jak wytrzymam tą noc bez Ciebie, ale jakoś dam radę. Słodkich snów śni o mnie :*" zaczęłam płakać, szlochać jak bym właśnie straciła coś najważniejszego, ale tak było to jest już ostatni taki sms ostatnie takie słowa skierowane do mnie, Na skraju łóżka leżała jego koszulka założyłam ją i wtuliłam się w poduszkę na której ostatnio leżał, tej nocy nie spałam płakałam cały czas, a przed oczami miałam Tomka słyszałam jego słowa to wszystko było tak realne, że nie byłam wstanie zasnąć nawet na sekundę. 
Koło 6 zadzwoniłam do Jaskowsiej powiedziałam, że wypadła mi bardzo ważna sprawa rodzinna i muszę wsiąść urlop co najmniej 3 dniowy. Do Mikołaja nie miałam odwagi zadzwonić, napisałam tylko sms"Nie będzie mnie dziś w pracy wypadła mi sprawa rodzinna Jaskowska już wie."Oczywiście na odpowiedz długo nie czekałam " Kotek co się stało? Potrzebujesz pomocy ? Może pojadę z Tobą " Mój kochany Mikołaj zawsze jest gotów mi pomóc, zawsze mogę na niego liczyć. " Wiem, że zawsze mogę na Ciebie liczyć, ale to muszę załatwić sama" "Już cholernie tęsknie :*"
Opadłam na poduszkę  i zaczęłam płakać, nie miałam siły i ochoty na nic. 

***
Na odprawie Jaskowska mówiła, że Karoliny nie będzie i to co najmniej 3 dni, mi o tym nic nie mówiła, wspomniała tylko o dziś. Ale dla czego ? Czy coś się stało ? Po odprawie pierwsze co zrobiłem to do niej zadzwoniłem, nie odebrała wysłałem sms. Czekałem do przerwy , nie dostałem odwiedzi przez całą przerwę na zmianę pisałem dzwoniłem, ale odpowiadała mi tylko głucha cisza. 
Zaraz po pracy podjechałem po jej dom, samochód stał czyli musi być w domu. 
- Karolina otwórz wiem, że tam jesteś ! - Pukałem do jej drzwi, ale nikt nie odpowiadał - Kotek co się stało ! Martwię się o Ciebie proszę Cię otwórz 
- O dzień dobry Mikołajku- Sąsiadka Karoliny Pani Stasia własnie wracała do domu 
- Dzień dobry, widziała Pani Karolinę ?
- Wiesz co wczoraj to nie, ty wychodziłeś a jakiś czas potem jakiś mężczyzna był u niej
- Jaki mężczyzna ? - Zdziwiłem się i to bardzo 
- Nie mam pojęcia pierwszy raz widziałam go na oczy 
- Dobrze. do widzenia - Odszedłem zrezygnowany, mężczyzna u niej a potem nie pojawia się w pracy nie odbiera. Moja wyobraźnia już zabrała mnie daleko stąd, nie wytrzymałem zadzwoniłem do Krzyśka chciałem się spotkać napić, ale nie miał czasu musiał zająć się dziećmi bo Emilka miała jakiś babski wieczór, Tomek mówił że jest poza miastem, postanowiłem zadzwonić do Mariusza, ten od razu zaprosił mnie do siebie. Wstąpiłem do sklepu kupiłem 3l do tego 2 pepsi i pojechałem. Ku mojemu zdziwieniu drzwi otworzyła mi Zośka. W sumie wszystko mi jedno czy ona tam jest czy ni , jedyne czego chce to się napić. 

***
Mikołaj tu był, martwi się o mnie chce wiedzieć co się stało, ale nie mogłam mu otworzyć nie byłam w stanie, nie umiałam mu spojrzeć w oczy. Ten ból od środka mnie rozrywał, palił tak cholernie mocno, umierałam z każdym oddechem . Od wczoraj nie wyszłam  z łóżka, nic nie jadłam, czuje że moja twarz jest zapuchnięta od płaczu, ale nie miałam siły się podnieść. Chciałam zostać tutaj w tym łóżku gdzie czuć jego obecność to tak jak by tulił mnie do siebie. Nie wiem kiedy zasnęłam, ale raczej nie na długo bo pamiętam wschód słońca, a  obudziły mnie promienie słońca, myślałam o tym wszystkim całą noc i znalazłam tylko jedno rozwiązanie, wzięłam telefon do ręki. 

***
Zośka własnie przyszła do salonu, z Mariuszem piliśmy całą noc, przyniosła nam wodę i witaminki, oczywiście ona broniła Karoliny, a ja co ja nie wiedziałem co mam myśleć.  Nagle dostałem sms, spojrzałem na wyświetlacz KOTEK "Przepraszam Cię nie możemy być razem, to nie wypali. Przepraszam" - Przeczytałem na głos, nie wierzyłem w to co czytam moje serce właśnie się rozpadło, złamało zniknęło. Rzuciłem telefonem w ścianę, mało co Zośka nim nie dostała,  byłem wściekły rozdarty, chciałem wyjść ale Mariusz mnie powstrzymał. Mówił coś do mnie, ale te słowa nie docierały nawet go dobrze nie słyszałem. W głowie słyszałem tylko te słowa z sms że nie możemy być razem. 

niedziela, 26 listopada 2017

3.17 Przyjaciel

Hej 
Razem z Emilką tym razem postawiłyśmy na zawał Dar Angel xD Postaramy się jak najbardziej tylko umiemy, żeby tego zawału dostała. To miłego czytania :)

Z Mikołajem jestem już od tygodnia, z nikim nie było mi tak dobrze jak z nim. Moje wcześniejsze związki były inne, nawet na samym początku  Na komendzie oczywiście nikt o nas nie wie, poza Zośką, Krzyśkiem i Emilką, chociaż pewnie dużo osób się domyśla, Jacuś na pewne ile już było takich dwuznacznych sytuacji kiedy on wchodzi a my z Mikołajem jesteśmy tak blisko siebie. Ale póki Jaskowska o nas nie wie i nie chce nas rozdzielić jest dobrze. Z Dominiką dogaduje się bardzo dobrze, Mikołaj nie raz udaje obrażonego że dogaduje się z nią lepiej niż on.
Szykowałam się właśnie na kolację z Mikołajem miałam poznać jego najlepszego kolegę jeszcze z dzieciństwa Tomka, chłopaki podobno nie widzieli się długo bo Tomek był koło 3 lat w Anglii. Założyłam kremową sukienkę do tego białe szpilki i czerwoną torebkę, Mikołaj jak zawsze był bo mnie punktualnie.
- Cześć - Pocałował mnie delikatnie jak tylko podeszłam do samochodu - Pięknie wyglądasz - Uśmiechnął się do mnie
- Dziękuję - Uśmiechnęłam się do niego, knajpa do której szliśmy nie była bardzo daleko dlatego postanowiliśmy iść pieszo.
- Co byś powiedziała na jakiś weekend, a może tydzień za miastem ? - Zapytał kiedy szliśmy parkiem
- A jakieś propozycję ? - Mikołaj się zatrzymał
-Hmm, np Zakopane jakiś fajny pensjonat Ty i Ja cały tydzień, pozwiedzalibyśmy albo nie wychodzili z łózka całymi dniami - Zbliżył się do mnie - Cały tydzień był by tylko nasz - szepnął mi do ucha
- Kusisz - Odszepnęłam, a on musnął moje usta
- I o to chodzi - Uśmiechnął się uwodzicielsko
-To powinno być karalne - Zaśmiałam się - Chodź bo się spóźnimy, pociągnęłam go za rękę, po 10 minutach byliśmy już na miejscu. Tomek na nas czekał, panowie się przywitali a zarz potem Mikołaj przedstawił mnie
- To Karolina moja dziewczyna, a to Tomek mój najlepszy przyjaciel
- Miło mi - Uśmiechnęłam się
- Mi również, Mikołaj bardzo dużo  o Tobie opowiadał, Cieszę się że z końcu mogę Cię poznać - Uśmiechnął się do mnie.
Przez całą kolację rozmawialiśmy o naszej pracy, o pracy Tomka no i oczywiście Panowie wspominali jak to było kiedy jeszcze byli dzieciakami i biegali razem po podwórku. Nigdy nie pomyślałam bym że Mikołaj Białach był takim łobuzem, chociaż w sumie pasuje to do niego. W połowie kolacji miałam wrażenie, że Tomek się na mnie dziwnie patrzy, dużo tematów kierował tak żebym mogła mówić o sobie, żeby mógł mnie komplementować. Trochę dziwnie się z tym czułam, Mikołaj oczywiście mówił, że jest zazdrosny wiedziałam że to było pół żartem pół serio. Jak to kiedyś ujął Białaszek, jestem czymś wspaniałym najlepszym co go w życiu spotkało dla tego będzie zazdrosny o każdego kto jest obok mnie, wyraźnie podobam się Tomkowi, dlatego widać było że mimo tego że Mikołaj ufa Tomkowi, to i tak i tak jest trochę zazdrosny. Koło 22 zaczęliśmy się zbierać do domu
- Miło było Cię poznać - Uśmiechnął sie do mnie
- Ciebie również - Odwzajemniłam uśmiech
-Miałeś racje masz wspaniałą dziewczynę
- Uważaj bo będę zazdrosny - Zaśmiał się
- Nie musisz widać, że poza Tobą świata nie widzi - Pożegnaliśmy się z Tomkiem  i taksówką wróciliśmy do domu.
***

Liczyłem na cudowny dzień z Karoliną, leżenie do późna śniadanie w łóżku potem może jakiś spacer liczyłem, że ten dzień będzie należeć do nas, ale niestety rano obudził mnie telefon Jaskowska dzwoniła, że na południe koło 15 żebym był w pracy bo jakaś duża akcja się szykuje, no nic trudno innym razem. Karolina jeszcze spała, poszedłem do kuchni i zrobiłem śniadanie, niech chociaż poranek będzie nasz, zrobiłem kanapki do tego kawkę. Przyniosłem wszystko do sypialni, tace położyłem tuż obok łózka, a sam siadłem obok i obudziłem ją buziakiem. 
- Dzień dobry - Uśmiechnąłem się do niej 
- Dzień dobry - Przeciągnęła się i uśmiechnęła 
- Proszę to dla Ciebie - Karolina podciągnęła się na łóżku, a ja położyłem na jej kolanach tacę 
- Dziękuję - Dała mi buziaczka - Takie poranki mogła bym miec codziennie - Napiła się łyka kawy 
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem - Po tych słowach zaśmiała się, uwielbiałem jej śmiech jej uśmiech. 
- To jakie plany na dziś ?
- No właśnie kotek bo dzwoniła Jaskowska 
- Nie mów tylko, że musimy iść do pracy 
- Ty nie, ale ja tak jakaś akcja się szykuje i muszę być o 15 na fabryce 
- Jaka akcja - Spojrzała na mnie 
- Nie wiem jeszcze dokładnie 
- To ja też idę 
- Kotek daj spokój załatwię wszystko szybko i wrócę. - Pocałowałem ją w policzek 
- Tylko uważaj na siebie, i nie zgrywaj bohatera - Czekała, aż obiecam że będę uważał 
- Jak nigdy w końcu na mnie czekasz - Uśmiechnęła się, miałem wrażenie że od kiedy jesteśmy razem oczy śmieją się jej jeszcze bardziej niż przedtem kiedy na mnie patrzy. Od tygodnia byliśmy szczęśliwi jak nigdy przedtem, ona uszczęśliwiała mnie a ja ją. Kiedy skończyła śniadanie  odstawiła tacę na bok i czule mnie  pocałowała uwielbiałem smak jej ust działały na mnie jak narkotyk właściwie ona cała tak działała, jak najsilniejszy narkotyk jaki tylko istnieje. 
Szybko pozbyliśmy się tego co mieliśmy na sobie, nie liczyło się nic poza nami. Niestety czas szybko płynie i o 14 trzeba było się zbierać do pracy 

