Muzyka

Zapraszamy !!

Razem z Emilką zapraszamy na https://pipopowidaaniapelnewrazen.blogspot.com/

wtorek, 17 lipca 2018

Miniaturka " Szkolenie na Mazurach"

Witam ! 

Zapraszam was serdecznie na miniaturkę, napisaną specjalnie dla was. Dziękuję za pomysł Dark Angel, mam nadzieję, ze się spodoba i zostawicie jakiś ślad po sobie.  Ja w sumie sama do końca nie wiem czy wyszło tak jak chciałam mam co do tego małe wątpliwości, dla tego też liczę na wasze opinie.
Pozdrawiam ! <3 
Miłego czytania ;*

- A tak na koniec w poniedziałek Patrol  05, 06 i 07 wraz z dyżurnym jadą na tygodniowe szkolenie, na Mazury 
- A ja ? - zapytał oburzony Poniatowski
- Nie wiem czy pamiętasz, ale za ostatnią akcję  czeka Cię archiwum 
- Ale.... 
- Bez, gadania. A teraz do roboty i pamiętajcie w poniedziałek o 10 macie być na miejscu. Jacek wszystko wam przekaże.
Weekend minął szybko, i nadszedł czas wyjazdu. W sumie tydzień na Mazurach to fajna rzecz, gdyby nie ten fakt że to jakieś szkolenie. Chwile przed 8 byłam już gotowa, miała już wychodzić kiedy do moich drzwi zapukał Mikołaj. 
- I jak gotowa? - Powitał mnie uśmiechnięty jak zawsze
- Właśnie miałam wychodzić - Uśmiechnęłam się do niego 
- To jak idziemy ? Nowaczek już czeka trochę marudny bo jak stwierdził za stary jest na bieganie 
- UU współczuje temu kto będzie z nim w pokoju - Zaśmiałam się - Chodźmy bo księżniczka się zezłości.  - Mikołaj wziął moją walizkę i zeszliśmy na dół. Po minię Nowaka widać było, że coś mu nie leży ten wyjazd.  Po niecałych dwóch godzinach jazdy byliśmy już na miejscu, od paru minut Jacuś był jakoś dziwnie rozweselony. 
- A Ty co banana zjadłeś ? - Zapytał Białach kiedy wchodziliśmy do hotelu 
- A co też chcesz, ale sory już nie mam -  Podszedł do recepcji - Idźcie na 2 piętro pod 5 zaraz przyjdę i rozdam klucze - Zwrócił się do naszej całej 6. Mikołaj bez słowa wziął moją walizkę chciałam mu ją zabrać, ale nie udało mi się. Krzysiek z Szymonem również wzięli bagaże swoich partnerek. 
- A ten co sam produkuje te klucze - Zaśmiał się Zapała 
- Ustawia je pod względem koloru, kształtu i wagi - Zażartował Białach 
- Śmiejcie się śmiejcie, tylko żeby się nie okazało, że kondycyjnie to on was wyprzedzi - Odparła poważnie Asia 
- A w życiu, my codziennie biegamy, a on za biurkiem 
- Biegacie i wpieprzacie hotdogi - Dodała Ola. oczywiście Panowie oburzyli się 
- Już spokój dzieciaczki wasza opiekunka idzie - Uspokoiłam towarzystwo jak tylko ujrzałam Nowaka. On szedł uradowany jak nigdy, wyglądał jak by z 3 banany połknął. Po chwil bez słowa rozdał klucze jeden dostała Ola, drugi Mikołaj a trzeci zostawił sobie.
- Dobra klucze już mamy, a teraz może byś powiedział jak się dzielimy. Czy może sami mamy się podzielić ? 
- O nie Białaszku to ja rozdzielam pokoje 
- Ola i Asia, Ja z Krzychem i Szymonem, a Ty z Karoliną to jest wasz pokój - Powiedział szybko, tak jak by nie chciał, żeby ktoś mu przerwał 
- Co ?! - Powiedzieliśmy niemal równocześnie z Mikołajem - Nowak czyś Ty upadł na głowę! Bo normalny to juz chyba od dawna nie jesteś - Miałam ochotę go zabić, Białach zresztą też. 
