Muzyka

Zapraszamy !!

Razem z Emilką zapraszamy na https://pipopowidaaniapelnewrazen.blogspot.com/

niedziela, 19 listopada 2017

3.13 Pamiętny wieczor


Hejka 
To już przed ostanie opowiadanko z tego o to naszego cudownego pomysłu mojego i Dark Angel, starałyśmy się jak tylko mogłyśmy :) Emilka pamiętaj, że bardzo ale to bardzo Cię Lovciamy, i jak masz meliskę to wypij przed  - Pierwotny tytuł Zawał Natkowy 

- Gdzie jest Mikołaj i Krzysiek ? -  Powtórzyłam pytanie po raz kolejny, ale Arek milczał nie chciał nic powiedzieć, jego kolega zresztą też.Samo patrzenie na nich doprowadzało mnie do szału
- Gdzie jest mój mąż ? - Zapytała ponownie Emilka, widać już po niej że ma dość
-  Nasz guru się nimi zaopiekuję - Zaśmiał się Arek
- Gdzie jest Mikołaj ! - Wiedziałam, że nie mogę odpuścić
- O zobacz jaka odważna - Zaśmiał się jego kolega
- Pytam po raz ostatni, gdzie ich trzymacie ?? - Arek z kolegą milczeli dalej nie było sensu dalej ich przesłuchiwać, dla tego wyszłam z pokoju przesłuchań, Emilka za mną. Jaskowska zaufała nam jak nigdy w ostatnich dniach, razem z Emilką i Borysem i Olą mieliśmy ich przewieź na główną komendę.

***

Razem z Emilką jechaliśmy przed nimi, w pewnym momencie w środku lasu  kazałam Emilce zatrzymać samochód, miałam plan może głupi, ryzykowny ale jedyny.  Wysiadłam z radiowozu, kazałam Arkowi zrobić to samo, przeszłam z nim kawałek leśną ścieżką. Było mi już wszystko jedno byle by Mikołaj, był ze mną bezpieczny.
-Wysiadaj dalej nie mam całego dnia dla ciebie ! - krzykneła wściekła Karolina
- Klękaj ! - Rozkazałam, ale on miał mnie gdzieś nie klęknął, przyłożyłam mu broń do pleców -   Klękaj - Powtórzyłam, wykonał polecenie - Gdzie jest Mikołaj ?!
- I myślisz, że się przestraszę ? - Zaśmiał się - I tak wiem, że tego nie zrobisz  - Załadowałam broń
 - Musiałeś pilnie do lasu, jak wysiedliśmy uciekałeś, musiałam Cię zatrzymać - Mówiłam powoli, pewna siebie
- Nie wierze Ci - W jego głosie wyczuć można było niepokój
-Dla niego zrobię wszystko - Nacelowałam na niego - Już jeden skurwiel nie żyje bo chciał go zabić - Wycedziłam przez zęby .Nie zawahałam się przed ani sekundy
- Stare magazyny na południu Wrocławia - Powiedział w końcu, dostałam to co chciałam ale mimo tego nie odłożyłam broni miałach ochotę strzelić, po prostu go zabić, ale nagle na broni pojawiła się czyjaś dłoń.
- Nie warto  - Spojrzałam na Borysa - Chodź szybko to załatwimy - Powiedział i odprowadził nas do samochodu, szybko odwieźliśmy ich na główną.

***

- Paulina Kuba Borys i ja pójdziemy od frontu, AT zabezpieczą resztę. Startujemy o 4 - Rozporządziła Jaskowska
- A my ? - Zdziwiło mnie, że nie uwzględniła nas w odbiciu chłopaków
- Wy czekacie w domu, albo na komendzie jak wolicie - powiedziała stanowczo
- Ale - Emilce też nie podobał się ten pomysł, obie chciałyśmy być tam z nimi
- Ale Pani komendant - Chciałam ją przekonać do zmiany zdania
- Karolina  nawet nie próbuj, bo i tak już musimy poważnie porozmawiać  - Spojrzałam zrezygnowana na Emilkę
Była 3:55 razem z Emilką chodziliśmy po korytarzu, bałyśmy się jak cholera co chwilę patrzyłam na zegarek, a czas płynął  wolno, minuta trwała jak dzień a sekunda jak godzina. Obawiałam się o to co się stanie jak nigdy przedtem chciała bym, żeby już było po wszystkim, żeby tylko Mikołaj był obok.
- Wszystko się ułoży zobaczycie - Jacek starał się nas pocieszyć jak tylko mógł
- Oby - Zośka siadła obok Emilki, widać że już też miała wszystkiego dość, zresztą chyba jak każdy.
- Ile to jeszcze będzie trwało -powiedziała z niecierpliwiona Karolina która nerwowo chodziła po komendzie . Bałam się o niego już tak drugi raz wtedy jak zobaczyłąm , że wolański do niego mierzy i teraz .
- Spokojnie Karolina, brak informacji to akurat dobra informacja  - Jacek starał się mnie pocieszyć,  jak tylko umiał, zresztą nie tylko mnie Emilkę też
- Jacek ma rację  - Tym razem Zośka go poprała, jej też było ciężko ale starała się trzymać fason
- Obyście mieli rację - Emilka znowu zaczęła chodzić po korytarzu, teraz obie chodziłyśmy w tą i z powrotem
- Czasem brak informacji to zła wiadomość - Nagle wypalił Julek, nie wytrzymałam rzuciłam  w niego pomidorem, którym  akurat się bawiłam, miałam ochotę zrobić mu krzywdę jak nigdy przedtem.
- Ej, chciałaś mnie zabić - Oburzył się .-  A tak w ogóle za co to.
- Nie kuś i wymyśl sobie za co bo ja teraz nie mam do tego głowy jak wymyslisz to adasiowi mozesz powiedzieć  -  syknęłam. Nagle rozległ się alarm, czyli wybiła, 4  moje serce zaczęło bić szybciej, teraz wzrok nie schodził już w ogolę z zegarka. Czekałam aż w końcu ktoś się odezwie powie, że wszystko dobrze, albo że Mikołaj zaraz wejdzie na komendę cały i zdrowy. Myślałam, że oszaleje jak zaraz nie otrzymam jakiś informacji
- Zaraz wydeptacie  dziurę - Odezwał się w końcu Julek wystarczyło, że na niego spojrzałam a on  już nic nie powiedział. I dobrze bo w innym wypadku chyba bym mu coś zrobiła.
Wybiła 4:30, nagle dostałam SMS moje serce zaczęło bić szybko "Szpital Wojewódzki " - Przeczytałam na głos, tylko tyle napisała mi Paulina. Wszyscy momentalnie wybiegliśmy

***
To tak, jakbyś krzyczał 
i nikt tego nie słyszał.
Prawie wstydzisz się tego, 
że ktoś może być dla ciebie aż tak ważny, 
że bez tej osoby czujesz się jak śmieć...
Nikt nigdy nie zrozumie jak bardzo to boli.
Czujesz się beznadziejnie,
ale nic nie mogło ci pomóc. 
A kiedy to już koniec i kiedy jest po wszystkim
to pargniesz, by wróciły złe czasy,
żeby razem z nimi mogły wrócić te dobre. - We Found Love Rihanna

Muzyka

- Wiadomo już coś ? - Zapytałam od razu jak tylko zobaczyłam Paulinę
- Musimy czekać  - Przytuliła mnie
- Ale wszystko będzie dobrze  ? -  Emilka chciała się upewnić, że chłopaka nic się nie stało
- Musimy czekać, spokojnie najważniejsze że już są z nami - Jaskowska starała się nas uspokoić. Znowu zaczęłam nerwowo chodzić po korytarzu, to czekanie mnie wykończy, teraz nie było nic gorszego od czekania. Każde otwieranie drzwi, sprawiało że moje serce wręcz przestawało bić. Miałam już dość tego wszystkiego chciałam, żeby to wszystko się skończyło, Mikołaj wyszedł przytulił mnie, powiedział że już wszystko będzie dobrze.  Czas płynął cholernie wolno  miałam wrażenie, że siedzę tutaj godzinami a ta naprawdę minęło może 5 minut. W myślach przewijały mi się obrazy, sceny z Mikołajem z patrolów i te prywatne na każdym z nich był uśmiechnięty.
Minęło może 40 minut, a z sali wyszedł lekarz, każdy zerwał się z miejsca
-Co z nimi ? Co z Mikołajem ? - Zapytałam z miejsca, nie czekałam aż coś powie . Nie dałam mu dojść do słowa
 - Bardzo mi przykro - Te trzy słowa wystarczyły, żeby mój świat się zawalił. W jednej chwili poczułam jak trace wszystko co dla mnie najważniejsze.  - To nie może być prawda .To nie prawda  - zaczęłam sobie powtarzać.Zaczełąm krzyczeć nie mogłam opanować tego wewnętrznego bólu który rozdzierał mnie od środka .Niech pan powie , że to nie prawda . Krzyczałam wszystko działo się tak szybko jak by za mgłą . Nie wiedziałam co się ze mną dzieje czułam  potworny ból którego nie mógł nikt ukoić słyszałam jakieś słowa krzyki przytłumione ale nic do mnie nie docierało tylko  Spojrzałam na Emilkę, osunęła się na ziemie, płakała . Zośka mocno ją przytuliła i zaczęła płakać. Czyli to prawda Mikołaj i Krzysiek oni.... Mikołaj nie żyje.... Miałam ochotę płakać, wyć, ale nie mogłam nie byłam wstanie uronić łzy.... Przed oczami miałam twarz Mikołaja jego uśmiechniętą twarz
 - Karolina nie płacz, wszystko się ułoży  - Usłyszałam nagle głos Julka- Nie płacz, wszytsko się ułoży... Jak ułoży, co ułoży . Mikołaj nie żyje nic juz się nie ułoży jak on mógł w ogóle tak powiedzieć
- Co Ty pieprzysz ! Co się ułoży ! To wszystko moja wina!- Nie wytrzymałam i wybuchłam, miałam ochotę go rozszarpać, zrobić mu krzywdę.  - Nic się już nie ułoży ! Rozumiesz nic !!On nie  żyje !! Rozumiesz on nie żyje !!- Emilka płakała pod ścianą, a ja co rzuciłam się na niego miała ochotę go zamordować udusić byle by się zamknął i zniknął mi z oczu.  - Rozumiesz co ty pierdolisz człowieku!! -  już miałam go chwycić i zacząć nim szarpać  Już mało go nie uderzyłam, ale nagle ktoś złapał mnie od tyłu.
- Karolina proszę, nie warto - Jacek starał się mnie uspokoić,chciał mnie przytulić,  próbowałam się wyrwać ale nie dałam rady, nie wytrzymałam po moich policzkach popłynęły łzy ....  to wszystko mnie przerosło, dopiero teraz do mnie dotarło, że to prawda że Mikołaj nie żyje to wszytsko cholerna prawda, nikt poza Mikołajem nie widział moich łez przy nikim nie pozwalałam sobie na taka słabość, ale teraz nie dałam rady to mnie przerosło... Mikołaj znaczył dla mnie wiele., był kimś wyjątkowym. W końcu udało mi się wyrwać, wybiegłam biegłam przed siebie, aż w końcu poczułam gorące powietrze na twarzy byłam pod szpitalem, przebiegłam jeszcze kawałek nie wiem jak duży, nie potrafiłam tego ocenić...w pewnym momencie sama nie wiem czemu zaczęłam krzyczeć, nie krzyczałam nic konkretnego po prostu krzyczałam, a kiedy już nie miałam siły po prostu osunęłam się na ziemie i rozpłakałam jak małe dziecko, siedziałam na chodniku i płakałam, jakiś mężczyzna zatrzymał się obok zapytał czy wszystko dobrze, nawet na niego nie spojrzałam szepnęłam tylko - On nie żyję -Nie umiałam powiedzieć nic więcej te słowa wystarczyły mężczyzna odszedł. Nie potrzebowałam teraz litości nie potrzebowałam nic poza tym, żeby się obudzić z tego pieprzonego snu, żeby po raz kolejny usłyszeć jego głosem takim czułym melodyjnym jak wtedy , Karolina wiesz, że nie pozwolę Cię skrzywdzić , nikomu. Rozumiesz? po raz kolejny przytulić się do niego od tak po prostu, schować przed całym światem. Poczuć się wyjątkowo, tak jak tylko przy nim się czułam.Nie wiem ile tak klęczałam, kompletnie straciłam poczucie czasu, słyszałam tylko jakieś rozmowy, pare osób coś do mnie mówiło ja tylko powtarzałam ON NIE ŻYJE, MIKOŁAJ NIE ŻYJE, Tylko tyle byłam w stanie powiedzieć
- Dlaczego??Dlaczego mi to zrobiłeś ?Obiecałeś, że nie pozwolisz mnie skrzywdzić, a sam co zrobiłeś? Skrzywdziłeś jak nikt inny, tak cholernie.....-  Płacząc mówiłam sama do siebie - To wszystko moja wina..., to ja wpakowałam Cię w to wszystko, to przeze mnie teraz Cię nie ma.....Nigdy już nie będę umiała spojrzeć w lustro nie widząc tam Ciebie....Dlaczego mnie zostawiłeś.... Przecież powiedziałeś  do zobaczeni, nie pożegnałeś się, jak mogłeś odejść bez pożegnania?? Jak  mogłeś ? -  Na dworze robiło się coraz zimno moje ciało opanowały dreszcze bo na dworze robiło się coraz zimniej ale nie obchodziło mnie to . Teraz już nic mnie nie obchodziło jak go już nie .ma . Chciałam wstać ale moje dretwę ciało po wielu godzinach siedzenia  w tej samej pozycji nie chciało słuchać moich poleceń w końcu ja umarlam razem z tą informacja nie  udało mi się  zrobić   nawet kroku, nagle moje ciało odmówiło posłuszeństwa nogi stały się miettkie, a powieki ciężkie cholernie ciężkie. Jedyne co pamiętam to zapach, perfumy te które tak bardzo kochałam...

2 komentarze:

  1. Podjęłam decyzję zaczynam trenować biegi i rzut oszczepem, bo widać, że nawet w kwestii opowiadań jest to potrzebne..i wcale tutaj nie chodzi o ich śmierć tylko o mojego Pomidorka hehe.
    Czekam na nexta !

    OdpowiedzUsuń