Hejka
Przychodzę do was z nowym opkiem, mam nadzieję że się wam spodoba. Jakie wrażenia po finale....?😑U mnie uczucie mieszane, takie trochę wrażenie jak bym na rybach siedziała, no cóż poczekamy do września może nas zaskoczy... właściwie oby nas zaskoczył.
Jechałem jak wariat tak bardzo chciałem być już na komendzie, ale oczywiście miałem cholernego pecha, jeszcze tuż przed Wrocławiem trafiłem na gigantyczny korek, którego za nic nie dało się ominąć samochody stały z każdej ze stron i mimo tego, że kierowcy starli się zjeżdżać na pobocza to i tak przejechanie graniczyło z cudem, kiedy udało mi się już wyjechać z ogromnego korku, byłem szczęśliwy, cieszyłem się że już nie długo dowiem się co z Karoliną, jednakże z drugiej strony obawiałem się, że mogło jej się coś stać, że ta kobieta to ona. Na ulicach Wrocławia ruch był już sporo mniejszy, jednak ten pieprzony pech mnie nie opuszczał i za każdym razem na światłach musiałem czekać bo trafiałem na czerwone, każde światła jakie miałem na drodze musiały zmieniać się na czerwone w momencie kiedy dojeżdżałem.
Przychodzę do was z nowym opkiem, mam nadzieję że się wam spodoba. Jakie wrażenia po finale....?😑U mnie uczucie mieszane, takie trochę wrażenie jak bym na rybach siedziała, no cóż poczekamy do września może nas zaskoczy... właściwie oby nas zaskoczył.
Jechałem jak wariat tak bardzo chciałem być już na komendzie, ale oczywiście miałem cholernego pecha, jeszcze tuż przed Wrocławiem trafiłem na gigantyczny korek, którego za nic nie dało się ominąć samochody stały z każdej ze stron i mimo tego, że kierowcy starli się zjeżdżać na pobocza to i tak przejechanie graniczyło z cudem, kiedy udało mi się już wyjechać z ogromnego korku, byłem szczęśliwy, cieszyłem się że już nie długo dowiem się co z Karoliną, jednakże z drugiej strony obawiałem się, że mogło jej się coś stać, że ta kobieta to ona. Na ulicach Wrocławia ruch był już sporo mniejszy, jednak ten pieprzony pech mnie nie opuszczał i za każdym razem na światłach musiałem czekać bo trafiałem na czerwone, każde światła jakie miałem na drodze musiały zmieniać się na czerwone w momencie kiedy dojeżdżałem.
- Szlag by to trafił - Wrzasnąłem uderzając w kierownice, stałem już chyba na 6 światłach z kolei, od paru dni pech to chyba moje drugie imię. Droga do komendy była już niewielka jakieś 3 ulice, chociaż z moim szczęściem ta droga może ciągnąć się i ciągnąć niczym droga na księżyc, albo i dłużej. Cały czas próbowałem włączyć telefon bądź radio, ale wszelkie moje starania nie zdawały się na nic. W końcu światło zmieniło się na zielone, ruszyłem modląc się, żeby to był koniec bo chyba już nic dziś już mi się nie przytrafi, limit pecha wytraciłem chyba na najbliższe 100 lat, albo i dłużej. Bo co jeszcze może się przytrafić wypadek, kraksa, pożar,trzęsienie ziemi, wybuch bomby atomowej, stado słoni. -A co jeśli ta kobieta to ona ? - Odezwałem się po długim czasie do Zapały, ale on nie odpowiedział. Spojrzałem na fotel pasażera, ale go nie było - Krzysiek ?! - Byłem w szoku, Krzyśka nie było obok mnie przez tak długi czas jechałem sam bez niego i nawet o tym nie wiedziałem, po chwili przypomniałem sobie wszystko - Sory stary - Powiedziałem pod nosem. Mam nadzieję, że Krzysiek wybaczy mi fakt, że zostawiłem go gdzieś w środku lasu, Zapała to świetny policjant więc sobie poradzi. - Kurwa ! - Krzyknąłem po czym gwałtownie zahamowałem, na środku jezdni wyskoczył mi mały chłopiec, a zaraz za nim jego matka