- Za 3 godziny widzimy się na dole, na obiedzie - Powiedział jak by nie słyszał mojej reakcji, uśmiech nie schodził mu z twarzy - szybko szybko do siebie - Popędzał ich Nowak. Spojrzałam na dziewczyny błagalnym wzrokiem, one nie powiedziały nic tylko przewróciły oczami. Razem z Mikołajem zostaliśmy na środku korytarza, on patrzył na klucz który trzymał w ręce i nerwowo się nim bawił 
- To co, chyba póki co nie mamy wyjścia, przecież nie będziemy tak stać tutaj, ja po obiedzie z nim pogadam - Spojrzał na mnie, nie powiedziałam nic tylko kiwnęłam głową. Mikołaj powoli otworzył drzwi, to co tam zastaliśmy przeszło nasze wszelkie oczekiwania. Naszym oczom ukazało się ogromne małżeńskie łóżko, obsypane płatkami róż. Na stoliku leżały czekoladki z karteczką "Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia. Życzy obsługa hotelowa"  - Zabije Cię Nowak - Powiedział Mikołaj pod nosem, jak widać Nowaczek zaplanował sobie to z dużym wyprzedzeniem, tego to się dopiero żarty trzymają. Po chwili moją oczom ukazała się kolejna karteczka, tym razem leżała na łóżku. Chwyciłam ją do ręki i zaczęłam czytać. 
- Najlepsze życzenia od najlepszych przyjaciół. Udanego wieczoru :* 
- Zginą marnie - Powiedzieliśmy równo , po czym zaczęliśmy się śmiać. 
*
Reszta dnia minęła nam w miarę szybko, po obiedzie mieliśmy małe szkolenie. Potem z Mikołajem wybraliśmy się na spacer, nie chcieliśmy siedzieć z cała resztą nadal byliśmy na nich źli. Dla tego też postanowiliśmy na wspólny spacer, po drodze zahaczyliśmy o sklep, jak to Mikołaj ujął trzeba obmyśleć zemstę, słodką zemstę.
- To co, pora na obmyślanie zemsty - Zaśmiał się Mikołaj, podchodząc do mnie z butelką wódki 
- Jak najbardziej za ! - Zaśmiałam się - Dawaj, dawaj - Mikołaj miał już otworzyć butelkę kiedy ktoś zapukał do drzwi. Białach spojrzał na mnie pytająco odpowiedziałam mu tym samym.  - Obsługa hotelowa - Usłyszeliśmy nagle teraz nasze zdziwnie było jeszcze większe. 
- Proszę to od hotelu - Powiedział kelner wręczając coś Mikołajowi, on tylko odpowiedział dziękuje i zamknął drzwi 
- Dostaliśmy szampana - Tylko tyle był wstanie wydusić, kiedy odwrócił się w moją stronę z butelką dość drogiego szampana, która stała na stoliku. Szampan dobrze schłodzony do tego dwa kieliszki no nie wierzę. 
- Chociaż napijemy się za darmo - Zaśmiałam się - Jakiś plus z tego jest 
- W sumie - Popatrzył na butelkę - To co za co pijemy ?
- Za naszą nową drogę życia - Zaśmiałam się biorąc kieliszki do ręki 
- Za nową drogę życia - Powtórzył otwierając szampana.
Powili otworzyłam oczy, głowa pękała mi niemiłosiernie, czułam się jak bym co najmniej wypiła cysternę alkoholu.  Obróciłam się w drugą stronę, jedną ręką natrafiłam na nagi tors Białacha, on akurat też się przebudzał. Kiedy tylko mnie zobaczył zrobił duże oczy, nie wiem kto był bardziej zdziwiony ja czy on. Dopiero po chwili zorientowałam się, że jestem w samej bieliźnie, momentalnie nakryłam sie kołdrą po samą szyję 
- Mikołaj czy my ? - Zapytałam patrząc na niego zdziwiona
- Karolina, przepraszam ale ja nic nie pamiętam - Spojrzał na mnie zdziwiony, nie wiem kto był bardzo zszokowany
- Boże... - Poderwałam się z łóżka, okrywając kołdrą. Czułam się okropnie nie wiedziałam co powiedzieć, jak zareagować. Z jednej strony było mi głupio i wstyd, a z drugiej no własnie z drugiej strony sama do końca nie wiem co czułam. 
- Karolina - Usłyszałam jego łagodny głos
- Mikołaj, przepraszam - Powiedziałam otulając się kołdrą i znikając w łazience. Kiedy wyszłam Mikołaj był już ubrany, siedział na łóżku. Wiedziałam, że nie możemy odkładać w nieskończoność, ale teraz nie byłam chyba na to gotowa. 
- Karolina proszę Cię poczekaj - Złapał mnie za rękę, bałam się spojrzeć mu w oczy, ale on delikatnie podniósł moją twarz, tak że spojrzałam na niego.
