Hello !
Dzisiaj przychodzę do was z miniaturką, w związku z tym co dzieję się w pip to jest już... no przechodzi ludzkie pojęcie dlatego też razem ze Szwagierką postawiliśmy przystopować z akcją....😐w końcu stanie się coś o czym marzy połowa fanek opek koniec akcji teraz cukrzyca na osłodę tego co dzieję się w serialu !
Miłego czytania !
Czasami wydaje nam się, że niektóre rzeczy dzieją się tylko w filmach, niespodziewany się ich w swoim życiu, a jednak ono bywa tak zaskakujące i płata nam przeróżne figle. To własnie spotkało mnie, moje życie uwielbia płatać mi figle w najmniej niespodziewanym momencie stawia mnie na rozdrożu dwóch dróg, a wybór tej właściwiej. Stawia mnie przed cholernie ciężkim wyborem, albo doprowadza do takiego momentu, że czuje się jak bym stała nad przepaścią i jeszcze jedna sytuacja, jeden moment, a moje życie w ułamku sekundy się skończy i już nigdy nie będzie tak samo.
Dzisiaj przychodzę do was z miniaturką, w związku z tym co dzieję się w pip to jest już... no przechodzi ludzkie pojęcie dlatego też razem ze Szwagierką postawiliśmy przystopować z akcją....😐w końcu stanie się coś o czym marzy połowa fanek opek koniec akcji teraz cukrzyca na osłodę tego co dzieję się w serialu !
Miłego czytania !
Czasami wydaje nam się, że niektóre rzeczy dzieją się tylko w filmach, niespodziewany się ich w swoim życiu, a jednak ono bywa tak zaskakujące i płata nam przeróżne figle. To własnie spotkało mnie, moje życie uwielbia płatać mi figle w najmniej niespodziewanym momencie stawia mnie na rozdrożu dwóch dróg, a wybór tej właściwiej. Stawia mnie przed cholernie ciężkim wyborem, albo doprowadza do takiego momentu, że czuje się jak bym stała nad przepaścią i jeszcze jedna sytuacja, jeden moment, a moje życie w ułamku sekundy się skończy i już nigdy nie będzie tak samo.
No dobra może od początku od kąd tylko pamiętam byłam zupełnie inna niż jestem teraz, kochałam flamenco, kuchnie hiszpańską, wesołą, szczerą, zabawną. Miałam ułożone życie, kochałam i byłam kochana, ale jak w życiu bywa w ułamku sekundy straciłam wszystko co miałam. Stałam się pewna siebie, niezależna i czułam się z tym dobrze, nie potrzeba mi było nic więcej, facet rodzina, nie to nie było dla mnie. Kiedyś zraniona wolałam się trzymać z daleka od tych rzeczy, może i spotykałam się z facetami, ale nigdy nie obiecywałam nikomu nic, nie chciałam składać złudnych obietnic. Praca w policji stało się czymś o czym zaczęłam marzyć, stopień starszego aspiranta był spełnieniem moich marzeń. Miałam pracę, przyjaciół, właściwie nie myślałam o niczym innym. Do szczęście nie potrzebowałam nic więcej,bo po co przecież miałam wszystko co potrzebuje do szczęścia i po co to psuć.
- Nie no nie wierzę, że się dałam w to wrobić - Zaśmiałam się patrząc w lustro
- E siostra wyglądasz super - Siostra pomogła mi przygotować się do wyjścia
- Czaisz to jedziemy do awantury, a kończy się na tym że zostajemy zaproszeni na wesele jako goście honorowi - Wybuchnęłam panicznym śmiechem
- Powiem Ci, że myślałam takie rzeczy to tylko w filmach, a tu patrz. Nie no siostra wyglądasz jak torpeda. Powiem Ci klapki to mu spadną na bank jak Cię zobaczy - Pomogła mi poprawić sukienkę, w kolorze lekkiego fioletu do tego brudny fiolet sandałki, włosy zostawiłam rozpięte zaplotłam tylko jeden warkocz.
- Niech wyskakuje nawet z bamboszy. Ja tam wiesz trzymam się z daleka od takich rzeczy, faceci ja podziękuje - Starałam się wyplątać z tej rozmowy
- O jeszcze tutaj i już pięknie - Poprawiła mi sukienkę - Teraz tylko patrzeć jak będę mówić do niego szwagier - Zaśmiała się w tym momencie zadzwonił dzwonek - No i jaki punktualny. Nic tylko rwać
- Leć lepiej otworzyć - Pogoniłam ją. Zaśmiałam się w duchu, ona i te jej teorię, poprawiłam delikatnie usta i zeszłam na dół, on już czekał żywo rozmawiając z moją świrniętą siostrą.