- Co Pan robi ! - Krzyczała oburzona kobieta, miała na około niecałe 30 lat, na oko było widać że bardziej ceni urodę i technologię niż co kolwiek innego
- Co ja robię ? To nie jest przejście dla pieszych, to raz a poza tym to dziecka proszę pilnować jak już się jest matką
- Policjant, a taki pyskaty wstydził by się Pan
- Dobrze, w taki razie za przejście w niedozwolonym miejscu mandat w wysokości 200 zł, dodatkowo sprawę kieruje do MOPRU zgłaszając nienależytą opiekę nad dzieckiem - Byłem wściekły ta kobieta zabierała mi cenny czas
- Pan chyba żartuje
- Ja żartuje, wystarczyło że Pani syn by wyleciał 2 sekundy później i żaden samochód nie miał by szans zahamować, Pani dziecko nie miało by szans na przeżycie, a kto wie co by stało się z kierowcą mogła by to być samotna matka i osierocić dzieci
- Przepraszam obiecuję, że już będę go pilnować - Mówiła spanikowana
- No dobrze, na przyszłość proszę uważać - Powiedziałem i szybko wróciłem do radiowozu po czym odjechałem. Po raz kolejny modliłem się, żeby to już był koniec mojego pecha bo w koncu ile można. Oczy kleiły mi się niemiłosiernie, czułem jak jak powieki opadają mi samoistnie, od dnia kiedy porwali Karolinę nie spałem ani minuty.
- W końcu - Powiedziałem podjeżdżając pod komendę, zaparkowałem i wybiegłem jak oszalały, po drodze wpadłem oczywiście na Julka
- O Mikołaj w końcu jesteś - Powiedział jak by uradowany jak by mnie z rok nie widział
- Julek nie mam czasu, spieszę się - Rzuciłem szybko i chciałem biec na górę do Jacka
- Ale Mikołaj słuchaj, bo chodzi o to
- Julek mówie Ci nie mam czasu podamy potem - Powiedziałem przesuwając go na bok. Szybko pobiegłem na górę pokonując po pare schodków na raz. Jedyne czego chciałem to jak najszybciej być na górze, u Jacka dowiedzieć się co to za informacja. Cały czas powtarzałem sobie, że to nie może być ona, że Karolina żyje, jest cała i zdrowa.
Wbiegłem do pokoju Jacka nie było go, nie było praktycznie nikogo,pare osób tylko biegało po korytarzach, nagle na korytarzu pojawił się jakiś nowy policjant z moja byłą żoną
- Gdzie jest Karolina - Podbiegłem do niej, chciałem dowiedzieć się gdzie jest Karolina
- Daj sobie spokój z nią, razem będziemy szczęśliwi - Mówiła jak by naćpana, czy czymś odurzona
- Co jest zrobiłaś ? - Policjant z którym szła próbował ją odciągnąć i zabrać, ale ja nie dawałem za wygraną
- Ona już nam nie przeszkodzi - Powiedziała patrząc mi w oczy - Będziemy tacy szczęśliwi tylko we dwoje ja i Ty, ona już nam nie zagraża - Mówiła śmiejąc się
- Zabije Cie słyszysz ! Jeżeli coś jej zrobiłaś to Cię zabiję ! - Krzyczałem, miałem ochotę coś rozwalić, kogoś rozwalić, ale niestety ten policjant bez słowa ją zabrał i odszedł.
Moje życie się zawaliło, runęło jak domek z kart, wszystkie plany marzenia w jednej sekundzie prysły i odeszły z podmuchem wiatru. Czarne chmury zawisły nad moim życiem, teraz już nic nie będzie takie samo, teraz wszystko się zmieni.