***
No i po romantycznym dniu nienawidzę kiedy robota wżyna się nam w życie prywatne. Kiedy Mikołaj poszedł do pracy postanowiłam przygotować pyszną kolacje w ramach wynagrodzenia.
- Cholera - mruknęłam kiedy z jednego z garnków postanowionych na kuchence uniósł się dym. Jeszcze wtedy ktoś zaczął dobijać się do drzwi.
- Tomek co ty tutaj robisz ? - zdziwiłam się kiedy zobaczyłam kolegę Białacha.
- Przyszedłem w odwiedziny do was - wyciągnął z ładnej ozdobnej torebki butelkę wina.
- A to zapraszam Mikołaja akurat wezwali do pracy - właśnie tego nie lubie, że kiedy coś sobie zaplanuje nagle wszyscy wymyślają sobie odwiedziny.
- Ja właściwie to do ciebie - uśmiechnął się jakoś dziwnie.
Kiedy weszliśmy do kuchni Tomek zmienił nastawienie do mnie. Zaczął mnie komplementować i patrzył na mnie takim natarczywym wzrokiem, wszystko wyglądało jakby mnie podrywał. Nie podobało mi się jego zachowanie chciałam jak najszybciej się go pozbyć z mieszkania.
- Ja za moment wrócę muszę do toalety - chciałam w spokoju obmyśleć co mam dalej robić.
- O nie ja cię nigdzie nie wyposzczę - złapał mnie za rękę.
- Co ty robisz ? - próbowałam się jakoś wyrwać z jego uścisku, ale był za silny.
- Żadna laska jeszcze się mi nie oparła - powiedział ściskając moją rękę jeszcze bardziej po czym przyciągnął mnie do siebie.

sobota, 25 listopada 2017

3.16 Przeprosiny

Hejka
Zapraszam na kolejne opowiadanko  mam nadzieję, że się spodoba :)

Siedziałem z Krzyśkiem na kawie nie mieliśmy pojęcia co stało się, że Panie od tak pojechały czy chodziło im o to porwanie czy o co. Nagle dostałem SMS myślałem, że to od Karoliny, szybko odczytałem. " Brawo tatuś, gratuluje, Karolina z Emilka przyszła taka wk....a o was nawet słuchać nie chciały. Gratuluje" Nie miałem pojęcia o co chodzi, Krzysiek też nie.
-O co chodzi ? - Postanowiłem zadzwonić do córki, była naszą jedyną i ostatnią nadzieją
- Ty się mnie pytasz o co chodzi ? A co ja wróżka jestem? To wasze dziewczyny nie moje
- Córcia jakie dziewczyny - Słowa Dominiki go zaskoczyły, czyżby Dominika wiedziała co jest między nimi
- Serio, to teraz najważniejsze. A nie to że Emilka z Karolą przyszły wkurwione jak osy, jak zapytałam co tak wcześnie to, że komendantka kazała wam iść do domu, a jak zapytałam o Ciebie i wujka Krzyśka to kazały mi pytać jakieś blondyny
-Jaka blondyna?
- Mnie się pytasz, na bank z wujkiem siedzisz. Co dwie głowy to nie jedna, z tydzień może wam to zajmie ale trzymam kciuki. Może wpadniecie na to  - Dominika rozłączyła się, spojrzałem na Krzyśka
- I jak ?
- Nie wiem o co chodzi, poza tym że są wkurwione jak osy jak to ujęła Dominika
- A ta blondynka ? - Dopytywał mnie Krzysiek
- No właśnie nie wiem - Zamyśliliśmy się po chwili równo powiedzieliśmy JULIA
- Myślisz, że o rozmowę z nią ? Ale niby o co ? - zdziwiłem się
- Stary nie wiem, wiem że mamy przejebane i trzeba przyznać się do błędu, czy czego tam chcą
- To co kwiaciarnia - Wstałem od stolika - Koło Karoliny jest chyba jakaś  - Wyszliśmy z Krzyśkiem i pojechaliśmy do kwiaciarni. Nie do końca wiedzieliśmy co przeskrobaliśmy, ale trzeba było się do winy przyznać i przeprosić.  W kwiaciarni wybieraliśmy chyba z 30 minut, w końcu kwiaciarka się zlitowała i nawet nie pytając o co chodzi wybrała za nas, razem z Krzyśkiem wyszliśmy z ogromnymi bukietami róż.  Zanim zapukaliśmy do drzwi wzięliśmy głęboki wdech
- Widzę, że rzeczywiście nieźle narozrabialiście - Skomentowała Dominika jak tylko weszliśmy
- Są w domu ?
- Tak u Karoliny w sypialni , to ja życzę powodzenia idę do Anki - Powiedziała i poszła
Spojrzeliśmy z Zapałą na siebie delikatnie zapukaliśmy po czym nie śmiało weszliśmy, Karolina z Emilką nawet na nas nie spojrzały. Stanęliśmy przed nimi., one podniosły głowę i spojrzały na nas.
- Tak ? - Zapytała lekko sfochowana Karolina
- To dla was - Powiedzieliśmy równo z Krzyśkiem i podaliśmy im bukiety róż. One na nas spojrzały, potem na siebie, po ich minach było widać że starają się udawać schowowane obrażone, zrobiłem słodkie oczka, Krzysiek tak samo. Karolina spojrzała na Emilkę po czym obydwie wybuchnęły śmiechem.
- Już nie jesteście złe ? - Zapytał Krzysiek trochę niepewnie
- Nie już nam przeszło -  Zaśmiała się Emilka a Karolina razem z nią. Cieszyłem się że tak szybko to się wyjaśniło, w końcu  dopiero co zbliżyłem się do Karoliny a już miało by się popsuć. Podaliśmy im kwiaty, w zamian dostaliśmy po małym całusie. Emilka z Krzyśkiem posiedzieli jeszcze trochę, po czym zebrali się do domu.

***
Stałam przy zlewie tyłem do stołu, Dominika posprzątała ale my z Emilką już trochę nabałaganiliśmy. Więc znowu trzeba było poogarnaić  Mikołaj podszedł do mnie od tyłu, zaczął całować mnie po szyji, wyłączyłam wodę, odchyliłam głowę do tyłu, podobało mi się to, nawet bardzo. Po chwili odwróciłam się w jego stronę, zatopiłam się w jego ustach smakowały tak cudownie, własnie tego pragnęłam od dawna czułam się przy nim tak wyjątkowo, tak cudownie. Mikołaj znowu zaczął całować mnie po szyji, odchyliłam głowę do tyłu mój oddech przyspieszał. Popchnęłam go delikatnie do tyłu, zatrzymał się przy stole,pragnęłam go, a on mnie pragnęliśmy siebie nawzajem jak nigdy przedtem. W jego oczach widziałam porządnie,  nawet nie wiem kiedy Mikołaj przyciągnął mnie do siebie, odwrócił się ze mną, posadził mnie na stole,  obijęłam go nogami w pasie, podparłam się rękami z tyłu i odchyliłam głowę Mikołaj całował mnie po szyji, i powoli schodził coraz niżej. Mój oddech zaczął przyspieszać, jego zresztą też zapomnieliśmy o Bożym świecie. Moja ręka powędrowała pod jego koszulkę jeździłam bo jego nagim torsie, on powoli zaczął rozpinać guziki mojej koszuli, kiedy był już przy 4, szybkim ruchem zdjęłam jego bluzkę, wylądowała gdzieś z tyłu, chyba w zlewie ale nie to było teraz najważniejsze, teraz liczyliśmy się tylko my. Całował mnie po szyji i schodził niżej w stronę dekoltu, piesi, jego ręka znalazła się pod moją koszulą pieścił  moje ciało od brzucha w górę, kiedy chciał odpiąć kolejny guzik koszuli, a drugą ręką guzik od spodni. Usłyszeliśmy otwieranie się drzwi.
- Wróciłam - Usłyszeliśmy nagle, jak oparzeni odskoczyliśmy od siebie. Zaczęłam nerwowo zapinać koszulę, a Mikołaj odskoczył w poszukiwaniu swojej koszuli, Dominika jak tylko weszła do kuchni zaczęła się śmiać
 - Miałaś być u Anki  - powiedział Mikołaj próbując założyć bluzkę, mi nieco szybciej udało się zapiąć koszulę. Widać było, że był speszony, ja zresztą też ale w zasadzie z boku wyglądało to zapewne komicznie
- Ja może pojadę na ranczo - Wzięła kluczę - Miłej zabawy - Krzyknęła jak wychodziła. Zaczęłam się śmiać jak tylko drzwi się zatrzasnęły, Mikołaj spojrzał na mnie i też wybuchnął śmiechem.

***
Pojechaliśmy razem z Mikołajem pod komendę, Białach słuchał na fulla Hellos - Moja dziewczyna jest najpiękniejsza. 
- Co się tak cieszysz ?- Zaśmiałam się 
- Bo mam najpiękniejszą dziewczynę - Uśmiechnął się 
- Ja Ci przypominam tylko, że póki co nie mówimy nikomu - Razem z Mikołajem ustaliśmy, że narazie nie mówimy nikomu o nas  
- Nic na to nie poradzę, że mam taką piękną dziewczynę - Właśnie podjechaliśmy na komendę muzykę z auta było słychać chyba z 10 m za nami, a pod fabryką spotkaliśmy oczywiście Jacka 
- UU czy ja o czymś nie wiem - Zaśmiał się Jacek 
- Jak się dowiesz to powiedz i mi - Powiedziałam i poszłam miałam jeszcze jedną rzecz do zrobienia. - Cześć - Podeszłam do Zośki 
- Cześć Karola jak tam ? - Uśmiechnęła się
-Dobrze - Zbliżyłam się, tak tylko żeby ona mnie słyszała - Dziękuje 
- Za co ? - Lekko się zdziwiła, ja tylko się uśmiechnęłam to wystarczyło żeby wiedziała - Serio?? Naprawdę ?! Tak się cieszę !!
- Ciii - Uciszyłam ją  - Póki co nie chcemy żeby ktoś wiedział 
- Jasne - obiecała, że nie powie nikomu
- Cześć - Powiedzieli Panowie jak tylko weszli 
- No cześć cześć - Odpowiedziała im 
- Chodź Karolina bo odprawa zaraz - Zawołał mnie Mikołaj, pobiegłam z nimi na górę, szybko się przebraliśmy i poszliśmy na odprawę. Tego dnia patrol mieli też Krzysiek i Julka.
-Mikołaj ! - Zawołała go Julka 
- Tak ? - Zatrzymaliśmy się z Mikołajem 
- Możemy chwilę na osobności ?
- Będę w radiowozie - Powiedziałam i poszłam  do auta. Nie musiałam czekać na niego długo bo już po jakiś 5 min  był w radiowozie. Odjechał od razu jak tylko wsiadł 
- Chciała się ze mną umówić na kolację - Powiedział od razu jak ruszył, nie odezwałam się nic czekałam co powie dalej  - Powiedziałem jej, że już jestem umówiony z Dominiką, żeby nie było że za często razem siedzimy wiesz sama chciałaś żeby nikt nie wiedział - Zaczął się tłumaczyć 
- Nie musisz się tłumaczyć 
-Ale chcę - Uśmiechnął się do mnie 
- A może po pracy pojedziemy na ranczo, jakąś pizze zamówimy coś obejrzymy - Zaproponowałam 
- Jak dla mnie bomba - Patrol z Mikołajem jak zawsze minął mi szybko, chociaż fakt że teraz jesteśmy razem powodował, że Białach bardziej się o mnie martwił, no i oczywiście nie obyło się bez odgryzania jakiemuś pijaczkowi, który komentował jaka jestem piękna, z boku wyglądało to komicznie Białach zazdrosny o jakiegoś Edzia 
- Nawet o Edzia jesteś zazdrosny - Zaczęłam się śmiać 
- A co nie podobał Ci się Edzio ? - Zaśmiał się 
- Wolę mojego Białaszka - skradłam mu całusa. Po służbie szybko się przebraliśmy, po drodze pojechaliśmy do mnie po rzeczy Mikołaj uparł się, żebym została co prawda wolałam żeby porozmawiał z Dominiką trochę sam na sam, ale on się uparł i chciał żebym została z nimi. W końcu Dominika już wie swoje.  Na ranczu byliśmy koło 19 Dominika już na nas czekała, zamówiliśmy pizze i włączyliśmy film. 

wtorek, 21 listopada 2017

3.15 Omyłkowe zamknięcie

Hejka 
No to kolejne opowiadanko, tym razem z dedykacją dla Dark Angel. Kolejne nie wiem kiedy jakoś pewnie nie bawem. Znalazłyśmy z Emilką fajny poradnik może go wykorzystam 


Weszłam do kuchni Dominika już nie spała, na stole czekała na mnie kawa i kanapki. Dawno nie miałam tak dobrze, że czekało na mnie śniadanko.
- Cześć - Uśmiechnęłam się do niej
- Cześ zrobiłam śniadanie
- Dzięki - Usiadłam do stołu
- To ja dziękuję, ograne się  i będę się zbierać
- Jak chcesz, zostań powiem Mikołajowi to wpadnie po Ciebie po pracy już mu kara wystarczyła
- Było by lepiej po się z mama pokłóciłam
- To pogadam z Twoim tata - Wstałam od stołu - Nie zdążyłam iść  na zakupy masz 50 zł zamów sobie coś - Położyłam kasę na stolę
- Nie trzeba dam radę
- Jeść trzeba - Powiedziałam i wyszłam

