Witam !
Zapraszam was na kolejne opowiadanko, mam nadzieję że się wam spodoba i zostawicie po sobie jakiś ślad. Myślę, że kolejne pojawi się za około tydzień, albo i później 28 mija rok bloga więc szykuje jeszcze coś specjalnego !
Miłego czytania !
Pozdrawiam <3
Gdyby tylko miał pewność, ze ona go kocha, Gdyby dała jakiś znak, jakiś maleńki znak. Ale? No właśnie jest, jakieś, ale. Przecież gdyby coś do niego czuła wtedy po tym jak go pocałowała nie przeprosiła by go, tylko, co? No właśnie, może ona też boi się, że jej nie kocha? Może to on właśnie powinien wykonać ten drugi krok i zamiast się z nią zgodzić to powinien zamknąć jej ust pocałunkiem? To, dlaczego tego nie zrobił? Teraz już sam nie wie, Bała się, ale czego? Odrzucenia? Utraty przyjaźni? Tylko, dlaczego? Właśnie, dlaczego? Może po prostu brakowała jej czegoś? Ale czego miłości? Teraz już sam nie wiedział, co ma myśleć, szedł taki zamyślony mijając kolejne uliczki. Nowe miasto podobało mu się, ale czegoś mu brakowało. Światło księżyca oświecało mu drogę, a on szedł prosto przed siebie. W głowie miał milion pytań, milion pytań a zero odpowiedzi. Do tego wszystkiego pojawiła się ona, śliczna rudowłosa Lena pojawiła się w jego życiu od razu jak tylko przyjechał, to ona oprowadzała go po komendzie, pokazała mu miasto i najlepsze knajpy, to z nią tańczył do upadłego na pierwszej imprezie jaka tu była. Była słodka i miła, ale jednocześnie twarda i mocno stąpająca po ziemi, już z daleka można było wyczuć, że skrywa w sobie jakiś sekret. W pracy przypominała jego poprzednią partnerkę, ale tuż po niej była zupełnie inna bardziej otwarta i radosna, nie bała się tego co rodzi sie między nimi, sama inicjowała niektóre sytuacje, robiła krok do przodu i nie czekając na niego stawiała kolejny.
*
Jechałam jak głupia, telefon Krzyśka wystraszył mnie trochę w sumie dałam mu dziś kosza i to dość pożądanego ma prawo czuć się odrzucony, no ale nie chyba aż tak żeby się zabić.
Kiedy dojechałam na miejsce Zapała juz był, właśnie wychodził z bloku, z daleka wyglądał na wkurwionego, a może ... nawet nie chce tak myśleć.
- Co jest ? - Podbiegłam do niego wystraszona
- A daj spokój - Dopiero teraz dostrzegłam, że jest nieco zły - Adam dzwoni podnosi alarm, a ten kurde skakać chce z parteru
- Co ?! Chyba sobie jaja robisz? Przepisy złamałam ze 100 razy a on skakać z parteru chciał ? No ja go zabija! - Wkurzona minęłam Krzyśka i weszłam do bloku
- Czy Ciebie pojebało ! - Zaczęłam od razu jak tylko weszłam - Dzwonisz panikujesz, podnosisz alarm, że ta oferma chce się zabić jedziemy na urwanie głowy a ten co z parteru skakać chce !