- Wow, powiem Ci - Pokręcił głową kiedy tylko mnie zobaczył - Wow
- Dzięki - Uśmiechnęłam się, zachodząc na dół
- To co udanej zabawy - Zaśmiała się, wyganiając nas z domu - Jak coś służę podwózką
- Będziemy pamiętać - Powiedziałam na odchodne i wyszliśmy
Na taksówkę nie musieliśmy długo czekać podjechała niemal tuż po tym jak zeszliśmy na dół. Na weselu gości było dość sporo poza Państwem młodym nie znaliśmy nikogo, właściwie nawet ich nie znaliśmy dobrze w końcu dopiero wczoraj ich poznaliśmy.
- No powiem Ci ten Twój partner to niezłe ciacho - Zaśmiała się Marta, jedna z koleżanek Juli panny młodej
- Droga wolna, z tego co mi wiadomo jest wolny
- Ciekawe jak długo - Wtrąciła się Kaśka - Widzę jak na niego patrzysz, a on na Ciebie
- Boże co wy z tym wszystkim macie - Nie miałam pojęcia o co im wszystkim chodzi, rano moja siostra tera one
- Skoro nie tylko my tak twierdzimy, to coś z tym musi być - Już po jej minie widziałam, że zaczyna snuć jakieś teorie. Całe szczęście Mikołaj do nas podszedł
- Zatańczysz ? - Zapytał wyciągając dłoń w moją stronę, zespół akurat zaczął grać wolniejszego https://www.youtube.com/watch?v=QjZPUKVWZL0
Tańczyliśmy z Mikołajem przytuleni do siebie, Mikołaj był moim przyjacielem moim najlepszym przyjacielem, a wszyscy do okoła sugerowali, że coś między nami jest.
- Pięknie wyglądasz - Szepnął kiedy spojrzałam na niego, nasze spojrzenia się spotkały. Poczułam się jakoś dziwnie inaczej, jak by coś w środku mnie obudziło sie na nowo, dopiero teraz dostrzegłam jak walczę z tym co zaczynam czuć właściwie już od dawna. Poczułam jak zatracam się w tym wszystkim, powoli zaczynały nas dzielić już tylko milimetry. Czułam, że w ułamku sekundy może wydarzyć się coś co zaważy na tym co będzie dalej.
- Nie ruszać się ! To jest napad ! - Usłyszeliśmy nagle, muzyka ucichła. Na sali zrobiło się ogromne zamieszanie, przed nami pojawiło się 3 zamaskowanych mężczyzn. Mikołaj momentalnie stanął za mną, nie pozwolił mi wyjść przed niego. - Nikt się nie rusza ! - Zaczęli celować do nas z pistoletów, Mikołaj chciał ruszyć w ich kierunku ale go powstrzymałam - Kolega się przejdzie z woreczkiem, a wy wrzucacie co tam macie fajnego - Troje z nich mierzyło do nas, jeden chodził zbierając nasze bransoletki pierścionki itp. - Pięknie, a teraz wy zostajecie nie ruszając się z miejsca. A my sobie pójdziemy, ale nie sami. Ty, ty - Wskazał na Pannę młodą i świadkową - I hmmmm - Zamyślił się na chwilę - Ty - Wskazał na mnie
- Po moim trupie - Wycedził przez zęby Mikołaj, nie chcąc ich dopuścić do mnie.
- Rycerzyku, nie podskakuj - Popchnął go lekko, drugi z nich chwycił mnie za rękę i lekko pociągnął w swoją stronę. Wszystko działo się tak szybko, że nim się zorientowaliśmy szłam już z nimi, Julka z Natalią szły przede mną, były wyjątkowo spokojne i opanowane, zdziwiło mnie to chodź z drugiej strony to lepiej.
- Dlaczego my jesteśmy cały czas w hotelu ? - Zaczęłam się zastanawiać
- Tego pewnie nie długo się dowiemy - Odparła nieco przerażona Julia. Nie wiem ile tu siedzieliśmy 30 minut może godzinę. Nagle drzwi do pokoju się otworzyły i w pokoju pojawił się Mikołaj wraz z Mirkiem panem młodym, szybko rozwiązali najpierw Julkę, potem Natalię na końcu zostawił mnie.
- Tak myślałam, że w końcu sie pojawisz - Uśmiechnęłam się - O co w tym wszystkim chodzi ? - Zaczęłam się zastanawiać, dopiero teraz zdałam sobie sprawę. - Gdzie oni są ?
