Namaste 🙏
Dziś ostatni odcinek PIP i jak wrażenia? Co myślicie o Olce i Marku ? No i Rachwałachu ?😊Szczerze to liczę na jakiś wybuchowy koniec, oby ta bomba wybuchła :D No nic ja już oglądałam ostatni odcinek, ale nie zdradzę dziś co się działo tylko jutro wyrażę swoją opinie
Jechałem jak oszalały, droga dłużyła mi się niemiłosiernie, już tak bardzo chciałem być tam na miejscu i zobaczyć ją, zobaczyć że jest cała i zdrowa.
Dziś ostatni odcinek PIP i jak wrażenia? Co myślicie o Olce i Marku ? No i Rachwałachu ?😊Szczerze to liczę na jakiś wybuchowy koniec, oby ta bomba wybuchła :D No nic ja już oglądałam ostatni odcinek, ale nie zdradzę dziś co się działo tylko jutro wyrażę swoją opinie
Jechałem jak oszalały, droga dłużyła mi się niemiłosiernie, już tak bardzo chciałem być tam na miejscu i zobaczyć ją, zobaczyć że jest cała i zdrowa.
- Mikołaj zwolnij do cholery, pozabijasz nas i tyle z tego będzie - Powiedział Krzysiek kiedy wyjechaliśmy już za Wrocław
- Muszę być tam jak najszybciej rozumiesz, muszę ją znaleźć a co jak oni jej coś zrobią ? - Powiedziałem patrząc na niego
- Stary nawet nie wiemy czy tam jest, a jak jest to jako trup jej nie pomożesz, chyba że masz magiczne moce niczym ten Sam z uwierz w ducha - Krzysiek mówił powoli i spokojnie - Gdyby to była Emilka też bym się cholernie denerwował, a Ty byś mi powiedział to samo - Spojrzałem na niego bez słowa i ponownie odwróciłem wzrok na drogę
- Czemu w ogóle to wszystko się dzieję, czemu ja porwali - Powiedziałem zamyślony
-Kamila myśli, że Karolina jest powodem dla którego nie wrócisz do niej, a Julka uważa ja za konkurencie, a co do Kamila to nie muszę mówić
- To wszystko jest to jakiś koszmar - Sam nie wiem czemu przyspieszyłem
- Mikołaj stój !!! - Krzysiek krzyknął tak głośno, że chyba pół Wrocławia go usłyszało, gwałtownie zahamowałem - Wysiadaj
- Co ? - Zapytałem zdziwiony
- Wysiadaj i to już ja prowadzę Ty nas pozabijasz - Zapała wysiadł z samochodu, wyciągając mnie z niego na siłę
*
Bolało mnie wszystko, modliłam się w duchu żeby tylko mnie znaleźli, tak cholernie się bałam. Nie miałam pojęcia o co w tym wszystkim chodzi, Kamila Julka Kamil o co w tym wszystkim chodzi. To wszystko to jakiś pieprzony sen, który mam nadzieję że zaraz się skończy i zaraz wszystko wróci do normy. Tak bardzo chciałam, żeby Mikołaj się pojawił żebym mogła się w niego wtulić i usłyszeć, że już nic mi nie grozi.