- Karolina - Jego głos był łagodny i ciepły  - Ja wiem jak to wygląda. Nie pamiętamy nic obudziliśmy się w bieliźnie, chce żebyś tylko wiedziała jedno. Nie zrobił bym nic bez Twojej zgody, nie zrobił bym nic czego byś nie chciała. Wiem, że to nie jest pocieszenie, ale chce żebyś to wiedziała. Szanuje Cię i nie zrobił bym nic wbrew Tobie - Mówił to patrząc mi w oczy 
- Mikołaj, nie chodzi o to że  myślę że mógłbyś zrobić coś przeciwko mnie, znam Cię, ufam Ci. - Sama nie wiem co chce mu powiedzieć - To wszystko po prostu jest takie.. Boże nawet nie wiem jak to powiedzieć, ja po prostu. Nie chciałabym popsuć tego co jest między nami, jesteś moim przyjacielem, dogadujemy sie świetnie. Nie chciała bym się, żeby coś między nami się popsuło. Byliśmy pijani i ..... 
 - Spokojnie, zapomnijmy o tym. Nie mówmy nikomu - Uśmiechnął się do mnie, ja tylko kiwnęłam głową - Chodź dokopiemy im. - Zaśmiał się - To tak jak ustaliśmy najpierw udajemy, że nas to nie rusza, a potem do boju 
- Chodźmy - Powiedziałam i oboje wyszliśmy z pokoju. Czułam się jakoś dziwnie w obecności Mikołaja, bałam się że ta noc może zniszczyć naszą przyjaźń. Na stołówce, byliśmy tylko my naszych przyjaciół póki co nie było, co prawda poranek był pełen wrażeń, ale skutki wczorajszego kaca odczuwałam nadal, nie miałam siły iść po śniadanie po co kolwiek
- Proszę - Mikołaj postawił przede mną szklankę soku pomarańczowego 
- Dziękuję - Uśmiechnęłam się w jego stronę. Nie minęła chwila, a nasi przyjaciele dołączyli do nas 
- I dobrze tak wam ! - Skomentował Jacek, jak tylko podszedł do stołu,  razem z Białachem spojrzałam na niego pytająco. 
- Co? 
- Jak to co, nie dość że pijecie bez nas. To jeszcze nawalony Mikuś chodzi po korytarzu bez koszulki., to do tego płacze że Karolinka to śpi a on zasnąć nie może. I co on biedny pocznie bo by się napił, ale nie ma co i z kim  - Z Mikołajem momentalnie spojrzeliśmy na niego 
- Co? I co dalej ? - Zapytaliśmy niemal równocześnie 
- Nie gadacie, że nic nie pamiętacie - Zwrócił się w naszą stronę Szymon 
- Stary jak mogą pamiętać, jak razem z Jackiem taszczyłem go do pokoju, ta - Wskazał na mnie - Spała pół naga odkryta do połowy - Na te słowa zrobiłam się czerwona jak burak - A ten tutaj uparł się, że najpierw musi przykryć swoją Karolinkę, żeby nie zmarzła. A nam się kazał odwrócić, żebyśmy tylko nie podglądali - Myślałam, że zapadnę się pod ziemie, dziewczyny siedziały obok śmiejąc się w najlepsze jedyne co mówiły, to to że żałują że ich nie było i tego nie widzieli. - A wiecie co było najlepsze potem zamiast położyć i, to wyjebał się przed samym łóżkiem, a jak już nam się udało go podnieść i położyć to stwierdził, że musi zdjąć spodnie bo w spodniach się nie spij  i Karolina będzie rano krzyczeć 
- Następnym razem błagam budźcie nas - Powiedzieli równo Szymon, Ola i Asia. Z Mikołajem tylko spojrzałam na siebie, było mi głupio, cholernie głupio za tą całą akcje, za to wszystko. 
 - Przepraszam - Szepnęłam niemal niesłyszalnie w jego kierunku, on szepnął to samo. 
- Wiem, że świetnie się bawiliście razem i w ogóle, ale następnym razem zaproście nas chociaż sobie popatrzymy - Zaśmiał się Szymon.
