Muzyka

Zapraszamy !!

Razem z Emilką zapraszamy na https://pipopowidaaniapelnewrazen.blogspot.com/

czwartek, 18 października 2018

08.03 Jak dzieci

Hejka !
 Serdecznie zapraszam razem z Emilenka na nowe opowiadanko, liczę że dzieci się wam spodobają. Nieprzedłużająca, nie pytając o nowe streszczenia zapraszam do czytania !


Telefon Białacha zaskoczył mnie, byłam świecie przekonana że balowanie z Krzyśkiem zajmie mu nieco dłużej. Szybko założyłam spodnie i   na koszule w której śpię zarzuciłam kurtkę, wzięłam kluczyki i wyszłam z mieszkania. 
Podjeżdżałam już pod knajpę, pod którą miał czekać Mikołaj, kiedy ujrzałam go siedzącego na chodniku, z oddali ujrzałam krew na jego twarzy zaparkowałam i nie wyłączając świateł, ani silnika wysiadłam z auta. 
- Boże Mikołaj nic Ci nie jest ? - Podbiegłam do niego podając mu chusteczkę. 
- Dziękuję, że przyjechałaś - Wydukał pijany, nawet nie zauważył że podałam mu chusteczkę
- Pokaż - Odchyliłam delikatnie jego głowę i przyłożyłam  chusteczkę do krwawiącego nosa, lekko syknął z bólu  - Trzymaj, tak zaraz wracam - Poszłam do bagażnika, w poszukiwaniu jakiś bandaży. Kiedy już zamykałam bagażnik koło mnie zatrzymał się samochód 
- Karolina co Ty tu ? - Z samochodu wysiadła Emilka 
- Mikołaj po mnie zadzwonił? A Ty ? - Już sama nie wiem która z nas była bardziej zdziwiona 
- Po mnie Krzysiek - Dopiero teraz zorientowałam się, że na przeciwko Mikołaja siedzi poobijany Zapała 
- Nie błagam nie mówicie, że się pobiliście - Powiedziałam z nadzieję w głosie - Boże jak dzieci, jak dzieci - Pokręciłam głową i podeszłam do Białacha 
- A może chociaż powiecie o co wam poszło ? - Zapytała w końcu Emilka
- Bo on jest baranem - Wystrzelił nagle mąż Emilki
- A on jełopem - No i się zaczęło, Panowie mimo swojego stanu znowu zaczęli skakać sobie do gardeł
- Dobra dość tego - Krzyknęłam naglę - Do samochodu jeden z drugi i spokój - O dziwo żaden z nich nie miał nic przeciwko, obaj potulnie wsiedli do samochodów.  Całą drogę do domu Mikołaj milczał, z początku zdziwiło mnie to, dopiero po chwili zdałam sobie sprawę że przysnął. No tak tyle alkoholu, to co mu się dziwić.
- Białach wstajemy ! - Potrząsnęłam nim lekko, on dopiero po chwili sie otrząsnął
 - Co, co a no tak już - Krew z nosa już mu nie leciała, tyle w tym dobrego. Bo nocka już na bank zerwana. Ostatkiem sił przywlokłam Białachowe zwłoki na 3 piętro, nie było to łatwe ale Mikołaj był potulny jak nigdy.
- Siadasz i czekasz tu, ja zaraz wracam - Usadowiłam Mikołaja na kanapie, a sama poszłam przebrać się w coś wygodnego. Po niecałych 5 minutach wróciłam z wodą utlenioną gazami i bandażem, on siedział na kanapie mało brakowało, a by zasnął.  -  No dobra pokaż co tam masz - Zbliżyłam się do niego, odchyliłam jego głowę i zaczęłam odkażać jego poobijaną faciatę
- Karolinko - Odezwał się po chwili patrząc mi w oczy, wyglądał jak kot ze Shreka.
- Co tam Białaszku - Pogładziłam go po głowie wyglądał jak by miał co najwyżej 5 lat
-Bo Kamil to może by ze mną zamieszkał, bo z Tobą nie może - Zamurowało mnie kompletnie
- Wiesz co Białaszku jutro porozmawiamy o tym co. A teraz powiedz mi co się stało tam przed klubem
- Bo Krzysiek to jełop - Zaczął od nowa. Miałam wrażenie, że rozmawiam z 5 letnim dzieckiem
- To już wiem, a teraz powiedz czemu tak o nim mówisz, co Krzysiu zrobił ? - Starałam się wyciągnąć od niego o co poszło, czemu się pobili
- Bo on  powiedział 3 słowa za dużo.  A takich rzeczy się nie mówi - Nie no ja oszaleje, Białach pijany jest gorszy od dziecka.
-No Białaszku powiedz Karolinę
-NIE powiem - Powiedział stanowczo - Mojej Karolinki nie wolno obrażać - Przytulił się do mojego brzucha, czułam się jak bym rozmawiała z małym dzieckiem
-Karolinko - Spojrzał na mnie maślanymi oczami - nie jesteś na mnie zła?
-Nie Białaszku nie jestem - pogładziłam go po głowie, a on się do mnie przytulił. Nie minęła, a zorientowałam się że Białach śpi w najlepsze, ułożyłam go delikatnie i poszłam korzystać z resztek snu., którego swoją drogą zostało niewiele ponad 2 godziny. Położyłam się do łózka, w głowie cały czas miałam słowa Białacha, który proponuje aby Kamil mieszkał u niego, a tuż potem mówi że stanął w mojej obronie i pobił się z najlepszym kumplem  bo ten mnie obraził, zastanawiałam się o co  tak naprawdę poszło w końcu obaj byli pijani, więc chyba tak naprawdę nie powinnam miec pretensji do Zapały.
- Karolina - Odezwał się kiedy jechaliśmy - Przepraszam, że tak zwaliłem Ci się na głowę i musiałaś po mnie jechać, a potem wysłuchiwać moich żalów
- Daj spokój nie było tak źle  - Uśmiechnęłam się do niego - A powiesz o co poszło wczoraj z Zapałą, o co się pokłócicie  ?
- Nie ważne, naprawdę nie musisz się tym przejmować. Może mało pamiętam z wczorajszego dnia, ale ta propozycja dotycząca Kamila jest aktualna
- Mikołaj, ja nie wiem czy to jest dobry pomysł
- Moim zdaniem w tym wszystkim to najlepsze rozwiązania.
Na komendzie spotkałam Emilkę, która opowiedziała mi, że jej mąż jest w podobnym stanie jak Mikołaj. Chciałam jak najszybciej to wszystko wyjaśnić, bo z facetami jak z dziećmi. Do pokoju wszedł Krzysiek w ciemnych okularach, kiedy ujrzał Białacha chciał się wycofać jednak Emilia wepchnęła go do pomieszczenia.
- To teraz jesteśmy wszyscy - zamknęłam drzwi.
- Do cholery jasnej wytłumacz o co chodzi - wtrąciła wkurzona Emilka patrząc takim wzrokiem na Krzyśka, że na jego miejscu bała bym się pokazywać w domu.
- Z głupoty Białacha on sam się powinien tłumaczyć - mruknął obojętnie.
- Ty parszywy kurduplu ja cie dopadane to wyskubie tą durną bródkę - nie mogłam uwierzyć w to co się dzieje dwóch najlepszych przyjaciół skakało sobie do gardeł.
- A co zazdrość ci, że przynajmniej jest za co skubać ?!  I co łyso ci ? - podszedł do niego i zaczął jeździć ręką po głowie co jeszcze bardziej sprowokowało Mikołaja.
- Panie wybaczą, ale nie mam zamiaru kontynuować rozmowy z osobą o tak niskim poziomie intelektualnym - Krzysiek tak na niego patrzył, ze mało co mu nie spadły okulary.
- Kurde inteligent się odezwał pewnie od tego ci włosy wypadły - z jednej strony wyglądało to zabawanie, ale z drugiej musiałyśmy jakoś interweniować, żeby się pogodzili, bo po tych słowach Mikołaj rzucił sie niczym wściekły pies w stronę Zapały dobrze, że my tam byłyśmy.
- Nie panowie tak rozmawiać nie będziemy - miałam tego wszystkiego dość.
- Ja w ogóle się do rozmowy z nim nie pchałem - wycedził przez zęby Białach.
- Dość ! - wrzasnęła Emilka - Zachowujecie się jak dzieci z przedszkola, więc tak się pogodzicie. Podajcie sobie ręce na zgodę- widziałam z jaką niechęcią to robili.
- Teraz będę musiał się czymś odkarzyć zanim wezmę Gajkę na ręce przecież niewiadomo co w takim siedzi - nie no ja się poddaje, musimy to jakoś inaczej rozegrać.
- Jak ja cię zaraz wezmę to ci się słabo zrobi - Emilka coraz bardziej przestawała panować nad sobą. Wzięła Krzyśka za ucho i wyprowadziła z pokoju.

4 komentarze:

  1. Haha nie no nie źle 😁😂😂rzeczywiście jak dzieci czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach ci faceci 😂😂 Ale opko sztos 👌😁

    OdpowiedzUsuń
  3. My to jak za coś się weźmiemy to wychodzi ARCYDZIEŁO 😍

    OdpowiedzUsuń