Muzyka

Zapraszamy !!

Razem z Emilką zapraszamy na https://pipopowidaaniapelnewrazen.blogspot.com/

sobota, 16 marca 2019

9.13 Nie pozwolę Cię skrzywdzić

Hello !
Powracam, na początku chciałam podziękować mojej cudownej szwagierce za tak cudowne opowiadanko:* wiedziałam, że nikt nie zastąpi mnie tak jak ona <3
Zapraszam was na kolejne opowiadanko, z 9 serii mam nadzieję że się wam spodoba kolejne postaram się, za tydzień  ale nie obiecuje bo w tym tygodniu nie wiem jak potoczą się pewne sprawy.  I pytanie do was co sądzicie o tej serii może być czy nie za bardzo ?
Pozdrawiam <3


...ukrywanie się przed światem nigdy się nie sprawdza, ponieważ i tak codziennie rano musimy sobie spojrzeć w oczy w lustrze." 

Do moich źrenic powoli zaczęło dochodzić światło z początku łagodne,jasne a  z każdą sekundą było coraz ostrzejsze, z początku jak by parzyło mnie w oczy, dopiero po paru sekundach przyzwyczaiłem się do niego. Każdy dźwięk najpierw był cichutki, jak by szept wiatru, ale z każdą chwilą przebierał na sile, dopiero po krótkim czasie to wszystko ułożyło się w całość. Biały sufit, może nie śnieżnobiały ale z oprawą jasnego świtała wydawał się nieskazitelny niczym niebo w bezchmurny dzień, ciche szepty przybrały na sile, gdzie okazały się rozmową moich przyjaciół, z początku szeptali coś miedzy sobą. Na nich zawsze mogłem polegać, już nie raz ratowali mi tyłek, z reguły zawsze wtedy kiedy emocje brały górę nad rozumem tak samo jak teraz,Z reguły to właśnie  ona ratowała mi dupe, była moim aniołem stróżem, zawsze obok mnie, niby tak daleko, a naprawdę tak blisko, tuż obok mnie, jak by była moim talizmanem, który chroni mnie od wszystkiego co najgorsze, czasem to  dla niej traciłem głowę tak jak teraz, ale zawsze wychodziłem z tego bez większego szwanku, jak by jakaś tajemnicza moc czuwała nade mną, od kąd pojawiła się własnie ona . Karolina ! właśnie Karolina, zerwałem się z łóżka, mimo silnego bólu jaki odczułem w  ramieniu, zaczął promieniować w dół, podniosłem się do pozycji siedzącej.
- Stary spokojnie - Szymon stara się mnie uspokoić i sprowadzić z powrotem do pozycji leżącej
- Kamil? Garaże? Napad ? Co ja tu ? - Starałem się przypomnieć, co się stało ale jedyne co pamiętam to rozmowę, a potem ból i ciemność
- Przyznał się do wszystkiego,co prawda nie było łatwo, ale udało się. Powiedział wszystko  to on zaplanował zmusił ją do wszystkiego podsłuchiwał i zastraszał, jego kumple na zmianę pilnowali młodego, jeden niewłaściwy krok i wiesz. A wszystko poszło o spadek, jego mama umiera przepisała wszystko Kacprowi, wiec myślał że fundnie mu operację ona za niego wyjdzie, a potem ciach mamusia umrze i zgarnie 5 mil euro, wiesz Kamil by od razu przejął i zniknął, Karolina nawet miała o niczym nie wiedzieć jak dobrze pójdzie  - Streścił Zapała, to brzmiało niczym jakiś kryminał
- 5 milionów euro ?! - Gdybym w tym momencie pił to chyba wszystko poleciało by 10 metrów przede mnie, przecież to są ogromne pieniądze obstawiam, że żadne z nas o takich nigdy nie śniło. Skoro ma tyle kasy mógł poprosić mamusie o pieniądze na operację i wszystko było by zgodnie z prawem, nie musiał by napadać na banki. Chyba, że ma takie hobby - A Karolina co z nią ? Przecież...
- Spokojnie - Zatońska, chciała mnie ostudzić ale wystarczyło jedno spojrzenie i od razu odpuściła
- Mój ojciec przesłuchał ją ponownie, jeszcze dziś zostanie oczyszczona z zarzutów i wyjdzie - Nie czekałem na dalsze wyjaśnienia, tylko jak najszybciej wyszedłem ze szpitala. Nikt nie był w stanie mnie powstrzymać
Sam nie wiem ile czekałem, pół godziny, godzinę może więcej nie wiem nie liczyłem to nie było ważne., wiedziałem tylko tyle że ma wyjść i tylko to było ważne. W końcu wyszła i ona, już z daleka widać było jaka jest zmęczona, niewyspana i chyba nadal przerażona. W zasadzie nie spędziła tam zbyt dużo czasu, ale w takim miejscu nawet chwila jest jak wieczność szczególnie dla policjanta.