- Witaj księżniczko - Do pomieszczenia wszedł on, był zadowolony jak nigdy
- Czego chcesz ? - Wycedziłam przez zęby, byłam wciekła
- Zgadnij - W pomieszczenia pojawiła się Julka z Kamilą
- Czego chcecie ? - Powtórzyłam pytanie, patrząc na nich
- No jak to księżniczko czego zemsty - Zaśmiał się szyderczo
- Ty to jeszcze rozumiem, ale Wy... - Spojrzałam na dziewczyny - Ciebie w ogóle nie znam, a Ty przecież razem pracowaliśmy
- Zabrałaś mi męża, teraz już wiesz - Wściekle spojrzała w moim kierunku
- Ja ?! Przecież już dawno między wami nic nie było
- Święta się znalazła, pojawiła się taka księżniczka i Mikołaj stracił głowę dla niej - Skwitowała blondynka - Ale tutaj już nikt Cię nie znajdzie - Zaśmiała się szyderczo
- Prędzej czy później i tak mnie znajdą
- Pytanie czy żywą czy martwą - Zaśmiała się Kamila
- Pomyślałaś o Dominice i Ani ? Jak będą się czuć kiedy dowiedzą się co zrobiłaś ? - Próbowałam dotrzeć do jej sumienia, ale ona się tylko zaśmiała. Zachowywała się jak by była naćpana
- Ania mi jeszcze podziękuje, a Dominika zawsze była jak tatuś to prędzej czy później jej przejdzie
- Czas na sen - Zbliżył się do mnie z strzykawką, zaczęłam się szarpać ale to nic nie dało już po chwili poczułam ukucie - Dobranoc księżniczko - Powoli zaczęłam tracić świadomość, obraz przed oczami zaczął mi się rozmazywać.
*
Minęły trzy godziny od momentu kiedy wyjechaliśmy z Wrocławia, złość i panika przybierały na sile, tak bardzo chciałem być już na miejscu, żeby ona tam była móc ją przytulić i zamknąć w swoich ramionach. Gdyby nie Krzysiek to już dawno wylądował bym na jakimś pieprzonym drzewie.
- Jesteśmy - Powiedział Zapała blokując drzwi - Pamiętaj bez szaleństw - Spojrzał na mnie - Nie wiemy czy są tam i czy są uzbrojeni
- Nie musisz traktować mnie jak dziecka - Oburzyłem się
- Jak widać muszę, bo cały chodzisz. Wiem, że Karolina jest dla Ciebie ważna ale musisz zachować zimną krew
- Wiem, otwórz te cholerne drzwi - Powiedziałem próbując otworzyć drzwi
- Cholera ! Albo się uspokoisz, albo zostajesz w aucie
- Chodźmy - Powiedziałem już spokojniejszy. Weszliśmy do domku przeszukaliśmy całe dwa pietra nie było nikogo, dom stał pusty nie wiem jak długo, ale na pewno nie dawno ktoś tu był.
- Cholera ! - Krzyknąłem uderzając pięścią w stolik
- Spokojnie znajdziemy ją - Krzysiek starał się mnie uspokoić, w tym momencie nie pomogła by mi nawet cysterna prochów na uspokojenie
- Krzysiek jak mam być kurwa spokojny ! Nie wiem gdzie jest, nie wiem czego oni chcą ! - Czułem jak nerwy puszczają mi coraz bardziej. To jakiś pieprzony koszmar, to wszystko to jakiś pieprzony sen z którego chce się obudzić. Z całej siły walnąłem o stolik który stał przede mną.
- Chodź popytamy sąsiadów - Powiedział Krzysiek kierując się w stronę wyjścia
- Masz rację chodź - Razem z Krzyśkiem poszliśmy popytać sąsiadów. Tak jak myślałem nikt nic nie wie, poza jednym sąsiadem, mieszkał na koncu drogi widział samochód Kamila było koło 3 nad ranem, akurat wypuszczał psa, kiedy ujrzał przejeżdżający mercedes na Wrocławskich blachach.
- Widział go Pan może jak wyjeżdżał ? - Zapytał Zapała
- Widzieć, nie widziałem ale koło 12 rano jakiś samochód jechał. Wie Pan tu mało samochodów jeździ to zapamiętałem
- Dobrze, bardzo dziękujemy Panu . Dowidzenia - Powiedział Zapała i wróciliśmy do samochodu.
- Kurwa ! - Wrzasnąłem uderzając pięściami w tapicerkę - Spóźniliśmy się ! - Tym razem moja pięć wylądowała w szybie
- Zobaczysz - Krzysiek chciał coś powiedzieć, ale Jacek odezwał się na radiu
- 005 dla 00
- 00 zgłaszam się
- Wracajcie do Wrocławia
- Wiadomo już coś ?