Dzisiejszy dzień był już nieco trudniejszy od śniadania do kolacji mieliśmy ćwiczenia, podskórnie czułam, że wieczorem czeka mnie rozmowa z Mikołajem. Po kolacji siedzieliśmy już w pokoju widziałam, że Białach próbuje zacząć rozmawiać, kiedy nagle do pokoju wpadł zamaskowany mężczyzna pomachał nam bronią przed oczami po czym wybiegł. Nie myśląc długo rzuciłam się razem z Mikołajem biegiem. Biegliśmy jak oszalali po schodach zeskakiwaliśmy z paru schodków, facet biegł w kierunku toru na którym ćwiczyliśmy, a zaraz potem wbiegł do lasu. Powoli opadałam z sił kiedy Mikołaj złapał go za kaptur, Panowie zaczęli się szarpać obawiałam się o niego, nie miałam pojęcia czy facet jest uzbrojony czy nie.  Kiedy tylko upuścił pistolet szybko go chwyciłam i wycelowałam w niego.Dopiero po chwili udało mu się zdjąć mu kominiarkę  naszym oczom ukazał się nikt inny jak nas instruktor. Nie mam pojęcia kto był bardziej zaskoczony ja czy Mikołaj 
- No brawo najlepszy czas - Powiedział patrząc na zegarek 
- Słucham ? Ale, że  - Powiedziałam  próbując złapać oddech 
- Takie ćwiczenia, wy akurat zostaliście na koniec - Kiedy to mówił był wesoły, jak by dumny z siebie. 
- Nie mam wiecej pytań - Powiedział patrząc w jego stronę - Wszystko ok - Zwrócił się do mnie  kładąc mi rękę na plecach. 
- Tak, jasne - Uśmiechnęłam się do niego 
- A tak swoją drogą, czy coś między wami jest. Nie to że się wpieprzam, ale wiecie łączenie prywaty z...
- Nie, ten pokój to tak żart naszych kolegów, taka mała zemsta  - Wytłumaczył nas Mikołaj 
- Ok jasne rozumiem w sumie, to z tego co wiem to wyszliście na tym dość dobrze jeden z najlepszych pokoi 
- Dokładnie 
- Dobra zmykajcie już, jutro przed śniadaniem rozgrzewka - Powiedział na odchodne. Spojrzałam na Białacha, on tylko przewrócił oczami. 
- To zapraszam Panią na spacerek - Uśmiechnął się w moją stronę i ruszyliśmy w drogę powrotną. Zatrzymaliśmy się nie opodal hotelu niebo było wyjątkowo piękne 
- Swoją drogą ten właściciel to niezły pozwala na takie akcje  - Powiedziałam wpatrzona w fontane
- Podobno były wojskowy, ucierpiał na misji i w taki sposób może jakoś choć w połowie spełniać swoje marzenia 
- No tak zawsze coś  - Spojrzałam w niebo - Piękną mamy dziś noc, wychodzi na to, że jutro będzie piękny dzień 
- Może uda nam siego przekonać na jedne dzień wolny - Mikołaj zbliżył się do mnie, teraz stał tuż obok.
- Jestem jak najbardziej za - Cały czas patrzyłam w niebo. 
- Karolina - Zwrócił się w moim kierunku 
- Tak - Spojrzałam na niego, on położył mi jedną dłoń na biodrze odwracając mnie ku sobie 
- Wiesz, chce żebyś wiedziała jedno -Mówił patrząc mi w oczy dopiero teraz dostrzegłam błękit jego tęczówek, przypomniały bezkresny ocean. 
- Tak ? - zapytałam cicho jak zahipnotyzowana
- Nawet gdyby, coś wczoraj między nami się wydarzyło nie żałował bym tego, tej nocy - Jego głos był wyjątkowo niski i łagodny - Żałował bym tylko jednego, tylko jednej rzeczy - Przerwał na moment - Żałował bym tylko, tego że nie pamiętam nic z tej nocy, bo na pewno była by wyjątkowa - Jego dłoń znalazła się na moim policzku. Nie miałam pojęcia co powiedzieć, jak zareagować. On mnie uprzedził zanim się zorientowałam złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Kiedy odsunął się ode mnie na moment spojrzałam mu głęboko w oczy w jego spojrzeniu było tyle szczerości i prawdy, której tak się obawiałam 
- Mikołaj ja przepraszam, to nie Twoja wina - Rzuciłam krótko nawet nie patrząc mu w oczy, moje spojrzenie utkwiło gdzieś pomiędzy gwiazdami, a granatowym odcieniem nieba. Tylko tyle byłam wstanie powiedzieć, uciekłam. 
- Karolina ! - Usłyszałam po chwili jego wołanie, sama nie wiem czemu uciekłam do naszego pokoju do miejsca gdzie on i tak wróci. 