****


Podjechałem na komęde, Karolina stała przy moim samochodzie rozmawiała z jakimś facetem śmiała się do niego cały czas wyglądali, że bardzo dobrze się znali, zaczął szeptać jej coś do ucha. Super najpierw się o mnie martwi a potem sobie flirtuje z jakimś kolesiem, nawet nie zauważyła jak weszłem na komendę.
- Cześć Mikołaj - przywitała mnie Zośka
- Cześć - Nie byłem w zbyt dobry humorze
- Coś się stało ? - Zośka chyba zauważyła, że coś jest nie tak
- Nie wszystko gra - Starałem się ukryć, że jestem zły. Zośka podeszła do drzwi wyjściowych coś niby poprawiła przy kwiatku - Lece się przebrać
- To narazie - Przebrałem się, zacząłem przeglądać papiery, po jakiś  min przyszła Karolina była radosna
- Cześć- Powiedziała jak tylko weszła
- Cześć - Nawet na nią nie spojrzałem
-Idę się przebrać - Wzięła swoje rzeczy - Drzwi są zamknięte - Powiedziała nagle
- Co ? - Wstałem rzeczywiści były zamknięte - Zobacz tamte
- Też. O co chodzi - Wróciła do drzwi głównych
- Nie mam telefonu - Nie mogłem znależść telefonu
-Mój Zośka na chwile wzięła niby coś przesłać - Karolina usiadła na fotelu
- Zośka... jak byłem na recepcji przypadkiem na mnie wpadła, a miałem go w kieszeni - Oparłem się o biurko
- O co jej chodzi - zamyśliłem się, w zasadzie nawet nie miałem ochoty na rozmowę z nią

***
Mikołaj był jakiś dziwnie milczący jak nie on, milczał już pare minut. 
- Wszystko gra ? - Zapytałam w końcu 
- Tak - Odparł od niechcenia 
- Przecież widzę - Stanęłam na przeciwko niego, nawet na mnie nie patrzył, tylko gdzieś na dół.
- Możesz mi powiedzieć o co chodzi, o wczoraj a właśnie Twój sweter zapomniałam o nim. Proszę - Podałam mu go, on przez chwilę na mnie patrzył bez słowa
- Wiesz ja już Ciebie nie rozumiem kompletnie  - Spojrzał na mnie 
- O co Ci chodzi ? O Kamila ? - Uśmiechnęłam się - To mój kuzyn przyjechał z Nowego Yorku na tydzień wpadł, żeby mnie zaprosić na kawę - Zaśmiałam się - Jesteś zazdrosny 
 - Ja w cale - Widać był, że się zmieszał 
- To miłe - Uśmiechnęłam się do niego, w końcu na mnie spojrzał  
- Jak Dominika nie sprawiła Ci kłopotu? 
- Nie nawet śniadanie zrobiła rano 
- To dobrze, ale i tak uważam, że trochę za mocno zareagowałyście - Stałam bardo blisko niego,
- Za mocno ? Martwiłam się o Ciebie ! - Temat Arka całej sekty tego co była nadal był trudny. Odsunęłam się od niego - To dla Ciebie za dużo, a może wcale nie potrzebne ! Cholera Mikołaj myślałam, że nie żyjesz!!, że już nigdy Cię nie zobaczę !!!a ty mówisz, że ze mocno zareagowałam ! Kiedy w końcu do Ciebie dotrze, że zawalił mi się świat! że wszystko straciło sens!! - Byłam zła na niego, wściekła - Zawalił mi się cały świat w ułamku sekundy a Ty mówisz, że za mocno zareagowałam !! A jak miałam zareagować jak do Ciebie nic nie dociera ?! Może miec to w dupie i olać co ?!! Wybacz nie umiem - Chyba znowu powoli wpadałam w jakiś amok  - Myślisz tylko o sobie, pieprzony dupek z Ciebie wiesz !! Nie obchodzi Cię co czuli inni co ja czułam ! - Czułam jak do oczy napływają mi łzy, chciałam znowu go uderzyć w klatkę, ale on złapał mnie za nadgarstek i szybkim ruchem przyciągnął do siebie, drugą rękę położył na moim policzku i wbił się w moje usta, nawet nie wiem kiedy popchnął mnie na drzwi. Wbił się w moje usta z ogromną namiętnością, zatopiłam się w nich jak w jakimś narkotyku. Po chwili się ode mnie oderwał, spojrzałam na niego. Mój oddech był szybki i ciężki. On cofnął się o dwa kroki do tyłu jak by czekał na mój ruch, na to co zrobię,nie odezwałam się nic tylko zbliżyłam się do niego i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek. Usłyszeliśmy jak ktoś przekręca klucz w zamku odskoczyliśmy od siebie.
- Sprzątaczka was zamknęła przypadkiem - Zośka uśmiechnęła się do nas - A Mikołaj telefon Ci wypadł - Podała Mikołajowi telefon - A to Twój Karola dzięki 
- Jak to zamknęła - Mikołaj zaczął drążyć temat
- Nie wiem,przypadkiem - Od razu widać, że kręciła
- Dzięki za ratunek - Spojrzałam na Mikołaja ukradkiem i się uśmiechnęłam
- A własnie Karola, Arek złożył na Ciebie skargę przesłuchują teraz Borysa a zaraz chcą Ciebie i Jaskowska wzywa Cię do siebie pewnie o tą awanturę chodzi - Widać było po niej że ten dzień za dobry nie będzie, chociaż wcześniejsze przeprosiny Białacha chyba sprawią, że mimo wszystko to będzie dobry dzień.
- Jakie oskarżenie, jaka awantura ?? - Mikołaj zdziwił się
- Nie ważne idę - Powiedziałam i wyszłam - Dzięki - Szepnęłam jej jak wychodziłam

****

- Zośka o co chodzi ? - Nie miałem pojęcia co się stało 
- Bo Karolina urządziła Jaskowskiej awanturę jak odsunęła ją od poszukiwań chyba cała komenda słyszała, a podobno jak odwoziła Arka to groziła mu bronią i Borys ją powstrzymał - Nie była pewna czy dobrze robi, że mi to mówi 
- Jak to awanturę ? Jak groziła ?  - Byłem w szoku nie wierzyłem w to co mówiła 
- Awanturę słyszałam Jaskowska byłą nieźle wkurwiona, a to z Arkiem słyszałam od Jacka, a on podobno od Oli - Pobiegłem szybko pod pokój komendantki, ale stwierdziłem że i tak to nic nie da. Lepszym rozwiązaniem było poczekanie na Borysa i pogadanie z nim. Po jakiś 10 min wyszedł z przesłuchania, zaraz za nim przyszła Karolina nie powiedziała nic tylko od razu weszła.
- Borys poczekaj - zawołałem za nim, zatrzymał się - Co im powiedziałeś ? - Musiałem wiedzieć co może jej grozić
- Nic - Chciał odejść
- Co im powiedziałeś ? -  Zatrzymałem go
- Posłuchaj, może i za Tobą nie przepadam. Może się nie dogadujemy, ale do Karoliny nic nie mam dla tego powiedziałem im jak było. Koleś chciał się odlać zatrzymaliśmy się, a on próbował nawiać - Wyminął mnie - Swoją drogą ma dziewczyna jaja - Szepną jak mnie mijał. Czekałem, aż przesłuchanie się skończy po jakiś 30 minutach na korytarzu pojawiła się Emilka i Krzysiek
- A wy co tu robicie?
- Jaskowska chciała ze mną pogadać,o Arka i tą przewózkę
- Karolinę właśnie przesłuchują
- Będzie dobrze - poklepał mnie Krzysiek - a Właśnie jak wczoraj?
- Daj spokój miałem taka awanturę  - Zaśmiałem się - Potem Dominika przyszła, znowu awantura zabrały mi samochód i pojechały
-  Współczuję - Zaśmiał się
- Ty się nie ciesz tak, bo ja Ci mówiłam zapomnij o wyjściu na piwo  - Drzwi do pokoju się otworzyły i wyszła Karolina
- I jak ? - Zapytałem od razu
- Dobrze wszytko ok - Stanęła obok mnie, tak że mogłem ją obijać w pasie i nikt nie zauważył
- Widzicie wszystko się dobrze skończyło - Skomentowała Emilka
- Nawet bardzo - Uśmiechnęła się do niej Karolina, nagle podbiegła do nas Julka, rzuciła się najpierw na mnie potem na Krzyśka, mówiła że cieszy się, że nic na nie jest i takie tam. Wszyscy spojrzeliśmy na siebie, to zachowanie było nie mniej dziwne.
- Emilka chodź na kawę - Powiedziała nagle Karolina i razem z Emilką poszły na kawę

***
Wzięłyśmy z Emilką kawę i poszliśmy do stolika.
- Martwiliśmy się o Ciebie wczoraj 
- Wiem, przepraszam. Nie wiem czemu tak zareagowałam wczoraj 
-Wiesz, doskonale wiesz - Uśmiechnęła się do mnie  - Jak Mikołaj dowiedział się ze zniknęłaś też się cholernie przejął, a Jacka tak opierdolił że aż Julek się przestraszył - Zaśmiała się 
- Julek, właśnie chyba byłam dla niego nie miła - Miałam jakieś obrazy kłótni z nim do końca nie wiem co, pamiętam tyle, że rzuciłam w niego pomidorem, a dzień wcześniej zarzuciłam mu nie myślenie 
- O mało go nie rozszarpałaś, Jacek Cię od niego odciągał - Nie wierzyłam w to co mówi 
- Żartujesz???
- Ja tego nie pamiętam, ten moment był dla mnie też jak przez sen ale Zośka mi opowiadała 
- Jaskowska nic mi nie mówiła 
- Jaskowska go zjebała, też stwierdziła że przegiął. Wybiegła nawet za Tobą ale przed szpitalem już Ciebie nie było 
- Dobrze, że już się to wszystko skończyło - Cieszyłam się, że już ten koszmar się skończył 
- Dokładnie. Gaja nie schodzi z Krzyśkowi z rąk, a Tosiek prosił mnie żebym mu obiecała że przypilnuje, żeby nic mu się nie stało - Obie odetkałyśmy z ulgą - A T serio mu awantur urządziłaś ?
- Nie wiem co we mnie wstąpiło, zaczęłam krzyczeć płakać, wyzywać go od palantów idiotów, egoistów i dupków. Potem przyszła Dominika a mi nie przeszło znowu się wydarłam, a jak Dominika usłyszała co się stało poparła mnie, chciała żebym ją odwiozła. No to pojechałyśmy, a że  nie miałam samochodu to wzięłam sobie jego kluczyki - Emilka się zaśmiała 
- Z czego się śmiejesz?
- Bo to nazywa się miłość - Uśmiechnęła się, nie powiedziałam nic tylko się uśmiechnęłam 
- Chodź wracamy, bo i tak Jaskowska nas do domu wygania, wyszłyśmy z Emilka ze stołówki i wyszłyśmy przed komendę Panowie tam mieli na nas czekać, wyszłyśmy już przed komendę, obok samochodu Mikołaja stał on Krzysiek i Julka. Blondynka śmiała się jak głupia, przysuwała się raz do jednego raz do drugiego śmiejąc i uśmiechając się na przemian do nich. Panowie nie zauważyły nawet jak wyszłyśmy, tylko się śmiali razem z nią.Spojrzałyśmy na siebie, ruszyłyśmy w stronę samochodu. Kiedy byłyśmy już blisko, Julka od nich odchodziła, stanęłyśmy przed nią zagrodziłyśmy jej drogę. Ona się tylko uśmiechnęła 
- Ale wam dobrze, że już wracacie do domu - Powiedziała radośnie, miałam ochotę jej strzelić Emilka chyba też ale powstrzymałyśmy się i tylko uśmiechnęłyśmy, i niby przypadkiem odchodząc wzięliśmy ją z bara, no cóż przypadki chodzą po ludziach. 
- Kluczyki - Powiedziałam i wyciągnęłam rękę w stronę Mikołaja
- Po co ? - Zdziwił się 
- Kluczyki - Powtórzyłam, Emilka nie mówiła nic tylko stał obok mnie. Mikołaj spojrzał na mnie, potem na Krzyśka i podał mi kluczyki, otworzyłam samochód razem z Emilką wsiadłyśmy i odjechałyśmy bez słowa. Zostawiając Panów kompletnie zszokowanych.



poniedziałek, 20 listopada 2017

3.14 pamiętny wieczór cz 4 ost

Hejka
Zapraszamy z Dark Angel na nowe opowiadanko, ostatnie wspólne jak na ten moment doskonale wiemy co nas po nim czeka, Emilka pamiętaj że bardzo Cię lovciamy :*


,,Cierpienie każdy z nas przeżywa tak samo, bez względu na wiek i płeć. Nieważne, czy mamy pięć, dziesięć, dwadzieścia, czy pięćdziesiąt lat. Możemy się uśmiechać, udawać, możemy starać się być silni. Jedni, by odreagować, zaczną korzystać z uciech proponowanych przez życie, jeszcze inni będą udawać, że nic się nie stało, a niektórzy, jak ja, zamkną się w czterech ścianach i będą rozpadać się jawnie i bez samokrytycyzmu. Jednak bez względu na to wszystko cierpienie boli, tak mocno boli, że żadna z metod nie potrafi tego bólu uśmierzyć. Nic nie jest w stanie sprawić, żeby rana w sercu się zagoiła. I ten ból, mimo że kiedyś osłabnie, pozostawi piętno już na zawsze.''  - Karolina Klimkiewicz "Jeśli tylko....


Kiedy uświadamiasz sobie ze tego wszystkiego juz nie ma, ze skończyło się zanim tak naprawdę się zaczęło.  Nie krzyczysz nie płaczesz, stajesz się obojętna na wszystko co Cie otacza. Jedyne czego pragniesz to obudzić się z tego pieprzonego snu 
Chłodne powietrze, powodowało że było mi zimno, delikatny wiatr rozwiewał mi włosy. A z oczy leciały bezbarwne kropelki łez które spływały po moich bladych policzkach .Stałam na krawędzi, pod moimi nogami płynęła rwąca rzeka, miałam już dość tego wszystkiego, tej litości współczucia., tego że każdy twierdził, że chce dla mnie jak najlepiej....Moja obojętność zabijałam mnie od środka, mój cały świat w ułamku sekundy stał się taki szary, ponury, obojętny. Nigdy nie pomyślała bym, że obojętność potrafi tak zabijać od środka, że świat może zawalić się tylko po słowach "Bardzo mi przykro", że takie trzy słowa potrafią w jednej sekundzie zawalić cały świat. Właśnie w takiej jednej sekundzie straciłam wszystko na czym mi naprawdę zależało, jakie to głupie że dopiero jak ktoś znika z naszego życia uświadamiamy sobie jaki był dla nas ważny, jak cholernie był ważny, że zmienił nasze życie w tak ogromnym stopniu, że w momencie kiedy z niego znika nie potrafi się bez niego funkcjonować. Życie jest cholernie dziwne, żeby ułamek sekundy, trzy słowa decydowały o tym jak potoczą się Twoje losy, jak dalej pokierujesz swoim życiem, czy dasz radę żyć dalej, czy obojętność Cię zabije...  zamknęłam oczy, po raz kolejny ujrzałam jego twarz przed oczami uśmiechał się do mnie, kochałam ten uśmiech  jak nic innego, szeptał coś nie rozumiałam dokładnie co, poza tymi dwoma słowami Proszę nie, chciałam być tak blisko niego, znowu zatopić się w jego silnych ramionach. Przytuliłam się do bluzy, którą miałam na sobie tak pięknie nim pachniała, jak by był tuż obok. Zrobiłam krok w kierunku przepaści...Otulił mnie cudowna błogość i wolność, w końcu poczułam się szczęśliwa, i wolna .... Bez kogoś kogo kochamy, nawet dzień jest wiecznością.

***

Otworzyłam oczy...nie to nie jest sen to wszystko stało się na prawdę Mikołaja nie ma.... Mikołaj nie żyje.... straciłam go na zawsze już nie przytuli mnie nigdy tak jak ostatnio w parku, własnie park ostatnie co pamiętam to park, to nasze miejsce i ten zapach ten, który tak bardzo kochałam, na pewno Paulina mnie znalazła, a zapach... eh pewnie moja wyobraźnia pragnienie tego, żeby tu był....rozejrzałam się do okoła i dopiero po chwili zdałam sobie sprawę z tego, że jestem na ranczu.... w jego domu,  w jego łóżku, czuje jego zapach, ten który tak kocham, wtuliłam się w poduszkę, ten zapach był tak intensywny jak by dopiero co tu był, mogła bym zatopić się w tym zapachu, w tych wspomnieniach. Zdecydowanie tego teraz  potrzebowałam bycia w miejscu gdzie jest obecny cały czas, bycia tak blisko niego. Powoli się podniosłam, na komodzie ujrzałam nasze zdjęcie z ostatniego ogniska tego co zorganizował dla mnie. Byliśmy tacy szczęśliwi już wtedy patrzył na mnie inaczej dopiero teraz to zauważyłam może gdybym wcześniej coś z tym zrobiła teraz by był tutaj ze mną. Jedyne czego teraz chciałam to spokoju, świętego spokoju, muszę znaleźć Paulinę i ją stąd wygonić. Otworzyłam jego szafę wyjęłam z niej sweter, pachniał nim, tak intensywnie tak mocno, zaciągnęłam najmocniej jak potrafiłam, zamknęłam oczy czułam jak by był tuż obok, jak by tulił mnie do siebie i szeptał, mi coś do ucha. Otworzyłam oczy rozejrzałam się dookoła na komodzie obok stało zdjęcie jego i Dominiki., przecież ktoś musi i o tym powiedzieć, sama myśl o tym przeraziła mnie, nie wiem czy byłam na to gotowa, ale nie chciałam, żeby dowiedziała się od kogoś innego.  Powoli zeszłam na dół, już na samym dole , poczułam zapach świeżo zmielonej kawy Mikołaj taka uwielbiał, a mi przeszło od niego.
Czułam się obojętna, na wszystko, na głód który czułam na to że chciało mi się pić, nie chciało mi się nic nie miałam na nic ochoty, najchętniej wróciła bym do łóżka i nie wychodziła z niego, wtuliła się w jego poduszkę i została tam na zawszę obojętna na cały otaczający mnie świat, tak dokładnie tak zrobię, ale najpierw wygonię Paulinę,nie chce mi się gadać z nikim,  w środku czułam się taka pusta, jak by jakaś część odeszła razem z nim. W zasadzie razem z nim odeszła jakaś część mnie, nie wiem dokładnie jak duża, ale na pewno spora skoro nie umiałam funkcjonować jak przedtem. Nie wiem czy w ogóle umiem jeszcze funkcjonować. Weszłam do kuchni i zamarłam, o mało nie zemdlałam, przy blacie stał Mikołaj Przez chwilę myślałam , że to jakieś przewidzenie ale nie on tu był  żywy był ukochany Mikołaj musiałam się trzymać czegoś żeby nie upaść za dużo jak na jeden raz.. Na twarzy miał niewiele zadrapań, lekko podbite oko
- Wszystko Ci wyjaśnię - Powiedział i powoli się do mnie zbliżył ja nie byłam wstanie nic powiedzieć, nie byłam wstanie zrobić kroku. Stałam nieruchomo jak by ktoś mnie uniemożliwił poruszanie się moje ciało odmówiło posłuszeństwa a całe ciało drżało jak by nie mogło udzwignać ciała a w domu panowało przyjemne ciepło .
- To w szpitalu to wszystko pomyłka - Mówił cicho i powoli. A ja  tylko stałam i patrzyłam się bo nie mogłam uwierzyć , że to prawda , że moja wyobraźnia nie płata mi figlów
- Ale.... - Nie umiałam złożyć zdania . Chciałam coś powiedzieć ale nie wiedziałam co nadal stałam w tym samym miejscu co przed chwila beznajmniejszego ruchu jaki bym wykonała .
- To ja, to nie sen....Pamiętasz jak obiecałem, że nie pozwolę Cię skrzywdzić - Nie powiedziałam nic tylko się do niego przytuliłam . Moje ciało przeszył dreszcz kiedy mnie objął poczułam , że odzyskałam cząstkę siebie , którą mysłam , że już na zawsze straciłam .W jego ramionach czułam się jak w domu bezpiecznie .
- Ale jak to ? - zapytałam szepcząc,nadal wtulona w niedżwiedzim uścisku . Mikołaj opowiedział mi wszystko co się stało ja patrzyłam na niego z niedowierzaniem., to wszystko było jak sen najpierw go nie ma, a teraz stoi tu przede mną i mnie przytula. Cieszyłam się, że Mikołaj jest tutaj ze mną, że żyje. Zobaczyłam jego oko chciałam zobaczyć jak wygląda podniosłam dłoń   Dotknęłam jego oka syknął i na jego twarzy pojawił się grymas bólu   - Przepraszam - Szepnęłam i zabrałam i opuściłam rękę
- To nic takiego - Uśmiechnął się do mnie - Ważne, że pomyłka szybko się wyjaśniła i jestem tu z Tobą - Cały czas byliśmy tak blisko siebie
- Jak on mógł się pomylić - zadawałam sobie to pytanie przez tego konowała przez te dni czułam się uchodzi , ze mnie życie a on się pomylił przez jego pomyłkę te dni stały się dla mnie koszmarem .Z którego w żaden sposób nie moglam sie obudzic .
- Po prostu się pomylił- powiedział Mikołaj a we mnie coś pękło miałam ochotę rozszarpać tego lekarza od 7 boleści .
  - No zajebiście pomylił się !  Tak pop prostu się pomylił! No brawo !! Lekarz roku !! Pomylić policjantów z jakimiś debilami !! Konował a nie lekarz!! - Zaczęłam na niego krzyczeć
- Ale Karolina  - mikołaj próbował mnie uspokoić ale na nic żadne próby
- A Ty nawet go nie broń !! Lepszy nie jesteś!! Powiedz mi ile razy Cię prosiłam idź do Jaskowskiej skończ to !! No ile?!!! Ale nie ty wolałeś się dalej bawić w Mata Hari !!! Wiesz jak się o Ciebie bałam ?!! Wiesz co czułam ja co czuła Emilka jak was nie było ?!! Wiem, że to wszystko moja wina, że ja wpakowałam Cię w to wszystko, ale na litość boską Mikołaj prosiłam Cię !! - Byłam wsciekła
- Karolina musiałem wiesz - Stał na przeciwko mnie
- Co musiałeś - On milczał - No pytam się co musiałeś !!! Słyszysz mnie co musiałeś!! Do cholery odpowiedz!! Co  musiałeś !! Za mało C było wrażeń  najpierw Wolański teraz To !!!  - Nie dałam mu dojść do słowa tylko krzyczałam w końcu te emocje gdzie się kumulowały musiały znajść ujście .Nie
wytrzymałam po moich policzkach popłynęły łzy, zaczęłam go bić  po klatce i krzyczałam jak w jakimś amoku - Pieprzony egoista !! Dupek!!!! Nic nie rozumiesz !!! Kompletnie nic !!!  Palant który nic nie potrafi zrozumieć !!! Nic kompletnie nic!!!- Wtedy on złapał mnie za nagdarstki  nie był to mocny uścisk .
-  Karolina  Czego nie rozumiem ? - Zapytał cicho , niskim seksownym głosem tak jak wtedy w lesie patrząc się głęboko w oczy . Jego spojrzenie było tak glębokie i przeszywajace , że nie potrafilam wydobyć z siebie ani jednego słowa a co dopiero ułożyć jakieś sensowne zdanie  dzieliły nas milimetry patrzyłam mu prosto w oczy, mój oddech powoli zwalniał - Czego ? - Powtórzył cicho jeszcze raz takim samym tonem głosu   - Powoli zbliżyłam się do niego  chciałam mu powiedzieć coś ważnego... Nagle zadzwonił dzwonek, po chwili do domu weszła Dominika
- Stało się coś?? – Zapytała Dominika
- Nie nic takiego – Odparł Mikołaj
- Masz racje nic takiego, poza tym że Twój tata jest skończonym idiotą - dodałam , ze złością 
- Karolina – Mikołaj chciał mnie uspokoić
- Nie ma Karolina… Prosiłam Cię, ile razy Cię prosiłam skończ to, są dowody można już zakończyć to dać sobie spokój, ale nie Mikołaj Białach pieprzony bohater nie może bo nie ważne co inni czują on musi robić swoje !!- Byłam Wściekła, nie obchodziło mnie że Dominka jest obok i tego słucha
 - Wiesz, że zrobiłem  to dla Ciebie żeby mieć  twarde dowody, ze względu na Ewkę – Mikołaj był nad wyraz spokojny
- Ale prosiłam Cię żebyś ryzykował własną dupa ?!! Wiesz jak się bałam jak znalazłam ten nieśmiertelnik  jak oglądałam monitoring, a potem ten policjant mówił o dwóch ciałach, wiesz co ja czułam !! – Nie dałam mu dojść do słowa – Masz rację nie wiesz !!! A potem jak ten świr przesłał na komendę te zdjęcia, bałam się o Ciebie jak cholera o nikogo nigdy tak się nie bałam !!... A wiesz co czułam jak ten lekarz powiedział „bardzo mi przykro „ bo mu się kurwa pomyliło z tamtymi, wiesz co poczułam jak myślałam że nie żyjesz ?!! Cały świat mi się zawalił, w ułamku sekundy!!! W ułamku sekundy moje życie rozsypało się na milion kawałeczków!!! A Ty mówisz, że nic się nie stało?! , Pieprzony egoista – Po moich policzkach znowu płynęły łzy, było mi wszystko jedno, że Dominika to ogląda parę godzin temu myślałam że nie żyje a teraz mówi, że nic się nie stało tak po prostu nic się nie stało. Musiało coś we mnie pęknąć bo nigdy nie byłam tak szczera jak teraz.  Dominika patrzyła na mnie ze zdziwieniem ale i współczuciem, miałam wrażenie, że doskonale wie co czuje. Mikołaj nie powiedział nic, tylko podszedł i mnie przytulił  
- Przepraszam – Szepnął, spojrzałam na niego
 – Obiecaj , że nie będziesz już takim pieprzonym bohaterem - powiedziałam smutna .
- Jakie nie żyjesz, trupy ? O co chodzi - Było widać, że Dominika nie wie o co chodzi
- Widzisz córuś bo - Mikołaj opowiedział jej historie
- Czy Ty jesteś normalny!!! Karolina Cię prosiła a Ty co ?!!!  Zawsze musisz się narażać?!! Nie nauczyłeś się, że Karolina ma rację jak coś mówi?! Jak Cię o coś prosi ?
- Dominika spokojnie - Mikołaj starał się ją uspokoić, a ja nie dziwię się że tak zareagowała
- Karolina zawieź mnie proszę do domu - Spojrzała na mnie
- Z miłą chęcią  - Z Dominiką ruszyłyśmy w stronę wyjścia, obie byłyśmy na niego złe.
- Ale do kąd idziecie ? - Mikołaj był w szoku
- Dajemy Ci czas na przemyślenia - Spojrzałam na niego, i wzięłam kluczyki do jego samochodu  - Może w końcu w końcu zrozumiesz  - Odwróciłam się w stronę drzwi - Cześć - Powiedziałam równo z Dominika
 Zanim ruszyłam spojrzałam na telefon miałam tam 100 połączeń i 50 Sms, najwięcej od Mikołaja i Pauliny, ale i od Jaskowskiej, Jacka, Emilki, Zośki, Krzyśka każdy się o mnie martwił. "Karolina, gdzie jesteś martwię się, to wszystko to jedna wielka pomyłka" "Proszę Cię odezwij się, martwię się" " Maleńka proszę Cię odezwij się bo oszaleje" To nieliczne sms od niego, poza tymi jest ich jeszcze z 15 od reszty, a pozostałe od niego.Jechałyśmy z Dominiką w milczeniu
- To gdzie Cię zawieść. Do domu ?
- Właściwie to pokłóciłam się z mama i myślałam, że - Patrzyła cały czas przez szybę
- To może jednak odwieść Cię do taty ? - Spojrzałam na nią
- Nie może tak coś zrozumie, cały czas w coś się pakuję, ja rozumiem że chciał pomóc  w ogóle tylko dla czego jak ktoś mu mówi, że ma odpuścić on nie potrafi? - Widać, że bardzo martwiła się o ojca
- To co poczekamy do jutra u mnie, a po pracy powiem tacie, żeby po Ciebie podjechał ? - Uśmiechnęłam się
- Dziękuję - Odwzajemniła uśmiech