- Co Pan robi ! - Krzyczała oburzona kobieta, miała na około niecałe 30 lat, na oko było widać że bardziej ceni urodę i technologię niż co kolwiek innego
- Co ja robię ? To nie jest przejście dla pieszych, to raz a poza tym to dziecka proszę pilnować jak już się jest matką
- Policjant, a taki pyskaty wstydził by się Pan
- Dobrze, w taki razie za przejście w niedozwolonym miejscu mandat w wysokości 200 zł, dodatkowo sprawę kieruje do MOPRU zgłaszając nienależytą opiekę nad dzieckiem - Byłem wściekły ta kobieta zabierała mi cenny czas
- Pan chyba żartuje
- Ja żartuje, wystarczyło że Pani syn by wyleciał 2 sekundy później i żaden samochód nie miał by szans zahamować, Pani dziecko nie miało by szans na przeżycie, a kto wie co by stało się z kierowcą mogła by to być samotna matka i osierocić dzieci
- Przepraszam obiecuję, że już będę go pilnować - Mówiła spanikowana
- No dobrze, na przyszłość proszę uważać - Powiedziałem i szybko wróciłem do radiowozu po czym odjechałem. Po raz kolejny modliłem się, żeby to już był koniec mojego pecha bo w koncu ile można. Oczy kleiły mi się niemiłosiernie, czułem jak jak powieki opadają mi samoistnie, od dnia kiedy porwali Karolinę nie spałem ani minuty.
- W końcu - Powiedziałem podjeżdżając pod komendę, zaparkowałem i wybiegłem jak oszalały, po drodze wpadłem oczywiście na Julka
- O Mikołaj w końcu jesteś - Powiedział jak by uradowany jak by mnie z rok nie widział
- Julek nie mam czasu, spieszę się - Rzuciłem szybko i chciałem biec na górę do Jacka
- Ale Mikołaj słuchaj, bo chodzi o to
- Julek mówie Ci nie mam czasu podamy potem - Powiedziałem przesuwając go na bok. Szybko pobiegłem na górę pokonując po pare schodków na raz. Jedyne czego chciałem to jak najszybciej być na górze, u Jacka dowiedzieć się co to za informacja. Cały czas powtarzałem sobie, że to nie może być ona, że Karolina żyje, jest cała i zdrowa.
Wbiegłem do pokoju Jacka nie było go, nie było praktycznie nikogo,pare osób tylko biegało po korytarzach, nagle na korytarzu pojawił się jakiś nowy policjant z moja byłą żoną
- Gdzie jest Karolina - Podbiegłem do niej, chciałem dowiedzieć się gdzie jest Karolina
- Daj sobie spokój z nią, razem będziemy szczęśliwi - Mówiła jak by naćpana, czy czymś odurzona
- Co jest zrobiłaś ? - Policjant z którym szła próbował ją odciągnąć i zabrać, ale ja nie dawałem za wygraną
- Ona już nam nie przeszkodzi - Powiedziała patrząc mi w oczy - Będziemy tacy szczęśliwi tylko we dwoje ja i Ty, ona już nam nie zagraża - Mówiła śmiejąc się
- Zabije Cie słyszysz ! Jeżeli coś jej zrobiłaś to Cię zabiję ! - Krzyczałem, miałem ochotę coś rozwalić, kogoś rozwalić, ale niestety ten policjant bez słowa ją zabrał i odszedł.
Moje życie się zawaliło, runęło jak domek z kart, wszystkie plany marzenia w jednej sekundzie prysły i odeszły z podmuchem wiatru. Czarne chmury zawisły nad moim życiem, teraz już nic nie będzie takie samo, teraz wszystko się zmieni.
Szwagierka to potrafi zaskoczyć😍
OdpowiedzUsuńNo co do dnia Mikołaja cytując klasyka "peszek " 😂
Czekam na kolejne !
No zostawił biednego Krzysia w tym lesie z tego wszystkiego jak on mógł a ja zacytuję innego klasyka Peszek juz się nudny zrobił otóż to jak mawiał scenarzysta nasz ukochany zresztą ze po każdej burzy wychodzi słońce to ja czekam na te słońce ;)
OdpowiedzUsuńSłońce ☀ to na dworze jest😁
Usuń