- Tak, wracajcie - Nie czekając na odpowiedź Krzyśka ruszyłem z miejsca, chciałem jak najszybciej być na miejscu, te trzy godziny będą dla mnie męczarnią. - Kurwa ! - samochód stanął w miejscu, złapaliśmy gumę tylko ja mogę mieć takiego pecha.
- Wysiadaj ja zmienię, bo Ty i tak się do niczego nie nadajesz, a Ty zgłoś Jackowi
- Kurwa ! - Próbowałem zgłosić się na radiu, ale oba padły z telefonami było tak samo. Byliśmy na środku jakiegoś zadupia kompletnie bez kontaktu - Krzysiek kurwa szybciej !
- Mikołaj do cholery nie pomagasz ! - Krzysiek powoli tracił cierpliwość - Karolina jest moją koleżanką, wiem że dla Ciebie kimś więcej ale Mikołaj do cholery tak do niczego nie dojdziemy.
- Z ostatniej chwili - Usłyszeliśmy nagle w radiu - Pod Wrocławiem w lesie znaleziono ciało młodej kobiety - Zamarłem na te słowa, czułem się jak w jakieś pieprzonej bajce - Policja nie chce zdradzić szczegółów, ale jak donoszą nasze źródła kobieta to młoda 30 paro letnia blondynka, nie możemy wykluczyć morderstwa - Te słowa były niczym wyrok, nie myśląc długo, w ogóle nie myśląc wskoczyłem do samochodu i odjechałem z piskiem opon.
*
- Mikołaj !!! - Krzyczałem jak oszalały za odjeżdżającym radiowozem ale on się nie zatrzymał tylko po chwili zniknął za zakrętem - Kurwa - Przekląłem pod nosem, telefon padł radio tak samo a ja jestem w jakimś pieprzonym lesie, cholera tak naprawdę wie gdzie - Ja go zamorduję, normalnie powieszę za jaja jak się z nią nie zejdzie - Mówiłem pod nosem szukając jakiegoś domu, gdzie mógłbym poprosić o pomoc, tylko co ja ludziom będę mówił.
No i jestem w czarnej dupie dosłownie tutaj w promieniu najbliższych 5 kilometrów nie było żadnych zabudowań, a do tego coś zaczęło szumieć w krzakach. Z początku myślałem, że to Mikołaj postanowił mi zrobić żart, ale nawet nie zdawałem sobie sprawy jak się pomyliłem.
- Mikołaj wyłaź to nie jest śmieszne - podeszłem bliżej krzaków.
- K**wa - powiedziałem sam do siebie jak zobaczyłem stado dzików, które zmierzały w moim kierunku.
Spanikowałem zupełnie nie wiedziałem co mam robić dlatego zacząłem uciekać, a one pognały za mną. Jakbym biegł na autostradzie to chyba fotoradary by poszalały.
- Pomocy ! - darłem się jak głupi, mimo to, że wiedziałem, że nikt mi nie pomoże. Z daleka zobaczyłem oświetloną stację paliw i tam pobiegłem, ale była zamknięta dlatego nie pozostawało mi nic innego jak ukryć się w kiblu. Na szczęście po chwili się oddaliły miałem ochotę zabić Mikołaja za to wszystko.
*
Bolało mnie wszystko, modliłam się w duchu żeby tylko mnie znaleźli, tak cholernie się bałam. Nie miałam pojęcia o co w tym wszystkim chodzi, Kamila Julka Kamil o co w tym wszystkim chodzi. To wszystko to jakiś pieprzony sen, który mam nadzieję że zaraz się skończy i zaraz wszystko wróci do normy. Tak bardzo chciałam, żeby Mikołaj się pojawił żebym mogła się w niego wtulić i usłyszeć, że już nic mi nie grozi.
- Witaj księżniczko - Do pomieszczenia wszedł on, był zadowolony jak nigdy
- Czego chcesz ? - Wycedziłam przez zęby, byłam wciekła
- Zgadnij - W pomieszczenia pojawiła się Julka z Kamilą
- Czego chcecie ? - Powtórzyłam pytanie, patrząc na nich
- No jak to księżniczko czego zemsty - Zaśmiał się szyderczo
- Ty to jeszcze rozumiem, ale Wy... - Spojrzałam na dziewczyny - Ciebie w ogóle nie znam, a Ty przecież razem pracowaliśmy
- Zabrałaś mi męża, teraz już wiesz - Wściekle spojrzała w moim kierunku
- Ja ?! Przecież już dawno między wami nic nie było
- Święta się znalazła, pojawiła się taka księżniczka i Mikołaj stracił głowę dla niej - Skwitowała blondynka - Ale tutaj już nikt Cię nie znajdzie - Zaśmiała się szyderczo
- Prędzej czy później i tak mnie znajdą
- Pytanie czy żywą czy martwą - Zaśmiała się Kamila
- Pomyślałaś o Dominice i Ani ? Jak będą się czuć kiedy dowiedzą się co zrobiłaś ? - Próbowałam dotrzeć do jej sumienia, ale ona się tylko zaśmiała. Zachowywała się jak by była naćpana
- Ania mi jeszcze podziękuje, a Dominika zawsze była jak tatuś to prędzej czy później jej przejdzie
- Czas na sen - Zbliżył się do mnie z strzykawką, zaczęłam się szarpać ale to nic nie dało już po chwili poczułam ukucie - Dobranoc księżniczko - Powoli zaczęłam tracić świadomość, obraz przed oczami zaczął mi się rozmazywać.
*
Minęły trzy godziny od momentu kiedy wyjechaliśmy z Wrocławia, złość i panika przybierały na sile, tak bardzo chciałem być już na miejscu, żeby ona tam była móc ją przytulić i zamknąć w swoich ramionach. Gdyby nie Krzysiek to już dawno wylądował bym na jakimś pieprzonym drzewie.
- Jesteśmy - Powiedział Zapała blokując drzwi - Pamiętaj bez szaleństw - Spojrzał na mnie - Nie wiemy czy są tam i czy są uzbrojeni
- Nie musisz traktować mnie jak dziecka - Oburzyłem się
- Jak widać muszę, bo cały chodzisz. Wiem, że Karolina jest dla Ciebie ważna ale musisz zachować zimną krew
- Wiem, otwórz te cholerne drzwi - Powiedziałem próbując otworzyć drzwi
- Cholera ! Albo się uspokoisz, albo zostajesz w aucie
- Chodźmy - Powiedziałem już spokojniejszy. Weszliśmy do domku przeszukaliśmy całe dwa pietra nie było nikogo, dom stał pusty nie wiem jak długo, ale na pewno nie dawno ktoś tu był.
- Cholera ! - Krzyknąłem uderzając pięścią w stolik
- Spokojnie znajdziemy ją - Krzysiek starał się mnie uspokoić, w tym momencie nie pomogła by mi nawet cysterna prochów na uspokojenie
- Krzysiek jak mam być kurwa spokojny ! Nie wiem gdzie jest, nie wiem czego oni chcą ! - Czułem jak nerwy puszczają mi coraz bardziej. To jakiś pieprzony koszmar, to wszystko to jakiś pieprzony sen z którego chce się obudzić. Z całej siły walnąłem o stolik który stał przede mną.
- Chodź popytamy sąsiadów - Powiedział Krzysiek kierując się w stronę wyjścia
- Masz rację chodź - Razem z Krzyśkiem poszliśmy popytać sąsiadów. Tak jak myślałem nikt nic nie wie, poza jednym sąsiadem, mieszkał na koncu drogi widział samochód Kamila było koło 3 nad ranem, akurat wypuszczał psa, kiedy ujrzał przejeżdżający mercedes na Wrocławskich blachach.
- Widział go Pan może jak wyjeżdżał ? - Zapytał Zapała
- Widzieć, nie widziałem ale koło 12 rano jakiś samochód jechał. Wie Pan tu mało samochodów jeździ to zapamiętałem
- Dobrze, bardzo dziękujemy Panu . Dowidzenia - Powiedział Zapała i wróciliśmy do samochodu.
- Kurwa ! - Wrzasnąłem uderzając pięściami w tapicerkę - Spóźniliśmy się ! - Tym razem moja pięć wylądowała w szybie
- Zobaczysz - Krzysiek chciał coś powiedzieć, ale Jacek odezwał się na radiu
- 005 dla 00
- 00 zgłaszam się
- Wracajcie do Wrocławia
- Wiadomo już coś ?
- Tak, wracajcie - Nie czekając na odpowiedź Krzyśka ruszyłem z miejsca, chciałem jak najszybciej być na miejscu, te trzy godziny będą dla mnie męczarnią. - Kurwa ! - samochód stanął w miejscu, złapaliśmy gumę tylko ja mogę mieć takiego pecha.
- Wysiadaj ja zmienię, bo Ty i tak się do niczego nie nadajesz, a Ty zgłoś Jackowi
- Kurwa ! - Próbowałem zgłosić się na radiu, ale oba padły z telefonami było tak samo. Byliśmy na środku jakiegoś zadupia kompletnie bez kontaktu - Krzysiek kurwa szybciej !
- Mikołaj do cholery nie pomagasz ! - Krzysiek powoli tracił cierpliwość - Karolina jest moją koleżanką, wiem że dla Ciebie kimś więcej ale Mikołaj do cholery tak do niczego nie dojdziemy.
- Z ostatniej chwili - Usłyszeliśmy nagle w radiu - Pod Wrocławiem w lesie znaleziono ciało młodej kobiety - Zamarłem na te słowa, czułem się jak w jakieś pieprzonej bajce - Policja nie chce zdradzić szczegółów, ale jak donoszą nasze źródła kobieta to młoda 30 paro letnia blondynka, nie możemy wykluczyć morderstwa - Te słowa były niczym wyrok, nie myśląc długo, w ogóle nie myśląc wskoczyłem do samochodu i odjechałem z piskiem opon.
*
- Mikołaj !!! - Krzyczałem jak oszalały za odjeżdżającym radiowozem ale on się nie zatrzymał tylko po chwili zniknął za zakrętem - Kurwa - Przekląłem pod nosem, telefon padł radio tak samo a ja jestem w jakimś pieprzonym lesie, cholera tak naprawdę wie gdzie - Ja go zamorduję, normalnie powieszę za jaja jak się z nią nie zejdzie - Mówiłem pod nosem szukając jakiegoś domu, gdzie mógłbym poprosić o pomoc, tylko co ja ludziom będę mówił.
No i jestem w czarnej dupie dosłownie tutaj w promieniu najbliższych 5 kilometrów nie było żadnych zabudowań, a do tego coś zaczęło szumieć w krzakach. Z początku myślałem, że to Mikołaj postanowił mi zrobić żart, ale nawet nie zdawałem sobie sprawy jak się pomyliłem.
- Mikołaj wyłaź to nie jest śmieszne - podeszłem bliżej krzaków.
- K**wa - powiedziałem sam do siebie jak zobaczyłem stado dzików, które zmierzały w moim kierunku.
Spanikowałem zupełnie nie wiedziałem co mam robić dlatego zacząłem uciekać, a one pognały za mną. Jakbym biegł na autostradzie to chyba fotoradary by poszalały.
- Pomocy ! - darłem się jak głupi, mimo to, że wiedziałem, że nikt mi nie pomoże. Z daleka zobaczyłem oświetloną stację paliw i tam pobiegłem, ale była zamknięta dlatego nie pozostawało mi nic innego jak ukryć się w kiblu. Na szczęście po chwili się oddaliły miałem ochotę zabić Mikołaja za to wszystko.
No nie w takim momencie a o finale to nie wspomnę nawet nic .
OdpowiedzUsuńMoment najlepszy :D
UsuńKrzysiek sobie powinien kupić dzika to by się ich tak nie bał 😂
OdpowiedzUsuńOpowiadanko jak zwykle świetne ! 😍❤️
oooo to jest myśl, a może by tak urodziny Persila hmmm
UsuńŚwietny pomysł ❤️
Usuń