niedziela, 19 listopada 2017

3.13 Pamiętny wieczor


Hejka 
To już przed ostanie opowiadanko z tego o to naszego cudownego pomysłu mojego i Dark Angel, starałyśmy się jak tylko mogłyśmy :) Emilka pamiętaj, że bardzo ale to bardzo Cię Lovciamy, i jak masz meliskę to wypij przed  - Pierwotny tytuł Zawał Natkowy 

- Gdzie jest Mikołaj i Krzysiek ? -  Powtórzyłam pytanie po raz kolejny, ale Arek milczał nie chciał nic powiedzieć, jego kolega zresztą też.Samo patrzenie na nich doprowadzało mnie do szału
- Gdzie jest mój mąż ? - Zapytała ponownie Emilka, widać już po niej że ma dość
-  Nasz guru się nimi zaopiekuję - Zaśmiał się Arek
- Gdzie jest Mikołaj ! - Wiedziałam, że nie mogę odpuścić
- O zobacz jaka odważna - Zaśmiał się jego kolega
- Pytam po raz ostatni, gdzie ich trzymacie ?? - Arek z kolegą milczeli dalej nie było sensu dalej ich przesłuchiwać, dla tego wyszłam z pokoju przesłuchań, Emilka za mną. Jaskowska zaufała nam jak nigdy w ostatnich dniach, razem z Emilką i Borysem i Olą mieliśmy ich przewieź na główną komendę.

***

Razem z Emilką jechaliśmy przed nimi, w pewnym momencie w środku lasu  kazałam Emilce zatrzymać samochód, miałam plan może głupi, ryzykowny ale jedyny.  Wysiadłam z radiowozu, kazałam Arkowi zrobić to samo, przeszłam z nim kawałek leśną ścieżką. Było mi już wszystko jedno byle by Mikołaj, był ze mną bezpieczny.
-Wysiadaj dalej nie mam całego dnia dla ciebie ! - krzykneła wściekła Karolina
- Klękaj ! - Rozkazałam, ale on miał mnie gdzieś nie klęknął, przyłożyłam mu broń do pleców -   Klękaj - Powtórzyłam, wykonał polecenie - Gdzie jest Mikołaj ?!
- I myślisz, że się przestraszę ? - Zaśmiał się - I tak wiem, że tego nie zrobisz  - Załadowałam broń
 - Musiałeś pilnie do lasu, jak wysiedliśmy uciekałeś, musiałam Cię zatrzymać - Mówiłam powoli, pewna siebie
- Nie wierze Ci - W jego głosie wyczuć można było niepokój
-Dla niego zrobię wszystko - Nacelowałam na niego - Już jeden skurwiel nie żyje bo chciał go zabić - Wycedziłam przez zęby .Nie zawahałam się przed ani sekundy
- Stare magazyny na południu Wrocławia - Powiedział w końcu, dostałam to co chciałam ale mimo tego nie odłożyłam broni miałach ochotę strzelić, po prostu go zabić, ale nagle na broni pojawiła się czyjaś dłoń.
- Nie warto  - Spojrzałam na Borysa - Chodź szybko to załatwimy - Powiedział i odprowadził nas do samochodu, szybko odwieźliśmy ich na główną.

***

- Paulina Kuba Borys i ja pójdziemy od frontu, AT zabezpieczą resztę. Startujemy o 4 - Rozporządziła Jaskowska
- A my ? - Zdziwiło mnie, że nie uwzględniła nas w odbiciu chłopaków
- Wy czekacie w domu, albo na komendzie jak wolicie - powiedziała stanowczo
- Ale - Emilce też nie podobał się ten pomysł, obie chciałyśmy być tam z nimi
- Ale Pani komendant - Chciałam ją przekonać do zmiany zdania
- Karolina  nawet nie próbuj, bo i tak już musimy poważnie porozmawiać  - Spojrzałam zrezygnowana na Emilkę
Była 3:55 razem z Emilką chodziliśmy po korytarzu, bałyśmy się jak cholera co chwilę patrzyłam na zegarek, a czas płynął  wolno, minuta trwała jak dzień a sekunda jak godzina. Obawiałam się o to co się stanie jak nigdy przedtem chciała bym, żeby już było po wszystkim, żeby tylko Mikołaj był obok.
- Wszystko się ułoży zobaczycie - Jacek starał się nas pocieszyć jak tylko mógł
- Oby - Zośka siadła obok Emilki, widać że już też miała wszystkiego dość, zresztą chyba jak każdy.
- Ile to jeszcze będzie trwało -powiedziała z niecierpliwiona Karolina która nerwowo chodziła po komendzie . Bałam się o niego już tak drugi raz wtedy jak zobaczyłąm , że wolański do niego mierzy i teraz .
- Spokojnie Karolina, brak informacji to akurat dobra informacja  - Jacek starał się mnie pocieszyć,  jak tylko umiał, zresztą nie tylko mnie Emilkę też
- Jacek ma rację  - Tym razem Zośka go poprała, jej też było ciężko ale starała się trzymać fason
- Obyście mieli rację - Emilka znowu zaczęła chodzić po korytarzu, teraz obie chodziłyśmy w tą i z powrotem
- Czasem brak informacji to zła wiadomość - Nagle wypalił Julek, nie wytrzymałam rzuciłam  w niego pomidorem, którym  akurat się bawiłam, miałam ochotę zrobić mu krzywdę jak nigdy przedtem.
- Ej, chciałaś mnie zabić - Oburzył się .-  A tak w ogóle za co to.
- Nie kuś i wymyśl sobie za co bo ja teraz nie mam do tego głowy jak wymyslisz to adasiowi mozesz powiedzieć  -  syknęłam. Nagle rozległ się alarm, czyli wybiła, 4  moje serce zaczęło bić szybciej, teraz wzrok nie schodził już w ogolę z zegarka. Czekałam aż w końcu ktoś się odezwie powie, że wszystko dobrze, albo że Mikołaj zaraz wejdzie na komendę cały i zdrowy. Myślałam, że oszaleje jak zaraz nie otrzymam jakiś informacji
- Zaraz wydeptacie  dziurę - Odezwał się w końcu Julek wystarczyło, że na niego spojrzałam a on  już nic nie powiedział. I dobrze bo w innym wypadku chyba bym mu coś zrobiła.
Wybiła 4:30, nagle dostałam SMS moje serce zaczęło bić szybko "Szpital Wojewódzki " - Przeczytałam na głos, tylko tyle napisała mi Paulina. Wszyscy momentalnie wybiegliśmy

***
To tak, jakbyś krzyczał 
i nikt tego nie słyszał.
Prawie wstydzisz się tego, 
że ktoś może być dla ciebie aż tak ważny, 
że bez tej osoby czujesz się jak śmieć...
Nikt nigdy nie zrozumie jak bardzo to boli.
Czujesz się beznadziejnie,
ale nic nie mogło ci pomóc. 
A kiedy to już koniec i kiedy jest po wszystkim
to pargniesz, by wróciły złe czasy,
żeby razem z nimi mogły wrócić te dobre. - We Found Love Rihanna

Muzyka

- Wiadomo już coś ? - Zapytałam od razu jak tylko zobaczyłam Paulinę
- Musimy czekać  - Przytuliła mnie
- Ale wszystko będzie dobrze  ? -  Emilka chciała się upewnić, że chłopaka nic się nie stało
- Musimy czekać, spokojnie najważniejsze że już są z nami - Jaskowska starała się nas uspokoić. Znowu zaczęłam nerwowo chodzić po korytarzu, to czekanie mnie wykończy, teraz nie było nic gorszego od czekania. Każde otwieranie drzwi, sprawiało że moje serce wręcz przestawało bić. Miałam już dość tego wszystkiego chciałam, żeby to wszystko się skończyło, Mikołaj wyszedł przytulił mnie, powiedział że już wszystko będzie dobrze.  Czas płynął cholernie wolno  miałam wrażenie, że siedzę tutaj godzinami a ta naprawdę minęło może 5 minut. W myślach przewijały mi się obrazy, sceny z Mikołajem z patrolów i te prywatne na każdym z nich był uśmiechnięty.
Minęło może 40 minut, a z sali wyszedł lekarz, każdy zerwał się z miejsca
-Co z nimi ? Co z Mikołajem ? - Zapytałam z miejsca, nie czekałam aż coś powie . Nie dałam mu dojść do słowa
 - Bardzo mi przykro - Te trzy słowa wystarczyły, żeby mój świat się zawalił. W jednej chwili poczułam jak trace wszystko co dla mnie najważniejsze.  - To nie może być prawda .To nie prawda  - zaczęłam sobie powtarzać.Zaczełąm krzyczeć nie mogłam opanować tego wewnętrznego bólu który rozdzierał mnie od środka .Niech pan powie , że to nie prawda . Krzyczałam wszystko działo się tak szybko jak by za mgłą . Nie wiedziałam co się ze mną dzieje czułam  potworny ból którego nie mógł nikt ukoić słyszałam jakieś słowa krzyki przytłumione ale nic do mnie nie docierało tylko  Spojrzałam na Emilkę, osunęła się na ziemie, płakała . Zośka mocno ją przytuliła i zaczęła płakać. Czyli to prawda Mikołaj i Krzysiek oni.... Mikołaj nie żyje.... Miałam ochotę płakać, wyć, ale nie mogłam nie byłam wstanie uronić łzy.... Przed oczami miałam twarz Mikołaja jego uśmiechniętą twarz
 - Karolina nie płacz, wszystko się ułoży  - Usłyszałam nagle głos Julka- Nie płacz, wszytsko się ułoży... Jak ułoży, co ułoży . Mikołaj nie żyje nic juz się nie ułoży jak on mógł w ogóle tak powiedzieć
- Co Ty pieprzysz ! Co się ułoży ! To wszystko moja wina!- Nie wytrzymałam i wybuchłam, miałam ochotę go rozszarpać, zrobić mu krzywdę.  - Nic się już nie ułoży ! Rozumiesz nic !!On nie  żyje !! Rozumiesz on nie żyje !!- Emilka płakała pod ścianą, a ja co rzuciłam się na niego miała ochotę go zamordować udusić byle by się zamknął i zniknął mi z oczu.  - Rozumiesz co ty pierdolisz człowieku!! -  już miałam go chwycić i zacząć nim szarpać  Już mało go nie uderzyłam, ale nagle ktoś złapał mnie od tyłu.
- Karolina proszę, nie warto - Jacek starał się mnie uspokoić,chciał mnie przytulić,  próbowałam się wyrwać ale nie dałam rady, nie wytrzymałam po moich policzkach popłynęły łzy ....  to wszystko mnie przerosło, dopiero teraz do mnie dotarło, że to prawda że Mikołaj nie żyje to wszytsko cholerna prawda, nikt poza Mikołajem nie widział moich łez przy nikim nie pozwalałam sobie na taka słabość, ale teraz nie dałam rady to mnie przerosło... Mikołaj znaczył dla mnie wiele., był kimś wyjątkowym. W końcu udało mi się wyrwać, wybiegłam biegłam przed siebie, aż w końcu poczułam gorące powietrze na twarzy byłam pod szpitalem, przebiegłam jeszcze kawałek nie wiem jak duży, nie potrafiłam tego ocenić...w pewnym momencie sama nie wiem czemu zaczęłam krzyczeć, nie krzyczałam nic konkretnego po prostu krzyczałam, a kiedy już nie miałam siły po prostu osunęłam się na ziemie i rozpłakałam jak małe dziecko, siedziałam na chodniku i płakałam, jakiś mężczyzna zatrzymał się obok zapytał czy wszystko dobrze, nawet na niego nie spojrzałam szepnęłam tylko - On nie żyję -Nie umiałam powiedzieć nic więcej te słowa wystarczyły mężczyzna odszedł. Nie potrzebowałam teraz litości nie potrzebowałam nic poza tym, żeby się obudzić z tego pieprzonego snu, żeby po raz kolejny usłyszeć jego głosem takim czułym melodyjnym jak wtedy , Karolina wiesz, że nie pozwolę Cię skrzywdzić , nikomu. Rozumiesz? po raz kolejny przytulić się do niego od tak po prostu, schować przed całym światem. Poczuć się wyjątkowo, tak jak tylko przy nim się czułam.Nie wiem ile tak klęczałam, kompletnie straciłam poczucie czasu, słyszałam tylko jakieś rozmowy, pare osób coś do mnie mówiło ja tylko powtarzałam ON NIE ŻYJE, MIKOŁAJ NIE ŻYJE, Tylko tyle byłam w stanie powiedzieć
- Dlaczego??Dlaczego mi to zrobiłeś ?Obiecałeś, że nie pozwolisz mnie skrzywdzić, a sam co zrobiłeś? Skrzywdziłeś jak nikt inny, tak cholernie.....-  Płacząc mówiłam sama do siebie - To wszystko moja wina..., to ja wpakowałam Cię w to wszystko, to przeze mnie teraz Cię nie ma.....Nigdy już nie będę umiała spojrzeć w lustro nie widząc tam Ciebie....Dlaczego mnie zostawiłeś.... Przecież powiedziałeś  do zobaczeni, nie pożegnałeś się, jak mogłeś odejść bez pożegnania?? Jak  mogłeś ? -  Na dworze robiło się coraz zimno moje ciało opanowały dreszcze bo na dworze robiło się coraz zimniej ale nie obchodziło mnie to . Teraz już nic mnie nie obchodziło jak go już nie .ma . Chciałam wstać ale moje dretwę ciało po wielu godzinach siedzenia  w tej samej pozycji nie chciało słuchać moich poleceń w końcu ja umarlam razem z tą informacja nie  udało mi się  zrobić   nawet kroku, nagle moje ciało odmówiło posłuszeństwa nogi stały się miettkie, a powieki ciężkie cholernie ciężkie. Jedyne co pamiętam to zapach, perfumy te które tak bardzo kochałam...

sobota, 18 listopada 2017

3.12 Pamiętny wieczór cz. 3

Hejka 
Kolejne opowiadanko dla was, mamy nadzieje że szczególnie Emilce przypadnie do gusty już powoli małymi kroczkami zbliżamy się do finishu. Niczym koniec sezonu PIP :D



Nie spałyśmy całą noc, razem z Emilką szukałyśmy jakiegoś punktu zaczepienia, czego kolwiek co nas naprowadzi na ślad tego całego Arka i guru, na zmianę chodziliśmy po kawę, koło 6 nie dałyśmy już rady i wysłałyśmy Julka po energetyki oczy kleiły nam się już nie miłosiernie, a nie chciałyśmy przegapić ani jednego szczegółu, Poniatowski wrócił z 6  energetykami i 2 puszkami coli.
- Serio ?? - Zapytała Emilka patrząc na puszkę coli - mogłeś to sobie darować -Spojrzałam na puszkę pisało tam "TO BĘDZIE DOBRY DZIEŃ"
- Ciebie nawet do sklepu wysłać nie można do sklepu wysłać - Poniatowski działa mi n nerwy tak samo jak ta blond dziunia Julka
- Myślałem , że uda mi się wam humor poprawić
-To lepiej nie myśl, nie wychodzi Ci to - Spojrzałam na niego
- Wiesz, wybaczę Ci to bo martwisz się o Białacha, ale wiedz, że mnie zraniłaś - Powiedział z powagą
- Jakoś przeżyję - Nie usłyszałam odpowiedzi bo Julek już wyszedł. Z Emilką wróciłyśmy do szukania jakiś informacji. Na komendzie wszyscy brali udział w poszukiwaniach, z kryminalnych Bolek Walczak i Wach zajmowali się porwaniem, natomiast mi i Emilce Jaskowska patrzyła cały czas na ręce bała się, że pod wpływem emocji zrobimy coś głupiego
- Karolina mogę Cię o coś zapytać ? - Właśnie kończyłam przekopywać informację na temat dziadków tego całego guru, oczywiście nie znalazłam tam nic ciekawego
- Tak - Oderwałam się od tego całego szukania, nie miałam już pomysłu co dalej
- Czy Ty i Mikołaj ? - zapytała trochę niepewnie
- Co ja i Mikołaj ?
- No wiesz, tak zareagowałaś na to wszystko, czy Wy
- Przyjaźnimy się, Mikołaj jest dla mnie bardzo ważny - Nie wiedziałam co mam jej powiedzieć
- Mogę być z Tobą szczera ? - Siadła przede mną
- Tak
- Znam Mikołaja trochę dłużej niż Ty i za nim poznałam Krzyśka startowałam do niego Olka zresztą też, ale nie bój się on nigdy ani mnie ani jej nie traktował poważnie, znaczy traktował nas jak młodsze siostry, z Tobą widzę że jest inaczej. jak byłaś w szpitalu był przy Tobie cały czas martwił się, widać to w jego oczach, że mu zależy
- Wiem, dzięki - Uśmiechnęłam się do niej
- Mogę prosić Cię tylko o jedno
- Pewnie
-Nie skrzywdź go Mikołaj to naprawdę fajny facet, nie taki jak mój Krzysiek, ale wiesz  - Zaśmiałam się
- Nie skrzywdzę - Uśmiechnęłam się do niej, nagle do pokoju wszedł Jacek
- Karolina to przed chwil przyszło do Ciebie jakiś dzieciak to przyniósł, Jaskowska z psychologiem go przesłuchuje - Podał mi kopertę " AS. SZTABOWY KAROLINA RACHWAŁ"  Taki napis widniał na kopercie, powoli i delikatnie ją otworzyłam
" Witam, złotowłosą Izoldę jeśli chcesz zobaczyć jeszcze swojego Romeo, bądź dziś o 19 w tym magazynie. Oczywiście wiesz, że masz być sama bo inaczej zabawimy się z Twoim Romeo w Piłę. Co ty na to "  pod Twój Anton Szandor LaVey,
- Co to za świr złotowłosa Izolda, Romeo Piła i jeszcze ten cały Anton - Skomentowała Emilka 
- Bawi się nami - Widać, że Jacek też był wkurzony 
- Nie nie stójcie zobaczcie Izolda na koncu książki ginie z miłości, Romeo zabija się z rozpaczy za Julią, w Pile każdy krzywdzi siebie licząc że się wydostanie, a ten cały Anton  to założyciel tej sekty. Wszystko sprowadza się do jednego do śmierci. - Nie spanie jednak mi służyło zrozumiałam cały przekaz - Mamy mało czasu 
- Oszalałaś, jeżeli jest tak jak myślisz to jak coś Ci się stanie to Białach mi nogi z dupy powyrywa - Jacek chciał mnie powstrzymać 
- Jeżeli tam nie pójdę to oni zrobią coś jemu 
- W Romeo i Juli giną oboje w Tristanie i Izoldzie tak samo umierają na końcu oboje  - Zauważyła Emilka 
- Tak, ale z miłości każdy umiera z miłości. Moim zdaniem to tylko ostrzeżenie jak wszytsko dobrze pójdzie złapiemy ich i wyśpiewają nam wszystko 
- Jesteś tego pewna? - Jacek chciał się upewnić 
- Jak niczego innego w tym momencie zresztą to jedyny trop, każdy  Każdy z nich umiera z miłości, ale umiera według mnie przekaz jest jasny przyjdę zabije nas oboje nie przyjdę tylko jego. Więc przepraszam nie mam czasu na debatę dzwonię do Wach i idę do Jaskowskiej - Dobrze wiedziałam co może mnie czekać, ale byłam na to gotowa. 


 ***

 Nie powiedziałam nic, weszłam do gabinetu Jaskowskiej i położyłam list na biurku, ona na mnie tylko spojrzała i zaczęła czytać
- Wiesz o co chodzi ? - Zapytała mnie 
- Tak - Wytłumaczyłam jej mój tok rozumowania zdziwiła się zresztą nie tylko ona, facet miał nie równo pod sufitem i każdy to wiedział.- Przyszło jeszcze to - Podała mi Białą kopertę z napisem NA PAMIĄTKĘ. Otworzyłam ją niepewnie, były tam zdjęcia dwa.: jedno zakrwawionego Krzyśka, a drugie Mikołaja obydwoje byli nie przytomni. Przejechałam palcem po twarzy Mikołaja, to zdjęcie zmroziło mi krew w żyłach, odwróciłam jej na drugą stronę " ROMEO ZGINĄŁ PRZEZ JULIĘ, TRISTAN PRZEZ IZOLDĘ, A TA BAJKA JAK SIĘ SKOŃCZY"  - Jesteś tego pewna zapytała w końcu Jaskowska, spojrzałam jeszcze raz na zdjęcie, potem na nieśmiertelnik, ścisnęłam go mocno w dłoni - Jak niczego innego odparłam 
- Tylko czemu Romeo i Julia i Tristian i Izolda, czy to ma jakiś sens 
- Ma i do głeszy niż się wydaję - Usłyszeliśmy nagle głos Bolka - Dramat, nieszczęśliwa miłość ale nie o to mu chodzi. W jednej i w drugiej giną  przez kobietę, w zasadzie przez miłość do kobiety, nasz guru wie że Mikołaj rozpracowuje sektę ze względu na Karolinę, wmówił sobie że między nimi coś jest., a każdy wie jak kończą się te dramaty on ginie przez nią ona przez niego. Chce dać nam do zrozumienia, że Mikołaj i tak zginie przez Karolinę, a ona przez niego jak tam pójdzie
 - Dla tego my musimy być sprytniejsi - Zakończyła Wach 
- Idę z Tobą - Do pokoju weszła Emilka 
- Nie musimy zrobić tak jak każe - Wtrącił Białach.
-Robimy tak - Walczak i Wach przedstawili nam swój plan. Podobał mi się byłą szansa, że uda nam się ich złapać, może i mała ale zawsze coś 


***

Zamówiłam taksówkę o 18.30, zanim dojechałam w wyznaczone miejsce było już przed 19, weszłam na teren magazynu wiedziałam, że wsparcie jest gdzieś  nie daleko mimo to erce biło mi jak oszalałe, zawsze w takich akcjach powtarzałam sobie, że gdzieś tam jest Białach i wiem że wszystko będzie ok, a teraz to ja musiałam zapewnić bezpieczeństwo jemu, jeden fałszywy ruch wykonany za wcześnie i życie chłopaków wisi na włosku, Emilka by mi tego nie wybaczyła, ja bym sobie tego nie wybaczyła. Powolnym krokiem szłam wzdłuż magazynu, panowała głucha cisza,  słyszałam każde uderzenie mojego serca, cały czas powtarzałam sobie w duchu, że Mikołaj na mnie liczy, że ze mnie wierzy. Że oboje z Krzyśkiem na mnie liczą 
- Witam Złotowłosą Izoldę - Za rogu wyłonił się Arek z kolegą
- Skończ już tą zabawę bo to robi się nudne. Czego chcesz? - Musiałam być pewna siebie, co prawda w głębi duszy  bałam się jak cholera. 
- Jeszcze się nie domyśliłaś ? - Zaśmiał się głupio 
- Gdzie jest Mikołaj i Krzysiek ? ! 
- Spokojnie ślicznotko złość piękności szkodzi - Zaśmiał się ten drugi 
- Gdzie jest Mikołaj i Krzysiek co im zrobiłeś ? 
- Zobacz jaka odważna  - Zaśmiał się
- Pytam po raz co im zrobiłeś - On milczał - Czego chcesz?
- O zobacz w końcu gada do rzeczy
- Więc czego chcesz? - Starałam się Panować nad głosem
- Myślę, że nasz Pan największy ucieszył by się z takiej ofiary bardziej niż z tych dwóch
- Co masz na myśli  - Grałam na czas
- Dobrze, wiesz  to jak ?
- W zamian za to wypuścisz ich ?