- Tak się martwisz o prawdziwego Boga policji - Oburzył się Kobielak
- Boże wyście na głowę upadli - Nie wierzyłam w to co słyszę - Skacząc z tąd nawet by sobie nogi nie złamał
- Przecież to jest wysoki parter - Adaś aż wstał z wrażenie
- No i co ? Jak jest ofermą, to co najwyżej by sobie nogę złamał jak jest nic więcej - Miałam dość tj całej farsy, która się tu odgrywała
- Tak się przejmujesz najlepszym policjantem. No nie wierzę, co się na tej komendzie dzieje
- A ja w to co widzę - Skierowałam się w stronę wyjścia, wściekła jak stado os - A najlepszym policjantem to jest Mikołaj - Wyszłam trzaskając drzwiami
*
Nazajutrz już chyba cała komenda słyszała o wczorajszej akcji z wielkiego skoku z okna, nie było osoby która nie śmiała by się z niego i nie komentowała jego wielkiego wyczynu. Poniatowski jak i Kobielak cały dzień chodzili urażeni na cały świat, jak by co najmniej ktoś zabił im kogoś ważnego, albo ukradli coś cholernie cennego. Od rana Julek omijał mnie szerokim łukiem, w sumie nie dziwie mu się, trochę złych słów wczoraj ode mnie usłyszał. Nowak prosił mnie, żebym go przeprosiła bo księżniczka chodzi pokrzywdzona i nie da się z nim pracować
- Paulina co Ty tu robisz ? - Zdziwiłam się widząc Wach w kuchni
Zapraszam was na kolejne opowiadanko, mam nadzieję że się wam spodoba i zostawicie po sobie jakiś ślad. Myślę, że kolejne pojawi się za około tydzień, albo i później 28 mija rok bloga więc szykuje jeszcze coś specjalnego !
Miłego czytania !
Pozdrawiam <3
Gdyby tylko miał pewność, ze ona go kocha, Gdyby dała jakiś znak, jakiś maleńki znak. Ale? No właśnie jest, jakieś, ale. Przecież gdyby coś do niego czuła wtedy po tym jak go pocałowała nie przeprosiła by go, tylko, co? No właśnie, może ona też boi się, że jej nie kocha? Może to on właśnie powinien wykonać ten drugi krok i zamiast się z nią zgodzić to powinien zamknąć jej ust pocałunkiem? To, dlaczego tego nie zrobił? Teraz już sam nie wie, Bała się, ale czego? Odrzucenia? Utraty przyjaźni? Tylko, dlaczego? Właśnie, dlaczego? Może po prostu brakowała jej czegoś? Ale czego miłości? Teraz już sam nie wiedział, co ma myśleć, szedł taki zamyślony mijając kolejne uliczki. Nowe miasto podobało mu się, ale czegoś mu brakowało. Światło księżyca oświecało mu drogę, a on szedł prosto przed siebie. W głowie miał milion pytań, milion pytań a zero odpowiedzi. Do tego wszystkiego pojawiła się ona, śliczna rudowłosa Lena pojawiła się w jego życiu od razu jak tylko przyjechał, to ona oprowadzała go po komendzie, pokazała mu miasto i najlepsze knajpy, to z nią tańczył do upadłego na pierwszej imprezie jaka tu była. Była słodka i miła, ale jednocześnie twarda i mocno stąpająca po ziemi, już z daleka można było wyczuć, że skrywa w sobie jakiś sekret. W pracy przypominała jego poprzednią partnerkę, ale tuż po niej była zupełnie inna bardziej otwarta i radosna, nie bała się tego co rodzi sie między nimi, sama inicjowała niektóre sytuacje, robiła krok do przodu i nie czekając na niego stawiała kolejny.
*
Jechałam jak głupia, telefon Krzyśka wystraszył mnie trochę w sumie dałam mu dziś kosza i to dość pożądanego ma prawo czuć się odrzucony, no ale nie chyba aż tak żeby się zabić.
Kiedy dojechałam na miejsce Zapała juz był, właśnie wychodził z bloku, z daleka wyglądał na wkurwionego, a może ... nawet nie chce tak myśleć.
- Co jest ? - Podbiegłam do niego wystraszona
- A daj spokój - Dopiero teraz dostrzegłam, że jest nieco zły - Adam dzwoni podnosi alarm, a ten kurde skakać chce z parteru
- Co ?! Chyba sobie jaja robisz? Przepisy złamałam ze 100 razy a on skakać z parteru chciał ? No ja go zabija! - Wkurzona minęłam Krzyśka i weszłam do bloku
- Czy Ciebie pojebało ! - Zaczęłam od razu jak tylko weszłam - Dzwonisz panikujesz, podnosisz alarm, że ta oferma chce się zabić jedziemy na urwanie głowy a ten co z parteru skakać chce !
- Tak się martwisz o prawdziwego Boga policji - Oburzył się Kobielak
- Boże wyście na głowę upadli - Nie wierzyłam w to co słyszę - Skacząc z tąd nawet by sobie nogi nie złamał
- Przecież to jest wysoki parter - Adaś aż wstał z wrażenie
- No i co ? Jak jest ofermą, to co najwyżej by sobie nogę złamał jak jest nic więcej - Miałam dość tj całej farsy, która się tu odgrywała
- Tak się przejmujesz najlepszym policjantem. No nie wierzę, co się na tej komendzie dzieje
- A ja w to co widzę - Skierowałam się w stronę wyjścia, wściekła jak stado os - A najlepszym policjantem to jest Mikołaj - Wyszłam trzaskając drzwiami
*
Nazajutrz już chyba cała komenda słyszała o wczorajszej akcji z wielkiego skoku z okna, nie było osoby która nie śmiała by się z niego i nie komentowała jego wielkiego wyczynu. Poniatowski jak i Kobielak cały dzień chodzili urażeni na cały świat, jak by co najmniej ktoś zabił im kogoś ważnego, albo ukradli coś cholernie cennego. Od rana Julek omijał mnie szerokim łukiem, w sumie nie dziwie mu się, trochę złych słów wczoraj ode mnie usłyszał. Nowak prosił mnie, żebym go przeprosiła bo księżniczka chodzi pokrzywdzona i nie da się z nim pracować
- Paulina co Ty tu robisz ? - Zdziwiłam się widząc Wach w kuchni
- A Jaskowska coś tam od nas chciała, a teraz na tego jełopa czekam bo gdzieś zaginął - Weszłam do pomieszczenia
- Może się znajdzie, a jak nie to poprosisz o zmianę partnera - Zażartowałam, ona zaśmiała się
- A Ty jak tam Mikołaj się odzywał ? - Na te słowa momentalnie posmutniałam, w pracy chociaż na chwilę zapomniałam o tym, że wyjechał ale po niej...
- Nie, właśnie chodzi o to, że nie - Odparłam nieco smutna
- Spokojnie, na pewno nie długo się odezwie - Położyła mi rękę na ramieniu dodając otuchy
- Tylko co ja mu powiem
- Może w końcu prawdę - To pytanie było retoryczne
- Paulina Ty oszalałaś ?! - Krzyknęłam szeptem
- Podobno już dawno - Odparła ironicznie
- Co ja mam mu powiedzieć, że czuje do niego coś sama dokładnie nie wiem co, że ufam mu jak nikomu innemu, że jest dla mnie najważniejszy, że nie potrafię sobie znależść miejsca jak go nie ma, że od kąd wyjechał nie potrafię sobie znależść miejsca bez niego - Mówiłam jak najęta
- Podobno już dawno - Odparła ironicznie
- Co ja mam mu powiedzieć, że czuje do niego coś sama dokładnie nie wiem co, że ufam mu jak nikomu innemu, że jest dla mnie najważniejszy, że nie potrafię sobie znależść miejsca jak go nie ma, że od kąd wyjechał nie potrafię sobie znależść miejsca bez niego - Mówiłam jak najęta
- Tak dokładnie to - Przerwała mi
- A no i żeby nie było to po chwili dodam, wiesz co ale ciężko mi być z kimś bo jak miałam 16 lat zostałam zgwałcona, a no bo wiesz w sumie, żeby było tak ciekawie to był Twój kuzyn Marcin. Nie no pomysł super - Nagle usłyszeliśmy na korytarzu huk, a po chwili krzyk Julka, o ile można nazwać to coś krzykiem, a nie kobiecym piskiem
Hm.... tajemnica biedna karo ale ten początek to mogła by powiedzieć 😂 czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńPłaczę ze śmiechu, potem mi smutno, a potem znowu zawał. Coś jest ze mną nie tak😂😐
OdpowiedzUsuńOpowiadania świetne! Pisz dalej, bo super się je czyta �� Nie mogę się doczekać kolejnej części ��
OdpowiedzUsuń