- Porozmawiajmy proszę - Powiedział wychodząc za mną na balkon, nie wyczułam złości, ani gniewu w jego głosie  - Spójrz na mnie proszę - Położył mi rękę na ramieniu, odwracając mnie ku sobie 
- Mikołaj, przepraszam - Z ledwością powstrzymywałam łzy - To nie Twoja wina - Tylko tyle byłam w stanie powiedzieć - To ja tu jestem problem 
- Ej o czym Ty mówisz - Momentalnie złapał mnie za brodę, delikatnie unosząc moją głowę tak abym na niego spojrzała - Nie jesteś żadnym problemem 
- Mikołaj, jesteś cudownym facetem nie jedna by chciała z Tobą być, ale ja nie ma szczęścia w związkach zaraz coś psuje niszczę - Ponownie opuściłam wzrok, on nie dawał za wygraną, po chwili ponownie patrzyłam mu w oczy. 
- Nie waż się tak nawet mówić, jesteś cudowną kobietą - Po chwili jego dłoń znalazła się na moich biodrach, a drugą przytulona do mojego policzka - Oddał bym wszystko, żeby miec Cię blisko, a jeszcze więcej zrobił bym, aby już nigdy nie wypuścić Cię z rąk - Mówił patrząc mi prosto w oczy, był na tyle blisko że czułam oddech na policzku - Znaczysz dla mnie zbyt wiele, i nie ważne co będzie między nami zawsze będziesz dla mnie najważniejsza, a ja nie pozwolę nikomu Cię skrzywdzić - Mówił powoli i opanowanie, jak by składał najważniejszą obietnice w swoim życiu. Jednym palcem przejechał mi po ustach, rozchylając je delikatnie. Nie potrafiłam mu się dłużej opierać, to było silniejsze ode mnie, odchyliłam głowę przytulając się do jego dłoni, zamknęłam oczy. Już po chwili poczułam dotyk  jego ust, były tak delikatne i aksamitne, pozwoliłam mu się prowadzić ufałam mu w pełni. Nawet nie wiem kiedy znalazłam się na jego rękach, a tuż potem na łóżku. Mikołaj całował mnie po szyji , naglę poczułam jego rękę na sowim brzuchu, wędrowała po moim gorącym ciele, zostawiając po sobie jeszcze większe ciepło, nie wiem kiedy zdjął mi bluzkę i rzucił gdzieś daleko za siebie nie byłam mu dłużna i szybko pozbyłam się jego bluzki. jego ręce błądzili po moim ciele, brzuchu, plecach, kiedy był przy staniku sprawnym ruchem ściągnął go, nie liczyło się nic poza nami, poza tym co jest teraz z tym momencie, ponownie wrócił do moich ust składając na nich gorący pocałunek, po chwili oderwał się i zaczął  schodzić coraz niżej, kiedy zszedł do poziomu piersi delikatnie je possał moje ciało wygięło się  w łuk, chciało być jak najbliżej niego, jego język błądził po moim brzuchu, byłam rozgrzana do granic możliwości, nie minęła chwila a reszta naszej garderoby znalazła się gdzieś za nami. On cały czas pieścił moje ciało pocałunkami, pragnęłam tylko jego jak nikogo innego, Mikołaj szybkim ruchem wsunął się we mnię, na początku jego ruchy były wolne i płytkie, z każdym kolejnym przyspieszał, to on nadawał nam rytm, moje ciało podążało za nim, już dawno odpłynęłam gdzieś w otchłani zapomnienia.
Obudziły mnie pukanie do drzwi, najpierw delikatne a po chwili coraz mocniejsze. Spojrzałam na zegarek 
- Cholera -Skwitowałam, budząc Mikołaja. Kiedy otworzył oczy uśmiechnął sie i musnął moje usta - Mamy dwie minuty - Pokazałam mu zegarek 
- Kurwa ! - Powiedział podrywając się na równe nogi - Ten cały Kamil nas wykończy za to
- Jaja se robicie czy co ! Wstawać - Usłyszeliśmy za drzwiami  
- Dwie minuty i będziemy  - Rzucił szybko Mikołaj, zamiast się ubierać podszedł do mnie i czule pocałował 
- Zbieraj się, a nie bo krążyć będziemy w koło hotelu 
- Z Tobą to i na koniec świata - Odparł podając mi ubranie 
- Tylko, ze ja po wczorajszej nocy umieram z głodu więc wybacz nie dziś - Musnęłam jego usta przechodząc obok niego. 
Nie mam pojęcia jak to zrobiliśmy, ale byliśmy dosłownie sekundę przed nim. Poranek zapowiadał się świetnie mieliśmy biegać przez 45 minut, a ja umierałam z głodu. No nic trzeba się zebrać i biec, przez pierwsze 30 minut dawałam radę potem było już gorzej. 
