Cześć wam
Od dziś zaczynam nową serie, na tamto już nie miałam kompletnie pomysłu, mam nadzieję, że spodoba wam się mój nowy pomysł :) Będę pisać głównie jako Karolina czasem i jako Mikołaj czasem jako osoba 3 .Jak się podobał odcinek ???
Swój pierwszy dzień pamiętam doskonale jak by to było wczoraj, pogoda może nie dopisywała jak dziś ale i tak było ciepło. Podjechałam pod komendę motorem, na parkingu stało dwóch chłopaków, jak się potem okazało Białach i Nowak, rozmawiali o nowej partnerce łysego, Mikołaj nie był zbyt zachwycony, że kobieta będzie dowodzić więc śmiali się i żartowali o pączkach i serniczku, ja stałam nie daleko nich widzieli mnie, ale chyba żaden z nich nie pomyślał, że tą dziewczyną o której tak gadali mogę być ja, ta ich mina na odprawie bezcenna nie zapomnę tego do końca życia. Potem było już zdecydowanie lepiej. Z każdym patrolem pracowało nam się coraz lepiej, okazało się że jesteśmy do siebie bardzo podobni.
Na komendę dotarłam dosłownie chwilę przed odprawą wszystko wina korków ja to jak zawsze mam szczęście. Szybko wpadłam i poszłam się przebrać oczywiście nie zdążyłam bo odprawa już się zaczęła. Dlatego pobiegłam jak najszybciej na odprawę. Przygotowałam się już, że Jaskowska coś wymyśli za moje spóźnienie
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie - Wpadłam do pokoju, i usiadłam na swoje miejsce tuż obok Białacha
- Dzień dobry, dziś z Mikołajem na patrol pojedzie Juliusz Ty zostaniesz a archiwum - Juliusz chciał już coś powiedzieć, ale Białach odezwał się pierwszy
- Ale Pani komendant mówiłem Pani, że Karolina złapała gumę - Mikołaj się za mną wstawił i nawet wymyślił bajeczkę czemu się spóźniłam, zawsze jak się spóźniałam krył mnie a ja jego. Byliśmy naprawdę bardzo zgranym zespołem. On krył mnie ja jego, on ratował mi dupe a ja jemu. Uśmiechnęłam się do niego tak żeby Jaskowska nie widziała
- To nie moja wina, że poszła mi opona - Kontynuowałam jego kłamstwo Mikołaja, dobrze że sam zaczął z tą oponą bo nawet bym nie wiedziała co jej powiedział, niestety dla Jaskowskiej wytłumaczenie, że korki nic nie znaczy bo można wyjechać wcześniej.
- Wy zawsze macie wytłumaczenie na wasze spóźnienia,. A to popsuł się samochód, opona poszła, sąsiad potrzebował pomocy, pękła rura - Spojrzała na nas i pokręciła głową - No dobra zmian dziś nie będzie. 005 pozostaje bez zmian
- Dziękuję - Uśmiechnęłam się do niej. Uwielbialiśmy jeździć razem na patrole z nikim nie pracowało mi się tak dobrze jak z Mikołajem. Odprawa trwałą jeszcze jakieś 10 min, po skończonej odprawie wyszliśmy z pokoju.
- Dzięki - Podziękowałam mu jak tylko wyszliśmy
- Co Tym razem ? - Zaśmiał się
- Korki, a wiesz jaka jest Jaskowska
- Ta jasne
- Serio, dobra chodź jedziemy - Razem z Białachem poszliśmy do samochodu i ruszyliśmy na patrol. W radiowozie jak zawsze żartowaliśmy śmialiśmy się. Nasze patrole nigdy nie były nudne, chyba tylko nasz pierwszy dzień był trochę sztywny.
Pierwsze zgłoszenie tego dnia dotyczyło kradzieży w domu starców, oczywiście sprawa byłą prosta złodziejem okazał się pielęgniarz nawet specjalnie się nie wysilił żebyśmy do niego nie dotarli.Kolejne zgłoszenie dotyczyło zaginięcia dziecka, ta sprawa była już dużo poważniejsza chłopczyk miał tylko 5 lat. Szukaliśmy go chyba koło 4 godzin, okazało się że był w pobliskim lesie rodzice się kłócili a on się przestraszył, całe szczęście wszystko dobrze się skończyło. Po skończonej pracy wróciliśmy na fabrykę
-Dziś było nawet spokojnie - Powiedział Mikołaj zbierając rzeczy z biurka i szykując się do domu
- Oby jutro też było spokojnie - Uśmiechnęłam się
- Tylko się jutro nie spóźnij - Zaśmiał się
- Postaram się, bo jadę do Pauliny
- Dobra to ja już szykuję jaką bajeczkę - Dobrze wiedział jak kończą się nasze spotkania
-Nie trzeba dam radę
- Taa. Do jutra - Zaśmiał się
- Do jutra - Wyszłam chwilę po nim i pojechałam do Pauliny, po drodze weszłam jeszcze do sklepu i kupiłam wino.