- Cholera - Mruknął pod nosem, kiedy mieliśmy już wychodzić do pokoju weszli oni. 4 porywaczy i dwójka Państwo młodzi i świadkowie. - O co wam chodzi do cholery ? - Burknął pod nosem, oni nie powiedzieli nic tylko się zaśmiali
- No, no 15 minut brawo - Jeden z nich spojrzał na zegarek
- Co, o co w tym wszystkich chodzi. Czego chcecie ? - Mikołaj cały czas stał przede mną, nie chciał żebym stała tuż przed nimi. Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a zdjęli maski, w pierwszej chwili zbaraniałam. Porywaczami okazali się kumple Mirka
- No brawo, brawo. Jak wam sie podobała nasza rozrywka ? - Mirek śmiał się w najlepsze
- Ale, że jak - Z wrażenie usiadłam na krześle, to wszystko to były jakieś żarty. Wróciliśmy na sale, a oni nam wszystko opowiedzieli. Ten cały pomysł należał do Kuby świadka państwa młodych, taki pomysł na rozruszanie zabawy, specjalnie dla nas.
Dzisiejszy dzień należał do jednego z najtrudniejszych, nie dość że jakiś wariat groził, że wysadzi w powietrze grupę ludzi do tego z Mikołajem nie byliśmy w najlepszej formie, spaliśmy może jakieś 3 godziny, jednak wesela i wszelkiego rodzaju imprezy nie sprzyjają wczesnemu wstawianiu.
- Mamy informację, że bomba jest w hotelu na **** - Odezwał się nagle Jacuś
- Przyjęliśmy - Mikołaj włączył górę i pojechaliśmy. Paulina z Kuba już na nas czekali. Mikołaj zaparkował na parkingu w hotelu - Mikołaj nie wiem czy to jest dobry pomysł
- Uwierz mi najlepszy. Nie stoi na widoku wiec jest szansa, że jak on tu będzie go nie zauważy
- W sumie racja - Z Mikołajem i kryminalnymi przeszukaliśmy chyba cały hotel. Zrezygnowani zeszliśmy na parking
- Cholera tu już szukaliśmy - Zrezygnowany Walczak już mało odpuścił kiedy pies, który szedł z nami zaczął się dziwnie zachowywać - Poza waszym autem - Powiedział niemal niesłyszalnie
- Idźcie stąd - Powiedział w naszą stronę
- No co Ty stary - Walczak od razu się sprzeciwił
- Sam doskonale wiesz, że mam rację. Idźcie i dajcie tu At Wach z Walczakiem posłuchali go niemal natychmiast poszli szukać At, jak na złość tutaj krótkofalówka nie odbierała. Mikołaj otworzył bagażnik, w środku znajdowała się bomba, została 1 minuta.
- Co Ty tu robisz, idź ! - Nakazał
- Nigdzie nie idę - Sama nie wiem czemu, ale nie byłam wstanie go zostawić. Bałam sie cholernie się bałam, ale czułam że nie mogę go zostawić
- Karolina do cholery ! Uciekaj !
- Nie - Odparłam stanowczo, robiąc krok w jego stronę - Zostało mało, czasu a ja się stąd nie ruszę. Więc, albo coś robisz albo się odsuń - Mikołaj spojrzał na mnie i bez słowa wyjął scyzoryk. Teraz już oboje staliśmy przed bagażnikiem
- Który: biały, czerwony, żółty ? - Popatrzył w moją stronę
- Nasze życie zależy ode mnie ? - Spojrzałam mu w oczy
- Ufam Tobie bardziej niż sobie - Odpowiedział patrząc mi w oczy - A więc jak ?
- Biały - Odpowiedziałam niemal niesłyszalnie - Tnij biały - On nie powiedział nic tylko złapał mnie za dłoń, moje serce momentalnie stanęło, bałam się cholernie się bałam w końcu od wyboru jednego koloru zależało nasze życie. Kiedy Mikołaj już prawie przeciął kabel mocniej ścisnęłam jego dłoń i zamknęłam oczy. Myślałam, że minęła wieczność, że to wszystko trwa godzinami, nagle usłyszałam jak Mikołaj odetknął z ulgą
- Udało się ! - Krzyknął i po chwili wziął mnie w swoje obcięcia, obracając się ze mną w jego ramionach poczułam się cudownie, chciałam zostać tam na zawsze. Kiedy postawił mnie na ziemię nasze spojrzenia się spotkały, chwile staliśmy w milczeniu patrząc sobie w oczy. Sama nie wiem czemu zamknęłam oczy, a tuż po chwili poczułam jego usta na swoich. Zatraciłam się w jego zapachu, jego smaku. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, spojrzałam mu ponownie w oczy. Żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć. Wtedy na parking weszła cała reszta AT, kryminalni itp. Chyba trochę za późno.
