Muzyka

Zapraszamy !!

Razem z Emilką zapraszamy na https://pipopowidaaniapelnewrazen.blogspot.com/

sobota, 22 grudnia 2018

Świąteczna miniaturka

Hej

Kochani na początek pragnę życzyć wam zdrowych wesołych świąt, spędzonych w gronie najbliższych, żeby ten czas był dla was wyjątkowy. A w okół was pojawiali się sami cudowni i życzliwi ludzie.  :*
Jeżeli chodzi o opko uważam, za mega nie udane, co do kolejnego to nie wiem kiedy będzie czy uda się przed nowym rokiem, jestem tak zalatana zakręcona, że już jest etap wieszania prania przed północą :D
A więc jeszcze raz zdrowych wesołych !
Pozdrawiam <3


- Cześć - Powiedziałam jak tylko weszłam do pokoju, Mikołaj już tam siedział
- Cześć, kawy - Podał mi kubek - Wszystko gra ?
- Jasne - Oparłam się o biurko, liczyłam że nie zauważy. Tego dnia czułam się fatalnie, a teraz mam wrażenie, że czuje się jeszcze gorzej niż rano - To ja się pójdę przebrać - Chciałam wstać, ale zakręciło mi się w głowie. Całe szczęście Mikołaj mnie złapał
- Właśnie widzę - Posadził mnie na swoim krześle - Pokaż no się - Złapał moją twarz, aby mi się przyjrzeć - Cholera Karolina masz gorączkę. Siedź tu - Wybieg jak oparzony, nie mam pojęcia ile go nie było, ale czułam się coraz gorzej. Kiedy się pojawił od razu wziął mnie na ręce.
***
-  Obejdzie się bez szpitala? - Chciałem się upewnić, że Karolinie nic nie jest i nie musi jechać do szpitala
- Tak, proszę podawać jej te leki. Do 3 dni gorączka minie, gdyby do piątku nie przeszło to wtedy proszę udać się do szpitala - Wręczył mi receptę. Kiedy Karolina zemdlała mi na rękach przeraziłem się, miałem już najgorszy scenariusz. Od jakiś 2 godzin wydzwania do mnie Owca, zrzucam połączenie, za połączeniem a ona  nie odpuszcza. Zajrzałem do Karoliny spała, z daleka było widać, że się męczy. Pobiegłem najszybciej jak tylko mogłem do najbliżej apteki, po drodze zadzwoniłem do Krzyśka, przedstawiłem mu sytuacje obiecał, że stawi się za mną u Jaskowskiej.
- Dobra stary to co ja po pracy przyjadę, do was z jakimiś zakupami
- Ratujesz mi dupę, ja nie wiem jak bym się ruszył jak ona z taką gorączka  - Krzysiek był moim  najlepszym kumplem od kiedy tylko pamiętam
- Nie no co Ty nie ma sprawy, a i jeszcze jedna sprawa jakaś laska pyta u Ciebie przedstawia się jako owca
- Kurdę, weź coś wymyśl. Na bank nie mów jej gdzie jestem
- Dobra coś wymyślę. Muszę kończyć widzimy się potem - Owca od jakiegoś czasu nie dawała mi spokoju, popełniłem mały błąd i za to teraz płacę, do tego wszystkie całowałem się z nią przed komendą i Karolina wszystko widziała. Wróciłem do domu najszybciej jak się tylko dało, Karolina spała cały czas. Nie miałem serca jej budzić, ale nie miałem wyjścia
- Maleńka obudź się - Obudziłem ją delikatnie, obudziła się po dłuższej chwili lekko zdezorientowana - Spokojnie, weźmiesz tylko lekki i możesz iść spać - Ona nie powiedziała nic tylko kiwnęła głową, wzięła lekki i poszła spać dalej.
- Siemka stary - Koło 18 Zapała pojawił się u Karoliny - Tadam, Pieczywko warzywka i świeżo złapana kurka upolowana prosto w masarni, do tego masełko i takie tam - Szczycił się swoimi zakupami jak by co najmniej sam upolował
