Witam,
Przychodzę do was z nowym opowiadankiem, i z dobrą informacją już coraz bliżej do poznania tajemnicy Karoliny 😊 Tak narzekacie i nie którzy nawet marudzicie, że mało słodko no to się nad wami trochę zlituje 😹
No nic licze na komcie jak się podobało i miłego czytania <3
Życie jest cholernie dziwnie masz wszystko czego tak naprawdę oczekujesz, a wystarczy chwila jeden maleńki moment i w ułamku sekundy tracisz wszystko co tak naprawdę masz, czujesz się jak w jakimś durnym filmie gdzie scenarzysta za wszelką cenę chciał zdołować każdego z widzów. Jednak po chwili dochodzisz do siebie i rozumiesz, że to nie jest żaden film tylko życie, a może i film Twój własny w którym grasz jedną z głównych ról, a wycofanie się z niego jest niemożliwe. Zaczynasz nienawidzić tego wszystkie co Cię otacza, przestajesz wierzyć, że spotka Cię coś dobrego, że życie może być piękne
- Karolina obudź się - Poczułam lekkie szturchniecie za ramię, otworzyłam oczy ujrzałam wszystkich Emilka, Krzychu, Jacek, Olka, Julka, Kamyk, Adam Julek, Bolo
Przychodzę do was z nowym opowiadankiem, i z dobrą informacją już coraz bliżej do poznania tajemnicy Karoliny 😊 Tak narzekacie i nie którzy nawet marudzicie, że mało słodko no to się nad wami trochę zlituje 😹
No nic licze na komcie jak się podobało i miłego czytania <3
Życie jest cholernie dziwnie masz wszystko czego tak naprawdę oczekujesz, a wystarczy chwila jeden maleńki moment i w ułamku sekundy tracisz wszystko co tak naprawdę masz, czujesz się jak w jakimś durnym filmie gdzie scenarzysta za wszelką cenę chciał zdołować każdego z widzów. Jednak po chwili dochodzisz do siebie i rozumiesz, że to nie jest żaden film tylko życie, a może i film Twój własny w którym grasz jedną z głównych ról, a wycofanie się z niego jest niemożliwe. Zaczynasz nienawidzić tego wszystkie co Cię otacza, przestajesz wierzyć, że spotka Cię coś dobrego, że życie może być piękne
- Karolina obudź się - Poczułam lekkie szturchniecie za ramię, otworzyłam oczy ujrzałam wszystkich Emilka, Krzychu, Jacek, Olka, Julka, Kamyk, Adam Julek, Bolo
- Mikołaj, on .... - Nie potrafiłam skleić normalnego zdania
- Ej maleńka - Paulina kucnęła przede mną, chciała coś jeszcze powiedzieć ale nagle na korytarzu pojawili się moi rodzice
- Karolinko nic Ci nie jest ?- Podbiegła do nas moja mama i mnie przytuliła
- Nie mi nic, ale Mikołaj on - Rozpłakałam się jak małe dziecko, nie potrafiłam wypowiedzieć tych słów, nie mogłam w to wszystko uwierzyć, tata nie powiedział nic tylko mnie przytulił.
- Co z Mikołajem ? - Zapytał przytulając mnie mocno, czułam jak moje serce krwawi, jak by ktos kroił jej na maleńkie kawałeczki. Słyszałam jak Zapała zaczyna coś mówić, ale przerwałam mu
- On nie żyje - Powiedziałam łkając
-Ale Mikołaj żyje - Powiedział Bolo, momentalnie wyrwałam się z jego objęć i spojrzałam na Kowalskiego - Straciłaś przytomność jak lekarz powiedział, że jego serce się zatrzymało, ale zaraz potem dodał że go odratowali i już wszystko jest ok - Wytłumaczył mi Bolek
- Mikołaj to silny facet jak to ujął lekarz i szybko się wyliże - Poklepał mnie po ramieniu Walczak
- Muszę go zobaczyć
- Chodź zaprowadzę Cię - Powiedziała Paulina, bez słowa ruszyłam za nią. Wach zaprowadziła mnie do sali, Mikołaj leżał na sali był podłączony do wielu aparatur, które sprawdzały jego funkcje życiowe
- Boże - Szepnęłam i od razu podbiegłam do jego łóżka, Paulina nakryła mnie szpitalną nawierzchnią i wyszła bez słowa - Tak się cieszę - Szepnęłam łapiąc go za rękę - Tak się cieszę, że jesteś tutaj ze mną - Szepnęłam niemal bez głośnie ocierając łzę spływającą po moim policzku - Dla czego kazałeś mi wtedy wyjść, a sam zostałeś ? - Zapytałam sama siebie, kiedy tylko Bolo powiedział mi, że Mikołaj żyje poczułam się tak inaczej, tak cudownie, widok Białacha przykutego do tego wszystkiego nie był łatwy, ale najważniejsze było to, że Mikołaj żył, był tuż obok mnie mogłam go dotknąć, poczuć jego skórę pod dłońmi.
- Proszę iść do domu - Powiedział młody lekarz, jakiś czas temu przyszedł na zmianę za doktora Malwickiego
- Zostanę jeszcze - Spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam
- Dobrze, ale proszę długo nie siedzieć - Uśmiechnął się i wyszedł z sali. Zaraz po jego wyjściu usłyszałam dźwięk telefonu dostałam wiadomość od Kamila " Dopiero wróciłem do miasta i usłyszałem co się stało ? Karolina nic Ci nie jest ? Wszystko gra ? Proszę Cię odpisz martwię się" Nie odpisując odłożyłam telefon na szafkę i ponownie złapałam go za rękę.
- Pani Karolino wstajemy - Otworzyłam oczy i spojrzałam za siebie - Dzień dobry - Uśmiechnęłam się do doktora Góreckiego
- Dzień dobry
- A prosiłem Panią wczoraj, żeby długo nie siedzieć - Uśmiechnął się do mnie i pokręcił głową
- Zasnęłam- Odparła podnosząc głowę w łózka
- 5 minut i do domu - Powiedział i skierował się w stronę wyjścia
- Dobrze
- Nie długo wrócę - Powiedziałam całując go w policzek, nagle poczułam jak Mikołaj ściska moją dłoń, spojrzałam na niego
- Tak się cieszę - Powiedziałam uśmiechając się do niego, on lekko uśmiechnął się w moją stronę
- Gdzie ja jestem ? Co się stało ?
- W szpitalu, pójdę po lekarza zaraz wracam - Powiedziałam i wyszłam z jego sali.
*
- Powiesz mi w końcu co się stało ? - zapytał Mikołaj, kiedy siedziałam u niego wieczorem. Nie chciałam wracać myślami do tamtych chwil, ale opowiedziałam mu wszystko co się wtedy wydarzyło ten wybuch, a potem ten strzał.
- Ej uśmiechnij się czemu jesteś taka smutna - Uśmiechnął się w moją stronę
- To były trudne dni - Odpowiedziałam, starając się jakoś wykręcić od odpowiedzi - A jak się czujesz ? - Szybko zmieniłam temat
- No w sumie bywało lepiej, ale nie jest tak źle. Nie mogę się doczekać, aż wyjdę
- No tak cały Białaszek - Zaśmiałam się - Czekaj pomogę Ci - Nachyliłam się nad nim, żeby poprawić mu poduszkę, nasze spojrzenia się spotkały właśnie wtedy drzwi do sali się otworzyły
- Dowiaduje się od znajomych, że jesteś w szpitalu - Powiedziała nie zwracając na mnie uwagi - No wiesz co własnej żony nie poinformować - Mówiła oburzona
- Chyba byłej, a skoro była to nie muszę - Skwitował Mikołaj
- Nie poinformowałeś mnie - Ciągnęła dalej
- Nie mam takiego obowiązku
- To może ja już pójdę - Powiedziałam i chciałam wyjść
- Nie musisz - Uśmiechnął się do mnie
- Pójdę prześpię się trochę, przywieź Ci coś ? - Uśmiechnęłam się do niego
- Jak byś mogła w szafce są kluczę - Pokazał na szafkę która stała obok - A tak w ogóle spałaś coś ? Poza tym co mi lekarz na kablował na Ciebie
- Jak Ci na kablował to wiesz, że spałam przy Twoim łóżku i nic poza tym - Zabrałam klucze z jego szafki
- Jesteś moim mężem i ja Ci przywiozę - Powiedziała chcąc zabrać mi kluczę
- Byłym mężem tak dla jasności, a teraz jestem zmęczony więc przykro mi, ale nie mam siły na rozmowę - Mikołaj zakończył jej wywody. Kamila parchneła pod nosem i wyszła
- To co do jutra, Dobranoc - Uśmiechnęłam się całując go w policzek
- Do jutra, już tęsknie - Uśmiechnął się do mnie - I proszę Cię wyśpij się w końcu
- Co z Mikołajem ? - Zapytał przytulając mnie mocno, czułam jak moje serce krwawi, jak by ktos kroił jej na maleńkie kawałeczki. Słyszałam jak Zapała zaczyna coś mówić, ale przerwałam mu
- On nie żyje - Powiedziałam łkając
-Ale Mikołaj żyje - Powiedział Bolo, momentalnie wyrwałam się z jego objęć i spojrzałam na Kowalskiego - Straciłaś przytomność jak lekarz powiedział, że jego serce się zatrzymało, ale zaraz potem dodał że go odratowali i już wszystko jest ok - Wytłumaczył mi Bolek
- Mikołaj to silny facet jak to ujął lekarz i szybko się wyliże - Poklepał mnie po ramieniu Walczak
- Muszę go zobaczyć
- Chodź zaprowadzę Cię - Powiedziała Paulina, bez słowa ruszyłam za nią. Wach zaprowadziła mnie do sali, Mikołaj leżał na sali był podłączony do wielu aparatur, które sprawdzały jego funkcje życiowe
- Boże - Szepnęłam i od razu podbiegłam do jego łóżka, Paulina nakryła mnie szpitalną nawierzchnią i wyszła bez słowa - Tak się cieszę - Szepnęłam łapiąc go za rękę - Tak się cieszę, że jesteś tutaj ze mną - Szepnęłam niemal bez głośnie ocierając łzę spływającą po moim policzku - Dla czego kazałeś mi wtedy wyjść, a sam zostałeś ? - Zapytałam sama siebie, kiedy tylko Bolo powiedział mi, że Mikołaj żyje poczułam się tak inaczej, tak cudownie, widok Białacha przykutego do tego wszystkiego nie był łatwy, ale najważniejsze było to, że Mikołaj żył, był tuż obok mnie mogłam go dotknąć, poczuć jego skórę pod dłońmi.
- Proszę iść do domu - Powiedział młody lekarz, jakiś czas temu przyszedł na zmianę za doktora Malwickiego
- Zostanę jeszcze - Spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam
- Dobrze, ale proszę długo nie siedzieć - Uśmiechnął się i wyszedł z sali. Zaraz po jego wyjściu usłyszałam dźwięk telefonu dostałam wiadomość od Kamila " Dopiero wróciłem do miasta i usłyszałem co się stało ? Karolina nic Ci nie jest ? Wszystko gra ? Proszę Cię odpisz martwię się" Nie odpisując odłożyłam telefon na szafkę i ponownie złapałam go za rękę.
- Pani Karolino wstajemy - Otworzyłam oczy i spojrzałam za siebie - Dzień dobry - Uśmiechnęłam się do doktora Góreckiego
- Dzień dobry
- A prosiłem Panią wczoraj, żeby długo nie siedzieć - Uśmiechnął się do mnie i pokręcił głową
- Zasnęłam- Odparła podnosząc głowę w łózka
- 5 minut i do domu - Powiedział i skierował się w stronę wyjścia
- Dobrze
- Nie długo wrócę - Powiedziałam całując go w policzek, nagle poczułam jak Mikołaj ściska moją dłoń, spojrzałam na niego
- Tak się cieszę - Powiedziałam uśmiechając się do niego, on lekko uśmiechnął się w moją stronę
- Gdzie ja jestem ? Co się stało ?
- W szpitalu, pójdę po lekarza zaraz wracam - Powiedziałam i wyszłam z jego sali.
*
- Powiesz mi w końcu co się stało ? - zapytał Mikołaj, kiedy siedziałam u niego wieczorem. Nie chciałam wracać myślami do tamtych chwil, ale opowiedziałam mu wszystko co się wtedy wydarzyło ten wybuch, a potem ten strzał.
- Ej uśmiechnij się czemu jesteś taka smutna - Uśmiechnął się w moją stronę
- To były trudne dni - Odpowiedziałam, starając się jakoś wykręcić od odpowiedzi - A jak się czujesz ? - Szybko zmieniłam temat
- No w sumie bywało lepiej, ale nie jest tak źle. Nie mogę się doczekać, aż wyjdę
- No tak cały Białaszek - Zaśmiałam się - Czekaj pomogę Ci - Nachyliłam się nad nim, żeby poprawić mu poduszkę, nasze spojrzenia się spotkały właśnie wtedy drzwi do sali się otworzyły
- Dowiaduje się od znajomych, że jesteś w szpitalu - Powiedziała nie zwracając na mnie uwagi - No wiesz co własnej żony nie poinformować - Mówiła oburzona
- Chyba byłej, a skoro była to nie muszę - Skwitował Mikołaj
- Nie poinformowałeś mnie - Ciągnęła dalej
- Nie mam takiego obowiązku
- To może ja już pójdę - Powiedziałam i chciałam wyjść
- Nie musisz - Uśmiechnął się do mnie
- Pójdę prześpię się trochę, przywieź Ci coś ? - Uśmiechnęłam się do niego
- Jak byś mogła w szafce są kluczę - Pokazał na szafkę która stała obok - A tak w ogóle spałaś coś ? Poza tym co mi lekarz na kablował na Ciebie
- Jak Ci na kablował to wiesz, że spałam przy Twoim łóżku i nic poza tym - Zabrałam klucze z jego szafki
- Jesteś moim mężem i ja Ci przywiozę - Powiedziała chcąc zabrać mi kluczę
- Byłym mężem tak dla jasności, a teraz jestem zmęczony więc przykro mi, ale nie mam siły na rozmowę - Mikołaj zakończył jej wywody. Kamila parchneła pod nosem i wyszła
- To co do jutra, Dobranoc - Uśmiechnęłam się całując go w policzek
- Do jutra, już tęsknie - Uśmiechnął się do mnie - I proszę Cię wyśpij się w końcu
Noo ten noo opko jak zwykle super ... ten no co ja mogę więcej powiedzieć wiem ze jestem upierdliwa ale co zrb . Czekam na kolejne opko.
OdpowiedzUsuńOpko cudowne 😍 No ja też niestety muszę się przyznać, że należę do osób, które marudzą czasami 😂, ale tak jak to powiedziała Dark Angel : Co zrobić... 😂 Czekam na next 🖤
OdpowiedzUsuńMój Boże. Zwrot akcji mnie zabił 😂😂😂😂😂 Kocham tak bardzo ❤
OdpowiedzUsuń