- Mikołaj ! - Krzyknęła jak tylko mnie ujrzała i już po chwili była w moich ramionach przytulając mnie mocno, moja rana postrzałowa dała się we znaki lekko, syknąłem  - Nic Ci nie jest - Odsunęła się ode mnie momentalnie - Twoje ramie - Spojrzała na mnie z troską, dotykając mojego ramienia - Nic Ci nie jest ? - No tak, ona troszczyła się o mnie jak nikt inny.
- Nic mi nie będzie, jak  Ty się czujesz ? Nic Ci nie zrobili ? Wszystko gra ? - Zasypałem ją milionami pytań
- Bywało lepiej, ważne że już po wszystkim. A  co z Kacprem gdzie on jest ?  - No tak, ona zawsze stawiała syna na pierwszym miejscu, syna i nie tylko dla niej każdy był ważniejszy niż ona sama.
- Spokojnie jest na ranczu z Dominiką, nic im nie grozi. Emilka ich odwiozła i dopilnowała, żeby byli bezpieczni. Chodź pojedziemy do nich. - Kiwnęła głową i już po chwili siedzieliśmy w samochodzie w drodze na ranczo, całą drogę milczała, znałem ją na tyle dobrze, wiedziałem że musi sobie to wszystko poukładać sama, jeżeli będzie chciała powie mi o wszystkim, ja nie powinienem nalegać.Tylko czekać, aż mi zaufa i otworzy się przede mną. Na ranczu znaleźli się juz  po niecałych 20 minutach Karolina niemal wypadła z samochodu, w domu panowała cisza, jak by nikogo nie było, z początku chyba oboje lekko się przestraszyliśmy, doskonale wiedzieliśmy do czego zdolny jest Kamil i jego ludzie, baliśmy się chyba najgorszego, a taka cisza mogła oznaczać właśnie to.  Dopiero po chwili ujrzałem Dominikę siedząca na kanapie, pokazała nam, że mamy być cicho.
***
Ujrzałam Dominikę, Kacperek słodko spał na jej kolanach, cały ciężar który czułam momentalnie opadł, byłam szczęśliwa widząc mojego syna, który bezpiecznie śpi, cieszyłam się że jest na tyle mały i jeszcze nie rozumie co się dzieje do okoła.
- Część, Cieszę się, że już jesteś  - Szepnęła kiedy byłam tuż obok wyciągając ręce, żeby mnie przywitać Przytuliła mnie mocno, całując w policzek.- Dopiero zasnął, był zmęczony - Uśmiechnęła się do mnie, delikatnie pogłaskałam syna po głowie i ucałowałam w czoło
- Chodź pokaż tą swoją rękę  - Zwróciłam się w stronę Mikołaja
- Daj spokój nic mi nie będzie, w szpitalu mnie zszyli
- To, albo źle albo szew poszedł - Wskazała na koszulkę na której był ślad krwi
- Tato proszę Cię - Dominika zabrała głos, teraz nie miał nic do gadania. Mikołaj poszedł posłusznie za mną.
- Siadaj - Wskazałam na krzesło, przygotowałam apteczkę i już po chwili delikatnie odwijałam jego ramię, raz czy dwa syknął z bólu - Nie jest źle poszedł jeden szef, ale da radę i bez niego - Najdelikatniej jak potrafiłam umyłam ranę i już po chwili było po bólu - I co dało się przeżyć - Uśmiechnęłam się do niego, zaciskając opaskę, on chwycił moją jedną dłoń i przyciągnął mnie bliżej siebie, nie mam pojęcia kto był w większym szoku, ja czy on.
- Cieszę się, że już to wszystko się skończyło - Wstał i przytulił mnie mocno, byliśmy tak blisko siebie jak nigdy przedtem. - Karolina - Szepnął kiedy zbliżyliśmy się do siebie, spojrzałam mu w oczy biło w nich ogromne ciepło - Wiesz, że nikomu nie pozwolę Cię skrzywdzić - Dodał po chwili niemal niesłyszalnie, jak by nie chciał, żeby usłyszał  go nikt poza mną, nawet wiatr. Nie potrafiłam zebrać słów, dla tego tylko kiwnęłam głową. Sama nawet nie wiem kiedy, ale nasze usta złączyły się w pocałunku, tak delikatnym ale oddał w nim całą paletę uczuć. Po chwili spojrzeliśmy sobie w oczy


2 komentarze:

  1. Cudo cudo cudo!! Poproszę jak najszybciej kolejne! Albo i nawet jakąś mega romantyczną miniaturkę! Uwielbiam Wasze opowiadania!❤

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowne opko jak zwykle czekam na kolejne romantyczne opko dark angel

    OdpowiedzUsuń