Hejka !
Witam was wszystkich i zapraszam na nowe opowiadanko ! Czyż to już jutro jest ten dzień gdzie rano stanie w płomieniach ? A już nie długo wielkie spotkanie Karolina kontra Kamil :D Co myślicie, na temat tego że Karolina odpuszcza sobie Białacha ??? Ja już tam swoją terię mam tylko czy ją zdradzić ?
Kiedy zadzwonił telefon i zdałam sobie sprawę, że to lekarz Mikołaja momentalnie zmarła bałam się najgorszego, bałam się że mogę go stracić już na zawsze. Obawiałam się, że Dominika straci ojca, że nasze dziecko nigdy nie pozna swojego taty, a ja na zawsze przestanę wierzyć w miłość, w to ze spotka mnie cos dobrego. W drodze do szpitala modliłam się w duchu, żeby być tam jak najszybciej. Oczywiście mój telefon na początku rozmowy padł. W drodze do szpitala złamałam chyba wszelkie możliwe przepisy, nie było świateł których bym nie przejechała na czerwonym, znaku który bym zlekceważyła, nie liczyło się nic poza tym by jak najszybciej znaleźne sie w szpitalu.
Witam was wszystkich i zapraszam na nowe opowiadanko ! Czyż to już jutro jest ten dzień gdzie rano stanie w płomieniach ? A już nie długo wielkie spotkanie Karolina kontra Kamil :D Co myślicie, na temat tego że Karolina odpuszcza sobie Białacha ??? Ja już tam swoją terię mam tylko czy ją zdradzić ?
Kiedy zadzwonił telefon i zdałam sobie sprawę, że to lekarz Mikołaja momentalnie zmarła bałam się najgorszego, bałam się że mogę go stracić już na zawsze. Obawiałam się, że Dominika straci ojca, że nasze dziecko nigdy nie pozna swojego taty, a ja na zawsze przestanę wierzyć w miłość, w to ze spotka mnie cos dobrego. W drodze do szpitala modliłam się w duchu, żeby być tam jak najszybciej. Oczywiście mój telefon na początku rozmowy padł. W drodze do szpitala złamałam chyba wszelkie możliwe przepisy, nie było świateł których bym nie przejechała na czerwonym, znaku który bym zlekceważyła, nie liczyło się nic poza tym by jak najszybciej znaleźne sie w szpitalu.
-Karolina zwolnij błagam Cię - Prosiła mnie Dominika
-Muszę jak najszybciej znaleźć się w szpitalu - To była moja jedyna odpowiedź
- W takim tempie to chyba ma SORZE. Zwolnij bo nas pozabijasz - Starała sie przemówić mi do rozsądku, ale byłam nie ugięta jechałam jak najszybciej się dało i już po chwili byłam pod szpitalem. Wybiegłam z samochodu i pędem kierowałam się w stronę SORU, wbiegłam na sale ale jego tam nie było.
- To nie może być prawda .To nie prawda - zaczęłam sobie powtarzać. Zaczęłam krzyczeć nie mogłam opanować tego wewnętrznego bólu który rozdzierał mnie od środka - Niech pan powie , że to nie prawda - Krzyczałam wszystko działo się tak szybko jak by za mgłą . Nie wiedziałam co się ze mną dzieje czułam potworny ból którego nie mógł nikt ukoić słyszałam jakieś słowa krzyki przytłumione ale nic do mnie nie docierało. Nagle przed oczami ujrzałam Dominikę, nie płakała nie krzyczała, była uśmiechnięta i szczęśliwa. Stanęła na wprost mnie
- Tata żyję ! - Potrząsnęła mną - Karolina do cholery ogarnii się tata żyje - Spojrzałam na nią oczami czerwonymi od płaczu - Gdybyś nie wypruła do przodu od razu, to znalazła byś ze mną lekarza i wiedziała byś, że go przenieśli bo się obudził
- Obudził się ? - Zapytałam z niedowierzaniem
- Tak, chodź do lekarza a potem pójdziemy do taty - Uśmiechnęła się łapiąc mnie za rękę.
- Tak się bałam - Szepnęłam siedząc koło niego, trzymając go za rękę. Uśmiechnął się do mnie
-Już wszytsko będzie dobrze - Szepnął w moim kierunku. Dominika stała obok mnie uśmiechała się w jego stronę
- Napędziłeś nam stracha - Zaśmiała się - Ale najważniejsze, że już po wszystkim - Dodała po chwili
- Cieszę się, że was widzę - Nagle w sali pojawił się lekarz.
- Niestety muszę już Panie wygonić Pan Mikołaj musi odpoczywać, a w Pani stanie też już na dziś starzy - Powiedział stając niedaleko, po chwili zrozumiał co powiedział, ale było już za późno
- W Twoim stanie ? - Spojrzał pytająco w moje oczy
- To ten ja poczekam na korytarzu - Dominika skierowała się w stronę wyjścia, zabierając ze sobą doktora.
- A więc słucham ? - Po raz kolejny zadał pytanie. Nie byłam gotowa na odpowiedź nie wiedziałam jak mam mu to powiedzieć
- Mikołaj bo ja... ja jestem w ciąży - Byłam trochę nie pewna, nie wiedziałam jak zareaguje - W drugim tygodniu - Dodałam po chwili
- Naprawdę - Na jego twarzy zagościł uśmiech, próbował się podnieść ale nie dał rady - Tak się cieszę - chwycił mnie za dłoń - Ej kotuś co jest nie cieszysz się ?