- Co jest ? - Mikołaj zatrzymał się przy mnie, widać było że się przejął 
- Coś już siły nie mam zaraz mi przejdzie 
- O nie nie ma takiej, opcji dla Ciebie to już koniec - Obiął mnie w pasie i zaprowadził na ławkę 
- Co jest ? - Kamil podszedł w naszą stronę 
- Nic, wszystko ok Mikołaja przesadza trochę sie gorzej poczułam, ale zaraz mi przejdzie 
- Ty siedzisz, a Ty Mikołaj wracasz do biegania - Podał mi butelkę wody 
- Póki pamiętam w sobotę mam egzamin, w niedziele też więc sobota i niedziela od śniadania macie wolne, a w niedziele wieczorem zapraszam na ognisko  - Powiedział na zakończenie Kamil, oczywiście ucieszyliśmy się z tego bardzo 2 dni wolności przyda nam się - To do zobaczenia po śniadaniu. Ty Karolina jak będziesz się dalej żle czuć to zostań w pokoju 
- Pewnie znowu pili całą noc,a teraz kacyk - zażartował Jacuś kiedy byliśmy już na śniadaniu
- A co zazdrościsz ? - Odgryzł mu się Mikołaj 
- Popatrzcie i nawet nie zaproszą - Krzysiek udał smutnego 
- To za karę 
- No stary, co nadal focha macie. To ja to odkręcę - Zaproponował nam Szymon 
- Co Ty stary szampan za darmo, piękny widok z okna duża łazienka, ful wypas, tylko mogliście jeszcze w śniadania do pokoju zainwestować  - Zaśmiał się Białach 
Dni mijały i mijały, nie mam pojęcia jak w ciągu dnia udawało nam się z Białachem ukrywać to co jest między nami, ale do tej pory nikt o nas nie wiedział. 
- Jak Tylko wrócimy do Wrocławia to nie wypuszczę Cię z łóżka - Podszedł do mnie obejmując mnie w pasie 
- A ciekawa jestem kto będzie pracować - Odwróciłam się w jego stronę 
-  Zmianę mamy dopiero w środę, to może może - Uśmiechnął się całując mnie w usta 
- Wariat - Szepnęłam między pocałunkami, po chwili jego usta wylądowały na mojej szyji wiedziałam, że mamy mało czasu,ale nie protestowałam. Oderwaliśmy się do siebie dopiero jak ktoś zapukał do drzwi,
- Siemanko - Wparował uradowany Krzysiek, z całą resztą 
- Jak tam gotowi? Wprawieni na wielkie picie ? - Zaśmiał się Jacek 
- Wy tylko byście pili i pili 
- Bierzemy przykład z najlepszych - Podsumował nas Szymon 
- Fajnie wiedzieć co myślą o Tobie znajomi co nie Białaszku 
- Ich nie warto słuchać, sami ostatnio tak się schlali, że budzić ich musiałyśmy - Zaśmiała się Asia
- Dobra koniec gadania idziemy - Podsumowała Ola i skierowała się w stronę wyjścia tuż za nią poszliśmy wszyscy 
- Oszaleję zaraz - Szepnął mi do ucha kiedy wybraliśmy się na mały spacer 
- Tak, a to dla czego ? - Zapytałam łagodnie, chciałam się z nim podroczyć
- Jesteś tak blisko, a nie mogę Cię dotknąć - Mówił szeptem stojąc tuż obok 
- I co Ty moje biedactwo zrobisz - Szepnęłam podgryzając mu delikatnie płatek ucha, po czym szybko się odsunęłam 
- Jesteś okropna - Próbował się do mnie zbliżyć, ale odsunęłam się 
- Pora wracać - Skierowałam się w stronę reszty, on chwilę postał po czym poszedł za mną, kontem oka widziałam, ze ma minę jak zbity pies - Głowa mnie coś boli pójdę się już położyć. - Mikołaj odprowadzisz mnie - Zwróciłam sie w stronę lekko zdziwionego Mikołaja 
- Jasne - Tylko tyle był wstanie odpowiedzieć. Wystarczyło tylko, że znaleźliśmy się za drzwiami pokoju  Mikołaj złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie 
- Wiesz, że jesteś okrutna - Powiedział patrząc mi w oczy 
- Uciekaj na ognicho, a nie mnie głowa boli - Zaśmiałam się starając się od niego uwolnić 
- O nie nie, teraz się mnie nie pozbędziesz - Powiedział, po czym zamknął moje usta w pocałunku 
- A jutro co im powiesz - Zaczęłam się z nim droczyć
- Że jesteś okrutna  - Próbował mnie pocałować, ale ja się nie dałam - Zła i podła - Jego starania były dość kiepskie - Ale i tak Cię kocham - Dodał po chwili 
- Powiedziałeś to po raz pierwszy -  Spojrzałam mu w oczy 
- Bo to prawda - Uśmiechnął się w moją stronę, po czym czule pocałowała. Już nie droczyłam się z nim poddałam mu się całkowicie, Mikołaj prowadził mnie w stronę  łózka, już po chwili leżałam na nim, a on czule całował moje ciało skrawek po skrawku, robił to tak delikatnie jak bym była z najcenniejszej  porcelany, w jego dotyku, pocałunku czuć było ogromną miłość i pożądanie.
