Kochani dziś mamy wyjątkowy dzień, a właściwie mieliśmy... Dzień w którym z reguły robi się ludziom żarty. Postanowiliśmy razem z Emilką wykorzystać ten dzień jak najbardziej się tylko dało.
Dlatego popróbowaliśmy naszych sił w dziennikarstwie. I ułożyliśmy artykuł Jak widać udało sir nam bo jak donoszą źródła z naszych blogów, Informacja rozeszła się jak świeże bułeczki Czego zupełnie się nie spodziewaliśmy. Liczyliśmy na małą grupę czytelników. A tutaj takie bum dlatego jedyne co nam zostało to powiedzieć Prima Aprilis !
Do zobaczenia za rok😂
#odwołujemy żałobę
Od śmierci Majeczki minął tydzień, Karolina dopiero wczoraj wyszła ze szpitala była w fatalnym stanie nie uśmiechała się, była cały czas smutna i taka nie obecna jej rodzice nie chcieli, żeby wróciła na ranczo ale ona się uparła, że wraca na ranczo. Kiedy tylko wróciliśmy od razu poszła do pokoju i wyjęła ubranka maleńkiej, nawet chciałem je schować zanim wróci, ale Emilka odradziła mi ten pomysł, według niej Karolina powinna w swoim tempie przeżyć tą żałobę, a ja jedyne co to mogę być przy niej i ją wspierać.
Dziś nastał najgorszy dzień jaki tylko mógł być dziś miał sie odbyć pogrzeb Majeczki, Karolina nie przespała ani minuty słyszałem jak płakała chciałem do niej iść ale nie potrafiłem nie umiałem, nie wiedziałem co mam powiedzieć, jak ją pocieszyć. Czułem się tak bezradnie tak cholernie bezradnie, że nie potrafiłem jej pomóc, wesprzeć jej tylko patrzyłem w ten pieprzony sufit całą noc. Karolina od samego rana była milcząca, nie płakała nie mówiła nic tylko chodziła w tą i z powrotem wykonując jakieś czynności, które i tak już dawno ktoś zrobił. Tak bardzo chciałem ją przytulić zamknąć w swoim ramionach i zabrać cały ten jej smutek.
Karolina chciała, żeby ten dzień nie był jakimś dużym wydarzeniem chciała tylko rodzinę, chciała żebyśmy byli tylko my jej rodzice i siostra i nikt więcej ku naszemu zdziwieniu przyszli wszyscy Kuba Paulina Krzychu Emilka Marek Jaskowska, widziałem to zmieszanie w jej oczach, ale i chyba poczuła się lepiej, widok bliskich chyba podniósł ja na duchu. Słowa księdza trafiały do każdego, każdy z obecnych płakał. Tylko ona stała patrzyła takim pustym wzrokiem, była taka nie obecna stała obok i tylko patrzyła na maleńką trumnę
- Jeżeli, ktoś chciałby coś powiedzieć to proszę - Powiedział ksiądz w naszą stronę, Karolina spojrzała w moją stronę widziałem w jej oczach, że chce abym coś powiedział.
- Byłaś z nami tak krótko - Zacząłem po chwili milczenia trochę niepewnie, nie wiedziałem co powiedzieć jak ubrać w słowa to co czułem - Byłaś z nami tak krótko, ale wniosłaś w nasze życie tak wiele - Mówiłem patrząc na mała trumienkę - pokochaliśmy Cię od kąd tylko pojawiłaś si na tym świecie i chociaż byłaś z nami tylko jeden dzień dałaś sprawiłaś, że byliśmy szczęśliwi i chociaż nie zostałaś z nami na dłużej, to i tak zapamiętamy Cię na zawszę - Spojrzałem na Karolinę z jej oczu popłynęły łzy, nie mówiąc nic obiąłem ją ramieniem, a ona wtuliła się we mnie.
Po pogrzebie wróciliśmy prosto do domu, Karolina od razu poszła do pokoju i się położyła chciałem jej jakoś pomóc wesprzeć ją, ale nie wiedziałem jak.
- Może coś obejrzymy ? - zaproponowałem, nie wiedziałem jak zareaguje chciałem po prostu, żeby czymś się zajęła
- Nie mam ochoty - Odpowiedziała wtulona w poduszkę
- A może coś zjemy ?
- Nie mam ochoty - Odparła ponownie
- Maleńka musisz coś jeść - Położyłem jej rękę na plecach - Może coś zamówię? Albo ugotuje jak wolisz ?
