Hejka
Przychodzę do was z nowym opkiem, mam nadzieję, że i to się wam spodoba :)
Co myślicie o streszczeniach romans Białacha i Owcy ? Czy może internet trochę już przesadza w końcu w streszczeniu nie ma nic o kolacjach Białacha i Owcy itp. myślicie, że Białach byłby do tego zdolny ? Moim zdaniem trochę się zagubił, ale mimo wszystko w ich uczuciach nic się nie zmieniło i może sezon zakończy się jakoś romantycznie w ... szpitalu.
Pozdrawiam <3
- Błagam Cię wyłącz to ! - Obudziło mnie szturchanie Pauliny, dopiero teraz usłyszałam ten koszmarny dźwięk, jak by ktoś chciał rozerwać mi głowę, która bolała mnie niemiłosiernie. Poprzedniego dnia chyba odrobinę przesadziliśmy z winem - Ucisz to do cholery ! Bo oszaleje !
- No już - Podniosłam się z ziemi na której spałam razem z Wach, wszystko bolało mnie tak cholernie, jak bym co najmniej zmartwychwstawała, a ten cholerny dźwięk nie ustawał , tylko narastał na sile - Boże kto dobija się do tych drzwi, pali się czy co - Ledwo doczłapałam się do drzwi, modliłam się tylko żeby ten koszmarny dźwięk ustał i ponownie zapanowała cisza.
- Karolina martwiłem się ! - Usłyszałam na wstępie, jak tylko otworzyłam drzwi, Właściwie nawet nie patrzyłam, kto to. Drzwi które otworzyłam nie były już dobrą i stabilną podporą, straciłam równowagę i wpadłam na Białacha, on złapał mnie w ostatniej chwili.
- Mikołaj ? Co Ty tu robisz ? Która jest godzina ? - Zdziwiłam się jego widokiem, czułam się jak by był środek nocy
- Za godzinę musimy być na komendzie dobrze, że miałem wcześniej przyjechać - Niemal wciągnął mnie do mieszkania, nogi jakby odmówiły mi posłuszeństwa.W jego obcięciach czułam się bardzo dobrze, uwielbiałam jego perfumy, ten zapach powodował, że zapominałam o całym świecie.
- Boże Mikołaj, przepraszam daj mi 15 minut - Rzuciłam szybko i zniknęłam w łazience
***
Wszedłem głębiej, w salonie panował bałagan. 2 kieliszki do wina i jakieś 4 butelki wina, to wyjaśniało stan w którym jest Karolina. Gdzieś pomiędzy leżała Wach, w podobnym stanie. Próbowała się zebrać, wyglądało to niemal komicznie.
- Może pomogę ? - zaproponowałem jej, ale ona szybko otrząsnęła się i wstała na równe nogi.
- Dam radę, tax zaraz będzie - Zebrała się w stronę wyjścia, zaproponowałem jej pomoc ale z początku odmówił, dopiero przy schodach zgodziła się na pomoc, sprowadziłem ją na dół do taxówki. Zatrzymała się zanim wsiadła do auta
- Mikołaj - Zwróciła sie w moją stronę, wyglądała poważnie cholernie poważnie - Miej ja na oku, proszę Cię nie ufam mu za grosz - Patrzyła mi prosto w oczy
- Nie musisz mnie o to prosić - Uspokoiłem ją od razu, nie musiała mnie o to prosić dla mnie było to normalne.
- Błagam Cię, 5 lat temu skrzywdził ja i to cholernie. Płakała przez niego, bo złamał jej cały świat. Wygląda na twardą i udaję, że daje radę ale ja wie, że jest inaczej, widzę ile to wszystko ją kosztuje, kiedyś był dla niej ważny, więc nie umie mu odmówić pomocy. Ja wiem, że Ci na niej zależy dla tego błagam Cię nie pozwól mu jej skrzywdzić
- Karolina jest tylko moja przyjaciółka, ale nie bój się nie pozwolę jej skrzywdzić też mu nie ufam
- Ja tam wiem swoje, narazie - Puściła mi oczko i wysiadła do taxowki. Wróciłem szybko na górę nie chciałem, żeby zastanawiała się gdzie jestem, czemu mnie nie ma.
***
Wyszłam z łazienki w nieco lepszej formie. Czułam się o niebo lepiej, nie kręciło mi się w głowie przynajmniej nie tak jak na początku. Już na samym wyjściu poczułam zapach świeżo zaparzonej kawy.