- Dzień dobry - Obudził mnie czułym pocałunkiem 
- Dzień dobry - Uśmiechnęłam się otwierając oczy, on lekko nachylał się nade mną 
- Kocham patrzeć jak śpisz, ale niestety zaraz musimy wstawać - Powiedział nieco smutny 
- Na pocieszenie mogę powiedzieć, że za jakieś 5 może 6  godzin będziemy  już we Wrocławiu - Puściłam mu oczko, on lekko się uśmiechnął 
- O niczym innym nie marzę - Położył mi dłoń na policzku, składając na moich ustach pocałunek, jego zapach, smak jego ust sprawiał że przestawałam myśleć racjonalnie, zatracałam się w nim całkowicie zapominając całkowicie o wszystkim, jego dłoń zaczęła jeździć po moim brzuchu, po moich nogach, udach kierując się coraz wyżej. 
Wtedy do pomieszczenia ktoś zaczął się dobijać. Do pokoju weszła kobieta o blond włosach i długich nawet niczego sobie nogach. Normalnie brałby w ciemno. Dopiero gdy się odwróciła, a raczej odwrócił to myślałem, że mu nogi z dupy powyrywam. 
- Dzień dobry zakochanym ja tylko na momencik sprawdzić czy wszystko jest w porządku - wyglądał jak palant, ale gdyby było ciemno to nie jeden by się nabrał.
- Karolina idź proszę do łazienki. Ja zaraz sobie porozmawiam z tą uroczą pokojówką - uśmiechnąłem się. Jednak po chwili mój uśmiech zamienił się na złowrogą minę.
- No wreszcie, bo już mi stringi tak wlazły, że chyba z miesiąc będę je wyciągał. Może Karolina ci je pożyczyć Białaszek byłby wniebozięty tymi majtkami w kolorze zalotnego różu - śmiał się dyżurny, a za drzwiami słychać było śmiechy pozostałych ludzi z ekipy.
- Weź ty mnie nawet nie denerwuj. I co zaraz Zapała przyjdzie przebrany w baletnice ? - mówiłem próbując jakoś panować nad nerwami.
- Na to nie wpadliśmy, ale dzięki wykorzystamy to- po nich można się akurat wszystkiego spodziewać. Nikt nie ma takich wspaniałych pomysłów jak dream team Nowak and Zapała.
- Jacek wyjdź póki jestem miły - wycedziłem przez zęby. Widziałem, że Karolina jest tym wszystkim trochę zakłopotana.
- O nie miły panie ja tutaj żadnego Jacka nie widzę tylko Jadzie - w tym momencie to sam nie wiedziałem czy mam się śmiać czy go opieprzyć z góry w dół i z powrotem.

- Jadźka to weź miotłę i wracaj już do domu - powiedziałem i zatrzasnąłem mu drzwi przed nosem.
 *
- Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy - Czule pocałował mnie w szyję i wręczył czerwoną róże
- Dziękuję - Odwróciłam się uśmiechając do niego i czule całując - I kto by pomyślał, że głupi żart Jacusia doprowadzi do tego wszystkiego 
- Wtedy najchętniej bym go zabił, a teraz co roku mu dziękuje - Mówiąc to pogładził moje włosy 
- To takie nasze małe magiczne miejsce - Odwróciłam się do niego plecami, on czule mnie obiął. Teraz razem patrzyliśmy się na zachodzące słońce 
- 3 lata temu przez żart naszych kolegów zyskałem coś najcenniejszego - Ucałował mnie w czubek głowy 
- Rok później w tym samym miejscu zapytałeś, czy chce się z Tobą zestarzeć - Uśmiechnęłam się w duchu na samo wspomnienie 
- Zgodziłaś się bez wahania 
- Bo byłam tego pewna, jak niczego innego - Odwróciłam się do niego ponownie patrząc mu w oczy 
- Rok później jakiś łysy wariat, ściągnął tu całą rodzinę i przyjaciół  żeby powiedzieć jak cholernie Cię kocha i jak wiele dla niego znaczysz  - Zaśmiał się i złożył na mych ustach czuły pocałunek 
- Jakaś blond wariatka wtedy płakała z radości jak małe dziecko - Chwyciłam jego dłoń - A teraz ta sama blond wariatka rok później ma dla swojego wariata małą niespodziankę, z którą czekała, aż miesiąc - Złożyłam na jego ustach najczulszy pocałunek, a jego dłoń ułożyłam na swoim brzuchu. Spojrzał mi w oczy z wielkim zapytaniem, nie odpowiedziałam nic tylko kiwnęłam głową. 