- Siostra co jest wróciłaś z pracy i siedzisz tak cały czas ? - Ewka usiadła obok mnie
- Mówiłam Ci już nic - Upiłam łyk wina
- Znam Cię nie od dziś, a więc
- Mieliśmy dziś akcję, bomba w radiowozie. Mikołaj chciał ją rozbroić zostałam z nim, nie czułam się tak nigdy cale życie przeleciało mi przed oczami, zdałam sobie sprawę jak życie jest ulotne, a jak już udało się rozbroić to Mikołaj mnie pocałował - Jeździłam palcem po skraju kieliszka
- A Ty ? Dawaj opowiadaj
- Co ja pocałowałam, a potem zaczęłam żałować. A co jak nam nie wyjdzie jak stracę przyjaciela, jak to było tylko od tak - Chciałam upić kolejny łyk, ale mi zabroniła. Odstawiła kieliszek na stół
-Siostra weź nie pieprz głupot, tylko jak potrzebujesz trochę czasu na przemyślenie pakuj się jedz w to swoje miejsce w środę wracasz na patrol i będziesz już mieć odpowiedź
- Sama nie wiem - W sumie jej pomysł miał sens
- Nie nie wiesz, tylko się pakuj
- Masz rację - Wstałam zostawiając telefon na stole, poszłam na górę się pakować
- Muszę kończyć, to do zobaczenia - Usłyszałam kiedy zchodziłam na dół z walizką
- Z kim rozmawiałaś ? - Zaciekawiłam się
- Z Kaśką, mamy iść sie do niej uczyć. To co gotowa ?
- Tak, dzięki za radę to co widzimy się za dwa dni we wtorek. Na razie
3 godziny potem byłam już na miejscu, mały domek nad jeziorem. To tutaj odnalazłam spokój po tym wszystkim co zrobił mi Kamil. Teraz ponownie muszę to przemyśleć i zdecydować co mam zrobić. Mikołaj był moim przyjacielem praktycznie od początku, to z nim zaprzyjaźniłam się jako pierwszym, to on mi ratował tyłek, a ja jemu. To wszystko było tak poplątane, z jednej strony tam na parkingu poczułam się jak bym od zawsze coś do niego czułam, a z drugiej bałam się cholernie się bałam. Toczyłam wewnętrzną walkę miedzy tym co czuje, a tym co nakazuje mi rozum takie walki były najtrudniejsze. Było już dość późno kiedy usłyszałam pukanie do drzwi, zdziwiłam się w końcu nikt poza Ewką nie wiedział, że tu jestem, rodzice właściwie nie znają adresu. Kupiłam go dawno temu, za pieniądze które miałam przeznaczyć zupełnie na coś innego, od tego czasu to była moja kryjówka przed całym światem.
- Ty ? Co Ty tutaj robisz ? - Otworzyłam drzwi moja zdziwienie kiedy go ujrzałam, było niemniej ogromne
- Wiem wszystko. Wiem, że byłaś cholernie szczęśliwa, miałaś wszystko, ale on wyjechał zostawił Cię przed ślubem. Wiem, że potem bardzo cierpiałaś, a teraz się boisz. Ale wiem też, że czujesz coś do mnie - Wszedł do środka nim zdążyłam co kolwiek powiedzieć
- Ewka, no tak - Powiedziałam pod nosem
- Powiedziała mi tylko to co stało się 5 lat temu, bo to co jest teraz widzę sam widzę jak na mnie patrzysz, ale też widzę że się cholernie boisz - Zbliżył się do mnie, teraz stałam oparta o ścianę, dzieliły nas milimetry - Wiem, że zostałaś zraniona i teraz boisz się zaufać na nowo, ale znaczysz dla mnie dużo cholernie dużo. Oddam wszystko byś była szczęśliwa i nie pozwolę, aby kto kolwiek Cię skrzywdził - Czułam jak po moim policzku zaczyna spływać łza, jedna mała pojedyncza - Jesteś dla mnie najważniejsza. Kocham Cię - Szepnął, a tuż potem złożył na moich ustach czuły pocałunek.