-Pomyślałem, że Ci się przyda - Przywitał mnie z kawą i uśmiechem
- Jesteś aniołem - Uśmiechnęłam się do niego, biorąc kubek kawy - O tak, tego było mi trzeba, teraz już dużo lepiej - Upiłam łyk kawy
- Wiem, że chciałaś jechać do Kamila przed pracą, ale raczej nie damy rady - Spojrzał na zegarek, a potem ponownie na mnie - Mamy jakieś 30 minut do odprawy
- Cholera 5 minut i jedziemy - Wręczyłam mu kubek kawy i zniknęłam w łazience. Na komendzie byliśmy chwilę przed czasem, na odprawę zdążyliśmy cudem. Ledwo wyszliśmy, a Mikołaj zaproponowała mi, że podjedziemy do Kamila, od wczoraj nie miałam od niego żadnych wieści, zaczynałam się powoli martwić. Myślałam, że moja wizyta którą zaplanowałam dzień wcześniej będzie bardziej w stylu w czym Ci pomóc, a tymczasem jadę sprawdzić czy wszystko dobrze.
- Poczekasz ? - Zapytałam kiedy zatrzymaliśmy się pod jego blokiem
- Jasne, jak coś pamiętaj czekam tu - Pobiegłam szybko na górę, pukałam, dzwoniłam ale jego nie było.
- I jak ?
- Nie ma go, zaczynam się martwić. Mikołaj on jest chory, a wiesz
- Wszystko będzie dobrze, spokojnie - Złapał mnie za dłoń dodając otuch. Cały dzień minął w miarę szybko, z każdym telefonem miałam nadzieję że o to Kamil, że wszystko będzie dobrze i nic mu się niestało, niestety telefon milczał dopiero pod koniec dnia skontaktowała się z nami drogówka Kamil spacerował po parku z potłuczoną głową, odwieźliśmy go do domu i wróciliśmy na służbę.
- On teraz nie może być sam - Zatrzymałam się obok niego gotowa do wyjścia
- Co masz na myśli ? - Spojrzał na mnie, co najmniej zdziwiony
- Nie wiem, ale sam widzisz on teraz nie może mieszkać sam. A nie mogę zaproponować mu mieszkania u mnie bo po co najmniej niestosowne
- Niestosowne ? To jest - Reakcja Mikołaja zaskoczyła mnie i to bardzo, chciał coś dodać ale akurat do pokoju wszedł Krzysiek
- Siemanko - Nagle do pokoju wparował Zapała - To jak idziemy ?
- Tak jasne, już - Zwrócił się w jego stronę - Mi dziś nie będzie potrzebny - Sięgnął do kieszeni i podał mi kluczyki od samochodu
- Nie no co Ty Mikołaj, nie trzeba jakoś sobie poradzę jutro wieczorem i tak odbieram auto
- To jutro wieczorem, a dziś jest dziś trzymaj - Złapał moją dłoń i włożył do niej kluczyki, uśmiechając się do nas
- Dziękuje - Uśmiechnęłam się do niego, obecność Krzyśka sprawiała, że czułam się lekko zawstydzona - To może chociaż was odwiozę - Zaproponowałam
- I to jest świetny pomysł - Odezwał się w końcu Zapała - To ja skoczę dać kluczyki Emilce i za 5 minut na dole - Rzucił i wyszedł, Mikołaj chciał iść tuż za nim, ale złapałam go za rękę. - Dziękuje, dziękuje
- Za co ? - Zrobił mały krok w moją stronę, był bliżej mnie.
- Za wszystko - Musnęłam go w policzek, będąc blisko niego szybko poczułam się niezręcznie, więc odsunęłam się i wyszłam z pokoju
***
- Dobra to teraz mów o co w tym wszystkim chodzi ? - Zapytał mnie Zapała, kiedy byliśmy już po 5 kolejce i 2 piwach
- Ale, że w czym ? - Nie miałem bladego pojęcia do czego zmierza
- No jak to w czym ? W tym wszystkim. Kim jest ten facet co ostatnio go widziałem na komendzie, ten co najpierw rozmawiał z Rachwał, a potem przyszedłeś Ty. O co chodzi między Tobą a nią, ostatnio jakoś no stary nie wiem nawet jak to określić - Zamówił kolejne piwo i kolejkę
- Ten facet to Kamil, jej były narzeczony przyleciał z NY, żeby przeprosić bo podobno umiera i chce wyjaśnić pare spraw
- Skoro facet umiera, jest jej nażyczonym to sory, że pytam ale mimo wszystko na cholerę Ty w tym wszystkim - Język powoli mu się plątał - Bo to wszystko wygląda co najmniej dziwnie, stary już ludzie na komendzie zaczynają plotkować o jakimś waszym chorym układzie. Weź odpuść i nie mieszaj się w to
- Nie ma takiej opcji nie odpuszczę - Wypiłem kolejną kolejkę, kieliszek na stole położyłem nie co mocniej
- Nie odpuścisz bo co? Lecisz na nią ?