***


- Nasz kolega właśnie poszedł zabawić się z Twoją blondyneczką - zaśmiał się guru jak tylko wszedł 
- Nawet niech nie waży jej się tknąć - Byłem wciekły, co jak co ale Karolina jest dla mnie najważniejsza i nie pozwolę żeby coś jej się stało 
- Bo co mi zrobisz ? - Zaśmiał się 
- Pożałujże, że się urodziłeś 
- Grozisz mi ? - Zbliżył się do mnie 
- Tylko ostrzegam - Powiedziałem przez zęby 
- Ciekawy jestem jak się pi....- W tym momencie już przegiął, dobrze wiedziałem co chce powiedzieć. 
- Ty sukinsynie !! Nie masz prawa, tak mówić !!! Nie macie prawa jej tknąć !! - Guru nie powiedział nic tylko uderzył mnie z całej siły 
- Co wy odpierdalacie czemu nas tu trzymacie nie mało wam , że dostaniecie zarzuty za porwanie to jeszcze chce za pobicie - zdenerwował się krzysiek widząc , że tamci bandyci uderzyli tak mocno białacha , że leżał nie przytomny
- To skoro taki z ciebie kozak to zaraz zobaczymy czy będziesz taki mądry - powiedział jeden z bandytów
- Arek dawaj towar nasz przyjaciel koniecznie chce spróbować - powiedział z ironia widać bardzo zadowolony z siebie i swojego pomysłu
Przyszedł jeden z gansterów i w recę miał strzykawkę .
- Co to jest -zapytał w tej chwili przestraszony krzysiek
- Hera nowy towar podobno świetny powiesz nam czy dobry - powiedział  z psychopatycznym usmiechem na twarzy.
 - Dawaj Arek jedziemy  i podeszli do Krzyśka. Sprawdzimy teraz ile jesteś wart dla nich. Czy nadal bedą cie chcieli narkomana w psiarni. mówił pogardliwie jeden z bandytów



wtorek, 14 listopada 2017

3.11 Pamiętny wieczór 2.

                                                                        Hejka 
Po sporach małych z Dark Angel kolejne opowiadanko dla was, kiedy pojawi się kolejne no nie wiem zobaczymy :D Ale obiecujemy, że napięcię będziemy stopniować jak to na dobre dusze przystało 

Tak - Odebrałam odruchowo, byłam przekonana że to Mikołaj, w końcu obiecałam, że jak coś to go odbiorę 
- Karolina tu Emilka, przepraszam że Cię budzę ale masz może jakiś kontakt z Mikołajem  - w  jej głosie było słychać lekkie zdenerwowanie .Spojrzałam na zegarek w smartphone była 3 w nocy,  a od Mikołaja nawet SMS .Nic kompletnie nic . Pomyślałam sobie niezłe zabalowali chodz wtedy jeszcze nie wiedziałam co się wydarzy .
- Nie miał pisać, dzwonić
- Właśnie próbowałam się skontaktować z nimi, ale ani nie odbiera Mikołaj ani Krzysiek, mam złe przeczucia - Wyczułam po głosie, że zaczyna się martwić
- Spokojnie, pewnie zabalowali - Teraz chyba zaczynałam uspokajać sama siebie
- Karola - chyba za bardzo te uspokajanienie nic nie dało ja chyba sama w to nie wierzyłam .
- Przyjechać po Ciebie i pojedziemy po nich? - Dla własnego spokoju czułam, że to dobre wyjście
-Jak byś mogła
- Będę do pół godziny czekaj na mnie
- Dzięki - Rozłączyłam się, poszłam szybko się ubrać, nie malowałam się ani nic chciałam jak najszybciej rozwiać złe przeczucia Emilki i chyba już powoli moje, razem z Emilką pojechaliśmy pod bar gdzie wysadzałam Mikołaja barman już nas kojarzył bo nie raz albo przyjeżdżaliśmy po panów, barman bodajże Michał  powiedział, że wyszli koło 24. Poszłyśmy do baru obok nie było ich w ogolę
- Teraz i ja mam złe przeczucia - Powiedziałam, do Emilki jak wracałyśmy do pierwszego baru
- Jak okaże się, że leżą gdzieś zalani to obiecuje że powyrywam im nogi z dupy - zagroziła zdenerwowana w tym momencie policjantka
- Chętnie Ci pomogę - Zobaczyłam przed sobą jakąś rzecz zatrzymałam się i podniosłam. Jakiś łańcuszek, wyjełam  telefon żeby sobie poświecić, to był nieśmiertelnik "Mikołaj Białach 14.11.1977"
-Cholera, Mikołaj od tak by go nie zgubił - Spojrzałam  na Emilkę - Chodź - Razem Z Zapałą poszliśmy szybko do baru.
- Pokaż nam nagrania z kamery - Zwróciłam się do Michała
- Nie mogę - powiedział stanowczo barman który stał za ladą
- Pokaż - Emilka zaczynała panikować
- Nie mogę zrozumcie znamy się,ale szef - próbował się tłumaczyć jakoś wymigać od pokazania tych nagrań
- Pokaż, albo rozpowiem że handlujecie dragami - Musiałam tak zagrać, bałam się o Mikołaja
- Dobra chodźcie  - Poszłyśmy z Michałem na zaplecze. - Przewinąć do momentu jak wychodzili? -zapytał od razu braman bez zbędnych ogródków bo dobrze wiedział po tu przyszliśmy i co nas interesuje.
- Tak - Odparłyśmy równo z Emilką, miałam nadzieję że zobaczymy Panów nawalonych jak nie wiem, że ledwo chodzili i nic się nie stało. Niestety złe przeczucia Emilki sprawdziły się, Mikołaj z Krzyśkiem wyszli z baru, chwilę szli chwiejnym krokiem, po chwili zobaczyliśmy jak ktoś podchodzi do nich od tyłu, najpierw Krzysiek, a potem Mikołaj dostają od tyłu w głowę, poznałam jednego z nich....Kiedy rozpoznałam jednego z napastników myślałam ,że zaraz normalnie zemdleje tak  się zdenerwowałam .. Teraz bałam się jak cholera . Aż Emilka się chyba wystraszyła  bo spojrzała na mnie przerażonym wzrokiem .
- Karola wszystko okej z tobą jesteś blada jak ściana na twarzy - zmartwiła się Emilka .
- Dzwoń do Jaskowskiej - Spojrzałam na Emilkę - To Arek, z tej całej sekty co Białach ją rozpracowuje - W jej oczach widziałam przerażenie, w swoim głosie też je czułam
- Widziałem go tutaj, siedział gdzieś z tyłu wyszedł chwilę po nich - Odezwał się Michał
- Był sam ? - Emilka odeszła na bok i dzwoniła
- Nie był z 2 kolegami, jacyś tacy dziwni ale wiesz klienci różni są
- Dobra dzięki, zgrasz nam to - zapytałam tego barmana . Teraz strasznie bałam się o chłopaków .O Mikołaja . Właśnie Mikołaj....
- Jasne - Usiadł do kompa, żeby zgrać nam nagranie.

***
Otworzyłem oczy znajdowałem się w jakimś dziwnym miejscu nie potrafiłem określić co to za miejsce leżałem na podłodze na jakimś starym materacu położonym na  betonie .
Głowa boli mnie nie miłosiernie,  nogi miałem związane jakimś sznurem ręce tak samo nie byłem wstanie się ruszyć, pamiętałem nie wiele wychodziłem z Krzysiem z baru mieliśmy zmienić miejsce rozmawialiśmy chyba o Karolinie, nagle zauważyłem że Krzysiek leży na ziemi schyliłem się i tu film się urywa. Właśnie Krzysiek gdzie on jest, rozejrzałem się i ujrzałem go kawałek obok, leżał na koszulce miał krew, na głowie jakąś ranę, nie ruszał się
- Krzysiek ! Słyszysz mnie ! - Ale on nawet się nie odezwał .Nie dawał oznak życia.

***
- Karolina jesteś pewna, że to ten Arek ? - Zapytała mnie Jaskowska jak tylko obejrzała nagranie
- Tak, Pani komendant to na milion procent on. Wiem gdzie mają siedzibę Mikołaj mi opowiadał
- W takim razie  jedziemy - Jaskowska wydała rozkazy - Gdzie to ?
- Jedziemy z wami - Nie było opcji żebyśmy z Emilką nie pojechały z nimi
- Jesteście po służbie to raz a dwa ... chciała coś powiedzieć ale przerwałyśmy jej 
- Pani komendant bez urazy, ale i tak i tak pojedziemy -stwierdziły jednogłośnie i wchodziły w to żadne negocjacje
- Dobra wsiadajcie, ale bez numerów jasne  - Pokiwałyśmy tylko głową.
Po 10 minutach byliśmy pod siedzibą tego świra, oczywiście my nie mieliśmy zamiaru słuchać rozkazów i weszliśmy zaraz za nimi. Spojrzenie Jaskowskiej mówiło wiele, ale teraz nie było to ważne najważniejszy był Mikołaj, w oczach Emilki malował się starch. Weszliśmy do tej całej siedziby było czysto, zaczęliśmy się rozglądać szukać jakich kolwiek śladów co czego kolwiek co doprowadziło by nas do Mikołaja i Krzyśka.
- Znaleźliśmy dwa ciała na górze - Usłyszałyśmy naglę jak jakiś policjant zgłasza przez radio. Emilka momentalnie osunęła się na ziemie...Chwilę później gdy to do mnie doszło dwa ciała pomyślałam powtarzałam sobie w myślach dwa ciała ale nie mogłam tego przyjąć do wiadomości. Nagle poczułam jak mi się zakręciło w głowie a po chwili osunęłam się na ziemie i już była tylko ciemność..