***
- Mamusiu już jesteśmy - Usłyszałam wołanie z progu domu i już po chwili Majeczka wpadła mi w obiecia
- Dzień dobry kochanie - Ucałował mnie na dzień dobry - Spałaś nie chciałem Cię budzić - Obiął mnie w pasie , Majka biegała koło domu zrywając koniczynki - O czym tak myślisz ?
- O tym wszystkim, co się stało i pomyśleć, że gdyby Ewka 6 lat temu nie wygoniła mnie tutaj i nie zadzwoniła by do Ciebie - To wszystko co się wydarzyło miało miejsce 6 lat temu, od tego czasu wszystko się zmieniło
- To kto wie, czy nadal bym do Ciebie ukradkiem nie wzdychał - Zaśmiał się lekko - A tak to mam cudowną szwagierkę, wspaniałą żonę i córeczkę - musnął mnie w szyję - Nic więcej, nie potrzebuje do szczęścia. Zrobię śniadanie - ucałował mój policzek i zniknął w kuchni.
Patrzyłam w dal Majka biegała koło domu tym razem goniąc motylka, byłam szczęśliwa, szczęśliwa jak nigdy przedtem miałam wszystko. Kochającego męża, córeczkę która była oczkiem w naszej głowie. Jak widać życie lubi nas zaskakiwać, po tym wszystkim nie spodziewałam się, że moje życie jeszcze kiedyś się ułoży, że pokocham kogoś całym sercem tak jak kocham jego. Ktoś kto kiedyś powiedział, że przyjaźń damsko męska nie istnieje miał rację.
- Dzień dobry Pani Karolino, miłego dnia - Uśmiechnęła się do mnie Pani Jadzia przechodząc z mężem, mieszkali kawałek od nas
- Dzień dobry - Patrząc na nic uśmiech sam pojawiał się na twarzy mieli ponad 70 lat, pobrali się kiedy mieli 27, od tego czasu byli zawsze razem. Mimo kłótni sprzeczek, nigdy w siebie nie zwątpili i się nie rozstali, marzę o tym samym dla nas. O miłości aż po grób
- Leć lepiej otworzyć - Pogoniłam ją. Zaśmiałam się w duchu, ona i te jej teorię, poprawiłam delikatnie usta i zeszłam na dół, on już czekał żywo rozmawiając z moją świrniętą siostrą.
- Wow, powiem Ci - Pokręcił głową kiedy tylko mnie zobaczył - Wow
- Dzięki - Uśmiechnęłam się, zachodząc na dół
- To co udanej zabawy - Zaśmiała się, wyganiając nas z domu - Jak coś służę podwózką
- Będziemy pamiętać - Powiedziałam na odchodne i wyszliśmy
Na taksówkę nie musieliśmy długo czekać podjechała niemal tuż po tym jak zeszliśmy na dół. Na weselu gości było dość sporo poza Państwem młodym nie znaliśmy nikogo, właściwie nawet ich nie znaliśmy dobrze w końcu dopiero wczoraj ich poznaliśmy.
- No powiem Ci ten Twój partner to niezłe ciacho - Zaśmiała się Marta, jedna z koleżanek Juli panny młodej
- Droga wolna, z tego co mi wiadomo jest wolny
- Ciekawe jak długo - Wtrąciła się Kaśka - Widzę jak na niego patrzysz, a on na Ciebie
- Boże co wy z tym wszystkim macie - Nie miałam pojęcia o co im wszystkim chodzi, rano moja siostra tera one
- Skoro nie tylko my tak twierdzimy, to coś z tym musi być - Już po jej minie widziałam, że zaczyna snuć jakieś teorie. Całe szczęście Mikołaj do nas podszedł
- Zatańczysz ? - Zapytał wyciągając dłoń w moją stronę, zespół akurat zaczął grać wolniejszego https://www.youtube.com/watch?v=QjZPUKVWZL0
Tańczyliśmy z Mikołajem przytuleni do siebie, Mikołaj był moim przyjacielem moim najlepszym przyjacielem, a wszyscy do okoła sugerowali, że coś między nami jest.
- Pięknie wyglądasz - Szepnął kiedy spojrzałam na niego, nasze spojrzenia się spotkały. Poczułam się jakoś dziwnie inaczej, jak by coś w środku mnie obudziło sie na nowo, dopiero teraz dostrzegłam jak walczę z tym co zaczynam czuć właściwie już od dawna. Poczułam jak zatracam się w tym wszystkim, powoli zaczynały nas dzielić już tylko milimetry. Czułam, że w ułamku sekundy może wydarzyć się coś co zaważy na tym co będzie dalej.
- Nie ruszać się ! To jest napad ! - Usłyszeliśmy nagle, muzyka ucichła. Na sali zrobiło się ogromne zamieszanie, przed nami pojawiło się 3 zamaskowanych mężczyzn. Mikołaj momentalnie stanął za mną, nie pozwolił mi wyjść przed niego. - Nikt się nie rusza ! - Zaczęli celować do nas z pistoletów, Mikołaj chciał ruszyć w ich kierunku ale go powstrzymałam - Kolega się przejdzie z woreczkiem, a wy wrzucacie co tam macie fajnego - Troje z nich mierzyło do nas, jeden chodził zbierając nasze bransoletki pierścionki itp. - Pięknie, a teraz wy zostajecie nie ruszając się z miejsca. A my sobie pójdziemy, ale nie sami. Ty, ty - Wskazał na Pannę młodą i świadkową - I hmmmm - Zamyślił się na chwilę - Ty - Wskazał na mnie
- Po moim trupie - Wycedził przez zęby Mikołaj, nie chcąc ich dopuścić do mnie.
- Rycerzyku, nie podskakuj - Popchnął go lekko, drugi z nich chwycił mnie za rękę i lekko pociągnął w swoją stronę. Wszystko działo się tak szybko, że nim się zorientowaliśmy szłam już z nimi, Julka z Natalią szły przede mną, były wyjątkowo spokojne i opanowane, zdziwiło mnie to chodź z drugiej strony to lepiej.
- Dlaczego my jesteśmy cały czas w hotelu ? - Zaczęłam się zastanawiać
- Tego pewnie nie długo się dowiemy - Odparła nieco przerażona Julia. Nie wiem ile tu siedzieliśmy 30 minut może godzinę. Nagle drzwi do pokoju się otworzyły i w pokoju pojawił się Mikołaj wraz z Mirkiem panem młodym, szybko rozwiązali najpierw Julkę, potem Natalię na końcu zostawił mnie.
- Tak myślałam, że w końcu sie pojawisz - Uśmiechnęłam się - O co w tym wszystkim chodzi ? - Zaczęłam się zastanawiać, dopiero teraz zdałam sobie sprawę. - Gdzie oni są ?
- Cholera - Mruknął pod nosem, kiedy mieliśmy już wychodzić do pokoju weszli oni. 4 porywaczy i dwójka Państwo młodzi i świadkowie. - O co wam chodzi do cholery ? - Burknął pod nosem, oni nie powiedzieli nic tylko się zaśmiali
- No, no 15 minut brawo - Jeden z nich spojrzał na zegarek
- Co, o co w tym wszystkich chodzi. Czego chcecie ? - Mikołaj cały czas stał przede mną, nie chciał żebym stała tuż przed nimi. Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a zdjęli maski, w pierwszej chwili zbaraniałam. Porywaczami okazali się kumple Mirka
- No brawo, brawo. Jak wam sie podobała nasza rozrywka ? - Mirek śmiał się w najlepsze
- Ale, że jak - Z wrażenie usiadłam na krześle, to wszystko to były jakieś żarty. Wróciliśmy na sale, a oni nam wszystko opowiedzieli. Ten cały pomysł należał do Kuby świadka państwa młodych, taki pomysł na rozruszanie zabawy, specjalnie dla nas.
Dzisiejszy dzień należał do jednego z najtrudniejszych, nie dość że jakiś wariat groził, że wysadzi w powietrze grupę ludzi do tego z Mikołajem nie byliśmy w najlepszej formie, spaliśmy może jakieś 3 godziny, jednak wesela i wszelkiego rodzaju imprezy nie sprzyjają wczesnemu wstawianiu.
- Mamy informację, że bomba jest w hotelu na **** - Odezwał się nagle Jacuś
- Przyjęliśmy - Mikołaj włączył górę i pojechaliśmy. Paulina z Kuba już na nas czekali. Mikołaj zaparkował na parkingu w hotelu - Mikołaj nie wiem czy to jest dobry pomysł
- Uwierz mi najlepszy. Nie stoi na widoku wiec jest szansa, że jak on tu będzie go nie zauważy
- W sumie racja - Z Mikołajem i kryminalnymi przeszukaliśmy chyba cały hotel. Zrezygnowani zeszliśmy na parking
- Cholera tu już szukaliśmy - Zrezygnowany Walczak już mało odpuścił kiedy pies, który szedł z nami zaczął się dziwnie zachowywać - Poza waszym autem - Powiedział niemal niesłyszalnie
- Idźcie stąd - Powiedział w naszą stronę
- No co Ty stary - Walczak od razu się sprzeciwił
- Sam doskonale wiesz, że mam rację. Idźcie i dajcie tu At Wach z Walczakiem posłuchali go niemal natychmiast poszli szukać At, jak na złość tutaj krótkofalówka nie odbierała. Mikołaj otworzył bagażnik, w środku znajdowała się bomba, została 1 minuta.