- Nie odpuszczę bo mu nie ufam. Nie ufam mu za grosz, i nie pozwolę żeby przez niego cierpiała. Odpuszczę jak dowiem się o co w tym wszystkim gra w co pogrywa - Kolejny kieliszek odstawiony z hukiem
- Nie no nie wierze, lecisz na Rachwał. - Alkohol chyba powoli uderzał mu do głowy, teraz szliśmy już chwiejąc się na nogach. Do najbliższego postoju tax, był kawałek drogi - Stary ja nie wiem może przeleć ją czy coś to Ci minie
- Po pierwsze mnie i Karolinę nic nie łączy bo kumpli się nie dyma, a po drugie odszczekaj to bo pożałujesz - Stanęłam naprzeciwko niego, nie mogłem pozwolić żeby tak zwracam się mówiąc o niej
- Ale, że co stary razem pracujecie i to tyle. Nie ładuj się w takie bagno bo zobaczysz pożałujesz, a Karolina laska jak laska nie ta to inna. Przelecisz i Ci się odmieni - Nie wytrzymałem i palnąłem go w dziób, zanim się zorientowałem on się odmachnął i dostałem w oko.
- Już Panowie spokój - Jakiś facet zaczął nas rozdzielać, Zapała miał farta bo nie ręczył bym za siebie
- Na mózg Ci już padło całkowicie ! Zobaczysz wspomniesz moja słowa jak pójdzie z tamtym, a Ty będziesz zapijał smutki w wódce !!! - Krzyknął na odchodne
- Wal się ! - Odkrzyknąłem za nim.
- Karolina jest tylko moja przyjaciółka, ale nie bój się nie pozwolę jej skrzywdzić też mu nie ufam
- Ja tam wiem swoje, narazie - Puściła mi oczko i wysiadła do taxowki. Wróciłem szybko na górę nie chciałem, żeby zastanawiała się gdzie jestem, czemu mnie nie ma.
***
Wyszłam z łazienki w nieco lepszej formie. Czułam się o niebo lepiej, nie kręciło mi się w głowie przynajmniej nie tak jak na początku. Już na samym wyjściu poczułam zapach świeżo zaparzonej kawy.
-Pomyślałem, że Ci się przyda - Przywitał mnie z kawą i uśmiechem
- Jesteś aniołem - Uśmiechnęłam się do niego, biorąc kubek kawy - O tak, tego było mi trzeba, teraz już dużo lepiej - Upiłam łyk kawy
- Wiem, że chciałaś jechać do Kamila przed pracą, ale raczej nie damy rady - Spojrzał na zegarek, a potem ponownie na mnie - Mamy jakieś 30 minut do odprawy
- Cholera 5 minut i jedziemy - Wręczyłam mu kubek kawy i zniknęłam w łazience. Na komendzie byliśmy chwilę przed czasem, na odprawę zdążyliśmy cudem. Ledwo wyszliśmy, a Mikołaj zaproponowała mi, że podjedziemy do Kamila, od wczoraj nie miałam od niego żadnych wieści, zaczynałam się powoli martwić. Myślałam, że moja wizyta którą zaplanowałam dzień wcześniej będzie bardziej w stylu w czym Ci pomóc, a tymczasem jadę sprawdzić czy wszystko dobrze.
- Poczekasz ? - Zapytałam kiedy zatrzymaliśmy się pod jego blokiem
- Jasne, jak coś pamiętaj czekam tu - Pobiegłam szybko na górę, pukałam, dzwoniłam ale jego nie było.
- I jak ?
- Nie ma go, zaczynam się martwić. Mikołaj on jest chory, a wiesz
- Wszystko będzie dobrze, spokojnie - Złapał mnie za dłoń dodając otuch. Cały dzień minął w miarę szybko, z każdym telefonem miałam nadzieję że o to Kamil, że wszystko będzie dobrze i nic mu się niestało, niestety telefon milczał dopiero pod koniec dnia skontaktowała się z nami drogówka Kamil spacerował po parku z potłuczoną głową, odwieźliśmy go do domu i wróciliśmy na służbę.
- On teraz nie może być sam - Zatrzymałam się obok niego gotowa do wyjścia
- Co masz na myśli ? - Spojrzał na mnie, co najmniej zdziwiony
- Nie wiem, ale sam widzisz on teraz nie może mieszkać sam. A nie mogę zaproponować mu mieszkania u mnie bo po co najmniej niestosowne
- Niestosowne ? To jest - Reakcja Mikołaja zaskoczyła mnie i to bardzo, chciał coś dodać ale akurat do pokoju wszedł Krzysiek
- Siemanko - Nagle do pokoju wparował Zapała - To jak idziemy ?