Siedziałam z Pauliną w salonie piliśmy wino i rozmawialiśmy jak zawsze o wszystkim i o niczym. Z Pauliną znałyśmy się już koło 5 lat, poznałyśmy się przypadkiem w klubie takie przypadkowe znajomości są najlepsze. Wach siedziała przy barze właśnie dowiedziała się właśnie jakim ch*em był jej mąż, ja akurat pokłóciłam się z moim byłym Kamilem, wkurzyłam się i poszłam do baru chciałam pomyśleć i odpocząć. Zauważyłam Paulinę dosiadłam się do niej zaczęłyśmy rozmawiać, i tak od słowa do słowa okazało się, że obie jesteśmy policjantkami, mieszkamy nawet nie daleko siebie i w zasadzie jesteśmy do siebie podobne.
- Ty w ogóle Walczak ostatnio do mnie zarywa - Wypaliła naglę, mało nie zakrztusiłam się winem. Walczak zarywa do Pauliny o ja .... To dopiero jest nowina
- Co Ty gadasz! Dawaj opowiadaj - Nie mogłam uwierzyć Walczak zarywa Paulinę chciała bym to zobaczyć na własne oczy
- Ostatnio jest dla mnie bardzo miły, przynosił mi kanapki, kawę obiad coś na słodko i o nic niego nie prosiłam, a i najlepsze zaprosił mnie jutro do kina i kolację - Mówiła chyba nie do końca wiedząc w to co mówił,ale chyba jej się to podoba
- Uuu, to widzę że zapowiada się długgga noc - Zaśmiałam się, Paulina rzuciła we mnie poduszką
- Ej ! - Odrzuciłam jej poduszkę, rozmailiśmy tak do 2 już czułam, że jutro czeka mnie ciężki dzień oczywiście do domu wróciłam taksówką byłam tam jakoś koło 2:30. Dwie butelki wina na dwie policjantki niby mała, a jednak. Pozostała jeszcze kwestia transportu do pracy. Było już późno, mimo tego napisałam sms do Białacha, chyba procenty uderzyły mi do głowy, skoro chciałam pisać do niego o tej godzinie, ale no cóż ewentualnie Białaszek mnie jutro zamorduje.
"Białaszku, przyjedź po mnie jutro. Samochód zostawiłam pod blokiem Pauliny. Słodkich snów :*" W zasadzie nie liczyłam nawet na odpowiedź domyślałam się, że już pewnie śpi, dlatego poszłam się umyć a potem spać. Zasnęłam chyba koło 3:30
Biegłam , biegłam ile tylko sił w nogach, moje nogi odmawiały już posłuszeństwa, on był coraz bliżej wręcz czułam jego oddech na plecach. Było ciemno, do okoła nie było nikogo, tylko ja i on. Chciała bym żeby ten koszmar się już skończył, żebym była bezpieczna. Biegłam, biegłam nie miałam już siły bałam się że zaraz mnie złapie, że mnie dogoni. W oddali widziałam już światełko, do okoła tylko drzewa i nic poza tym, byłam już tak blisko wyjścia z tego strasznego lasu wiedziałam, że tam czeka on. Już chciałam poczuć jego silne ramiona, poczuć się bezpieczna, tylko przy nim mogłam być bezpieczna. Nagle ktoś złapał mnie za rękę, poddałam się nie miałam już siły walczyć, to wszystko to już za wiele, przygotowałam się już na najgorsze. Myliłam się to nie był mój oprawca, to był on przytulił mnie bez słowa a ja znowu poczułam się bezpieczna.
Jak zaczęłam czytać końcówkę już myślam, że wymyśliłaś, że ją ktoś goni i przerwiesz...
OdpowiedzUsuńNo oni są zgrani jak mało kto. Może trochę ślepi, ale zgrani hehe.
Dobra nie przedłużając opo jak zawsze super i czekam na nexta.
Pozdrawiam !
Teraz nie będę jak polsat będe jak scenarzysta :D
UsuńTrochę ślepi ? Oni są strasznie ślepie :') jak mało kto :D