- Co Ty tu robisz, idź ! - Nakazał
- Nigdzie nie idę - Sama nie wiem czemu, ale nie byłam wstanie go zostawić. Bałam sie cholernie się bałam, ale czułam że nie mogę go zostawić
- Karolina do cholery ! Uciekaj !
- Nie - Odparłam stanowczo, robiąc krok w jego stronę - Zostało mało, czasu a ja się stąd nie ruszę. Więc, albo coś robisz albo się odsuń - Mikołaj spojrzał na mnie i bez słowa wyjął scyzoryk. Teraz już oboje staliśmy przed bagażnikiem
- Który: biały, czerwony, żółty ? - Popatrzył w moją stronę
- Nasze życie zależy ode mnie ? - Spojrzałam mu w oczy
- Ufam Tobie bardziej niż sobie - Odpowiedział patrząc mi w oczy - A więc jak ?
- Biały - Odpowiedziałam niemal niesłyszalnie - Tnij biały - On nie powiedział nic tylko złapał mnie za dłoń, moje serce momentalnie stanęło, bałam się cholernie się bałam w końcu od wyboru jednego koloru zależało nasze życie. Kiedy Mikołaj już prawie przeciął kabel mocniej ścisnęłam jego dłoń i zamknęłam oczy. Myślałam, że minęła wieczność, że to wszystko trwa godzinami, nagle usłyszałam jak Mikołaj odetknął z ulgą
- Udało się ! - Krzyknął i po chwili wziął mnie w swoje obcięcia, obracając się ze mną w jego ramionach poczułam się cudownie, chciałam zostać tam na zawsze. Kiedy postawił mnie na ziemię nasze spojrzenia się spotkały, chwile staliśmy w milczeniu patrząc sobie w oczy. Sama nie wiem czemu zamknęłam oczy, a tuż po chwili poczułam jego usta na swoich. Zatraciłam się w jego zapachu, jego smaku. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, spojrzałam mu ponownie w oczy. Żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć. Wtedy na parking weszła cała reszta AT, kryminalni itp. Chyba trochę za późno.
- Siostra co jest wróciłaś z pracy i siedzisz tak cały czas ? - Ewka usiadła obok mnie
- Mówiłam Ci już nic - Upiłam łyk wina
- Znam Cię nie od dziś, a więc
- Mieliśmy dziś akcję, bomba w radiowozie. Mikołaj chciał ją rozbroić zostałam z nim, nie czułam się tak nigdy cale życie przeleciało mi przed oczami, zdałam sobie sprawę jak życie jest ulotne, a jak już udało się rozbroić to Mikołaj mnie pocałował - Jeździłam palcem po skraju kieliszka
- A Ty ? Dawaj opowiadaj
- Co ja pocałowałam, a potem zaczęłam żałować. A co jak nam nie wyjdzie jak stracę przyjaciela, jak to było tylko od tak - Chciałam upić kolejny łyk, ale mi zabroniła. Odstawiła kieliszek na stół
-Siostra weź nie pieprz głupot, tylko jak potrzebujesz trochę czasu na przemyślenie pakuj się jedz w to swoje miejsce w środę wracasz na patrol i będziesz już mieć odpowiedź
- Sama nie wiem - W sumie jej pomysł miał sens
- Nie nie wiesz, tylko się pakuj
- Masz rację - Wstałam zostawiając telefon na stole, poszłam na górę się pakować
- Muszę kończyć, to do zobaczenia - Usłyszałam kiedy zchodziłam na dół z walizką
- Z kim rozmawiałaś ? - Zaciekawiłam się
- Z Kaśką, mamy iść sie do niej uczyć. To co gotowa ?
- Tak, dzięki za radę to co widzimy się za dwa dni we wtorek. Na razie
3 godziny potem byłam już na miejscu, mały domek nad jeziorem. To tutaj odnalazłam spokój po tym wszystkim co zrobił mi Kamil. Teraz ponownie muszę to przemyśleć i zdecydować co mam zrobić. Mikołaj był moim przyjacielem praktycznie od początku, to z nim zaprzyjaźniłam się jako pierwszym, to on mi ratował tyłek, a ja jemu. To wszystko było tak poplątane, z jednej strony tam na parkingu poczułam się jak bym od zawsze coś do niego czułam, a z drugiej bałam się cholernie się bałam. Toczyłam wewnętrzną walkę miedzy tym co czuje, a tym co nakazuje mi rozum takie walki były najtrudniejsze. Było już dość późno kiedy usłyszałam pukanie do drzwi, zdziwiłam się w końcu nikt poza Ewką nie wiedział, że tu jestem, rodzice właściwie nie znają adresu. Kupiłam go dawno temu, za pieniądze które miałam przeznaczyć zupełnie na coś innego, od tego czasu to była moja kryjówka przed całym światem.
- Ty ? Co Ty tutaj robisz ? - Otworzyłam drzwi moja zdziwienie kiedy go ujrzałam, było niemniej ogromne
- Wiem wszystko. Wiem, że byłaś cholernie szczęśliwa, miałaś wszystko, ale on wyjechał zostawił Cię przed ślubem. Wiem, że potem bardzo cierpiałaś, a teraz się boisz. Ale wiem też, że czujesz coś do mnie - Wszedł do środka nim zdążyłam co kolwiek powiedzieć
- Ewka, no tak - Powiedziałam pod nosem
- Powiedziała mi tylko to co stało się 5 lat temu, bo to co jest teraz widzę sam widzę jak na mnie patrzysz, ale też widzę że się cholernie boisz - Zbliżył się do mnie, teraz stałam oparta o ścianę, dzieliły nas milimetry - Wiem, że zostałaś zraniona i teraz boisz się zaufać na nowo, ale znaczysz dla mnie dużo cholernie dużo. Oddam wszystko byś była szczęśliwa i nie pozwolę, aby kto kolwiek Cię skrzywdził - Czułam jak po moim policzku zaczyna spływać łza, jedna mała pojedyncza - Jesteś dla mnie najważniejsza. Kocham Cię - Szepnął, a tuż potem złożył na moich ustach czuły pocałunek.
***
- Mamusiu już jesteśmy - Usłyszałam wołanie z progu domu i już po chwili Majeczka wpadła mi w obiecia
- Dzień dobry kochanie - Ucałował mnie na dzień dobry - Spałaś nie chciałem Cię budzić - Obiął mnie w pasie , Majka biegała koło domu zrywając koniczynki - O czym tak myślisz ?
- O tym wszystkim, co się stało i pomyśleć, że gdyby Ewka 6 lat temu nie wygoniła mnie tutaj i nie zadzwoniła by do Ciebie - To wszystko co się wydarzyło miało miejsce 6 lat temu, od tego czasu wszystko się zmieniło
- To kto wie, czy nadal bym do Ciebie ukradkiem nie wzdychał - Zaśmiał się lekko - A tak to mam cudowną szwagierkę, wspaniałą żonę i córeczkę - musnął mnie w szyję - Nic więcej, nie potrzebuje do szczęścia. Zrobię śniadanie - ucałował mój policzek i zniknął w kuchni.
Patrzyłam w dal Majka biegała koło domu tym razem goniąc motylka, byłam szczęśliwa, szczęśliwa jak nigdy przedtem miałam wszystko. Kochającego męża, córeczkę która była oczkiem w naszej głowie. Jak widać życie lubi nas zaskakiwać, po tym wszystkim nie spodziewałam się, że moje życie jeszcze kiedyś się ułoży, że pokocham kogoś całym sercem tak jak kocham jego. Ktoś kto kiedyś powiedział, że przyjaźń damsko męska nie istnieje miał rację.
- Dzień dobry Pani Karolino, miłego dnia - Uśmiechnęła się do mnie Pani Jadzia przechodząc z mężem, mieszkali kawałek od nas
- Dzień dobry - Patrząc na nic uśmiech sam pojawiał się na twarzy mieli ponad 70 lat, pobrali się kiedy mieli 27, od tego czasu byli zawsze razem. Mimo kłótni sprzeczek, nigdy w siebie nie zwątpili i się nie rozstali, marzę o tym samym dla nas. O miłości aż po grób
No takie słodkie to ja mogę czytać codziennie ..takie słodkie nawet wiem kto co pisał :) A no w serialu to ja nawet nie bd tego komentować...
OdpowiedzUsuńHej! Wpadłam tu niedawno, ale widzę, że dodajesz posty regularnie, więc lecę nadrabiać :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBombowe to opko 💣😂❤️ Takiego mi właśnie było trzeba 😊 A co do PiP to ja się nie będę wypowiadać, bo szkoda zachodu wgl...
OdpowiedzUsuń