***

W ręce cały czas trzymałam nieśmiertelnik Mikołaja, wtedy w siedzibie tej całej sekty myślałam, że już wszytko się skończyło że to Mikołaj i Krzysiek, w  jednej sekundzie wszystko straciło sens, razem z Emilką myślałyśmy że to koniec, najpierw ona a potem ja straciłyśmy przytomność. Całe szczęście dla nas, że te dwa ciała to jakieś dzieciaki. 
Przez tą cała akcje Jaskowska odusneła nas od poszukiwań, nie mogłam sobie tego darować nie umiem tak siedzieć kiedy Białach ma kłopoty. 
- Mogę - Podeszła do mnie Julka chciała zobaczyć nieśmiertelnik Mikołaja, jeżeli myśli że jej go dam jest w błędzie trzymając za łańcuszek pokazałam jej blaszkę dosłownie na chwilę. Kiedy zobaczyła co dokładnie na niej piszę schowałam go w dłoni, ona tylko spojrzała i wróciła na miejsce.
- A co jeżeli im się coś stanie - Powiedziała Julka, jej głos był wręcz płaczliwi - Przecież oni są niebezpieczni - O nie nie będę słuchać takiego pierdolenia i siedzieć bezczynie. Założyłam nieśmiertelnik na szyję i wyszłam z pokoju. Poszłam do pokoju komendantki, siedzieli tam Borys i Ola
- Chce brać udział w poszukiwaniach - Powiedziałam z miejsca 
- Rozmawialiśmy juz o tym
- Nie będę siedzieć bez czynie kiedy nie wiadomo gdzie jest Mikołaj - Czułam, ze nerwy mi puszczają
- Zdania nie zmienię
- Ja też ! Chociaż miała być to moja ostatnia sprawa w życiu !! 
- Karolina! Nie będziemy tak rozmawiać ! - Jaskowska się wkurzyła 
- Nie ważne oficjalnie czy nie ! Nie mam zamiaru siedzieć na dupie i czekać na jakieś informację !!- Za dużo chyba tego wszystkiego ostanio, nerwy puściły mi już totalnie - Nie mam zamiaru siedzieć i czekać na jakieś informację na temat Mikołaja i Krzyśka! Chociaż by miała mnie Pani zwolnić, teraz czy potem nie interesuje mnie to!! Chociaż tego całego Arka miała bym wykopać spod ziemi to go znajdę !! Na pewno nie będę siedzieć bezczynie!
- Ja też ! Nie będę bezczynie czekać - Spojrzałam za siebie dopiero teraz dostrzegłam Emilką, Jacka, Szymona Julkę Juliusza, Zośkę, Profosa i innych, Emilka stanęła obok mnie  
- Mikołaj na pewno, też nie siedział by na dupie i czekał jak by coś mi się stało,. Jak porwał mnie ten psychol liczyłam na to że mnie znajdzie i nie podda się dopóki mnie nie znajdzie, nie zawiódł mnie i ja też nie mam zamiaru go zawieść !!
- Jak ja spojrzę dzieciom w oczy jak coś się stanie !! - Widać, że Emilka też miała już dość tego wszystkiego 
- Nie przekonacie mnie 
- Bez urazy Pani komendant, ale już nie liczę na Pani błogosławieństwo, nie ważne czy Pani się zgadza czy nie, nie zamierzam siedzieć i patrzeć na to z boku. Nie ważne co Pani potem zrobi nawet jak bym miała wylecieć, nie będę siedzieć i czekać bezczynie. A jeżeli coś mu się stanie obiecuje że sama odejdę - Już miała wyjść
 - Ale bez numerów, a my Karolina jeszcze porozmawiamy - Jaskowska chyba się wkurzyła. - Przebieżcie się, a Ty Szymon ich pilnujesz 
- Tak jest - Szymon poszedł się przebrać, razem z Emilką poszliśmy za nim 
- Jadę z wami - Powiedziała Julka jak przechodziłyśmy obok niej, miałam już jej dość najpierw siedzi i się użala a potem, nagle chce działać. 
- Ty lepiej wróć do swojej piaskownicy - Może to nie było zbyt miłe z mojej strony, ale teraz było mi wszytsko jedno, czy się obrazi czy nie. Teraz liczył się tylko Białach i nic więcej
- Zajmij się sobą a nie cudzymi facetami - Usłyszałam głos Zośki, kiedy przechodziłam koło Jacka poklepał mnie po ramieniu 
- Znajdziecie ich - Uśmiechnęłam się do niego może to tylko głupie słowa, ale jednak znaczą wiele. Razem z Emilką poszliśmy się przebrać, czekaliśmy jeszcze na Ole i Borysa mieliśmy ustalić plan działania. Ja z Emilką mieliśmy wypytać  wszystkich którzy mieszkają pracują obok tej całej siedzimy, Borys z Olą pojechali natomiast to baru pogadać z barmanem klientami. 
Innych tropów nie było magazyny były czyste, a ostatnie logowania telefonów były pod barem.  
Z minuty na minutę z Emilką martwiłyśmy się coraz bardziej.
- A co jeśli - zaczęła nagle Emilka jak jechaliśmy na Targową 
- Nawet, tak nie myślcie-  Szymon starał się nas pocieszyć. W duchu bałam się o to samo, ale nie mogłam dopuszczać do siebie tej myśli nie mogłam mówić tego na głos. Cały czas powtarzałam, że będzie dobrze że już nie długo będę mogła go przytulić.

***
Jakiś czas temu Krzysiek odzyskał przytomność, zaczęliśmy obmyślać jak się stąd wydostać
- Witam mechanika, a może policjanta  - Usłyszeliśmy naglę, Arek własnie wszedł do pomieszczenia
- Czego chcesz - Zaczął Krzysiek
- Zapytaj kolegi wyjaśni Ci - Zaśmiał się 
- Nie ujdzie Ci to płazem zobaczysz, w końcu nas znajdą - Nie miałem pojęcia skąd wie, że jestem policjantem 
- Już się boje - Znowu się zaśmiał - Chociaż ta Twoja koleżaneczka blondynka mogła by przyjść - Głupio się uśmiechnął - Za taki tyłek to bym się dał zakuć
- Nawet nie waż się jej tknąć - Powiedziałem przez zęby - Do pokoju wszedł guru 
-Co ta Twoja blondyneczka dobra jest w te klocki, wyśle kolegów i sprawdzą co Ty na to - Powiedział z ironią i głupim uśmiechem 
- Ty sukinsynie !! Nawet nie waż się jej dotknąć !! 
- A co mi zrobisz - Zaśmiał się - Nie martw się wszystko Ci opowiem, a może nawet pokaże 
- Niech jej spadnie chociaż jeden włos z głowy !! A obiecuje Ci, że rodzona matka Cię nie pozna !!
- Ucisz go głowa mnie boli - Odezwał się nagle guru 
- Oczywiście mistrzu - Arek podszedł do mnie i uderzył mnie z całej siły, mimowolnie głowa poleciała mi do tyłu uderzyłem w coś.
- Zostaw go !!! - Krzyknąłem kiedy ten jedne uderzył Białacha
- O kolega też odważny widzę - Zaśmiał się ten cały mistrz czy jak mu tam
- O c Ci chodzi ??! - Nie miałem siły, ale nie mogłem się od tak poddać
- Kolega się może obudzi zapytasz, a swoją drogą to ta  brunetka co się podwoziła też niczego sobie
 - Nawet nie wasz się jej tknąć ! Słyszysz! - Co jak co ale mojej żony się nie rusza
- Nudzisz mnie jak mało kto - Spojrzał na tego  pierwszego - Ucisz go  - Brunet wziął do ręki kij, i zbliżył się do mnie , próbowałem się broić ale nie dałem rady, znowu poczułem tylko ból 

poniedziałek, 13 listopada 2017

3.10 Pamiętny wieczór

Hejka 
Razem z Dark Angel chciałyśmy specjalnie zadedykować to opowiadanie i jego kolejne części Emilce. ;) Cała ta historia została stworzona właśnie z myślą o niej ;) Mamy nadzieję, że Ci się spodoba i gwarantujemy że kolejne będą jeszcze lepsze, a teraz przepraszamy uciekamy do bunkru bo już gotowy :):* 




Po tygodniu Ewka wyszła ze szpitala, odwiedzałam ją prawie codziennie z dnia na dzień widać, ze było lepiej chociaż i tak nadal mało mówiła, mało jadła. Liczyłam na to, że wszystko poprawi się jak tylko sprawa z sektą się zakończy. Od dobrych dwóch tygodni Mikołaj bawi się w rozpracowanie tego wszystkiego, całe szczęście był już coraz bliżej zakończenie tego wszystkiego. Całe szczęście, bo mam już dość tego wszystkiego jestem tak zmęczona, że od paru dni mam wrażenie że ktoś mnie śledzi, nie mówiłam nawet o Tym Mikołajowi bo zaczął by panikować, a i tak ma już mnóstwo rzeczy na głowie.
- Karolina - Z rozmyślań wyrwał mnie Mikołaj
- Tak?
- A co byś powiedziała na kolacje - Uśmiechnął się do mnie
- Mmm ugotujesz coś dla mnie?- zapytałam zaskoczona
- Nie, no Ty będziesz gotować a ja otworze wino - Zaśmiał się
- No nie wiem, nie wiem  - no tak tego mogłam się spodziewać odpowiedź tak w stylu Mikołaja.
- To co jutro ? - zapytał się ponownie
- Zastanowię się - pomyślałam nie chciałam tak od razu lubiłam się z nim podroczyć
- Czyli jest szansa - Uśmiechnął się
- Nie czaruj już, chodź na patrol - Z Mikołajem wróciliśmy na patrol, ten dzień był wyjątkowo nudny parę mandatów, pouczeń 2 kradzieże i nic ciekawszego. No i oczywiście parę telefonów od mojej mamy, że Ewka nie radzi sobie z tym wszystkim, że to za ciężkie dla niej itp., całe szczęście Mikołaj był przy mnie cały czas ostatnio tak naprawdę tylko na niego mogłam liczyć i jego obchodziło jak się czuję, czy sobie radzę. Bo moja matka ostatnimi czasy tylko potrafiła , pretensje robić mi  i się żalić Ewką a tak naprawdę nie obchodziło ją , że ja robię co mogę jeszcze mnie obwiniała za nie które rzeczy jak by to była moja wina . A nie obchodziło ją co  u mnie przyszła narobiła wyrzutów i poszła i jeszcze ten tekst " Przepraszam ale ja chyba tutaj w ogóle nie powinnam przychodzić " i poszła jak gdyby nigdy nic . Zostawiając mnie samą a ja po raz pierwszy w życiu czułam , że nie wiem co mam robić ,miałam tego wszystkiego ,pierwszy raz czułam się naprawdę zagubiona w moim życiu w którym miałam zawsze dość jasne. 
- Ale to był długi dzień - Ode tknęłam jak wychodziliśmy z komendy
- Ale już koniec całe szczęście - uśmiechnąłem się do mnie, nie byłam  w nienajlepszym nastroju ostatnio .
- Mikołaj poczekaj ! - Usłyszeliśmy za pleców głos Juli, zatrzymaliśmy się - Popsuł mi się samochód podwiózł byś mnie ? - Uśmiechnęła się słodko do niego
-Dziś jestem bez auta - powiedziałem i spojrzałem na mnie
- No nic trudno. To na razie - Widać było, że liczyła na popołudnie z Białachem.
- To gdzie teraz Pana podrzucić - powiedziałam i uśmiechnęłam się -  Jak ta Julka mnie denerwuje do każdego się przyczepia .Nie wiem czemu ale dziwnie się czułam gdy ona tak słodko się uśmiechała do Mikołaja i się do niego kleiła . Ja nie wiem co ma w sobie ta dziewczyna ale denerwuje mnie niesamowicie już Bułka z serem jest trochę lepsza do zniesienia niż ona .
- Proponuje najpierw kawka a potem, byś mnie podrzuciła tam gdzie zawsze -czekał na odpowiedz
- A tam gdzie zawsze czyli gdzie ? - próbowałam się z nim podroczyć lubiłam czasem go tak  denerwować udawać , że nie wiem o co chodzi najlepszy był widok jak Mikołaj  próbował udawać obrażonego albo poważnego - Hm... zobaczy sie - Pomyślimy - dodałam 
Udało mu się wyciągnąć mnie na kawę, rozmawialiśmy trochę o sekcie trochę o jutrzejszym obiedzie. Widać było, że starał się poprawić mi humor jak tylko mógł . Chwilę przed 19 wyszliśmy z kawiarni
- To jak coś to to dzwoń to może przewiozę Twój pijany tyłek  - Zaśmiałam się
- Na pewno skorzystam - Uśmiechnął się do mnie  - To do zobaczenia
- Pa
***

Z Krzyśkiem byliśmy już nieco wstawieni wiadomo męski wieczór, męskie sprawy. Koło 22 postanowiliśmy zmienić lokal. Wyszliśmy z knajpy byliśmy już nieco wcięci
- Mówię Ci stary bierz się za nią - Krzysiek mówił z lada wyczynem można powiedź że ledwo co bo sylabowa prawie   


- Chciałem ją pocałować no ale nie wyszło  nie wiem skąd mnie wzięło na takie wyznanie alkohol robi swoje , na pewno na trzeźwo nie powiedział bym - Ja wcale nie byłem lepszy - Ale Karolinka teraz ma problemy, wiec naciskać nie będę . Gdy tak mówiłem zorientowałem się mimo tego , że sporo wypiliśmy , że od pewnego czasu prowadzę monolog sam , ze sobą . Nie pasowało mi , że Krzysiek się nie odzywa odwróciłem się za siebie i to co zobaczyłem przeszło moje najśmielsze oczekiwania w , życiu nie spodziewałbym się takie widoku czułem jak w jednej chwili mózg mi się przejaśnił jak bym wytrzeźwiał .Patrzyłem na krzyska które leżał grafitowym takim ala chodniku którym jest wyłożona droga obok klubu . Spojrzałem na ziemię w jednym miejscu nie była szara jak reszta chodnika tylko krwisto czerwona która sączyła się z rany na głowie .Czapka która wcześniej była koloru granatowego teraz stała się czerwonawa .- Krzychu stary  - !! nie reagował . Chciałem zadzwonić po pomoc ale nie zdążyłem .