- Właź - Gestem ręki zaprosiłem go do środka - Kawa, herbata. Bo nie mam nic innego - Wziąłem zakupy i zabrałem się do obiadu
- To dawaj, kawusia i lece do dzieciaków. A teraz mów co to jest ten tego Karolina i ta laska
- No co stary, dałem może jeden znak za dużo i teraz sobie coś wiesz
- No, a Karolina - Dopytywał wpatrzony we mnie
- Z Karoliną to się przyjaźnie
- Ta jasne, a obiadki siedzenie tutaj. Dobra dobra ja wiem co mówić na fabryce  - Śmiał się patrząc na mnie.
Przez 2 dni Karolina była praktycznie była nieprzytomna, martwiłem się o nią, Wczorajszego dnia miała jeszcze wyższą gorączkę majaczyła, serce niemal podchodziło mi do gardła. Dzieki Bogu, zaraz po lekach przeszło i czułą się lepiej. Za to ja powoli czułem, że chyba zaraziłem się od niej z dnia na dzień czułem się coraz gorzej, całe szczęście leki Karoliny pomagały. W końcu musiałem się zając nią, a nie leżeć z gorączką
***
- Mikołaj, Mikołaj - Obudziło mnie lekkie szturchnięcie. Otworzyłem oczy, ujrzałem ja nie wyglądała dobrze, ale uśmiechała się
- Karolina ? Już dobrze, dobrze się czujesz ?
-  Bywało lepiej, ale nie jest źle. W ogóle co dziś za dzień? - Spojrzałem przez okno, było ciemno
- Właściwie to chyba piątek już, zależy która godzina
- Piątek ?! - Wyglądała na zdziwioną, spojrzała na zegarek - 24:15
- No to od 15 mamy piątek, miałaś gorączkę. Przez ponad 2 dni, prawie 40 stopni  - Spojrzała na mnie zdziwiona jak by co najmniej ducha zobaczyła
- Ale jak ? Ty byłeś tutaj, ten cały czas ?
- Ktoś musiał się Tobą zająć - Uśmiechnąłem się do niej
- Boże Mikołaj dziękuje - Klęknęła przede mną - A Ty się dobrze czujesz?
- Tak, wszystko gra. Może coś mnie rozkłada, właściwie rozkładało ale już ok
- Boże, ale jestem głodna
- Myślę, że coś jeszcze by znalazło się otwartego. To co zamawiamy ?
- Super, możesz - Uśmiechnęła się do mnie - A ja skoczę na szybki prysznic
- Jasne  - Karolina wzięła szybki prysznic, jak przyszła pizza  już była. Zjedliśmy i tak jak się spodziewałem zaraz potem zmęczona poszła spać.  Dni mijały i Karolina czuła się już coraz lepiej, już po tygodniu wróciła do pracy. Tydzień później mieliśmy wigilię firmową, wszytko zapowiadało się wyjątkowo, komenda przystrojona na tą okazję, łamaliśmy się opłatkiem składaliśmy sobie życzenia
- No na co czekacie - Julek szczerzył się patrząc na nas
- A Tobie to tam pod kopułą wszystko styka ?
- No co się tak gapisz pod jemiołą stoicie - Wyszczerzył zęby, Karolina przewróciła oczami po czym zbliżyła się do mnie. Była tak cholernie blisko mnie, czułem jej zapach oddech. Musnęła lekko mój policzek, liczyłem na coś więcej chciałem ją zatrzymać, ale uciekła. Odwróciłeś się to co tam ujrzałem przeszło moje wszelkie oczekiwania. Stała w nich owca.
- Karolina ! - Wybiegłem za nią, nie zwracając uwagi na Owce. Stała przed komendą i patrzyła w niebo na spadające płatki śniegu, podbiegłem do niej i dotknąłem jej ramienia. Odwróciła się w moją stronę, nie potrafiłem wyczytać nic z jej twarzy  - O co chodzi ? co się stało, czemu wybiegłaś ?
- Jakoś duszno mi się zrobiło - Nawet na mnie nie spojrzała
- Karolina, spójrz na mnie - Ona dalej stała patrząc w niebo
- Pięknie to wygląda prawda - Mówiła patrząc w górę