- Bałam się jak zareagujesz, w końcu.... - Chyba wiedział co chce mu powiedzieć bo przerwał mi natychmiast
- Kotuś oczywiście, że się cieszę kocham Cię i nie ma znaczenia to , że stało się tak szybko. Jestem najszczęśliwszym facetem pod słońcem - Podniósł dłoń przytulając ja do mojego policzka, schyliłam się przytulając się do niego. W końcu byłam szczęśliwa, szczęśliwa naprawdę.
Czas mijał, z każdym dniem Mikołaj czuł się coraz lepiej, a co za tym idzie był coraz bardziej nadopiekuńczy, coraz bardziej się o mnie martwił, wydzielał mi co mogę czego nie. Po 3 tygodniach wyszedł, ze szpitala nie minęła nawet godzina i byliśmy już u mnie pod blokiem, czekając aż się spakuje. Firma przeprowadzkowa była umówiona za 2 miesiące, a Mikołaj w głowie miał już milion pomysłów jak wyremontować ranczo, pokoik dla dziecka, remont salonu, kuchni, sypialni, pokoju gościnnego, z każdym dniem jego pomysły zaskakiwały mnie coraz bardziej.
Dni mijały i mijały, remont się skończył moje mieszkanie zaczęliśmy wynajmować, nasz ślub był zaplanowany za 3 lata, wszystko układało się jak w bajce.
- Jest taka śliczna - Ucałował mnie w czoło, a tuż potem naszą córkę - Kocham was - Uśmiechnął się w nasz stronę - Jestem najszczęśliwszym facetem pod słońcem
- Maja - Szepnęłam patrząc na naszą córeczkę
- Majeczka - Powtórzył po mnie - Ślicznie, nasza mała Majeczka, już nie mogę się doczekać, aż zabiorę was do domu
- Obudził się ? - Zapytałam z niedowierzaniem
- Tak, chodź do lekarza a potem pójdziemy do taty - Uśmiechnęła się łapiąc mnie za rękę.
- Tak się bałam - Szepnęłam siedząc koło niego, trzymając go za rękę. Uśmiechnął się do mnie
-Już wszytsko będzie dobrze - Szepnął w moim kierunku. Dominika stała obok mnie uśmiechała się w jego stronę
- Napędziłeś nam stracha - Zaśmiała się - Ale najważniejsze, że już po wszystkim - Dodała po chwili
- Cieszę się, że was widzę - Nagle w sali pojawił się lekarz.
- Niestety muszę już Panie wygonić Pan Mikołaj musi odpoczywać, a w Pani stanie też już na dziś starzy - Powiedział stając niedaleko, po chwili zrozumiał co powiedział, ale było już za późno
- W Twoim stanie ? - Spojrzał pytająco w moje oczy
- To ten ja poczekam na korytarzu - Dominika skierowała się w stronę wyjścia, zabierając ze sobą doktora.
- A więc słucham ? - Po raz kolejny zadał pytanie. Nie byłam gotowa na odpowiedź nie wiedziałam jak mam mu to powiedzieć
- Mikołaj bo ja... ja jestem w ciąży - Byłam trochę nie pewna, nie wiedziałam jak zareaguje - W drugim tygodniu - Dodałam po chwili
- Naprawdę - Na jego twarzy zagościł uśmiech, próbował się podnieść ale nie dał rady - Tak się cieszę - chwycił mnie za dłoń - Ej kotuś co jest nie cieszysz się ?
- Bałam się jak zareagujesz, w końcu.... - Chyba wiedział co chce mu powiedzieć bo przerwał mi natychmiast
- Kotuś oczywiście, że się cieszę kocham Cię i nie ma znaczenia to , że stało się tak szybko. Jestem najszczęśliwszym facetem pod słońcem - Podniósł dłoń przytulając ja do mojego policzka, schyliłam się przytulając się do niego. W końcu byłam szczęśliwa, szczęśliwa naprawdę.
Czas mijał, z każdym dniem Mikołaj czuł się coraz lepiej, a co za tym idzie był coraz bardziej nadopiekuńczy, coraz bardziej się o mnie martwił, wydzielał mi co mogę czego nie. Po 3 tygodniach wyszedł, ze szpitala nie minęła nawet godzina i byliśmy już u mnie pod blokiem, czekając aż się spakuje. Firma przeprowadzkowa była umówiona za 2 miesiące, a Mikołaj w głowie miał już milion pomysłów jak wyremontować ranczo, pokoik dla dziecka, remont salonu, kuchni, sypialni, pokoju gościnnego, z każdym dniem jego pomysły zaskakiwały mnie coraz bardziej.
Dni mijały i mijały, remont się skończył moje mieszkanie zaczęliśmy wynajmować, nasz ślub był zaplanowany za 3 lata, wszystko układało się jak w bajce.
- Jest taka śliczna - Ucałował mnie w czoło, a tuż potem naszą córkę - Kocham was - Uśmiechnął się w nasz stronę - Jestem najszczęśliwszym facetem pod słońcem
- Maja - Szepnęłam patrząc na naszą córeczkę
- Majeczka - Powtórzył po mnie - Ślicznie, nasza mała Majeczka, już nie mogę się doczekać, aż zabiorę was do domu
Woow�� Opko jest cudowne, a co do tego że Karolina odpuszczą sobie Mikołaja...To mam nadziej że się tak nie stanie, bo chyba tego nie przeżyje��
OdpowiedzUsuń