Muzyka

Zapraszamy !!

Razem z Emilką zapraszamy na https://pipopowidaaniapelnewrazen.blogspot.com/

niedziela, 29 października 2017

3. 6 Czyżby zmiana patrolu 005 ?

"(..) Powodowała, że moje emocje były skrajne i 
chwiejne, 
czasami sam nie rozumiałem, co się ze mną 
dzieje.
Wiedziałem jednak, że bez niej nie 
byłbym sobą, że bez niej nie było by mnie 
i że to ona nadaje sens mojemu istnieniu.
Nie potrafiłem tego wyjaśnić, ale 
była mi potrzebna, żeby żyć"  - Karolina Klimkiewicz Jeśli Tylko....



Byliśmy na plaży, było upalnie ale chłodny wiatr powodował że pogoda byłą idealna, ona uśmiechała się tak pięknie jak zwykle.Kochałem jej uśmiech, to jak na mnie patrzy, przy niej czułem się szczęśliwy jak przy nikim innym, podbiegłem do niej chwyciłem ją w pasie zaśmiała się, jej śmiech sprawiał, że dzień stawał się piękniejszy, podniosłem ją do góry i wbiegłem z nią do morza  ona próbowała mi się wyrwać, woda była chłodna ale mimo to wrzuciłem ją do niej - Mikołaj ! - Krzyknęła jak by chciała mnie zamordować, ale dobrze wiedziałem że tego nie zrobi widziałem to w jej oczach. Zbliżyłem swoją twarz do niej i złożyłem na jej ustach pocałunek, spojrzałem w jej oczy.
Nagle ta po prostu się przebudziłem, no tak to znowu sen, znowu z nią . Zawszę budzę się nie widząc jej twarzy na tyle dokładnie, żeby móc dostrzec kim jest, albo zaraz po przebudzeniu pamiętam wszystko poza tym szczegółem. Otworzyłem oczy, Karolina spała przytulona do mnie, musieliśmy zasnąć na kanapie, spojrzałem na zegarek była 5 rano taka pozycja jest nie zbyt wygodna, ale nie miałem serca jej budzić, dla tego delikatnie się przekręciłem teraz leżeliśmy normalnie, było niby mało miejsca ale Karolinie chyba coś się śniło bo przytuliła się do mnie jeszcze mocniej. Jak by próbowała się przed czymś schować, uchronić.
Obudziło mi jakieś chrząkanie, o Boże moja głowa litości , kto się tak znęca nade mną , powoli otworzyłem oczy nade mną stał nikt inny jak Juliusz, patrzył na mnie jak bym mu coś zrobił
-No no nie ładnie - Nie miałem pojęcia o co chodzi, dopiero po chwili zrozumiałem leżałem na plecach a Karolina spała przytulona do mnie, a ja ją obejmowałem. Nie miałem pojęcia jak znaleźliśmy się w takiej pozycji. Ostatnie co pamiętam to rozmowę z Karoliną na kanapie, byliśmy mega zmęczeni w końcu wczorajszy patrol był ciężki, głównie ta jedna sprawa, kosztowała mnie i Karolinę sporo nerwów, do tego ta impreza dla tego pewnie zmęczeni  zasnęliśmy.
- Juluś idź spać - Nie miałem siły kompletnie na nic
- Przykro mi, no ale dla dobra komendy Jaskowska musi wiedzieć. Myślę, że najlepszym rozwiązaniem jak by Jaskowska przydzieliła mnie do Karoliny  - Nie no on chyba postradał zmysły, on i Karolina w jednym patrolu przecież ja bym po tygodniu Rachwał odwiedzał w psychiatryku, albo ona by mu jakaś krzywdę zrobiła.
Już miałem mu coś powiedzieć, ale właśnie Karolina zaczęła się przebudzać, najpierw się przeciągnęła, a następnie mocniej przytuliła nie udało jej się przewrócić na inny bok czy plecy bo nie było za dużo miejsca. Spojrzała na mnie z lekkim zdziwieniem , dopiero po chwili dostrzegła Julka.
- Dam wam szans, żebyście sami to zrobili. Pójdziecie sami powiecie, że jesteście razem na pewno lepiej to będzie wyglądać niż jak ja powiem - Karolina spojrzała na mnie ze zdziwieniem nie dziwie się je dopiero się obudziła a on już pieprzy jakieś głupoty w końcu koło czwartej położyliśmy się spać a wczorajszy dzień też ni był łatwy, jej mina mówiła jedno " Mikołaj co on pieprzy"  - Zobaczysz patrol ze mną też polubisz, opowiem Ci wiele ciekawych historii - Teraz Karolina zerwała się na równe nogi wizja patrolu z Julkiem przeraziła ją na tyle, że momentalnie się obudziła nie dziwie się jej, mnie też to przeraźiło
- Razem ?! Patrol z Tobą ?! - Miałem wrażenie, że do końca nie wierzy w to co słyszała
- Starałem się wytłumaczyć koledze ale nie słucha
- Nie można łączyć życia prywatnego z służbowym - Ciągnął dalej swoje
- Jakie życie prywatne?! Czy Ty na głowę upadłeś ?! Patrole z Tobą?! Mikołaj proszę Cię powiedz że to sen! Bo ja mu normalnie krzywdę zrobię
- Niestety nasz kolega chyba wypił wczoraj za dużo i nie wytrzeźwiał do dziś - Zaśmiałem się, Karolina nie wyspana i na kocu o Boże w coś Ty się wpakował
- Ja mówie tylko to co widzę
- Mikołaj weź go, niech zniknie mi z oczu
- Juluś idź się przejść, bo Karolinka na kacu i nie wyspana to ja Ci szczerze współczuję - Zaśmiałem się - A ja może kawę zrobię - Spojrzałem na Rachwał
- To jesteście razem czy nie
- Zejdź mi z oczu - Julek spojrzał na nas i wyszedł
- Boże ! Ja go zamorduje kiedyś - Jej spojrzenie mogło by zabić, o dziwo patrzyła tak tylko na niego  na mnie już nie - Mikuś to co z tą kawą - Uśmiechnęła się
- Ja kawa, a Ty zobaczysz jak nasze gołąbeczki i Jacuś
- Ok  - Karolina poszła zobaczyć jak Zosia i Mariusz no i Jacuś, nie spali już zrobiłem więc 6 kaw, i jajecznice z pomocą Karoliny, i koło 13 rozwiozłem towarzystwo najpierw Zosia i Mariusz potem Karolinę  i Jacka na komendę a na końcu Juliusz, żeby uniknąć trochę jego gadania zadzwoniłem do Krzyśka
- Hej Krzysiek
- No hej stary co tam ?
- Dał byś rade wyrwać się na jakieś piwko
-  A co tam
- Pogadać chciałem
- Dobra to 18 tam gdzie zawsze
-Ok, to narazie
- Kolejny długi wieczór - Powiedział Poniatowski jak tylko się rozłączyłem
-Może tak może nie
- Jak wy dajecie rade tak codziennie balować to ja nie wiem - złapał się za głowę
- Raz że nie codziennie dwa, że nie wlewamy w siebie litrów trunków tak jak wy wczoraj
- My ? - Zdziwił się chyba nic nie pamiętał  - Ja nie pije
- Tak, wy zresztą poczekasz zobaczysz bo chyba Krzysiu ma zdjęcia
- Jakie zdjęcia ?
- Zobaczysz, zobaczysz - Zaśmiałem się - Jesteśmy to do poniedziałku
- Ale..
- Do poniedziałku, sory spieszę się
O 148 czekałem już w Siwym Dymie, Krzysiek przyszedł jakieś 5 minut po mnie, zamówiliśmy po piwie.
- O czym chciałeś pogadać ? - Zaczął po chwili
- Wczoraj Zośka powiedziała mi, że z Karolina pasujemy do siebie - Wypiłem pół piwa na raz - zastanawiam się
- Czy miała rację ? - Dokończył za mnie
- Tak - Pokiwałem głową i dobiłem piwo, od razu zamówiłem drugie
- Zośka pewnie była wcięta, zresztą wiesz - Spojrzał na mnie - Chyba że Ty
- Stary ja nie wiem - Krzysiek był moim najlepszym kumplem - Byłem u niej ostatnio, bo byłą u Pauliny i miałem po nią przyjechać oczywiście zaspała wiec poszedłem do niej, otworzyła mi w mokrych włosach i takiej krótkiej koszuli, od tego dnia myślę o niej jakoś inaczej - Teraz nie wiedziałem czy dobrze, że mu o tym mówię - Śni mi się od tamtego dnia
- UUU stary a może po prostu widziałeś ją w takim stroju  i teraz
- Nie stary nie o to chodzi  - Upiłem kolejny duży łyk - Mam wrażenie, że....
- Rachwał Ci się podoba?? - Zdziwił się
- Stary nie tyle co podoba tylko wydaje mi się, że.... Przy niej teraz czuje się jakoś inaczej chciał bym z nią spędzać coraz więcej czasu, być blisko niej, nawet już pare razy przysnęliśmy razem rozmawialiśmy i tak nam się zasnęło obudziłem się i ona się do mnie przytulała
- Spodobało Ci się - Zaśmiał się - Miałem to samo z Emilką.To teraz zaproś ją na jakąś randkę czy coś
- A jak się nie uda
- Nam się udało
- Ty miałeś Tośka - zaśmiałem się
- Masz rację, w sumie to wszytsko dzięki Tośkowi - Z Krzyśkiem przerzuciliśmy się na 100, rozmawialiśmy o wielu rzeczach, ale i tak rozmowa co jakiś czas zachodziła na tematy o Karolinie, od paru minut bazgrałem coś na serwetce, w końcu Krzysiek nie wytrzymał i zabrał mi ją. Wcześniej Krzysiek rysował mi drogę nad jezioro, na które powinienem  zabrać Rachwał.
 Kiedy patrze w Twoje kocie oczy,
mój czas nagle staje, 
wszystko do okoła przestaje mieć znaczenie,
a świat staje się piękniejszy, 
tylko jak powiedzieć Tobie mam, 
że jesteś najpiękniejszą z dam 
Krzysiek zaczął czytać to co nabazgrałem
- Stary talent masz - Zaśmiał się - Może kłopoty z rymami, ale ćwicz ćwicz i kto wie , może ja pokaże to Karolinie
- A życie Ci miłe
- Miłe, miłe. Wiesz co trzeba by się zbierać bo mnie Emilka zamorduje - Poprosił o rachunek
- To ja zamówię nam Taxi.
W domu byłem już koło 24, całe szczęście jeszcze jutro miałem wolne. Leżałem w łóżku nie mogłem zasnąć cały czas myślałem o tej rozmowie z Krzyśkiem, może miał racje i powinienem ją zaprosić na jakąś kolację, obiad co kolwiek tylko czy ona będzie tego chciała w końcu od zawsze uznaje mnie tyko za swojego kolegę.


Siedziałam u rodziców, nie dawno skoczyliśmy obiad Ewka właśnie poszła do koleżanki uczyć się na jakąś poprawkę, widziałam że mama na to czeka, żeby tylko zacząć rozmowę. Przez cały obiad przyglądała jej się dziwnie, a potem wypytywała bardzo o koleżankę do której szła
- Coś złego dzieje się z Twoją siostrą - Powiedziała jak tylkowyszła
- Jak to ? - Pewnie znowu przesadza
- Ostatnio brakowało mi pieniędzy myślałam, że się pomyliłam ale dwa dni temu zginął mi łańcuszek i kolczyki złote
- Może gdzieś je przełożyłaś
- Nie możliwę, zresztą dwa dni wcześniejszej Ewka mówiła że potrzebuje kasy, 500 zł na książki
- pięć stów?
- No właśnie - Widać było, że się martwi
- Pytałaś ją o to ?
- Nie, chcę żebyś
- Żebym sprawdziła o co chodzi ?
- Tak, pomożesz nam ?Wiesz jak Ewka łatwo ulega wpływa
- Oczywiście, zrobię co tylko w mojej mocy
- Proszę Cię dowiedz się co i jak
- Porozmawiam z Mikołajem,żeby mi pomógł mnie zna a jego nie to nie mogę jej śledzić
- Tylko nie chec
- Mikołajowi można zaufać - Uspokoiłam ją






piątek, 27 października 2017

3.5 Ufasz mi ?

Witam, 
No to kolejne opowiadanko dla was mam nadzieję, że się podoba powoli pakuje się do piwnicy bo nie długo trzeba będzie zwiewać 

Nie dawałam po sobie poznać, ale miałam ochotę żeby ten dzień już się skończył. Wiem jestem policjantką, ale takie rzeczy jednak są ciężkie. Siedzieliśmy w pokoju Jaskowska dała nam trochę luzu, żebym mogła dojść do siebie.
- Mikołaj mogę Cię prosić ? - Zapytał Jacek jak wszedł do pokoju
- Pewnie za 5 min tylko skończę kawę - Spojrzał w jego kierunku
- Ok, to przyjdź
- Ok zaraz przyjdę - Jacek wyszedł z pokoju, a Mikołaj wrócił do picia kawy
- Jakieś Białaszkowe tajemnice, - Uśmiechnęłam się - A może Białaszkowo Nowakowy romansik - zaśmiałam się
- No i masz nas - Zaśmiał się - Tylko Ci, nie mów nikomu
- Nie bój się nie wydam was - Spojrzałam na niego - A swoją drogą pasujecie do siebie - Mikołaj zaśmiał się
- Jesteś nie możliwa - Po 20 minutach wróciliśmy na partol oczywiście wcześniej Białach poskoczył do Jacka.
Kolejne zgłoszenie było już nieco łatwiejsze i nie aż tak niebezpieczne. Sąsiadka zgłosiła awanturę domową, oczywiście kobieta stwierdziła, że jej się przesłyszało  a siniak to po upadku. No cóż my nic możemy zrobić w takim wypadku. Myśleliśmy, że już nic nie zdziałamy ale sąsiadka poinformowała nas o bardzo ważnym szczególe syn kobiety wybiegł jak tylko zaczęli się kłócić miał 15 lat, ale to nadal dziecko.  Znaleźliśmy go jakieś 2 ulicę dalej, Michał miał już dość tego co się dzieje w domu, mimo tego że jego matka nie chciała, żeby składał zeznań on chciał to zrobić i w jej obecności obciążył własnego ojca.
Całe szczęście ten patrol dobiegł już końca i mogliśmy iść się przebrać i do domu, ale najpierw wizyta na ranczu cieszyłam się z tego zaproszenia. Nagle zadzwonił mój telefon
- Cześć mamo co tam ? - Dzwoniła moja mama
- Cześć Karolinko, dzwonie zapytać czy masz czas w niedziele do nas wpaść
- Tak pewnie, stało się coś? - Zdziwił mnie ten telefon dawno nie dzwoniła
- Tak chciałam porozmawiać o Twojej siostrze
- Dobrze, o 15
- Dobrze, czekamy na Ciebie.
- Pa - Rozłączyłam się ten telefon mnie zdziwił
- Wszystko gra ? - Zapytał Mikołaj jak się rozłączyłam
- Tak chyba tak tak mi się wydaję. Mama zaprosiła mnie na obiad - Powiedziałam i poszłam się przebrać.
- To jak zbieramy się ? - Zapytałam jak byłam już gotowa
- Możemy to przełożyć - Spojrzał na mnie widać, że się o mnie martwił
- Wszystko gra - Uśmiechnęłam się
- Na pewno ?
- Mikołaj na pewno wszystko gra - Tak naprawdę nie do końca wszystko grało, ale chciałam spędzić ten dzień z nim sama nie wiem czemu. Przy nim czułam się bezpieczna. - To jak ?
- Chodźmy - Powiedział i otworzył drzwi.
- Mikołaj tak w ogóle to dziękuje - Powiedziałam jak już byliśmy w samochodzie
- Za co ?
- Za dziś, w zasadzie to uratowałeś mnie przed tym psycholem - Spojrzałam na niego
- Na pewno wszystko gra - Położył swoją rękę na mojej nodze
- Tak, dziękuje - Uśmiechnęłam się do niego.  Reszta drogi minęła nam właściwie w milczeniu, kiedy byliśmy już na miejscu Mikołaj zaparkował i weszliśmy do środka, nie zapalił światła zdziwiło mnie to.
- Ufasz mi ? - Zapytał, mimowolnie odwróciłam się w jego stronę prawie na niego wpadłam dzieliło mnie od niego zaledwie kilka milimetrów -Ufasz? - Czułam jego ciepły oddech, ta nasza niewielka odległość spowodował, że poczułam się jakoś inaczej.
- Tak - Szepnęłam. Mikołaj odgarnął mi włosy za ucho. Sięgnął do kieszeń i wyjął coś z niej po czym zawiązał mi oczy. Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć, to było takie dziwne uczucie. Mikołaj złapał mnie za rękę
- Chodź - Powiedział i zrobił krok w głąb mieszkania. Sama się sobie dziwiłam, ale ufałam mu bezgranicznie. Szłam za nim bez cienia wątpliwości. Nagle poczułam na ciele ciepłe powietrze musieliśmy wyjść przez balkon na tył domu
- Możesz zdjąć - Powiedział Mikołaj,  powoli zdjęłam opaskę.
- NIESPODZIANKA - Usłyszałam zanim zdjęłam ją do końca
Byli tam Julka Krzysiek Jacek Emilka Kuba Paulina Ewa i Bruno, Julek, Zośka,  Mariusz paliło się ognisko a w okół niego były ustawione ławki, obok stały dwa stały a na nich jedzenie picie. na kolejnych dwóch było radio, lampiony i świeczki.
- Już rok jesteś z nami, więc Białaszek wymyślił dla Ciebie niespodziankę - Powiedział Jacek jak tylko zobaczył moją zdziwioną minę
- Jesteś niemożliwy - Zaśmiałam się - Dziękuję wam - Zaskoczyli mnie tym wszystkim, tego było mi trzeba po dzisiejszym dniu.
- To co zaczynamy - Zaczął Kuba i zaczął  rozdawać wszystkim kieliszki. Oczywiście zaczęliśmy od kiełbasek bo wiadomo na pusty żołądek się nie bawi. Przy pieczeniu rozmawialiśmy o wszystkim oczywiście Jacuś wspominał mój pierwszy dzień tą ich wpadkę przed komendą jak to się trochę wygłupili, w sumie to było dość zabawne jak na to nie patrzeć. Atmosfera zaczęła rozluźniać się jakoś koło 24 wszyscy byli już lekko wcięci oczywiście poza Emilką i Ewa bo zostały wrobione w kierowców.

Tańczyłam z Julkiem, eh czemu ja się zgodziłam to jego pieprzenie o jakiś misjach nie misiach, że w ogóle co on nie robił, paralotnia, ratownik na plaży misja w afganistanie, pływanie z delfinami itp. on serio myśli że ja w to wierze. Już miałam powiedzieć mu co myślę o tym wszystkim,ale Całe szczęście pojawił się mój wybawca Białach i mnie odbił.
- Uratowałeś mi życie - Szepnęłam
- Aż tak źle ? - Zaśmiał się
- Daj spokój, gdzie on nie był co nie robił . Po prostu człowiek życia
- Biedna - Zaśmiał się - No już nie myśl  o tym. Bo nie znam dobrego psychiatry, a psychotropy skończyły się po wizycie Adasia - Przytulił mnie mocniej teraz tańczyliśmy wtuleni w siebie, było mi tak dobrze zadziwiająco dobrze. Niestety znowu szybko zostałam odbita tym razem przejął mnie Mariusz, a Białach tańczył z Zośka
- Zajebiście razem wyglądacie - Powiedział już lekko wstawiony, on Julek i Jacuś wlali w siebie najwięcej alkoholu
- Kto ? - Zdziwiłam się
- Ty i Białach - On chyba oszalał ja i Białach przecież to mój kumpel.... przyjaciel
- Za dużo wypiłeś
- Nie no moja Zosia też mówi ze by pobawiła się na waszym weselu - Zaśmiałam się nie on oni oszaleli.
- Oszaleliście już kompletnie - Zaśmiałam się
- No, tak widzę jak na siebie patrzycie. Zośka mówi to samo - Zośka i Mariusz mają już zdecydowanie dość alkoholu im już nie można polewać
Była już godzina 3 kiedy Jacek Julek i Mariusz robili za zwłoki. Ten widok był cudowny, leżeli koło ławek przytuleni do siebie, oczywiście nie obyło się bez pamiątkowego zdjęcia, w końcu nie można nie uwiecznić takiego widoku
- To co pakujcie ich i jedziemy   - Ewka chciała robić za dobrą duszę
- Nie no niech się prześpią nie będziecie  zwłok taszczyć, przechowam ich - Zaśmiał się Mikołaj - A wy akurat weźmiecie  te ławki od Marysi
- Nie wiem czy się pomieścimy bo Ewka z Brunem Kuba i Paulina i nasza czwórkę
- Karola zostanie pojedziecie jednym w 5 a w drugim złożycie jedno i dacie radę  - Julka spojrzała w moją stronę odczułam, że ten pomysł jej się nie podoba.. Zdziwiło mnie czemu proponuje to mi a nie jej
- No Ok to co zbieramy się - Popędziła ich Emilka
- Ej a zwłoki,Wy się pakujcie my z chłopakami zaniesiemy - Panowie wzięli zwłoki i zanieśli ich do domu, Mariusz z Zosią dostali  gościny pokój, Julek pokój Ani a Jacuś Dominiki, ja miałam spać u Mikołaja a on na kanapie. Zośka została na górze z Mariuszem, żeby go pilnować, my z Mikołajem poszliśmy trochę posprzątać
- Dziękuje - Było już koło 4 dopiero z Mikołajem skończyliśmy ogarniać
- Nie ma za co - Poklepał miejsce na kanapie, Usiadłam obok niego - Nie mam siły
- Ja też - Oparłam głowę na oparciu -  Trzeba się zbierać
- No 5 min i trzeba iść - Spojrzał na mnie, nasze twarze dzieliło pare centymetrów 
- Dziękuję za niespodziankę - Szepnęłam

środa, 25 października 2017

3.4 Prowokacja

Hej
 Przede wszystkim dziękuję Emilce za pomoc przy akcji., Opowiadanko z akcją specjalnie dla Dar Angel, kolejne nie wiem kiedy pomysł jest z czasem gorzej będzie 

No i w końcu nastał koniec tygodnia, jeszcze pare godzin i weekend można będzie odpocząć. Całe szczęście ten weekend minął spokojnie nie było jakiegoś ciężkiego wezwania, oby nie było jak to się mówi cisza przed burza.
Wszystko było by ok, gdyby nie to zachowanie Mikołaja od mojej wizyty na ranczu patrzy na mnie jakoś inaczej, teraz już może mniej ale tego dnia to każde jego spojrzenie było inne niż zwykle takie, nawet nie wiem jak to nazwać. Do tego od 2 dni, coś urywa częściej rozmawia z Jackiem z Julką już tym bardziej. Białach jest moim partnerem z patrolu i w dodatku najlepszym kumplem życzę mu szczęścia, ale on i Julka to nie ta bajka według mnie nie pasują do siebie.
Przeciągnęłam się i wstałam nie pora teraz na rozmyślania, trzeba się zbierać do pracy żeby się znowu nie spóźnić. Poszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic, do wyjścia miałam jeszcze jakoś koło godziny. Mikołaj uparł się że dziś po mnie przyjedzie i pojedziemy razem, pomyślałam o  kawie ale jednak lepszym wyjściem była kawa z Białachem wysłałam mu krótkiego sms "Kawa u mnie przed praca" I poszłam do łazienki, wysuszyłam głowę, ubrałam się dziś padło na sukienkę prosta ciemny granat z kwiatkami. Został mi tylko makijaż miałam jeszcze 30 min więc na spokojnie mogłam się wyszykować do wyjścia. Mikołaj był 20 min przed czasem, no tak kawa zapomniałam, wpuściłam go, on poszedł zrobić kawę a ja szybko poszłam się ogarnąć do końca
- Dasz się wyciągnąć gdzieś po pracy ? - zapytał jak piliśmy już kawę
- Gdzie?
-Na ranczo
- O kolacja obiad co tym razem ?  - Zaśmiałam się
- W zasadzie potrzebuje Twojej pomocy
- W czym ? - Ciekawiło mnie w czym mogę mu pomóc
- Myślałem o remoncie niespodziance dla Dominiki i wiesz jakaś koncepcja jest, ale potrzebna rada
- Żeby potem nie było na Ciebie tak - Zaśmiałam się. To se Białaszek wymyślił plan
- Dokładnie, Ciebie oszczędzi
- Hmmm jeśli chodzi o życie Białaszka to zawsze - Uśmiechnęłam się - To co lecimy ?
- Tak chodź - Odstawiliśmy filiżanki i pojechaliśmy do pracy.
Mikołaj cały czas jak tylko byliśmy na fabryce latał a to do Jacka a to do Krzyśka, że niby jakieś męskie sprawy czy coś.
- Pasujecie do siebie - Powiedziałam jak jeździliśmy po miesicie
-Kto ?
- No Ty i Julka - Mikołaj zrobił duże oczy
- Coo??
- No pasujecie do siebie widzę jak na Ciebie patrzy
- Karola ja i Julka. my
- 005 słyszycie mnie - dziwną cisze w radiowozie przerwał głos dyżurnego.
- 005 głośno i wyraźnie- odebrałam zgłoszenie odruchowo. 
Dotyczyło napadu na kobietę, od razu pojechaliśmy na miejsce zgłoszenia. Dziewczyna miała koło 30 lat okazało się, że umówiła się z chłopakiem przez internet, a ten ją próbował zgwałcić. Oczywiście namierzenie go nie było takie prosto, bo używał telefonu na kartę.
Siedzieliśmy w pokoju u Jacka panowie myśleli jak złapać tego faceta, oczywiście jak to panom myślenie szło opornie. Wtedy wpadłam na pewien pomysł. Wiedziałam, że na pewno im się to nie spodoba, ale na tamtą chwilę nie mieliśmy innego planu.
- Co robisz ? - zapytał mnie Mikołaj, kiedy po chwili ciszy wyciągnęłam telefon.
- A jak myślisz? - spojrzałam na niego.
- Oszalałaś ? ! Karolina przecież to psychol ! O mało nie zgwałcił tej dziewczyny - wybuchł Mikołaj.
- Nie mamy innego wyjścia - powiedziałam i skończyłam pisać wiadomość z prośbą o spotkanie.
- Nie zgadzam się - ostro zaprortestował.
- Przypominam, że to ja jestem dowódcą - Romeo, bo taki miał Nick odpisał. 
Jego opis był dwuznaczny " Szukam koleżanki, żeby spędzić miły wieczór przy kolacji". Umówiliśmy się na 18 w parku. Bałam się trochę , ale czego nie robi się dla odrobiny adrenaliny przecież to zawsze jakaś odskocznia od codzienności.
- Jesteś pewna, że chcesz tam iść ? - zapytał czule Białach.
- A wyglądam na taką, która nie da rady ? - odparłam trochę ukąśliwie.
- Przecież wiesz, że się martwię - uśmiechnął się.
- Nie masz czym dam sobie radę - uspakajałam go, ale chyba na marne.
Wyszłam z radiowozu zaparkowanego nieopodal, poprawiłam się i po chwili zastanowienia poszłam w umówione miejsce.
- Ty pewnie jesteś Karolina - podszedł elegancko ubrany czarnowłosy mężczyzna w okularach przeciwsłonecznych.
- Tak, a ty pewnie Romeo - uśmiechnęłam się przyglądając się mu dokładnie.
- To co może pójdziemy do mnie - zdziwiłam się jego propozycją.
- Nie za szybko ? - zapytałam.
- No wiesz przecież sama chciałaś się spotkać to myślałem, że pójdziemy na całość- patrzył na mnie dziwnym wzrokiem.
- No w sumie masz rację - chciałam uśpić jego czujność.
Po paru minutach udaliśmy się do jego mieszkania, a raczej apartamentu. Jego zachowanie zmieniło się nie do poznania. Stał się starsznie nachalny, a przede wszystkim chamski.
- Oo kolego chyba się rozpędzasz - powiedziałam próbując go odepchnąć, gdy ten zaczął mi rozpinać bluzkę.
- Milcz ! - krzyknął i uderzył mnie w twarz.
- Puść mnie ! - zaczęłam wołać o pomoc widziałam, że Mikołaj napewno zaraz wkroczy do akcji i mi pomoże. I tak się stało.
- Policja ! - usłyszeliśmy jak ktoś dobija się, a raczej bije pięściami jakby próbował wyważyć drzwi. 
- Nasłałaś na mnie psiarnie ! - w jego oczach można było zobaczyć nienawiść i wściekłość. Wtedy runęły drzwi, a do środka weszli funkcjonariusze.
- Mikołaj ! - zawołałam i pobiegłam do niego mocno się wtulając w jego umięśnione ramiona. Teraz tylko tam czułam się bezpieczna
- Już spokojnie - czułam jego rękę na głowie, która gładziła moje włosy. Byłam szczęśliwa, że już po wszystkim. Nim zajechaliśmy na komendę doszłam do siebie.

poniedziałek, 23 października 2017

3.3 Winda

Hejka
No to zapraszam na 3 cz, liczę że się spodoba. Hmm kolejna kiedy nie mam pojęcia max na weekendzie ale jeszcze się zobaczy 

Powoli otworzyłem oczy, rozejrzałem się do okoła. To był sen, to wszystko to tylko sen  ale jaki. O Boże ja i Karolina, Mikołaj co się z Tobą dzieje, czemu myślę w niej w takich kategoriach. Dopiero teraz poczułem jakiś ciężar na moim brzuchu spojrzałem w dół, Karolina spała przytulona do mnie, musieliśmy zasnąć jak rozmawialiśmy. Sprawdziłem godzinę, niestety trzeba było się powoli zbierać do pracy co prawda leżało się bardzo miło, ale cóż służba nie drużba. Już chciałem ją budzić, ale spojrzałem na dół. No tak sen i to taki to nie ma się co dziwić.... Nie ma opcji, żeby Karola to widziała, - Juliusz i Adaś się całują - Powtarzałem w myślach, pare razy i było już po sprawie.
- Karolina wstajemy - Pogłaskałem ją po głowie. Ona powoli otworzyła oczy było widać, że jest zaskoczona tak samo jak ja tym że budzimy się przytuleni do siebie. Ledwo otworzyła oczy a jej budzik zadzwonił. Powoli wzięła telefon i wyłączyła budzik, za nim wyłączyła jeden zadzwonił drugi, zabrałem od niej szybko telefon i wyłączyłem pozostałe 13
- Pora wstawać - Karolina podniosła się i usiadła
- Przepraszam trochę Cię zgniotłam -Uśmiechnęła się do mnie. Nie wiem czemu nie mogłem spojrzeć na nią normalnie, cały czas miałem przed oczami ten sen, tą Karolinę. -  Boże Mikołaj umów się z Julką bo Karolina nie wierzy w miłość i jeszcze spieprzysz tą przyjaźń - Pomyślałem, ale moją głowę mało to obchodziło
- Ziemia do Mikołaja - Usłyszałem nagle
- Co?
- Mówiłam, że idę do łazienki, a Ty zrób kawę. - Spojrzała na mnie - Wszystko ok taki zamyślony jesteś?
- Tak, wydaje Ci się, leć ja zrobię kawę.

 5 minut przed odprawą siedzieliśmy już z Mikołajem gotowi.
- O kogo ja widzę. Brawo - Skomentował Juliusz, który wszedł  nie długo po nas. Z Mikołajem spojrzeliśmy tylko na siebie nie chcieliśmy tego komentować. Wydawało mi się, że Mikołaj  dziś patrzy na mnie jakiś inaczej. Po chwili pokój był już pełny, oczywiście Jaskowska przyszła ostatnia
- Dzień dobry - Powiedzieliśmy wszyscy równo
- Dzień dobry  - Odpowiedziała - O kogo ja widzę na czas - Spojrzała w naszą stronę
- Pani komendant przecież tylko dwa spóźnienia było jedno Karoli, a drugie nasze - Uśmiechnął się do niej Mikołaj
- Z tego co pamiętam tydzień temu wasz patrol nie był nigdy na czas
 - Tak wiemy, przepraszamy obiecujemy, że się to więcej nie powtórzy
- Dobra ale pamiętajcie mam was na oku. A teraz pora na odprawę.

Połowa dnia na patrolu minęła na szybko, ktoś okradł starszą Panią już od początku przeczuwaliśmy, kto jest złodziejem. Z całego serca współczułam jej syna jak można okradać własną matkę. Na przerwę wróciliśmy na komendę. Mikołaj poszedł na chwilę do Jacka ja miałam iść po obiad.
- Mikołaj po pracy podrzucisz mnie po samochód? - Zapytałam jak już jedliśmy obiad. Mikołaj patrzył na mnie cały czas tak samo, ale inaczej niż zwykle pytałam go już pare razy czy wszystko dobrze, ale twierdził że wszystko gra
- Tak jasne - Odpowiedział dopiero po chwili. Znałam go za dobrze, żeby wiedzieć że coś się stało -  Tylko najpierw podskoczymy na Powstańców Śląskich
- Ok spoko - Właśnie skończyłam swój posiłek - To co kawa i patrol? - Zaproponowałam zdecydowanie jedna kawa to mało
- Przyniosę  - Mikołaj poszedł po kawę, nagle podeszła do niego Julia, położyła mu rękę na ramieniu i się uśmiechnęła, on jej coś zaczął żywo tłumaczyć. Ciekawił mnie o co chodzi, uśmiechali się do siebie. Julka zaczęła się śmiać i potakiwać głową. Od pewnego czasu Mikołaj z Julia coraz więcej rozmawiali, miałam wrażenie że szykuje się między nimi coś więcej, ale kto wie co z tego będzie.
Po 5 min Mikołaj wrócił do stolika
- Przepraszam, że tak długo - Podał mi kawę
- Nic się nie dzieję  - Uśmiechnęłam się do niego. Szybko wypiliśmy kawę i wróciliśmy na patrol. Reszta służby minęła już powoli zgłoszenie do osiedlowej bójki, pare mandatów i takie tam piedroły
- A na Powstańców po co ? - Zapytałam jak szykowaliśmy się do wyjścia
- Na chwilę muszę podskoczyć do ojca do Sky Tower, za miesiąc mija 13 rocznica śmierci mojego brata chce coś obgadać ja to ujął - Powiedział trochę smutny, Mikołaj żadko mówił o Michale wiedziałam, że to dość wrażliwy temat
- To może jedź sam ja dam sobie radę wezmę takxówkę - Nie chciałam mu przeszkadzać
- Z ojcem i tak nie mam dobre kontaktu więc długo to nie potrwa, a obiecałem że zawiozę to zawiozę - Uśmiechnął się do mnie - Gotowa?
- Tak chodź

Podjechaliśmy pod Sky Tower, chciałam poczekać w samochodzie, ale Białach uparł się żebym poszła z nim. Weszliśmy do środka i wsiedliśmy do winy, jak na złość była to winda zamykana podwójnie, nienawidzę takich wind a jeszcze tata Mikołaja pracuje na 50 piętrze   no nic Karola dasz radę powiedziałam sobie. Nie chciałam pokazać po sobie, że boje się jeździć windą
- Wszystko gra ? - Zapytał jak byliśmy na 5 piętrze
- Tak, tylko nie przepadam za windami - Odparłam, chyba zna mnie za dobrze
- Przy Białachu nic Ci nie grozi - Zaśmiał się
- To wiem - Kiedy już byliśmy na 45  pietrze winda gwałtownie się zatrzymała, odruchowo złapałam Białacha za rękę.
- Spokojnie - Starał się mnie uspokoić - Zaraz ruszy
- Oby, bo wiesz ja jak byłam dzieckiem utknęłam w takiej windzie - Był pierwsza osobą, której o tym powiedziałam
- Spokojnie - Położył swoją rękę na mojej dłoni. Minęło 5 min, winda dalej stała Białach wcisnął przycisk alarm, po czym napisał sms - Napisałem ojcu SmS może tak będzie szybciej
- Mikołaj - Spojrzałam na niego przerażona, koszmar z dzieciństwa wrócił. Policjantka bojąca się windy, super to brzmi. Nie musiałam nic mówić Mikołaj przytulił mnie do siebie nie wiem czemu, ale przy nim ten cały starch był dużo mniejszy.
- Spokojnie zaraz ktoś nas uwolni, chodź usiądziemy - Zaproponował po czym usiadł na ziemi, po czym podał mi rękę, żebym usiadła. Siadłam tuż obok niego, rękami obielam nogi a on przytulił mnie bez słowa. Super jest mieć takiego kumpla jak on.
- Z Michałem byłem od zawsze nie rozłączny - Zaczął nagle, domyślałam się że robi to dla tego żebym nie myślała za wiele o tym, że tu utknęliśmy. W końcu temat jego brata wciąż był dla niego ciężki - Dogadywaliśmy się niemal  bez słów, kiedyś rodzice wyjechali, siedzieliśmy rozmawialiśmy. No i doszliśmy do wniosku, że przydadzą się zakupy oczywiście żaden z nas nie chciał iść, zaproponowałem rzut monetą wypadło, że on idzie. Ledwo co wyszedł a ja usłyszałem huk, straszny  huk - Mikołaj patrzył przed siebie - Wybiegłem najszybciej jak się dało Michała dosłownie wprasowało w drzewo, nie mogłem nic zrobić w samochodzie siedział kierowca był pijany jak cholera, chciałem go wyciągnąć z tego samochodu i zabić, nie myślałem o niczym innym tylko o tym, całe szczęście ludzie mnie odciągnęli i dobrze bo chyba bym teraz siedział za zabójstwo  - Cały czas patrzył w jedne punkt
- Strasznie mi przykro - Tylko tyle umiałam powiedzieć
- Wiesz, że do tej pory czasem myślę, że to moja wina - Widziałam, w jego oczach smutek
- Mikołaj przecież to nie Twoja wina nie możesz się o to obwiniać - Spojrzałam na niego, zrobiło mi się cholernie przykro nie wiem czemu kiedy on był smutny ja momentalnie też
- Wiem,ale cały czas to gdzieś w środku siedzi.  -  Czułam, że potrzebuje rozmowy, już chciałam z nim o tym porozmawiać
- Panie Mikołaju słyszy mnie Pan ! - Usłyszeliśmy nagle
- Tak!
- Utknęli Państwo miedzy 44 a 45 pietrem, dla tego musimy was trochę opuścić! - Proszę usiąść w dwóch kontach windy !
 - W dwóch czyli osobno on chyba oszalał - Pomyślałam wystarczyło, że spojrzałam na Mikołaja a on wiedział co chce powiedzieć
-Koniecznie w dwóch ? ! A w jednym można ?!
- Można w jednym proszę powiedzieć jak już !  - Mikołaj poprawił się na ziemi ja przytuliłam się do niego jeszcze mocniej, czułam się przy nim bezpiecznie. On przytulił mnie jeszcze mocniej jak przy nikim innym
- Gotowe!  - Po chwili winda szybko ruszyła, serce podchodziło mi do gardła. Czułam, że Mikołaj tuli mnie jeszcze bardziej do siebie, chyba czuł, że umieram ze strachu, właściwie umierałam ale czułam że mnie ochroni
- "Karolina tuliła się do mnie jak małe bezbronne dziecko, czułem że jest przerażona przytulała  się do mnie jak nigdy przedtem jak by chciała schować się przed całym światem"
Nagle winda gwałtownie się zatrzymała, wstrzymałam oddech
- Już po wszystkim - Usłyszałam po chwili ciepły głos Mikołaja. Spojrzałam na niego on się uśmiechnął. Znowu dojrzałam to inne spojrzenie, takie nie wiem jak to określić, dziś rano widziałam je po raz pierwszy.
Drzwi windy otworzyły się na zewnątrz stało dwóch mężczyzn jedne z nich to tata Mikołaja, a drugi za pewno facet od winy. Białach wstał po czym podał mi rękę i pomógł wstać
- Dziękujemy - Podał rękę facetowi od windy
- Nie ma za co - Uśmiechnął się do nas
- Cześć tato - Przywitał się z ojcem
- Dzień dobry - Uśmiechnęłam się do Białacha seniora
- Dzień dobry - Odwzajemnił mój uśmiech - Mikołaj zadzwonię do Ciebie potem bo za 5 min mam spotkanie
- Dobra, to my uciekamy czekam na telefon - Pożegnaliśmy się z jego tata i poszliśmy. Niestety na dół prowadziły dwie drogi schody i wina a byliśmy na 30 piętrze, spojrzałam na Mikołaja on tylko się uśmiechnął złapał mnie za rękę i weszliśmy do windy, wsiedliśmy do windy  bałam się cały czas ale o wiele mniej niż zawsze . Po paru minutach byliśmy już na dole
- I widzisz z Białaszkiem nic nie jest straszne - zaśmiał się
- Białaszek obroni mnie przed całym światem ? - Zaśmiałam się
- Zawsze i wszędzie - Otworzył mi drzwi, przyznam że ta odpowiedź mnie zaskoczyła

sobota, 21 października 2017

3.2 Lód

Hello Hello 
Tak na początek dziękuje Dark Angel za pomoc przy lodzie i pomysł:) Liczymy, że wyszło mega bo tak się bardzo starałyśmy. Oczywiście opowiadanko z dedykacją dla Emilki :) Razem z Just liczymy że się spodoba :*Tylko pamiętaj usiądź i czytaj 

Usłyszałam dźwięk, okropny straszy wręcz zabójczy.  Jak by ktoś próbował zamordować mnie tym hałasem. Głowa bolała mnie jak cholera. Nie byłam wstanie otworzyć oczu wymacałam tylko winowajcę tego całego zamieszania
-hmm- Mruknęłam do telefon, miałam ochotę zamordować tego kto jest po drugiej stronie
- Dzień dobry śpiąca królewno - Usłyszałam w słuchawce,  radosny głos Białacha. Zginiesz pomyślałam jak tylko go usłyszałam
- Boże Mikołaj chcesz mnie zabić, nie właściwie Ty zginiesz - Bolała mnie głowa chciało mi się spać, nie miałam ochoty się ruszać
- Ja nie ale Jaskowska z chęcią jak znowu się spóźnisz
- Cholera,która jest ? - Momentalnie poderwałam się z łóżka
- Będę za 15 minut - Nie odpowiedziałam nic tylko się rozłączyłam, szybko pobiegłam do łazienki , od razu wskoczyłam pod zimny prysznic. O tak tego było mi trzeba zimna woda spływająca po moim ciele od razu mnie orzeźwiła i przywróciła do żywych, przynajmniej częściowo.Do wyglądu człowieka za pewna jeszcze trochę mi brakowało. Byłam święcie przekonana, że spędziłam tam dosłownie chwilę, ale ledwo zdążyłam się  wytrzeć a usłyszałam dźwięk dzwonka - Cholera - pomyślałam, zarzuciłam T shirt w którym spałam, sięgał mi trochę za uda i pobiegłam mu otworzyć,

Otworzyła mi drzwi w samym podkoszulku i mokrych włosach, wyglądała tak inaczej, tak zmysłowo, pociągająco, nie jestem wstanie oderwać od niej wzroku, jak by mnie zahipnotyzowała

- Daj mi 15 minut - Usłyszałem nagle.Sam nie wiem kiedy znalazłem się w jej mieszkaniu
- Ok - Powiedziałem  i poszedłem do kuchni, kiedyś pilnowałem jej mieszkania jak z Pauliną miały jakiś babski wyjazd więc właściwie czułem się ja u siebie w domu. Ona natomiast zniknęła za drzwiami łazienki. Nie musiałam czekać, aż tak długo jak mi się wydawało bo bo jakiś 20 minutach wyszła już gotowa miała na sobie krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach, jej nogi w tych spodniach wyglądały zabójczo. Boże Mikołaj co TY wyprawiasz przecież ostatnio zarywasz do Julki, znaczy ona do Ciebie a Ty grasz w tą grę. Uśmiechnąłem się do niej i podałem jej szklankę wody z witaminami, ona bez słowa wypiła całą, widać było że wczorajszy wypad się udał.

Miałam wrażenie, że Mikołaj jest jakiś nie obecny dziwnie zamyślony, właściwie od kąd przyszedł taki był.

- To co jedziemy ? - Zapytałam kiedy tylko wypiłam
- Tak, jasne chodź
- Coś Ty taki zamyślony ? - Ciekawiło mnie o czym tak myślał
- Zastanawiam się co powiemy Jaskowskiej bo mamy 10 min do odprawy
 - Cholera - zamknęłam drzwi i pobiegliśmy do samochodu
Oczywiście odprawa się już zaczęła ba nawet skończyła,  oczywiście jeszcze korki po drodze, dobrze wiedziałam z Mikołajem że Jaskowska będzie zła. Spojrzałam na Mikołaja a on na mnie, nie wiedzieliśmy co mamy powiedzieć.
- Dzień dobry Pani komendant - Powiedzieliśmy równo
- A dzień dobry, dzień dobry. A kto nas zaszczycił swoją obecnością
- Pani komendant przepraszamy -Zaczęłam ale Mikołaj mi przerwał
- Karolinie popsuł się samochód na środku drogi i zadzwoniła po mnie no i wie Pani jakoś tak długo zeszło
-A samochód gdzie ? - Cała Jaskowska czuła, że kręcimy
- Pod blokiem na  Lipowej było najbliżej - Całe szczęście że Paulina mieszka w połowie drogi między moim mieszkaniem a komendą.
- No niech wam będzie, ale jeszcze jedno spóźnienie w tym tygodniu, któregoś z was a sprzątacie cała komendę. Zrozumiane? Zaznaczam całą - Spojrzała na nas nieco zła
- Tak jest
- A teraz raz dwa i w teren - Podziękowaliśmy Jaskowskiej i pobiegliśmy na patrol.
- Rachwał spóźnij się jutro a obiecuje, że będziesz miec ze mną do czynienia- Spojrzał na mnie "groźnie" - Daj telefon
- Po co ?
- Daj - Podałam mu telefon, a on coś pogrzebał po czym mi go oddał. Miałam ustawiony budzik,  w sumie nie jeden a 15 co minutę
- Jesteś nie możliwy - Zaśmiałam się
- Spokojnie jeszcze zadzwonię, żeby mieć pewność- Uśmiechnął się do mnie
Ten dzień minął nam spokojnie, praktycznie nie działo się nic ciekawego tylko jakieś mandaty i jedna kradzież.
- W zasadzie mam lepszy pomysł  niż siedzenie w domu- Usłyszałam jak wychodziliśmy z komendy
- Tak jaką? - Spojrzałam na niego
- Zapraszam na obiad i wino
- Ty i gotowanie ? - Zdziwiłam się
- No dobra wino i wino - Uśmiechnął się. - No i dopilnuje Cię, żebyś się nie spóźniła

30 min później byłem już z Karoliną na ranczu, Rachwał siadła w salonie . Nie chciało mi się iść po wino, dla tego na chwilę usiedliśmy w salonie. Siedzieliśmy rozmawialiśmy, sam nie wiem czemu dziś cały dzień myślałem o Karolinie, w koncu od jakiegoś czasu Julka mnie podrywa a ja.... No właśnie a ja co? Czuje coś do niej...  w zasadzie nie, to czemu ja się w to bawię... może żeby byla ....Boże jak ona dziś wyglądała w tej podkoszulce, tak pociągająco, ta zmysłowo.... Te spodenki, które teraz ma na sobie, tak  podkreślają jej nogi, pośladki,całą jej idealną figurę aż trudno oka oderwać taki widok tak pięknej kobiety jest lepszy niż mecz w telewizji , no i  ta bluzka idealnie dopasowywała się do jej ciała,  wyglądała tak... Mikołaj uspokój się. Karolina nie wierzy w miłość, ani te rzeczy... A Ty nie jesteś typem, który szuka kogoś na jedną noc... Co się ze mną dzieje nie mogę się jej oprzeć. Podszedłem do niej bliżej, pocałowałem ją w szyję przeszył ją lekki dreszcz, odwróciła się w moją stronę.  


Podszedłem do niej delikatnie popchnąłem ją w stronę stojącej za nią sofy . Upadła na plecy patrzyła zdziwionym ale również ciekawym wzrokiem na mnie .Na dębowym ciężkim stole  obok położyłem butelkę białego wina z lodem. Nalałem wina do kieliszka upiłem łyka,odstawiłem kieliszek  i pocałowałem ją w usta, kilka kropel spłynęło po jej lewym policzku. Było widać, że ją kompletnie zaskoczyłem, nie spodziewała się tego zupełnie. - Zamknij oczy - Poprosiłem ją, ona bez słowa wykonała polecenie. Po raz kolejny złożyłem pocałunek na jej ustach i szyji. Wziąłem do ręki kostkę lodu, która leżała tuż obok, delikatnie przejechałem po jej szyji wygięła się w pół z jej twarzy można było wyczytać, że jej się to podoba. Pomogłem zmienić jej pozycję, teraz leżała na kanapie a ja byłem tuż nad nią. Kostką lodu przejechałem po jej policzku, zjeżdżałem coraz niżej, po szyji, dekoldzie  jej ciało pod wpływem lodu wyginało się, szybkim ruchem zdjąłem jej bluzę, ukazał się śliczny koronkowy czerwony  stanik, na jej brzuchu złożyłem czuły pocałunek czułem jej rozpalone ciało pod swoim rękami i ustami , Ona złapała mnie za rękę, podobało jej się to wszystko uśmiechnąłem się pod nosem, ale nie taki był mój plan, złapałem jej ręce i położyłem za głową.- Trzymaj tutaj ręce kotku - po raz kolejny złozyłem jej pocałunek na szyi .i kolejny  złożyłem na jej ustach gorący pocałunek , z stołu  z tyłu wziąłem kolejną kostkę lodu, włożyłem ją do ust ,zębami przytrzymując. Zacząłem błądzić po jej ciele ustami, lód topniał pod wpływem jej gorącego ciała, zostawiając za sobą mokry ślad ciągnął się od policzka  przez szyję, brzuch z każdym dotykiem wyginała, wiła się coraz bardziej kiedy zjechałem do podbrzusza, chwilę błądziłem ustami, jedną wolną ręką rozpiąłem jej spodnie, nie musiałem nic mówić sama podniosła się delikatnie i pomogła mi jej zdjąć. Wylądowały gdzieś daleko za nami tak samo jak bluzka, lód w moich ustach już stopniał to co z niego zostało spływało po jej rozgrzanym  ciele.Spojrzałem na nią na jej rozpaloną twarz zębami przygryzała dolną wargę a ja nie przestawałem pieszczot jej ciała chociaż wiedziałem , że jej odech teraz już nie był szybki jak kilka minut temu teraz był chaotyczny który próbowała opanować , niestety nie zabardzo mogła . Przybliżyłem się do niej poczułem jej perfumy po raz kolejny rozpocząłem wędrówkę tym razem bez elementu chłodzącego najpierw lewą stronę szyi potem prawą . Sięgnałem po białe wino i upiłem kilka łyków i tak samo jak za pierwszym razem pocałowałem ją dając jej posmakować wina .Odłożyłem kieliszek i na stół i powróciłem do wędrówki .Miała nieziemskie ciało które mogłem podziwiać skrawek po skrawku . Gdy dotarłem do pępka złozyłem jej pocałunek głęboki tam po raz kolejny sie wygieła w łuk . Na twarzy widziałem już u niej oznaki ,że długo już nie darady i też zmęczenia  . Chwilę póżniej leżała wtulona we mnie zmęczona ale szczęśliwa .

piątek, 20 października 2017

3.1 Spóźnienie

Cześć wam 
Od dziś zaczynam nową serie, na tamto już nie miałam kompletnie pomysłu, mam nadzieję, że spodoba wam się mój nowy pomysł :) Będę pisać głównie jako Karolina czasem i jako Mikołaj czasem jako osoba 3 .Jak się podobał odcinek ??? 

 Czerwcowy poranek promienie słońca przebijały się do sypialni, oświetlając moją twarz  powoli otworzyłam oczy, przeciągnęłam  się na łóżku i wstałam, był czerwiec więc pogoda była cudowna. Świeciło słońce, ptaki śpiewały po prostu cudownie uwielbiałam lato. Założyłam  spódniczkę i koszulę, zrobiłam delikatny makijaż i wyszłam do pracy. Wcześniej oczywiście wypiłam szybką kawę w końcu  bez kawy chyba bym nie przeżyła. Za tydzień mija dokładnie rok od kąd pracuję na komendzie, przez ten rok wiele się wydarzyło. Oliwier Wolański polował na Mikołaja, było o krok od tragedii, ale przeczułam, że Mikołaj coś kręci i pojechałam za nim i dobrze, bo gdy mnie  coś  nie tknęło, było by już po nim. W zasadzie od początku miałam z Białachem dobry kontakt, co prawda może nasz pierwszy dzień nie należał do udanych, ale mimo to szybko się zaprzyjaźniliśmy.

Swój pierwszy dzień pamiętam doskonale jak by to było wczoraj, pogoda może nie dopisywała jak dziś ale i tak było ciepło. Podjechałam pod komendę motorem, na parkingu stało dwóch chłopaków, jak się potem okazało Białach i Nowak,  rozmawiali o nowej partnerce łysego, Mikołaj nie był zbyt zachwycony, że kobieta będzie dowodzić więc śmiali się i żartowali o pączkach  i serniczku, ja stałam nie daleko nich widzieli mnie, ale chyba żaden z nich nie pomyślał, że tą dziewczyną o której tak gadali mogę być ja, ta ich mina na odprawie bezcenna nie zapomnę tego do końca życia. Potem było już zdecydowanie lepiej. Z każdym patrolem pracowało nam się coraz lepiej, okazało się że jesteśmy do siebie bardzo podobni.

Na komendę dotarłam dosłownie chwilę przed odprawą wszystko wina korków ja to  jak zawsze mam szczęście. Szybko wpadłam i poszłam się przebrać oczywiście nie zdążyłam bo odprawa już się zaczęła.  Dlatego pobiegłam jak najszybciej na odprawę. Przygotowałam się już, że Jaskowska coś wymyśli za moje spóźnienie
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie - Wpadłam do pokoju, i usiadłam na swoje miejsce tuż obok Białacha
- Dzień dobry,  dziś z Mikołajem na patrol pojedzie Juliusz Ty zostaniesz a archiwum - Juliusz chciał już coś powiedzieć, ale Białach odezwał się pierwszy
- Ale Pani komendant mówiłem Pani, że Karolina złapała gumę - Mikołaj się za mną wstawił i nawet wymyślił bajeczkę czemu się spóźniłam, zawsze jak się spóźniałam krył mnie a ja jego.  Byliśmy naprawdę bardzo zgranym zespołem. On krył mnie ja jego, on ratował mi dupe a ja jemu.  Uśmiechnęłam się do niego tak żeby Jaskowska nie widziała
- To nie moja wina, że poszła mi opona - Kontynuowałam jego kłamstwo Mikołaja, dobrze że sam zaczął z tą oponą bo nawet bym nie wiedziała co jej powiedział, niestety dla Jaskowskiej wytłumaczenie, że korki nic nie znaczy bo można wyjechać wcześniej.
- Wy zawsze macie wytłumaczenie na wasze spóźnienia,. A to popsuł się samochód, opona poszła, sąsiad potrzebował pomocy, pękła rura  - Spojrzała na nas i pokręciła głową  - No dobra zmian dziś nie będzie. 005 pozostaje bez zmian
- Dziękuję  - Uśmiechnęłam się do niej. Uwielbialiśmy jeździć razem na patrole z nikim nie pracowało mi się tak dobrze jak z Mikołajem. Odprawa trwałą jeszcze jakieś 10 min, po skończonej odprawie wyszliśmy z pokoju.
- Dzięki - Podziękowałam mu jak tylko wyszliśmy
- Co Tym razem ? - Zaśmiał się
- Korki, a wiesz jaka jest Jaskowska
- Ta jasne
- Serio, dobra chodź jedziemy - Razem z Białachem poszliśmy do samochodu i ruszyliśmy na patrol. W radiowozie jak zawsze żartowaliśmy śmialiśmy się.  Nasze patrole nigdy nie były nudne, chyba tylko nasz pierwszy dzień był trochę sztywny.
Pierwsze zgłoszenie tego dnia dotyczyło kradzieży w domu starców, oczywiście sprawa byłą prosta złodziejem okazał się pielęgniarz nawet specjalnie się nie wysilił żebyśmy do niego nie dotarli.Kolejne zgłoszenie dotyczyło zaginięcia dziecka, ta sprawa była już dużo poważniejsza chłopczyk miał tylko 5 lat. Szukaliśmy go chyba koło 4 godzin, okazało się że był w pobliskim lesie rodzice się kłócili a on się przestraszył, całe szczęście wszystko dobrze się skończyło. Po skończonej pracy wróciliśmy na fabrykę
-Dziś było nawet spokojnie - Powiedział Mikołaj zbierając rzeczy z biurka i szykując się do domu
- Oby jutro też było spokojnie - Uśmiechnęłam się
- Tylko się jutro nie spóźnij - Zaśmiał się
- Postaram się, bo jadę do Pauliny
- Dobra to ja już szykuję jaką bajeczkę -  Dobrze wiedział jak kończą się nasze  spotkania
-Nie trzeba dam radę
- Taa. Do jutra - Zaśmiał się
- Do jutra - Wyszłam chwilę po nim i pojechałam do Pauliny, po drodze weszłam jeszcze do sklepu i kupiłam wino.
Siedziałam z Pauliną w salonie piliśmy wino i rozmawialiśmy jak zawsze o wszystkim i o niczym. Z Pauliną znałyśmy się już koło 5 lat, poznałyśmy się przypadkiem w klubie takie przypadkowe znajomości są najlepsze. Wach siedziała przy barze właśnie dowiedziała się właśnie jakim ch*em był jej mąż, ja akurat pokłóciłam się z moim byłym Kamilem, wkurzyłam się i poszłam do baru chciałam pomyśleć i odpocząć. Zauważyłam Paulinę dosiadłam się do niej zaczęłyśmy rozmawiać, i tak od słowa do słowa okazało się, że obie jesteśmy policjantkami, mieszkamy nawet nie daleko siebie i w zasadzie jesteśmy do siebie podobne.
- Ty w ogóle Walczak ostatnio do mnie zarywa - Wypaliła naglę, mało nie zakrztusiłam się winem. Walczak zarywa do Pauliny o ja .... To dopiero jest nowina
 - Co Ty gadasz! Dawaj opowiadaj - Nie mogłam uwierzyć Walczak zarywa Paulinę chciała bym to zobaczyć na własne oczy
- Ostatnio jest dla mnie bardzo miły, przynosił mi kanapki, kawę obiad coś na słodko i o nic niego nie prosiłam, a i najlepsze zaprosił mnie jutro do kina i kolację - Mówiła chyba nie do końca wiedząc w to co mówił,ale chyba jej się to podoba
- Uuu, to widzę że zapowiada się długgga noc - Zaśmiałam się, Paulina rzuciła we mnie poduszką
- Ej ! - Odrzuciłam jej poduszkę, rozmailiśmy tak  do 2 już czułam, że jutro czeka mnie ciężki dzień oczywiście do domu wróciłam taksówką byłam tam jakoś koło 2:30. Dwie butelki wina na dwie policjantki niby mała, a jednak. Pozostała jeszcze kwestia transportu do pracy. Było już późno, mimo tego napisałam sms do Białacha, chyba procenty uderzyły mi do głowy, skoro chciałam pisać do niego o tej godzinie, ale no cóż ewentualnie Białaszek mnie jutro zamorduje.
"Białaszku, przyjedź po mnie jutro. Samochód zostawiłam pod blokiem Pauliny. Słodkich snów :*" W zasadzie nie liczyłam nawet na odpowiedź domyślałam się, że już pewnie śpi, dlatego poszłam się umyć a potem spać. Zasnęłam chyba koło 3:30

Biegłam , biegłam ile tylko sił w nogach, moje nogi odmawiały już posłuszeństwa, on był coraz bliżej wręcz czułam jego oddech na plecach. Było ciemno, do okoła nie było nikogo, tylko ja i on. Chciała bym żeby ten koszmar się już skończył, żebym była bezpieczna. Biegłam, biegłam nie miałam  już siły bałam się że zaraz mnie złapie, że mnie dogoni. W oddali widziałam już światełko, do okoła  tylko drzewa i nic poza tym, byłam już tak blisko wyjścia z tego strasznego lasu wiedziałam, że tam czeka on. Już chciałam poczuć jego silne ramiona, poczuć się bezpieczna, tylko przy nim mogłam być bezpieczna. Nagle ktoś złapał mnie za rękę, poddałam się nie miałam już siły walczyć, to wszystko to już za wiele, przygotowałam się już na najgorsze. Myliłam się  to nie był mój oprawca, to był on przytulił mnie bez słowa a ja znowu poczułam się bezpieczna.

czwartek, 19 października 2017

2.23 Kocham was

Mikołaj wiedział, że musi coś zrobić żeby ją zatrzymał dla tego jej przed maskę. Ona gwałtownie zahamowała,Białach podbiegł od strony kierowcy, otworzył. Przez chwilę na nią patrzył 
- Widzisz mówiłam Ci, że nie możemy być razem że to nie wypali - Cały czas miała łzy w oczach 
- Ale jak to ? - Położył jej rękę na kolanie 
- Nie ważne - Próbowała się wykręcić 
- Chce tylko wiedzieć, po prostu chce wiedzieć - Ona rozpłakała się jeszcze bardziej - Pójdziemy do domu opowiesz - Karolina pokręciła tylko głową, złapała powietrze 
- To dziecko Rudnickiego - Wyszeptała nie mal nie słyszalnie 
- Co?! - Te słowa go dobiły, dobrze wiedział co to znaczyło, ale jak przecież nic nie zgłosiła nie mówiła nie była przybita nie było żadnych oznak 
- Ja o niczym nie wiedziała, miałam jakieś przebłyski  potem, ale to wyparłam. Ale dziś było mi słabo jak przyszła Julka, wczoraj zemdliło mnie od fajek jak ktoś koło mnie przechodził jeszcze ta pizza przecież za hawajską nie przepadam a dziś bym się za nią dała pokroić  - Płakała cały czas 
- Zabije go - Mikołaj był wściekły podniósł się i wręcz cały chodził 
- I co to zmieni?! Proszę Cię po prostu zapomnij o tym co mogło być co było  - Chciała zamknąć drzwi ale on je zablokował 
- Karolina jakie zapomnij ?! Co Ty do cholery mówisz!  Nie obchodzi mnie nic poza Tobą i naszym dzieckiem - Powiedział z naciskiem na NASZYM, ona na niego spojrzała z ogromnym zdziwieniem - Tak naszym, kocham Cię i tego maluszka też nie zostawię cię samej - Ona nie powiedziała nic tylko się przytuliła i rozpłakała jeszcze bardziej - Kotek nie płacz - Spojrzała mu w oczy 
- Ale.... co my.... - Jeszcze ciężko było jej mówić, on się tylko uśmiechnął.
-Przesuń się - Zajął  miejsce kierowcy  - Powiemy, że nie ujawnialiśmy się bo nie chcieliśmy żeby Jaskowska rozdzieliła nam patrol, ale to co im powiem to nie ma znaczenia ważne żeby wszystko z maleństwem było dobrze. Jutro umówimy się na wizytę - Parkował już pod domem, - Chodź - Wysiadł z samochodu i poszedł otworzyć jej drzwi. Otworzył drzwi podał jej rękę ona ją chwyciła i wysiadła, Mikołaj pociągnął ją delikatnie w stronę domu, jak weszli pomógł zdjąć jej kurkę, odwiesił ją na miejsce i przytulił się do niej od tyłu.
- Kocham was - Szepnął jej do ucha. Ona odwróciła się w jego stronę, już nie płakała oczy miała czerwone 
- Jesteś tego pewien ? - Zapytała niepewnie 
- Jak niczego innego - Szepnął i czule ją pocałował - To teraz chyba będzie trzeba jechać po rzeczy - Uśmiechnął się do niej 
- Pomyślimy nad tym - W końcu się uśmiechnęła 
- Kotek nie pomyślimy tylko jutro po patrolu się pakujesz - objął ją w pasie 
- Dobrze, Mikołaj ale wiesz że Paulina będzie znać prawdę - Spojrzała na niego nie pewnie 
- Wiem, może i znać ją cały świat, ale to i tak będzie tylko moje  maleństwo - Położył jej rękę na brzuchu 
- Nasze - Poprawiła go i położyła swoją dłoń na jego 
- Nasze , a teraz chodź - Złapał ją za rękę i zaprowadził do salonu odpalił laptopa kliknął pare razy i zarezerwował jej wizytę u ginekologa kolejnego dnia. 
- Oszalałeś wiesz ile kosztuje u niego wizyta - Mikołaj wybrał sobie najlepszego z najlepszych
- Wiem, ale będziecie mieć najlepszą opiekę - Uśmiechnął się do niej, ona nie powiedziała nic tylko oparła głowę o jego klatkę. 

środa, 18 października 2017

2.22 Przepraszam

Karolina z Mikołajem spojrzeli na siebie, nie mieli pojęcia kto to może być mężczyzna nie czekał na nikogo, jak tylko otworzył drzwi zdziwił się bardzo stał tam nie kto inny jak Julia 
- Pomyślałam, że przyda Ci się mała przerwa w sprzątaniu no i oczywiście pomoc - Pokazała mu reklamówkę z pączkami 
- Cześć - Nie ukrywał zdziwienia jej widokiem 
- To jak zaprosisz mnie do środka - Uśmiechnęła się 
- Tak... - Nie dała mu dokończyć tylko weszła, już miała coś mówić ale w korytarzu pojawiła się Karolina 
- Cześć - Karolina była w takim samym szoku jak Mikołaj 
- Cześć - Obecność Rachwał ją zaskoczyła, ale starała się to ukryć. - Pomyślałam, że Mikołajowi przyda się pomoc ale jak widzę już ją ma - Sztucznie się uśmiechnęła
- To miłe z Twojej strony - Mikołaj dostrzegł w jej oczach zazdrość 
- To co Panie może kawa ? Trochę przerwy się przyda 
- W sumie czemu nie - Powiedziała i wróciła do salonu, Mikołaj z Julią za nią 
- To siadajcie, a ja zrobię - Mikołaj poszedł do kuchni 
- Julia siadaj, pójdę po talerzyki bo znając Białacha zapomni - Poszła do kuchni za Mikołajem 
- Co ona tu robi? - Szepnęła do niego 
- Nie mam pojęcia, szybka kawa i coś wymyśle 
- No ja myślę - Uśmiechnęła się do niego i wróciła do salonu z talerzykami. Rozstawiła trzy talerze i jeden większy na środku. Julia wypakowała 4 pączki, z boku było widać że Panie nie są zachwycone swoją obecnością
- To miłe, że pomagasz Mikołajowi 
- Wspomniał mi wczoraj, że musi generalnie posprzątać a wiesz jak to facet. Dowódca mu się przyda - zaśmiała się 
- No tak - Uśmiechnęła się sztucznie  . Po chwili Mikołaj przyszedł z kawami, postawił je na stole.
- Karolina wszystko ok? Jesteś jakaś blada? - Dostrzegł, że Rachwał jest blada 
- Tak, tylko trochę mi gorąco 
- Otworzę okno - Poszedł otworzyć okno. Mikołajowi zaczęła przeszkadzać obecność Juli nie mógł się dobrze zająć Rachwał  ale otwarte okno pomogło jej trochę i nabrała kolorków, trochę go to uspokoiło, dla tego delikatnie zaczął dawać Mazurek do zrozumienia, że jest zajęty. W zasadzie ona sama nie miała ochoty długo siedzieć więc zebrała się po półtorej godziny do domu. 
Rachwał z Białach jeszcze trochę posprzątali, a potem wybrali się do miasta na początku Mikołaj był przeciwny ale w końcu Karolina go przekonała, poszli na pizze do swojej ulubionej restauracji. Kiedy czekali na pizze Rachwał wyszła na chwilę zadzwonić przed, w środku był zbyt duży hałas wróciła po 10 minutach.
- Długo Cię nie było stęskniłem się  - Zażartował 
- Jak Ty przeżyłeś noc beze mnie - Zaśmiała się 
- Ciężko było, ale dałem radę - Kelner przyniósł im pizzę dziś padło na hawajską, Mikołaj nie przepada ale czego nie robi się dla miłości. 
Do domu Mikołaja wrócili koło 20 starał się ją przekonać, żeby została ale ona uparła się że jedzie tylko po samochód. Białach wiedział, że i tak i tak ją namówi dla tego się nie martwił. Koło 21 Karolina poszła na chwilę do łazienki, wyszła po 15 minutach Mikołaj się już o nią trochę martwił. Kiedy wyszła była jakoś nie obecna 
- Kotek wszystko dobrze - Mikołaj zaczął się martwić, ona chwilę milczała - Kotek ? - Przysunął się do niej bliżej, ona spojrzała na niego nie obecna. Wstała 
- Ja Cię przepraszam Mikołaj, ale to nie ma sensu. Nie możemy być razem - Poszła w stronę wyjścia 
- Co?! Karolina co Ty mówisz! - Był w szoku nie wiedział co się stało 
- Przepraszam - Wybiegła jak tylko wybiegła z jego domu z jej oczu zaczęły płynąć łzy, cały czas biegłą przed siebie. 
- Karolina ! - Złapał ją za rękę, ona nie chciała na niego spojrzeć - Spójrz na mnie  - Nie umiała spojrzeć mu w oczy  - Proszę spójrz - Ona odwróciła się w jego stronę oczy miała pełne łez - Kotek co się stało ? 
- Przepraszam, to się nie uda - Mówiła przez łzy 
- Ale czemu co się stało ? - Bał się ją stracić 
- Po prostu przepraszam. - Chciała już iść, ale Mikołaj jej nie puścił 
- Nie puszczę Cię póki mi nie powiesz - Nie dawał za wygraną, w tym momencie zauważył, że trzyma coś w ręce 
- Co to jest ? - złapał ją za drugą rękę ona kurczowo ją sciskała
- Nic - Mówiła płacząc chciała odejść, ale Mikołaj przyciągnął ją  do siebie. Złapał jej twarz w dłonie 
- Kotek mi możesz zaufać - Nie miała już siły na nic spojrzała na niego i powoli otworzyła dłoń. Podała mu jej zawartość rzuciła krótkie przepraszam i pobiegła. Białach spojrzał na ten mały przedmiot i zaniemówił po prostu go zamurowało, patrzył na niego przez chwilę dopiero po pewnym czasie obudził się  i pobiegł za nią, ale ona wróciła się do samochodu i właśnie odjeżdzała. 

wtorek, 17 października 2017

2.20 Kiedy tylko będziesz chciała

Cześć wam 
Kolejne opowiadanko dla was, powoli kończę tą serie  bo mi się pomysły skończyły kolejne już mam zaplanowane i zaczynam nie długo pisać :D

Mikołaj biegał jakieś 3 godziny, mimo tak dużego wysiłku i tak cały czas myślał tylko  o jednym o Karolinie, jak postąpi co teraz robi jak on teraz ma się zachować co robić. Jak tylko wrócił poszedł pod prysznic, siedział tam dobre z 30 min. myślał o tym wszystkim, jak wyszedł wytarł się i założył tylko spodnie zapomniał wziąć se sobą koszulki, akurat jak przechodził koło korytarza drzwi wejściowe otworzyły się Mikołaj nie wierzył własnym oczom kogo w nich zobaczył stała w nich ona.... Karolina, chwilę na niego popatrzyła po czym weszła do środka
-No to jestem - Powiedziała i uśmiechnęła się 
Mikołaj nie wierzył własnym oczom był przekonany, że nawet jeżeli Karolin się zdecyduje to minie mnóstwo czasu. Nie powiedział nic tylko do niej podszedł i przytulił, po chwili na nią spojrzał pocałował delikatnie w usta 
- Cieszę się, że jesteś - Musnął jej usta po raz drugi.
-Chce spróbować, ale to - pokazała kluczę - Ja nie wiem czy nie za szybko - Mikołaj wziął od niej kluczę 
- Kiedy tylko będziesz chciała - Wziął od niej i wsadził jej do kieszeni - Chodź do środka - Złapał ją za rękę i zaprowadził do salonu. Usiedli na kanapie Karolina się o niego oparła 
- Nie chce się spieszyć 
- Rozumiem, wszystko w Twoim tempie - Pocałował ją w czubek głowy , nagle rozległ się dźwięk telefonu Białacha
- Paulina dzwoni - Mówiąc patrząc na telefon 
- Cholera 15 nieodebranych - Powiedziała Rachwał patrząc na swój 
- No co tam Paulinka?
- Byłeś u Karoliny ?
- Tak, jakieś 6 godzin temu, a czemu pytasz?
- Dzwonie do niej od paru godzin i nic, martwię się o nią 
- Paulinka przepraszam Cię, ale nie mogę teraz rozmawiać 
- Mikołaj! Cholera Karolina nie odbiera a Ty gadać nie możesz!
- Przepraszam Cię, teraz jest u mnie taka śliczna blondynka 
- Mikołaj ja Ci !!Powiedz tej blond małpie, że ją uduszę - Zaśmiała się do słuchawki 
- Dobra, dobra. Papa
- Trzymajcie się 
- Słyszałam - Zaśmiała się Rachwał jak tylko Mikołaj się rozłączył. - Może narazie poza Paulina lepiej, żeby nikt nie wiedział 
- Szczególnie Jaskowska, bo może nas rozdzielić na patrolu 
- Zdecydowanie nie powiemy muszę Cię mieć na oku - Zaśmiał się i przytulił ją
- Mikołaj -Powiedziała po chwili milczenia
- Tak kotek?
- Nie mówmy narazie nikomu 
- Dobrze, tylko przypuszczam że ktoś się pokapuje - Zaśmiał się 
- Wierze w Twoje zdolności aktorskie 
- Nawet nie wiesz jak się cieszę - Uśmiechnął się do niej 
- Ja też - Spojrzała na niego, Białach objął jej twarz w dłonie i złożył na jej ustach delikatny pocałunek, Karolina odwzajemniała jego pocałunki całowali się dłuższą chwilę.
Rano promienie słońca przedostawały się do sypialni, delikatnie padały na twarz blondynki która jeszcze smacznie spała na jej twarzy malował się uśmiech jak by śniło jej się coś pięknego, spała tak przytulona do Mikołaja, on już jakiś czas nie spał tylko wpatrował się w nią nie mógł uwierzyć do końca w to co wczoraj się stało, był szczęśliwy że Karolina postanowiła dać im szanse i mu zaufać. Wyglądała tak ślicznie, że nie miał serca jej budzić, mógłby godzinami wpatrywać się w to jak śpi niestety szara rzeczywistość sprowadziła go na ziemię, zadzwonił budzik. Białach szybko go wyłączył, Karolina tylko trochę się przekręciła ale nie obudziła się było widać, że tak jest dobrze. Mikołaj pocałował ją delikatnie w czubek głowy 
- Dzień dobry kochanie - Pocałował ją po raz drugi, ona powili otworzyła oczy. 
- Dzień dobry - Uśmiechnęła się do niego i dała mu buziaka 
- Jak się spało ?
- Bardzo dobrze - Przytuliła się do niego ponownie, jej też nie chciało się wstawać 
- Cieszę się, niestety musimy się zbierać na komendę 
- Już ? Nie możemy jeszcze poleżeć 
- Niestety, za godzinę powinniśmy być
- Za godzinę? Ja Cię zamorduje nie zdarzę 
- I tak wiem że tego nie zrobisz - Wstał i założył spodnie - Lecę szybko do łazienki  
- Zrobię kawę 
Policjanci uwinęli się dość szybko i w ciągu godziny byli na komendzie, przebrali się i pobiegli na odprawę. Odprawa minęła szybko i mogli jechać na patrol tam nie musieli udawać co jest między nimi w samochodzie mogli rozmawiać swobodnie. Ich 1 sprawa dotyczyła kradzieży w bogatej dzielnicy, kolejna była trochę bardziej skomplikowana, ktoś oskarżył dyrektora dużej firmy o gwałt. 
W połowie służby zjechali na przerwę, tego dnia obiad zjedli w stołówce starali się nie zwracać na siebie uwagi, ale oczywiście Zośka dostrzegła ich spojrzenia i pokazała tylko kciuka do góry Karolina zaśmiała się. Rachwał zjadła jako pierwsza chciała iść jeszcze do łazienki wiec zostawiła Białacha samego w stołówce, sytuację tą wykorzystała Julia i dosiadła się .
- Cześć, jak tam? - Siadła na przeciwko niego 
- Cześć, a dobrze zaraz wracam na patrol a Ty co tak wcześnie chyba z Krzyśkiem macie dziś 2 zmianę ?
- Ola poprosiła mnie, żebym wskoczyła za nią na 4 godzinki 
- Coś się stało ?
- Nie jakieś zabranie u Marka,Mikołaj może dasz się zaprosić jutro na obiad?
- Julka nie obraź się, ale jutro planowałem w domu posiedzieć odpocząć  moja mama się zapowiedziała, że będzie w sobotę no i wiesz 
- Spoko rozumiem innym razem   - Widać było że nie odpuści, Białach nie wiedział jak się jej pozbyć, żeby nie wydało się że jest z Karoliną 
- Jak tylko będę miał czas na pewno dam znać, a teraz przepraszam Cię muszę lecieć Karola już pewnie na mnie czeka  - Wstał od stołu - Do zobaczenia 
Poszedł do radiowozu, nie mylił się Karolina już na niego czekała nie chciał nic przed nią ukrywać dla tego powiedział jej w prost co go zatrzymało, Rachwał zaśmiała się tylko że ma konkurencję on oczywiście zapewniał ją że nie ma żadnej konkurencji, a jak Mazurek nie odpuści w końcu powie jej w prost że nie jest w jego typie. Reszta dnia minęła im iż spokojnie szybko doprowadzili dwie sprawy do końca, po pracy Mikołaj zaproponował Karolinie kolację ale odmówiła nie chciała się spieszyć chciała, żeby wszystko toczyło się powili swoim tempem byli ze sobą, było im dobrze, ale nie musieli spędzać ze sobą każdej wolnej chwili. Rachwał po pracy udała się do Pauliny chciała porozmawiać z przyjaciółką o Mikołaju o decyzji jaką podjęła.

Następnego dnia rano Mikołaj własnie wstał, dziś w planach miał sprzątanie a potem obiadokolacja z ukochaną, zszedł na dół do kuchni otworzył lodówkę gościło w niej tylko światło no tak zakupy zapomniał o nich. Nic postanowił się ubrać i pojechać na zakupy, ale najpierw kawa nastawił wodę na kawę i poszedł do łazienki. Kiedy wyszedł po 10 minutach usłyszał, że ktoś jest w mieszkaniu a dokładnie w kuchni powoli i ostrożnie poszedł tam, widok jaki tam zastał zaskoczył go Karolina stała przy szafce i robiła kanapki na stole leżały dwie siatki z zakupami. Mikołaj był zaskoczony, ale pozytywnie zaskoczony. 
- Cześć - Obijął ją od tyłu i dał buziaka
- Cześć - Odwróciła się do niego - Widziałam wczoraj, że nie masz nic w lodówce i przeczułam że zapomnisz o zakupach - Uśmiechnęła się 
- Jesteś kochana - Musnął jej usta  - Ci pomogę - Odwróciła się do robienia kanapek - Od razu znajdziemy trochę miejsca dla mnie 
- Czy to znaczy ? - Spytał z nadzieją 
- Długo wczoraj o tym myślałam u Pauliny i w samochodzie jest moja torba na razie jedna, no chyba że się rozmyśliłeś  - Mikołaj wyjął jej nóż z ręki i odwrócił w swoją stronę po czym podniósł ją do góry 
- Rozmyślić kotek w życiu tak się cieszę - Musnął jej usta, blondynka odwzajemniła pocałunek. Rachwał z Mikołajem zjedli śniadanie, wypili kawę i zabrali się za porządki, mama Mikołaja była pedantką więc raz na jakiś czas jak miała przyjechać Białach robił porządki z prawdziwego zdarzenia nie chciał, żeby miała się do czego przyczepić. Koło godziny 12 rozległ się dzwonek do drzwi.  

poniedziałek, 16 października 2017

2.19 Decyzja cz. 2 ost

Tymczasem Karolina siedziała w domu biła się z myślami, co ma zrobić co czuje miała taki mętlik, że sama nie wiedziała co się dokładnie z nią dzieję, z tych rozmyślań wyrwał ją dzwonek do drzwi, poszła otworzyć przed nimi stał nie kto inny jak Mikołaj, Karolina była lekko zszokowana jego widokiem, nie zdążyła nic powiedzieć bo Mikołaj ją pocałował namiętniej jak tylko potrafił, aż zakręciło jej się w głowie od tego wszystkiego, po chwili oderwał się od niej 
- Rozmawiałem z Pauliną wiem wszystko, rozumiem Cię  rozumiem, że masz jakieś wątpliwości możesz się czegoś obawiać, dam Ci tyle czasu ile tylko potrzebujesz. Będę czekał tylko nie każ mi czekać za długo bo zwariuje - Powiedział i położył na szafce kluczę -  Wiesz co czuję do Ciebie i to się nie zmieni - Powiedział i wyszedł. 
Karolina była w szoku, ten pocałunek te słowa to, że wie nie musiała nawet pytać Pauliny co wie dobrze wiedziała, że teraz zna jej całą historię, czyli co był u Pauliny ale po co, czego chciał się od niej dowiedzieć. Teraz miała jeszcze większy mętlik w głowie, dla tego nalała sobie lampkę wina wyłączyła dźwięki w telefonie, musiała sobie to przemyśleć, pobyć sama ze sobą 
W tym czasie Mikołaj wracała na ranczo nie wiedział, czy dobrze postąpił, czy  w ogóle powinien do niej teraz jechać jeszcze te klucze były dla niego pewną deklaracją tylko pytanie co to oznaczało dla Karoliny, jak ona to odebrała  tego nie wiedział. Teraz jedyne co mógł zrobić to czekać na jej ruch, na to co ona postanowi, co zadecyduje. Wiedział tylko jedno, teraz musi czekać czekać musi czekać na krok Rachwał teraz wszystko leżało w jej rękach. Nagle Mikołaj dostał SMS od Walczaka
" I jak tam"
"Byłem u Pauliny, wiem wszystko o Robercie najchętniej bym się z nim spotkał"
"Daj spokój to już zamknięty rozdział"
"W sumie masz rację"
"A co z Karoliną?"
"Nie wiem, dałem jej czas do namysłu zostawiłem jej klucze ba ranczo"
"Kluczę, po co ?"
"Chciałem dać jej jakąś deklarację, tego że to z mojej strony tak naprawdę"
"No i co Karola na to ?"
"Nic, narazie nic"
"Jak narazie, nic?"
"Normalnie, pocałowałem ją powiedziałem co chciałem zostawiłem klucze i wyszedłem"
"Zaproponował bym Ci teraz wypad na piwo, ale Tobie to się cysterna przyda a  ja jutro muszę być w formię"
"Stary tu i cysterna nie pomoże. Odezwę się potem idę pobiegać"
"No narka"
Mikołaj tak jak powiedział Kubie ubrał się i poszedł pobiegać, stwierdził że jest to najlepszy pomysł na oderwanie się od tego wszystkiego, na zebranie myśli spojrzenie na to na trzeźwo.
Tymczasem Karolina dużo myślała nad tym wszystkim, aż w końcu podjęła decyzję nie wiedziała czy dobrą czy złą. 

niedziela, 15 października 2017

Miniaturka Przyjaźń cz. 3

Hejka 
Zapraszam na ost. cz. Miniaturki mam nadzieję, że się spodoba mi tak sobie się podoba. A co do Decyzja cz. 2 planuje na 20 paź 😂


- Karola weź się w garść - Pomyślałam, miałam już wstać. Kiedy do pokoju wszedł on miał na sobie tylko bokserki a w rekach miał tace ze śniadaniem. Momentalnie się uśmiechnęłam , w ogóle jak mogłam pomyśleć że ucieknie
- Dzień dobry - Usiadł na skraju łóżka i mnie pocałował 
- Dzień dobry - Uśmiechnęłam się 
- To dla Ciebie - Postawił mi tacę na nogach 
- Dziękuję - Mikołaj zrobił kawę, jajecznicę do tego kanapki - Mam nadzieję, że pomożesz mi to wszystko zjeść - Poklepałam miejsce obok mnie., przysunął się do mnie i razem zjedliśmy śniadanie
Tego dnia nie mieliśmy ochoty wychodzić z łóżka, gdyby tylko tak się dało zostalibyśmy tak cały dzień, ale niestety ktoś musiał zapukać, nie spodziewałam się nikogo jeszcze o tej godzinie. Dałam Mikołajowi buziaka i poszłam otworzyć, miałam na sobie tylko jego bluzkę. Otworzyłam drzwi a tam moi rodzice " Idealny moment" pomyślałam
- Cześć kochanie - Powiedzieli równo i weszli do mieszkania
- Cześć - Nie wiedziałam jak mam się zachować
- O widzę, że Tomasz przyjechał - Powiedział tata jak na mnie spojrzał
- Właściwie to - Nie wiedziałam jak im powiedzieć uwielbiali Tomka. I właśnie wtedy wyszedł Mikołaj miał na sobie tylko spodnie no tak jego koszulkę ja miałam
- Dzień dobry - Powiedział jak tylko wszedł
- Dzień dobry - Byli zdziwieni jak nigdy - Karolina kto to jest ? - Zapytał tata, wiedziałam ze zaraz się zacznie on Tomasza uwielbiał
- Mikołaj pamiętacie Mikołaja Białacha przyjaźniłam się z nim zanim wyjechaliśmy
- Jak dobrze Cię widzieć - Mama ucieszyła się na jego widok, za Tomaszem średnio przepadała. Natomiast Mikołaja czasem ze mną wspomniała
- Ledwo przyjechała i już sobie kochanka znalazła, ciekawe co na to Tomasz !
- Między mną a Tomkiem już dawno nic nie ma  - Starałam się być spokojna
- On twierdzi co innego - Nie dawał za wygraną
- Nie zbuduje się nic trwałego jak jedna osoba jest nie szczęśliwa  - Stanęłam koło Mikołaja - To z Mikołajem jestem szczęśliwa
- Nie tak Cię wychowaliśmy ! - Zaczął krzyczeć - Masz natychmiast to skończyć !
- Jestem dorosła sama mogę decydować o swoim życiu jak Ci coś nie pasuje to tam są drzwi
- Wychodzimy - Powiedział do mamy i poszedł w kierunku drzwi. Mama podeszła do mnie przytuliła mnie "Wszystkiego najlepszego. Cieszę się ze jesteście razem " Szepnęła i wyszła
- Kto to jest Tomasz? - Zapytał jak tylko wyszli. No tak nie wspomniałam mu o nim, tylko czemu? Chyba uznałam że nie ma o czym
- Z Tomaszem jestem właściwie byłam 6 lata 
- Masz kogoś i ja o tym nie wiem ! - Wkurzył się to było widać, chciał już iść ale stanęłam przed nim 
- Mikołaj to nie tak! Między mną a Tomkiem od dawna się nie układała dla tego też wyjechałam z Niemiec, na początku było dobrze rozumiał to co ja bo też przyjechał z Polski zakochaliśmy się 
- Po co mi to powiadasz i tak mnie okłamałaś ! - Widać było że jest zły 
- Bo mi na Tobie zależ! Daj mi 3 min - Spojrzałam błagalnie
- Ok 
- Najpierw było super, tata go uwielbiał księgowy z zadatkami na informatyka,. Było super ale na początku. Wiesz, że ja od dwóch lat nie pamiętam żeby powiedział że super wyglądam, żebym gdzieś z nim wyszła potańczyć pobawić się wyjechać tak po prostu za miasto oderwać się obejrzała z nim coś poza naukowymi czy film blisko związany z nauka, dla tego też wyjechałam żeby to zakończyć. Przed powiedziałam mu to, ale nie dotarło. Wiesz, że on przez 6 lat nie wie o mnie nic, nie wie co lubie a czego nie lubie jeść jaką kawę piję, że uwielbiam mecze szybką jazdę i motory nie wie jakie drinki pije, co znoszę, a co tylko toleruję. ! Mikołaj od kąd postanowiłam wyjechać myślałam o Tobie coraz częściej postanowiłam, że jak tylko wrócę to Cię odnajdę tęskniłam za Tobą, co dnia wyobrażałam sobie że znowu się przyjaźnimy, że ktoś mnie rozumie. Wiesz, że przez jakieś 4 lata czekałam, żeby Tomasz zrobił to co Ty wczoraj z tą fajką, żeby po prostu podszedł i ją zabrał, mając gdzieś to co mówie, a on przez ten czas prawił mi kazania wykłady nic poza tym. Dusiłam się w tym związku od dawna! To na Tobie mi zależy! - Po moich policzkach spłynęły łzy, powiedziałam mu wszystko to co czuje, on przez chwilę  na mnie patrzył. Po chwili podszedł do mnie i mnie przytulił po czym pocałował w czubek głowy wtuliłam się w niego jeszcze bardziej. 
- Przepraszam - Szepnął 
- To ja przepraszam - Spojrzałam na niego, a on musnął moje usta, znowu się w niego wtuliłam. 
Nagle drzwi do mieszkania się otworzyły 
- Sto lata, sto lat !! - Razem z Mikołajem szybko się odwróciliśmy w progu stała nie co zdziwiona Paulina, Ewka, Kuba, Julka, Krzysiek Emilka.  Zośka i Mariusz.Kuba trzymał tort, Julka z Ewą balony a Paulina prezenty. Krzysiek miał natomiast na rekach Gaje 
- YY. Sory, że przeszkadzamy, ale no wszelkie zażalenia do Wach - Walczak się speszył. Ja z Mikołajem zaśmialiśmy się 
- Właźcie - Zaprosiłam ich do środka . Paula od razu się przytuliła do mnie 
- A nie mówiłam - Szepnęła mi do ucha
- Paulina daj je się ubrać właściwie im - Uratowała nas Emilka. Z Mikołajem poszliśmy się szybko ogarnąć i wyszliśmy do reszty. Mikołaj zrobił kawę a ja wyjęłam talerzyki widać było, że Mazurek nie jest zachwycona ale co tam dziś jest mój dzień. Wszyscy jeszcze raz śpiewali mi sto lat.
- Kotek pomyśl życzenie 
Zamknęłam oczy i pomyślałam "Chce być zawsze szczęśliwa z Mikołajem"  - To wszystko było dokładnie 3 lata temu. Rok później Mikołaj mi się oświadczył, byłam wtedy taka szczęśliwa zabrał mnie poza miasto niby taki wypad pojechaliśmy nad jezioro, a kiedy tak staliśmy na molo uklęknął do dziś pamiętam co powiedział " Kotek każdego dnia kocham Cię na nowo, coraz bardziej. Pośród 7 miliardów ludzi na świecie znalazłem właśnie Ciebie. Czekałam 20 lat na JA I TY, czekałem i nie żałuję że nawet na sekundę o Tobie nie zapomniałem, nie zapomniałem i nie chce zapomnieć. Zostaniesz ze mną na zawsze ?" Nie byłam wstanie nic powiedzieć dla tego tylko pokiwałam głową.
Zaplanowaliśmy nasz dokładnie w nasza 22 rocznice, 22 lata wcześniej zostawiłam tutaj mojego najlepszego przyjaciela. A teraz stoję przed miłością mojego życia, a w moim brzuchu od 3 miesięcy bije nowe serce. Nasze maleńkie serduszko
- I obiecuję, że Cię nie opuszczę aż do śmierci - Mówił i patrzył mi w oczy. 
Po moich policzkach płynęły łzy szczęścia, za nami stała Paulina i Krzysiek, kontem oka widziałam że i ona płacze, wiedziała że jestem szczęśliwa cholernie szczęśliwa. Tylko ona wiedziała o tym szczęściu, które nosze pod sercem wiedziała jeszcze zanim powiedziałam Mikołajowi jemu wręczyłam pudełeczko z butami jak już byłam pewna w 100%. 
- Przyjaźnie się z Karolinę już 33 lata., od 33 late jest najważniejszą osobą w moim życiu. I obiecuję,  już zawszę będzie najważniejszą kobietą w moim życiu. No chyba, że za miesiąc okaże się, że to maleństwo które nosi pod sercem to dziewczynka wtedy kotek wybacz będziesz mieć konkurencie - Spojrzał na mnie tymi swoimi uśmiechniętymi oczami. Wszyscy zaczęli bić brawo, nawet mój tata się ucieszył, że zostanie dziadkiem.


*6 miesiąca później 

Patrzyłam na te małe ciałko, ta maleńka buźka śmiała się prawie cały czas. Pokochałam go jeszcze bardziej jak tylko ujrzałam po raz pierwszy dokładnie 5 tygodni temu trzymaliśmy nasze małe szczęście na rękach, mój mąż był przy mnie cały czas wspierał dodawał siły. Teraz obydwoje patrzyliśmy jak nasz mały Szymuś słodko śpi i uśmiecha się do nas. 
- Kocham was - Szepnął, obejmując mnie w pasie i dając całusa w policzek 
- Ja Ciebie też - Odwróciłam się i musnęłam mu usta. 

sobota, 14 października 2017

Miniaturka. Przyjaźń cz. 2

Hejka
Druga część miniaturki jeszcze tylko trzecia i koniec. Dziękuję Dark Angel i Emilce za pomoc przy piosence. Miłego czytania :)


W końcu wolny dzień, mogłam się wyspać wstałam koło 10. zebrałam się i na 12 poszłam z Ewką na zakupy, zeszło nam do 14 potem poszłyśmy na obiad. Dziś o 18 miałam iść do klubu, w pierwszej wersji miało to być spotkanie z Mikołajem, ale ktoś usłyszał o naszym wyjściu i teraz idzie pół komendy i pare osób z kryminalnych. Z osób, które znam będzie : Julia, Krzysiek, Zosia z chłopakiem, Paulina, Kuba, Bruno, Ewa do tego jeszcze pare innych kojarzę ich ale jeszcze nie tak do końca miał być jeszcze żona Krzyska, ale nie mają z kim zostawić Gaj a Tosiek jest za mały, żeby się zająć nią i sobą. W sumie fajnie tak poznać ich wszystkich chociaż, nie ukrywam że chciała bym spędzić ten wieczór sama z Mikołajem, jeszcze ta blondyna, nie wiem czemu ale jej nie lubię.
Jak tylko wróciłam do domu zrobiłam makijaż doszłam do wniosku, że z moim szczęściem ubiorę się przed samym wyjściem, była już koło 17.15 nagle usłyszałam dzwonek do drzwi nie spodziewałam się nikogo więc nie mam pojęcia kto to, poszłam otworzyć. Przed drzwiami stał nie kto inny jak Białach.
- Cześć - Zdziwiłam się jego widokiem
- Cześć piękna  - Pocałował mnie w policzek - Co Ty taka zdziwiona
- Zaskoczyłeś mnie myślałam, że spotkamy się na miejscu - Wypuściłam go do mieszkania
- No widzisz, taka niespodzianka. Pomyślałem, że pojedziemy razem - Uśmiechnął się, miał na sobie białą koszulkę, która opinała się na jego mięśniach do tego dżinsy, wyglądał po prostu. "Karola stój. Tomasz"
- Super cieszę się, ale musisz dać mi jeszcze z 15 minut - Zaprosiłam go do salonu
- Pewnie poczekam, to co taxa na 17.30
- Ok - Powiedziałam i zniknęłam za drzwiami łazienki. Spojrzałam w lustro
- Boże co się z Tobą dzieję, Ty masz Tomasza, a on tą całą Julię - Pomyśłam wzięłam 5 głębokich oddechów, poprawiłam makijaż, założyłam czerwoną spódnicę do tego bluzkę na ramiączkach w kolorze ecru, poprawiłam jeszcze włosy i wyszłam
- Gotowa - Stanęłam przed nim uśmiechnięta - I jak?
- WOW Super wyglądasz - Widziałam po jego minię, że mówi prawdę

* W klubie 

Pare minut po 18 byli już wszyscy, na początku chłopaki poszli po jakiś alkohol, zaczęło się od wypytywania mnie co przywiało mnie do Wrocławia itp, opowiedziałam im trochę oczywiście z Mikołajem musieliśmy streścić im naszą historię, po jakiś 2 godzinach wszyscy powoli zaczęli się rozluźniać,  coraz śmielej rozmawiać, zaczęliśmy też tańczyć oczywiście pierwszy taniec był z Mikołajem, gdzieś koło 24 zauważyłam, że Mikołaj gdzieś z boku rozmawia z Julką znowu się śmiali, jak ja jej nie trawie nie powiedziałam nic tylko wyszłam z klubu, po chwili podeszła do mnie Pauliny 
- Po co wyszłaś ?
- Zapalić, w końcu tam nie wolno- Powiedziałam wyjmując fajkę, paliłam tylko wtedy jak coś mnie wkurzało
- Co jest, przecież od tak nie palisz 
- Nic, wszytsko jest ok - Schowałam fajki to torebki 
- Chodzi o Ciebie i Tomka? Jak wam się układa ?
- Od kąd tu jestem nie mam z nim kontaktu praktycznie, już przed wyjazdem chciałam to zakończyć, ale do niego to nie dociera. Mówi, że się ułoży - W końcu się komuś mogłam wygadać 
- Może ma rację 
- Paulina, ale my do siebie nie pasujemy, nawet nie wiem czy go jeszcze kocha. Jesteśmy jak dwa różne światy, on by siedział w domu oglądał filmy nie wychodził nigdzie tylko kino, spacer teatr itp i to jeszcze tak żadko, a ja bym poszła do kina, potańczyć gdzieś wyjechała tak na spotkanie, obejrzała w spokoju mecz a nie słyszała, że to głupota. Nawet jak pale to powie ze to nie zdrowe itp, a ja bym chciała, żeby nie wiem zabrał mnie gdzieś poza miasto, obejrzał ze mną mecz, zrobił mi jakąś niespodziankę, powiedział, że w tej kiece wyglądam  zajebiście, albo nie wiem jak pale to nie Karolina palenie jest nie zdrowe nie pal, tylko żeby podszedł zabrał mi tą fajkę i że nie będę palić. Czasem mam wrażenie, że w tym związku to ja jestem facetem  - Spojrzałam na nią liczyłam na jakąś radę 
- Powiedz mu co czujesz, skoro się dusisz to to nie ma sensu - Paulina zawsze wiedziała co powiedzieć
- Ale do niego to nie dociera, jak bym do ściany mówiła - W tym momencie podszedł do nas Mikołaj i tak bez słowa zabrał mi fajkę i ją wyrzucił.
- Zapomnij, że będziesz palić 
- Ale... - Nawet nie dał mi  dokończyć 
- Nie palisz i już - Paulina spojrzała na mnie i się zaśmiała - Chodźcie do środka - Zabrał nas z powrotem na sale. Oczywiście przed wejściem  musiałam  mu oddać cała paczkę. Paulina od razu została porwana prze Kubę natomiast Białach przyniósł mi 100 wypił ze mną, wypiliśmy za nas.  
Mikołaj przeprosił mnie na chwilę  i gdzieś zniknął. 
Dj. Przestał grać.
- A teraz mamy specjalną dedykację dla Rachwuś od Białaszka  - W tym momencie mnie - zamurowało  - Rachwuś z okazji jutrzejszych urodzin wszystkiego co najlepsze, prezent oczywiście jutro. Oczywiście od nas też najlepsze życzenia, a teraz druga część dedykacji - O Boże co ten Białach wymyślił - Rachwuś możesz być pewna, ze już nie wypuszczę Cię z rąk i będziesz przy mnie na wieki, tak jak obiecałem 20 lat temu nigdy Cię nie zapomniałem i na pewno nie zapomnę.Składałem tą obietnice dokładnie 20 lat temu miałem może 12 lat, ale dotrzymam słowa już na wielki -  Chyba jeden drink za dużo u Białacha. Każdy z komendy i kryminalnych patrzył na mnie i Mikołaja który szedł w moją stronę - Piękna dedykacja, a teraz specjalnie dla Rachwuś  https://www.youtube.com/watch?v=yD5QKu0pCiw - Mikołaj poprosił mnie do tańca chwyciłam go za rękę 
- Wariat - Szepnęłam mu do ucha
- Zawsze tak mówiłaś - Uśmiechnął się. Zaczęliśmy tańczyć, miałam wrażenie że patrzy na nas każdy  z naszych. Nie pamiętam kiedy tak dobrze się bawiłam, Paulina miała rację to co jest między mną a Tomaszem muszę zakończyć. Z Mikołajem nie widziałam się 20 lat a zna mnie dużo lepiej niż on, nie pamiętam kiedy ostatnio gdzieś tak z nim wyszłam, tańczyłam po prostu dobrze się bawiłam.  - Też nigdy Cię nie zapomnę  i nie pozwolę Ci uciec - Szepnęłam mu do ucha,
- No to liczyłem - Uśmiechnął się do mnie, uwielbiałam jego uśmiech - Wszystkiego najlepszego,  już wybiła północ - Pocałował mnie w policzek 
- Zaskakujesz mnie coraz bardziej - Przytuliłam się do niego na moment
.Kiedy skończyliśmy tańczyć, wszyscy podeszli do mnie i zaczęli składać mi życzenia. Na koniec została Paulina
- To tak zdrowia, szczęścia, kasy no i miłości - Uśmiechnęła się do mnie i mnie przytuliła - Nie spieprz tego widzę jak na niego patrzysz. - Szepnęła mi do ucha 
- Co???? - Przetrzymałam ją chwilę 
- Cholernie dużo szczęścia wam życzę, ale najpierw to chyba tego, żeby do was to dotarło - Pocałowała mnie w policzek. 
Słowa Pauliny zaskoczyły mnie, przecież Mikołaj jest tylko moim przyjacielem, z jednej strony się znamy ale z drugiej w końcu przez 15 lat nie mieliśmy ze sobą kontaktu, mamy więc mnóstwo rzeczy do nadrobienia.  Paulina zna mnie jak mało kto może ma rację w końcu dla czego tak wkurza mnie Julia, może nawet nie ona sama jak jej relacja z Mikołajem, a nawet jeśli tak to co ja mu powiem. Z moich rozmyślań wyrwał mnie Białach 
 - Twoje zdrowie - Podał mi drinka, mojego ulubionego Blue Lagoon, jestem tutaj od tygodnia a on wie o mnie więcej niż Tomek zna mojego ulubionego drinka, wie jaka kawę piję, mój ulubiony kolor, co lubie czego nie lubie jeść, co znoszę a czego nie i wiele innych. 
- Dziękuję - Uśmiechnęłam się 
- Wiesz, że zawsze liczyłem na to że jeszcze kiedyś się spotkamy 
- Ja też - Uśmiechnęłam się do niego 
- Super, że jesteś - Położył mi rękę na kolonie, zdziwił mnie trochę ten gest mimo tego położyłam swoją dłoń na jego. Cały nastrój jaki zaczął panować popsuła Julia, która akurat podeszła
- Jeszcze raz najlepszego - Usiadła koło mnie i Mikołaja 
- Dziękuje - Sztucznie się uśmiechnęłam 
- Ta wasza historia niczym z filmu 
- Każdy tak twierdzi - Już miałam jej dość
Julia siedziała z nami dość długi czas  do momentu, aż Bruno nie zaprosił ją na parkiet nie jestem pewna ile czasu mineło ale na pewno sporo. W tym czasie pare osób już poszło do domu.
- A teraz trochę zwolnimy - Powiedział Nagle Dj a z głośników zaczęło lecieć https://www.youtube.com/watch?v=ZBsEzCQTceU
- Zatańczysz ? - Podał mi rękę, chwyciłam go i wszyliśmy na parkiet. Tańczyliśmy przytuleni do siebie, w jego ramionach czułam się tak bezpieczna jak nigdy nie chciałam ich opuszczać, w pewnym momencie miałam wrażenie, że przytulił mnie jeszcze mocniej nie przeszkadzało mi to, zapomniałam o całym świecie dotarło do mnie tylko że Dj zmienił piosenkę https://www.youtube.com/watch?v=_l8kxHjj_2Y całe szczęście na równie wolna i mogłam się dalej do niego przytulać. Miał ślicznę perfumy, wręcz można było rozpłynąć czując ten zapach, jeszcze żadne perfumy na mnie tak nie działały, zaczęłam się zastanawiać czy to jest aby na pewno tylko przyjaźń, sama nie wierzyłam w przyjaźń damsko męską w końcu zawsze jedno się zakochuje, myślałam że skoro my znamy się od zawsze to jest możliwe, a jednak chyba się myliłam. Tylko czy można zakochać się tak, od tak owszem za dzieciaka byliśmy nie rozłączni, ale nie widzieliśmy się 20 lat. W mojej głowie panował mętlik, cholerny mętlik 



Koło 3 byłam już pod blokiem mimo tego, że jechałam taxówką Mikołaj uparł się, że pojedzie ze mną, nie chciałam się z nim kłócić  w sumie  to było miłe. Odprowadził mnie nawet pod same drzwi, powiedział, że tax może złapać w każdej chwili, a mnie musi bezpiecznie odprowadzić pod same drzwi, zaproponowałam mu żeby wszedł, ale odmówił  bo już późno. 
- Dziękuję za dziś - Powiedziałam jak już stałam w drzwiach 
- Zapomniał bym - Wyjął z kieszeni pudełeczko i podał mi je 
- Co to ?
- Prezent otwórz - Otworzyłam, w pudełeczku znajdował się śliczny łańcuszek w kształcie serca była na nim nawet dedykacja "Razem zdobędziemy świat" 
- Jest cudowny - Zbliżyłam się do niego i pocałowałam go w policzek. Teraz stałam pare cm., przed nim patrzyliśmy sobie w oczy obydwoje milczeliśmy, nie mogłam wykonać żadnego ruchu, patrzyłam mu w oczy czułam się jak zahipnotyzowana. Nagle on zrobił pół kroku w moja stronę, jedną ręką obiłął  mnie w pasie drugą odgarnął mi włosy z twarzy następnie położył ją na moim policzku, powili zbliżył swoje usta do moich i delikatnie mnie pocałował, jego usta były tak cudowne ale on nagle się ode mnie oderwał, popatrzył mi w oczy jak by czekał na mój ruch. Nie powiedziałam nic tylko go pocałowała, tym razem z delikatny pocałunek przerodził się w coś większego. Zaczęłam się cofać do mieszkanie nie odrywając się od niego on szedł za mną. Jak już byliśmy na korytarzu pozbyliśmy się naszych bluzek. Pragnęłam go jak nikogo przedtem. Mikołaj wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni, położył mnie na łóżku, po czym zaczął składać na moim ciele pocałunki, kiedy zszedł na dół pozbył sie mojej spódnicy teraz byłam już w samej bieliźnie, przyciągnęłam go do siebie złożyłam gorący pocałunek na jego ustach, teraz to ja byłam na górze  nie minęła chwilą jak jego spodnie wylądowały gdzieś daleko za mną. 
Jego ręce błądziły po  moim ciele, po chwili poczułam ją odpina mi stanik za pierwszym razem nie wyszło mu to ale nie poddał się i za drugim razem i on wylądował gdzieś za nami 
- Nawet nie wiesz jak za Tobą tęskniłem - Wyszeptał naglę 
- Ja za Tobą też - Uśmiechnęłam się i ponownie namiętnie go pocałowałam. Chciałam, żeby to wszytko trwało wiecznie, byłam tak szczęśliwa dotarło do mnie, że kocham tego wariata. Liczyłam tylko na to że dla niego znaczy to tyle samo co dla mnie, cholernie bałam się tego że rano okaże się że to tylko wina alkoholu ale chciałam zaryzykować. Przy nim czułam się tak wyjątkowo, czułam się bezpieczna nie pragnęłam niczego innego jak tego żeby być blisko, żeby mnie dotykał, całował. 


*

Promienie słońca zaczęły przebijać się do sypialni, przeciągnęłam się i powoli otworzyłam oczy, byłam taka szczęśliwa, dziś nic nie mogło popsuć mi humoru. Odwróciłam się w lewo, chciałam się do niego przytulić. Nie było go.... Mikołaja nie było w łóżku, nie widziałam też jego bokserek a wczoraj widziałam je na szafce przed łóżkiem. Nie było go, tak po prostu go nie było. Nie miałam ochoty ruszyć się z łóżka.