- Tak jasne, już - Zwrócił się w jego stronę - Mi dziś nie będzie potrzebny - Sięgnął do kieszeni i podał mi kluczyki od samochodu
- Nie no co Ty Mikołaj, nie trzeba jakoś sobie poradzę jutro wieczorem i tak odbieram auto
- To jutro wieczorem, a dziś jest dziś trzymaj - Złapał moją dłoń i włożył do niej kluczyki, uśmiechając się do nas
- Dziękuje - Uśmiechnęłam się do niego, obecność Krzyśka sprawiała, że czułam się lekko zawstydzona - To może chociaż was odwiozę - Zaproponowałam
- I to jest świetny pomysł - Odezwał się w końcu Zapała - To ja skoczę dać kluczyki Emilce i za 5 minut na dole - Rzucił i wyszedł, Mikołaj chciał iść tuż za nim, ale złapałam go za rękę. - Dziękuje, dziękuje
- Za co ? - Zrobił mały krok w moją stronę, był bliżej mnie.
- Za wszystko - Musnęłam go w policzek, będąc blisko niego szybko poczułam się niezręcznie, więc odsunęłam się i wyszłam z pokoju
***
- Dobra to teraz mów o co w tym wszystkim chodzi ? - Zapytał mnie Zapała, kiedy byliśmy już po 5 kolejce i 2 piwach
- Ale, że w czym ? - Nie miałem bladego pojęcia do czego zmierza
- No jak to w czym ? W tym wszystkim. Kim jest ten facet co ostatnio go widziałem na komendzie, ten co najpierw rozmawiał z Rachwał, a potem przyszedłeś Ty. O co chodzi między Tobą a nią, ostatnio jakoś no stary nie wiem nawet jak to określić - Zamówił kolejne piwo i kolejkę
- Ten facet to Kamil, jej były narzeczony przyleciał z NY, żeby przeprosić bo podobno umiera i chce wyjaśnić pare spraw
- Skoro facet umiera, jest jej nażyczonym to sory, że pytam ale mimo wszystko na cholerę Ty w tym wszystkim - Język powoli mu się plątał - Bo to wszystko wygląda co najmniej dziwnie, stary już ludzie na komendzie zaczynają plotkować o jakimś waszym chorym układzie. Weź odpuść i nie mieszaj się w to
- Nie ma takiej opcji nie odpuszczę - Wypiłem kolejną kolejkę, kieliszek na stole położyłem nie co mocniej
- Nie odpuścisz bo co? Lecisz na nią ?
- Nie odpuszczę bo mu nie ufam. Nie ufam mu za grosz, i nie pozwolę żeby przez niego cierpiała. Odpuszczę jak dowiem się o co w tym wszystkim gra w co pogrywa - Kolejny kieliszek odstawiony z hukiem
- Nie no nie wierze, lecisz na Rachwał. - Alkohol chyba powoli uderzał mu do głowy, teraz szliśmy już chwiejąc się na nogach. Do najbliższego postoju tax, był kawałek drogi - Stary ja nie wiem może przeleć ją czy coś to Ci minie
- Po pierwsze mnie i Karolinę nic nie łączy bo kumpli się nie dyma, a po drugie odszczekaj to bo pożałujesz - Stanęłam naprzeciwko niego, nie mogłem pozwolić żeby tak zwracam się mówiąc o niej
- Ale, że co stary razem pracujecie i to tyle. Nie ładuj się w takie bagno bo zobaczysz pożałujesz, a Karolina laska jak laska nie ta to inna. Przelecisz i Ci się odmieni - Nie wytrzymałem i palnąłem go w dziób, zanim się zorientowałem on się odmachnął i dostałem w oko.
- Już Panowie spokój - Jakiś facet zaczął nas rozdzielać, Zapała miał farta bo nie ręczył bym za siebie
- Na mózg Ci już padło całkowicie ! Zobaczysz wspomniesz moja słowa jak pójdzie z tamtym, a Ty będziesz zapijał smutki w wódce !!! - Krzyknął na odchodne
- Wal się ! - Odkrzyknąłem za nim.
Ups chyba friend is deleted 😂😂
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej 😍
Może kolejna bitka 😍😍
No co Mikołaj nie posluchal rady kolegi i co dostał . 😂
OdpowiedzUsuńSuper opko 😍
OdpowiedzUsuńA po scenarzystach(niestety)wszystkiego można się spodziewać...