- Prawda, pięknie, ale spójrz na mnie tu jestem - Odwróciłem ją w moją stronę, w końcu na nią popatrzyłem w jej oczach było coś innego niż do tej pory - Nie kłam widzę, że coś się dzieję
- Wszystko gra - Odwróciła się
- Karolina do cholery patrz na mnie - Odwróciłem ją do siebie - U Ciebie jakoś potrafiliśmy się dogadać, a od kąd wróciliśmy na komendę jest inaczej, a teraz ?
- Mikołaj daj mi spokój, po prostu daj mi spokój - Powoli przestała panować nad emocjami
- O nie, nie dam póki nie powiesz mi o co chodzi
- Lepiej idź do niej - Wskazała za mnie, odwróciłem się ta stałą owca, wyglądała jak by czekała na mnie
-  A więc o to chodzi. Kiedy zrozumiesz, że mnie i ją nic nie łączy - Trzymałem ją za ramiona, aby na mnie patrzyła
- Widziałam was i nie mam z tym żadnego problemu - Zauważyłem w jej oczach łzy
-Czy nie nie widzisz, naprawdę jak mi na Tobie zależy. Siedziałem z Tobą jak byłaś chora martwiłem i bałem  się cholernie o Ciebie. Serio nie widzisz, że nie ma innych że jesteś tylko Ty i będziesz tylko Ty - Wykrzyczałem patrząc na nią, ona patrzyła na mnie po jej policzku płynęły łzy. Nie powiedziałem nic tylko bez słowa ją pocałowałem, ona zatopiła się w moich ustach jak by szukała ukojenia, wsparcia.
Jego pocałunki były pełne miłości i namiętności, kiedy oderwał się ode mnie mocno mnie przytulił. W jego ramionach czułam się bezpiecznie, jak w domu chciałam zostać tam na zawsze, ale nie było mi dane. Tuż po chwili usłyszeliśmy  wielkie brawa i okrzyki. Nasi przyjaciele stali w oknach i cieszyli sie niczym małe dzieci, kiedy spojrzeliśmy na nich ich okrzyki i gwizdy nabrały na sile. Lekko się speszyłam Mikołaj chyba to wyczuł bo mnie mocno przytulił.W jego ramionach czułam się bezpieczni, jak bym przybiła do portu którego szukałam od tak dawna.
***
- Gotowa ? - Obiął mnie w tali kładąc dłonie, na lekko zaokrąglonym brzuchu
- Tak - Odwróciłam się do niego i lekko musnęłam jego usta. Na dole czekała nasza rodzina, to dziś mieliśmy powiedzieć jej o powiększeniu naszej rodziny
- I kto by pomyślał, że to w zasadzie dzięki Poniatowskiemu już od roku jestem tak szczęśliwy
- No widzisz - Zaśmiałam się łapiąc go za dłoń. Już po chwili byliśmy na dole nie obyło się bez gratulacji i wzruszeń. Widziałam szczęście w oczach mamy, chyba nie spodziewała się tego że tak szybko się ustatkuje, znajdę mężczyznę mojego życia, a  wraz z nim prawdziwe szczęśćcie.
- Chciałbym coś powiedzieć - zaczął niepewnie, kiedy siedzieliśmy przy wigilijnym stole. Wszystkie oczy zwróciły się ku niemu. On wstał z daleka było widać jak bardzo jest zdenerwowany
- Jesteś całym moim światem, moim powietrzem. Nigdy nie byłem szczęśliwy tak jak z Tobą. Zechcesz zostać ze mną do końca życia ?. A nawet dłużej ? - Nie widziałam już zupełnie ni łzy rozmazały mój obraz, nie byłam wstanie wydusić słowa pokiwałam tylko głową. Byłam najszczęśliwszą istotą na świecie

2 komentarze:

  1. No takie prezenty na święta to ja lubię 😂 Opko superowe ❤️ Tobie również życzę wesołych i spokojnych świąt oraz szczęśliwego Nowego Roku 😘🎉♥️

    OdpowiedzUsuń
  2. Osobiście uważam że opko jest cudowne ❤ i również życzę Ci wesołych i spokojnych świąt spędzonych w rodzinnych gronie oraz aby nadchodzący rok był jeszcze lepszy niż poprzedni ❤��

    OdpowiedzUsuń