- Kocham was! - Krzyknął obracając mnie w okół własnej osi, kiedy postawił mnie na ziemi pocałował mnie z ogromną pasją i namiętnością. - Najpiękniejszy prezent jaki mogłem otrzymać. Moje dwa najcenniejsze skarby - Mówiąc to uklęknął przede mną i pocałował mnie w brzuch - Wszystko oddam, żebyście byli szczęśliwi. - Nie odpowiedziałam nic, nawet nie wiedziałam co można powiedzieć, bez słowa przytuliłam go do naszego maleństwa. On obiął mnie w pasie czule szeptając - Jesteście dla mnie wszystkim co najlepsze 
*

Gdyby ktoś kiedyś powiedział jak potoczą się moje losy wyśmiałam bym go, powiedziała bym, ze oszalał upadł na głowę, czy nawet wezwała karetkę z białym kaftanem. 
Teraz po niespełna 5 latach, jestem szczęśliwą mama i mężatką, kiedy tak patrzę jak Mikołaj przytula naszą córeczkę, czule szeptając jak bardzo ją kocha i śpiewając kołysankę,a ona czule się do niego przytula i po swojemu mówi Kocham Cię tatusiu nie mogę uwierzyć w moje szczęście, w to że trafiłam na tak cudownego faceta, że co rano mogę budzić się w jego ramionach.A on każdego dnia zapewnia, że kocha mnie jeszcze bardziej niż wczoraj, ale jeszcze mniej niż jutro, a kiedy szepta, że   na całym świecie nie ma takich słów, które będą wstanie określić jak bardzo mnie kocha już wiem, że wyszłam za największego wariata pod słońcem, ale kocham go kocham tak cholernie. 
- Muszę Ci coś powiedzieć - Weszłam do pokoju Milenki, on leżał obok naszej księżniczki czytając jej ukochaną książeczkę przed snem 
- Stało się coś ? - Zapytał, wstając delikatnie całując ją w czubek głowy nakrywając kołderką, po czym trochę niezdarnie wygramolił się z jej łóżeczka. Zaśmiałam się lekko 40 letni mężczyzna wychodzący z łóżeczka to zabawny widok. - Coś się stało skarbie ? - Zapytał czule stając naprzeciw mnie, nie odpowiedziałam nic tylko podałam mu biały przedmiot. Spojrzał na niego
- Kocham was - Pocałował mnie czule, nawet nie wiem kiedy znalazłam się na jego rękach, a chwile później w naszej  sypialni. Czułam się tak samo jak pierwszego dnia kiedy zaufałam mu i pozwoliłam prowadzić przez resztę życia 

5 komentarzy:

  1. No cóż ja pomogę powiedzieć pomysł to była tylko taka mala propozycja z żartem ale opowiadanko cudne poezja takie to ja mogę czytać codziennie :) cukrzycaaa😍

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejju! 😱😍😍 Mega opko ❤️ I zgadzam się z Dark Angel, takie mogłabym czytać codziennie 💞

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooojejkuu!!❤️❤️ Na takie opowiadanie czekałam całe życie 😂❤️ Cudowne❤️❤️ Cukrzyca level hard💖💕💕💋 Boże💖💖 I zgadzam się również z moimi przedmówczyniami😂 TAKIE OPOWIADANIA MOGE CZYTAC CODZIENNIE!!❤️❤️❤️❤️
    ❤️ ❤️ ❤️ L O V E !!! ❤️ ❤️ ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te opowiadanie jest lepsze od mojego 😂😂😂mojej miniaturki nawet .

      Usuń
  4. O bozesz ty!! TO JEST NAJLEPSZE OPOWIADANIE JAKIE KOLWIEK CZYTAŁAM ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń