Muzyka

Zapraszamy !!

Razem z Emilką zapraszamy na https://pipopowidaaniapelnewrazen.blogspot.com/

wtorek, 26 grudnia 2017

3.23 Terapia

Hejka 
Przychodzę dziś do was z opowiadankiem średnio mi się podoba ta moja część, ale no cóż Emilce wyszło zdecydowanie lepiej, kolejna już nie bawem tak myślę. A tymczasem my uciekamy do schronu Papa :D

Karolina  po dwóch tygodniach wyszła ze szpitala, cały czas mnie nie pamięta nie wiem kim jestem, dla niej, nawet  nie mogłem jej odwiedzić bo jej ojciec mi zabraniał, i zakazał lekarzom mnie wpuszczać niby dla jej dobra, tylko jakiego dobra skoro była ze mną szczęśliwa, skoro mnie kochała to czy to można nazwać dobrem, przecież była ze mną szczęśliwa, czuliśmy się z sobą wspaniale. Karolina jest dla mnie wszystkim i chce dla niej jak najlepiej, czytałem dużo o tym wszystkim i właśnie żeby jakoś jej pomóc powinna wrócić do tamtego środowiska do nas, a nie siedzieć w domu całymi dniami, jej ojciec póki co trzyma ją w domu twierdzi że jest jeszcze słaba i nie powinna się przemęczać. Nawet Paulina nie wie co z nią od tych dwóch tygodni od wyjścia ze szpitala, podobno za tydzień ma wrócić do pracy póki co papiery, ale może w końcu ją zobaczę, porozmawiam z nią. Mam już dość tego wszystkiego Jacek, Jaskowska, jej rodzice moi rodzice, Julka, Adaś i wiele innych powtarza, że powinienem dać sobie już spokój, zostawić ja i zacząć żyć bez niej, ona i tak mnie nie pamięta i może nigdy sobie nie przypomnij, a mieszanie jej w głowie nie ma sensu, jedynie Dominika Paulina i Krzysiek są po mojej stronie, każdego dnia wspierają mnie i nie pozwalają się poddać, ale ja już dłużej tak nie potrafię nie umiem żyć obok niej a jednak osobno, blisko a  tak daleko, każdego dnia oglądam nasze zdjęcia, czytam nasze sms, tak chciał bym, żeby była tu obok. Tego poranka 4 tygodnie temu nigdy nie zapomnę to był nasz ostatni  wspólny poranek, wtedy ostatni raz czułem smak jej ust, widziałem jej uśmiech, słyszałem jej głos, który szeptał że mnie kocha i nie długo wróci tak cholernie mi tego brakuje. 
Wszystko na każdym kroku mi ją przypomina, kubek, zdjęcie, jej ulubione potrawy, kawa dosłownie wszystko, zachowałem nawet sobie jej perfumy i jedną bluzkę, żeby czuć jej zapach, że jest tuż obok, zdarza się że widzę ją na ulicy, czuje się jak bym popadał w paranoje na okrągło widzę coś co mi ją przypomina, co rano liczę że obudzę się i ona będzie tuż obok i to wszytko będzie pieprzony sen. 
- Co podać ? - zapytał barman wyrywając mnie z zamysłu 
- Butelkę i jeden kieliszek - Odparłem bez namysłu
Wstawiony wróciłem do domu tam przed drzwiami czekała na mnie Paulina czułem, że jej obecność na pewno mi w niczym nie pomoże, bo z jej strony ostatnio na jedyne co mogłem liczyć to ochrzan.
- Gdzieś ty był ? - zapytała podejrzliwie.
- U Krzyśka - wymyśliłem pierwsze lepsze wytłumaczenie.
- U Krzyśka powiadasz jak on dosłownie 10 minut temu dzwonił do mnie, że przyjedzie - odparła wkurzona.
- Nie twoja sprawa przecież jestem dorosły i wiem co robię - chyba niepotrzebnie się uniosłem, ale wtedy było mi wszystko obojętne.
- Już jedna wykazała się dorosłością i skończyła jak skończyła. To ja w dupie mam waszą dorosłość ! - wrzasnęła i poszła.. Szłam taka wkurzona na Białacha, że nawet nie zauważyłam Krzyśka, który wysiada ze samochodu.
- Paula ?! - złapał mnie za rękę.
- Może ty pójdziesz wytłumaczysz temu durniowi, że źle robi - mówiłam bezradna.
- No zobaczę co da się zrobić, ale wiesz jak jest z tą upartością Białacha - odparł uśmiechając się i za to lubię Krzyśka, że na niego zawsze można liczyć.
- Właśnie się o tym przekonałam. Ja tu czekam jak coś to dzwoń -  już się nic nie odezwał tylko zniknął w drzwiach wejściowych do budynku.
Okazało się, że wizyta Pauliny to była niczym w porównaniu z tym co mnie jeszcze czekało.
- Nie no chłopie ty chyba żartujesz !- wparował wkurzony Zapała.
- Dajcie mi wszyscy spokój - mruknąłem obojetnie.
- Nie, bo jak widać nie da się ciebie samego w domu zostawić - wyrwał mi z ręki kieliszek.
- Nie rozumiesz daj mi spokój ! - wtedy jeszcze nie zdawałem sobie sprawy, że on ma rację.
- I co myślisz, że ci odpuszczę ?! Weź się k***a w garść ! -  nadal nie odpuszczał.
- Krzysiek weź idź już - chciałem się go pozbyć miałem dość tego darcia.
- Nie pójdę dopóki się nie ogarniesz ja mam czas-  usiadł obok i obserwował każdy mój ruch.
- Ja już wiem ty się chcesz ze mną napić - skierowałem w jego stronę kieliszek pełen wódki.
- Przesadziłeś - zebrał mi wszystkie butelki i zaczął wylewać do zlewu.
- No co ty ku**a wyprawiasz - blisko było, a przywaliłbym mu - tyle wódki zmarnowałeś
- Nie zadawaj głupich pytań tylko wynocha do łazienki za 10 minut chcę cię widzieć ogarniętego - otworzył drzwi do łazienki i niemal siłą mnie do niej wprowadził.
- No nie gap się na mnie tylko wypad ! - krzyknął po czym zamknął drzwi.
- Co wy się tak drzecie ? - do mieszkania weszła zaskoczona Paulina.
- Przeprowadzam terapie - odparł zadowolony Krzysiek.
- Cudotwórco. Jak ty to zrobiłeś ?- zapytała Wach kiedy zobaczyła Białacha w nienajgorszej kondycji.
- Nie przesadzaj mam swoje sposoby. Dobra spadam do Emilki i dzieci jakbyś potrzebowała pomocy to dzwoń - pożegnał się ze mną i Mikołajem i poszedł.
Postanowiłam zostać na noc u Białacha, żeby mieć kontrolę nad nim nie było mu to po drodze, ale jakoś mnie to nie interesowało. Karolina to moja przyjaciółka i jest to moim obowiązkiem.
Krzysiek miał rację, już dawno powiem wrócić do pracy co prawda tu też dużo rzeczy mi ją przypomina, w końcu tu wszystko się zaczęło tu ją poznałem, tu się w niej zakochałem i tu pocałowałem ją po raz pierwszy,  ale chociaż na chwilę mogę zapomnieć o tym wszystkim,podczas interwencji całe szczęście nikt nie rozmawia ze mną na temat Karoliny, tego co było tego co jest, w zasadzie nikt nie rozmawiał ze mną, aż do momentu kiedy weszłem do kuchni,
- Cześć - Przywitała mnie Julka, która za chwilę zaczynała patrol - Dorze Cię widzieć
- Cześć - Odparłem, chciałem jak najszybciej umyć kubek i wrócić do domu
- Fajnie, że wróciłeś  - Uśmiechnęła się do mnie
- Też się cieszę
- Mikołaj - zatrzymała mnie jak już wychodziłem - Dobrze, że dałeś sobie spokój z Karoliną jak nie pamięta to nie warto - Już miałem coś powiedzieć, ale ona kontynuowała - Czasem warto odpuścić żyć dalej znaleźć kogoś przy kim będzie się szczęśliwym. - Nie odpowiedziałem nic tylko wyszedłem. Kiedy tak szedłem korytarzem zatrzymał mnie Julek
- Sory nie mam czasu - Szybko odparłem nie chciałem już słuchać tego że mam odpuścić, słyszałem to już chyba od każdego
- Ja tylko na słówko - Zatrzymałem się, Poniatowski jest uparty więc nie ma sensu uciekać przed nim
- Mikołaj ja wiem, że jest Ci teraz ciężko z tym wszystkim, ale jak się kogoś kocha to się o niego walczy, bo są rzeczy o które się walczy do końca,  na przekór wszystkiemu i wszystkim żeby potem można było stanąć przed lustrem i powiedzieć, że zrobiło się wszystko co w mojej mocy - Patrzyłem na niego, miał rację miał cholerną rację, nie powinienem się użalać tylko coś zrobić
- Dzięki, - Powiedziałem i pobiegłem - Masz u mnie piwo - Rzuciłem za nim zbiegłem ze schodów
W domu byłem najszybciej jak tylko mogłem, Julek miał rację od początku powinienem o nią walczyć a nie zamykać w 4 ścianach i użalać nad sobą.
- O widzę, że w dobrym humorze - przywitała mnie Dominika
- Tak, ktoś powiedział mi coś bardzo mądrego
- Co i kto ?
-że jak się kogoś kocha to się o niego walczy do samego końca na przekór wszystkiemu
- No widzisz w końcu załapałeś - Zaśmiała się, nagle zadzwonił mój telefon
- Tak Pani komendant... ale jak to? .... kiedy ???....Rozumiem - Nie wierzyłem w to co słyszałem,musiałem usiąść
- Co się stało ? - Dominika siadła obok mnie
- Karolina złożyła wypowiedzenie i wyjeżdża - Nawet na nią nie spojrzałem
- Co? Jak to ? - Dominika była zdziwiona tak jak ja
- Nie wiem, tylko tyle mi powiedziała Jaskowska - Kiedy już odbudowałem mój świat on zawalił się ponownie
- To co tak siedzisz jedź do niej zatrzymaj ją
- Gdzie? Jak nawet nie wiem gdzie jest.  - Znowu straciłem wiarę we wszystko, moja córka się nie odezwała tylko wyciągnęła telefon
- Cześć ciocia musisz...... mi pomóc.... ja doskonale wiem, że Ty wiesz....proszę Cię.... Dziękuję
- Za godzinę ma pociąg do Sopotu z dworca głównego - Podała mi kluczyki, a ja tylko na nią spojrzałem - Na co czkasz, Kochasz ją jak nikogo do tej pory to wsiadaj w ten samochód i jedź po nią chociaż byś miał do tego Sopotu jechać, ale masz wrócić z nią - Wiozłem kluczyki i wyszedłem. Julek i moja córka mieli rację, Karolina była dla mnie najważniejsza więc muszę o nią walczyć. Wbiegłem na halę pociąg do Sopotu peron 2 stanowisko 3,  pobiegłem na peron ile sił w nogach nie miałem czasu, zastanawiałem się co jej powiem jak ją zobaczę nie miałem pojęcia, w końcu ją ujrzałem wsiadała do pociągu  - Karolina !!! - Krzyknąłem ile tylko miałem siły, ale ona mnie nie słyszała, tylko wsiadła chciałem ją dogonić ale nie dałem rady bo pociąg ruszył, a z nim cała moja nadzieja, że ją odzyskam, patrzyłem zrezygnowany jak pociąg odjeżdża.

5 komentarzy:

  1. O kurcze 😱 no to się porobiło... Opowiadanie bardzo fajne💗 Ale serio w takim momencie kończyć😒 dosłownie jak polsat😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tam polsat Dat Angel mówi, że to są skutki uboczne braku pip i stajemy się z Emilką takie jak scenarzysta :D

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. To też możliwe😂 Szczerze to się cieszę, bo myślałam,że tylko mi coś odwala jak nie ma pip 😂😂

      Usuń
  2. A ja powoli rozumiem miłość scenarzysty do takich odcinków jak on to ma w zwyczaju :D

    OdpowiedzUsuń