Muzyka

Zapraszamy !!

Razem z Emilką zapraszamy na https://pipopowidaaniapelnewrazen.blogspot.com/

poniedziałek, 23 lipca 2018

07.04 Decyzja



Witam, 
Zapraszam was na moje kolejne opowiadanko, mam nadzieję że się spodoba. Kto ma kurier Tv #powrótbrwibiałacha 😂, jak myślicie co wydarzy się po wakacjach ? Z której strony padnie strzał ?
Czy ktoś rozbroi bombę ? A jeżeli tak, to kto ? Co dalej z Białachem?

Zapraszam do czytania i komentowania ! :*
Dobrej nocy <3


"Ważne decyzje to takie, które zmywają nam sen z powiek i sprawiają,
że nie do końca wiemy, czy czynimy słusznie. 
To takie, które mimo wątpliwości wiemy, że po prostu musimy podjąć."
 - K. Klimkiewicz Jeśli tylko....

Najchętniej została bym w domu, w łóżku i nie wychodziła z niego przez resztę życia. Co ja mu powiem? Jak wytłumaczę mu to co stało się wczoraj? Najpierw go pocałowałam, a potem co  po prostu uciekam, zachowałam się co najmniej jak niezrównoważona psychicznie. Zraniłam go przy tym i to bardzo.
Weszłam do pokoju Mikołaja nie było, po ostatniej akcji mało nie dostałam zawału, w głowie kroił mi się już czarny scenariusz, kolejna bomba, porwanie i wiele innych.
- Spokojnie jest z Krzyśkiem w kuchni. -  Usłyszałam za sobą Jacka - Tylko uważaj bo Białach coś jest nie w sosie dzisiaj -  Zaśmiał się Nowak - Jaskowska prosiła, żebym przekazał,  że Kuba z Pauliną znaleźli ciało chłopca. Reszta szczegółów po służbie
 - Świetny początek służby - Mruknęłam pod nosem, w głębi duszy miałam nadzieję, że Maksiu się odnajdzie
-Dzięki, lece się przebrać na odprawę - Wzięłam rzeczy i wyszłam z pokoju, całe szczęście dzień minął szybko dużo pracy i mało czasu na rozmowę, z każdą próbą kiedy Mikołaj chciał rozpocząć rozmowę odzywał się Jacuś z jakąś nową  sprawą, normalnie spadał mi z nieba, kiedyś bym go za to zabiła, a dziś. Bałam się tej rozmowy bałam jak cholera, nie chciałam go zranić, ale nie potrafiłam.
- Dzięki za dziś, do jutra - Chciałam jak najszybciej uciec z pokoju, nie miałam siły na rozmowę. Nawet nie wiedziałam co mam mu powiedzieć, co powiedzieć, żeby go nie zranić, o ile już go nie zraniłam.
- Poczekaj - Poczułam jak łapie mnie za rękę, starając się mnie zatrzymać. Wzięłam głęboki wdech, bałam się jak cholera tej rozmowy - Możemy porozmawiać ? - Puścił moją dłoń, stałam  naprzeciw niego, ale nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy
- Mikołaj, ja ... - Nie miałam pojęcia co mam powiedzieć. W sumie wiedziałam co chce powiedzieć, ale nie miałam pojęcia jak ubrać to w słowa. Jak powiedzieć to raniąc go jak najmniej, jak powiedzieć to nie raniąc go wcale - Przepraszam  zapomnij o tym - Tylko tyle potrafiłam powiedzieć
- Ale .... - Zraniłam, go.... stało się coś czego nigdy nie chciałam, widziałam to w jego oczach, ten smutek, ten ból. Musiałam uciec jak najszybciej
- Przepraszam, alkohol to wszystko.... Wybaczysz mi ? - Spojrzałam na niego - Nie chce psuć tego co jest między nami. - Mikołaj spojrzał na mnie dopiero po chwili
- Jasne - Lekko się uśmiechnął - Zapomnijmy o tym, tak będzie najlepiej
- Przepraszam jeszcze raz. To co do zobaczenia jutro - Uśmiechnęłam się - Lece po siostra na mnie czeka - Powiedziałam pierwsze co przyszło mi do głowy
- Cześć - Usłyszałam za sobą  jego smutny głos. Ten pocałunek, a potem ta ucieczka, zraniłam go i to cholernie wiedziałam to w jego oczach, ten smutek, to wszystko. Właśnie tego nie chciałam zrobić, nie chciałam go zranić za bardzo mi na nim zależało, nie chciałam a zraniłam. Chciało mi się wyć, płakać.
- To wszystko jest takie popieprzone - Mówiłam popijając wino, kieliszek za kieliszkiem. Nawet alkohol nie koił tego bólu. Chciałam zatracić się i chodź na chwilę zapomnieć o tym jak go skrzywdziłam, ale nie umiałam. Nawet nie potrafiłam się upić.
- Co takiego ?
- Wszystko, to całe życie jest takie popieprzone - Kontynuowałam dalej swoje smętne wywody
- Niunia, a tak jaśniej można by ?
- Jaśniej, no jak Jaśniej to całe życie jest popaprane.
- No, ale powiedz jaśniej - Starała się mnie zrozumieć, ale jak ona może to pojąć skoro ja sama nie umiem.
- Jaśniej ? To popatrz na moje życie i będziesz wiedział wszystko - Skończyłam kolejny kieliszek, po czym wzięłam kolejną butelkę
- Boże dziewczyno ja oszaleje - Powiedziała wypijając cały kieliszek wina - W alkoholizm popadnę w najlepszym wypadku, a w najgorszym biały kaftan i psychiatryk
- Pij nie gadaj tyle - Mówiłam już lekko wcięta, pijąc kieliszek za kieliszkiem
- Chodzi o Twoją siostrę ? - Zaczęła zgadywać
- Ewka, a daj spokój. Ona jak już coś zrobi to ręce opadają. Dobrze, że póki co siedzi na dupie
- Boże ! - Skwitowała brunetka nalewając sobie wina
- Czekaj, czekaj muszę mu napisać - Zaśmiałam się wyciągając telefon
- Co komu ?
- No jemu   - Kotuniu....  nie nie wróć, Przepraszam za dziś... nie kurde nie tak - Będziesz tak kochany  Nie tak też nie.
*
 - To wszystko jest takie popieprzone - Kolejny łyk piwa, myślałem że z każdym kolejnym będzie coraz lepiej, a jednak
- Co takiego ? Stary o czym Ty gadasz
- O moim całym życiu. Jak już coś się ułoży to chwila moment i jeb - Tym razem sięgnąłem po wódkę
- Boże ! Co ja z Tobą mam
- O popatrz napisała " Mógłbyś po mnie rano przyjechać ? Jeszcze raz przepraszam, wybacz mi znaczyć dla mnie cholernie dużo"
- Boże człowieku, tylko nie odfruń bo już unosisz się nad krzesłem - Zażartował brodaty
-Ona jest taka cudowna - Alkohol zaczął przeze mnie przemawiać
- Białach się zakochał, Białach się zakochał - Zaczął ze mnie żartować
- Żebyś Ty wiedział ja całuje - Rozmarzyłem się
- Ty i Karolina ?! - No i pięknie Rachwał mnie zamorduje, spojrzałem na Zapałę i opowiedziałem o wszystkim.
- Ta propozycja Jaskowskiej, ja ją przyjmę.... - Wstałem spoglądając przez okno
- Stary co Ty pieprzysz?! Jak to chcesz wyjechać ?!
- Nic mnie tu nie trzyma - Przed oczami miałem jej twarz, nas pocałunek a potem te słowa "Przepraszam".  - Póki co nie mów nic nikomu - Spojrzałem w jego kierunku
- Ale stary !
 - Jesteś moim przyjacielem ? - Może to był nie fer, ale wiedziałem, że podziała.
- Przemyśl to proszę Cię, to ważna decyzja
- Od paru dni ta decyzja zmywa mi sen z powiek, a teraz nic mnie tu nie trzyma. Nikt  mnie już tu nie trzyma - Dodałem po chwili
Wieczór z Krzychem minął szybko, zanim się zorientowaliśmy Emilka pogoniła nas zła. Jak twierdziła zrobiłyśmy z domu melinę, zostawić nas dwóch samych itp. No cóż nawet nie jest mi  się dane opić . Cóż za los....
- Cześć, dzięki - Stanęła obok mnie opierając się o samochód
- Widzę, ze ciężka noc - Zaśmiałem się
- U Ciebie nie lepiej - Zaśmiała się lekko speszona . Kochałem jej śmiech, to jak się peszy - Możesz chociaż prowadzić ?
- Jasne, przecież nie wsiadł bym za kółko gdybym nie mógł, ale widzę że Ty niekoniecznie- Nagle poczułem silne uderzenie z tyłu głowy




4 komentarze:

  1. Tak fajnie się tu czytało a tutaj koniec zdecydowanie za krótkie ja chcę więcej czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. No i zawał na miejscu. Dziękuję. Do widzenia.��❤

    OdpowiedzUsuń