- Nie mam ochoty - Spojrzała na mnie, w jej oczach były łzy
- No chodź tu do mnie - Powiedziałem i rozłożyłem ramiona, ona bez słowa wtuliła się we mnie i rozpłakała - Płacz to pomaga - Mówiłem gładząc ją po głowie
- Nawet nie zdążyłam jej przytulić - Mówiła płacząc - Powiedzieć, jak bardzo ją kocham - Spojrzała na mnie - To kara prawda ?
- O czym Ty mówisz ? - Spytałem zdziwiony, nie miałem pojęcia o czym mówi
- To kara za to że jej nie chciałam - Spojrzała na mnie jej oczy były pełne łez
- O czym Ty mówisz głuptasie, to nie żadna kara. Ktoś po prostu ją wezwał tam do góry - Otarłem jej łzy
- Ale ona była taka malutka, nie zdążyła się nauczyć jeździć na rowerze, motorze, nie zakochała się nie nauczyłam jej grać w piłkę nie pokazałam jej tak wielu rzeczy
- Wiem, maleńka mi też jej brakuje - Przytuliłem ją ponownie - Zobaczysz z czasem nauczysz się z tym żyć, a ja Ci pomogę
- Nie Mikołaj muszę się wyprowadzić, żyć sama. Nie mogę cały czas z Tobą mieszkać, niszczę Ci życie nie możesz sobie przeze mnie ułożyć własnego
- Nie opowiadaj głupot,nie niszczysz mi życia
- Jak nie Mikołaj proszę Cię, oboje dobrze wiemy jak to wygląda
- Jeszcze nie teraz, zaufaj mi - Pocałowałem ją w czubek głowy.
Od pogrzebu minął już tydzień Karolina cały czas chodzi smutna, tak cholernie boli mnie to, że nie potrafię jej pomóc, nie mogę zabrać tego jej cierpienia, tak bardzo chciałbym jej ulżyć w tym cierpieniu, ale nie potrafię nie umiem. Nawet nie umiem z nią porozmawiać, bo ciężko mi dobrać odpowiednie słowa, boje się że powiem coś co ją zrani, co ją zaboli. Jak mogę pomóc jej skoro sam sobie nie daje rady z tym wszystkim, jedynie chyba co to praca trzyma mnie przy życiu bo chyba gdyby nie to już dawno bym oszalał. Siedzenie w domu dobija mnie, nawet ten głupi weekend sprawia, że nie wiem co mam ze sobą zrobić.
- Zawieziesz mnie na miasto ? Umówiłam się z Paulina na kawę - Zapytała kiedy siedziałem w salonie, od tygodnia nigdzie nie wychodziła
- Jasne, za ile ? - Ucieszyłem się, że w końcu gdzieś wychodzi chociaż na głupią kawę
- O 16 mamy spotkać się w tej knajpce na Borusewicza , wiesz gdzie - Odparła od tak jak by wcale nie była zachwycona tym wyjściem
- To co za 30 minut może być ? - Uśmiechnąłem się do niej, cieszyłem się że w końcu gdzieś wychodzi nawet na głupią kawę.
- Ok - Powiedziała i poszła do łazienki. Widać, że nie cieszyła się na to wyjście, Paulina wyciągnęła ją chyba tylko na siłę, ale dobre i to
- To daj znać jak będziesz wracać to przyjadę - Powiedziałem jak już byliśmy na miejscu
- Wrócę sama nie będę Ci juz głowy zawracać - Odparła patrząc w szybę - I tak już mnie podwiozłeś, to starczy
- Daj znać. Przyjadę - Uśmiechnąłem się - Pozdrów Pauline - Powiedziałem jak wysiadała
" Nie martw się poszliśmy do tej knajpki co często się spotykamy, chyba udało mi się i w końcu się trochę rozerwała. Spokojnie idź spać, ale nie wyciszaj telefonu będę dzwonić po Ciebie żebyś ją odebrał" - Przeczytałem było już koło 20 ucieszyłem się, że w końcu wyszła i chociaż na chwilę oderwała się od tego wszystkiego " Czekam na telefon. Nie wiem jak Ci dziękować"
- Jeżeli, ktoś chciałby coś powiedzieć to proszę - Powiedział ksiądz w naszą stronę, Karolina spojrzała w moją stronę widziałem w jej oczach, że chce abym coś powiedział.
- Byłaś z nami tak krótko - Zacząłem po chwili milczenia trochę niepewnie, nie wiedziałem co powiedzieć jak ubrać w słowa to co czułem - Byłaś z nami tak krótko, ale wniosłaś w nasze życie tak wiele - Mówiłem patrząc na mała trumienkę - pokochaliśmy Cię od kąd tylko pojawiłaś si na tym świecie i chociaż byłaś z nami tylko jeden dzień dałaś sprawiłaś, że byliśmy szczęśliwi i chociaż nie zostałaś z nami na dłużej, to i tak zapamiętamy Cię na zawszę - Spojrzałem na Karolinę z jej oczu popłynęły łzy, nie mówiąc nic obiąłem ją ramieniem, a ona wtuliła się we mnie.
Po pogrzebie wróciliśmy prosto do domu, Karolina od razu poszła do pokoju i się położyła chciałem jej jakoś pomóc wesprzeć ją, ale nie wiedziałem jak.
- Może coś obejrzymy ? - zaproponowałem, nie wiedziałem jak zareaguje chciałem po prostu, żeby czymś się zajęła
- Nie mam ochoty - Odpowiedziała wtulona w poduszkę
- A może coś zjemy ?
- Nie mam ochoty - Odparła ponownie
- Maleńka musisz coś jeść - Położyłem jej rękę na plecach - Może coś zamówię? Albo ugotuje jak wolisz ?
- Nie mam ochoty - Spojrzała na mnie, w jej oczach były łzy
- No chodź tu do mnie - Powiedziałem i rozłożyłem ramiona, ona bez słowa wtuliła się we mnie i rozpłakała - Płacz to pomaga - Mówiłem gładząc ją po głowie
- Nawet nie zdążyłam jej przytulić - Mówiła płacząc - Powiedzieć, jak bardzo ją kocham - Spojrzała na mnie - To kara prawda ?
- O czym Ty mówisz ? - Spytałem zdziwiony, nie miałem pojęcia o czym mówi
- To kara za to że jej nie chciałam - Spojrzała na mnie jej oczy były pełne łez
- O czym Ty mówisz głuptasie, to nie żadna kara. Ktoś po prostu ją wezwał tam do góry - Otarłem jej łzy
- Ale ona była taka malutka, nie zdążyła się nauczyć jeździć na rowerze, motorze, nie zakochała się nie nauczyłam jej grać w piłkę nie pokazałam jej tak wielu rzeczy
- Wiem, maleńka mi też jej brakuje - Przytuliłem ją ponownie - Zobaczysz z czasem nauczysz się z tym żyć, a ja Ci pomogę
- Nie Mikołaj muszę się wyprowadzić, żyć sama. Nie mogę cały czas z Tobą mieszkać, niszczę Ci życie nie możesz sobie przeze mnie ułożyć własnego
- Nie opowiadaj głupot,nie niszczysz mi życia
- Jak nie Mikołaj proszę Cię, oboje dobrze wiemy jak to wygląda
- Jeszcze nie teraz, zaufaj mi - Pocałowałem ją w czubek głowy.
Od pogrzebu minął już tydzień Karolina cały czas chodzi smutna, tak cholernie boli mnie to, że nie potrafię jej pomóc, nie mogę zabrać tego jej cierpienia, tak bardzo chciałbym jej ulżyć w tym cierpieniu, ale nie potrafię nie umiem. Nawet nie umiem z nią porozmawiać, bo ciężko mi dobrać odpowiednie słowa, boje się że powiem coś co ją zrani, co ją zaboli. Jak mogę pomóc jej skoro sam sobie nie daje rady z tym wszystkim, jedynie chyba co to praca trzyma mnie przy życiu bo chyba gdyby nie to już dawno bym oszalał. Siedzenie w domu dobija mnie, nawet ten głupi weekend sprawia, że nie wiem co mam ze sobą zrobić.
- Zawieziesz mnie na miasto ? Umówiłam się z Paulina na kawę - Zapytała kiedy siedziałem w salonie, od tygodnia nigdzie nie wychodziła
- Jasne, za ile ? - Ucieszyłem się, że w końcu gdzieś wychodzi chociaż na głupią kawę
- O 16 mamy spotkać się w tej knajpce na Borusewicza , wiesz gdzie - Odparła od tak jak by wcale nie była zachwycona tym wyjściem
- To co za 30 minut może być ? - Uśmiechnąłem się do niej, cieszyłem się że w końcu gdzieś wychodzi nawet na głupią kawę.
- Ok - Powiedziała i poszła do łazienki. Widać, że nie cieszyła się na to wyjście, Paulina wyciągnęła ją chyba tylko na siłę, ale dobre i to
- To daj znać jak będziesz wracać to przyjadę - Powiedziałem jak już byliśmy na miejscu
- Wrócę sama nie będę Ci juz głowy zawracać - Odparła patrząc w szybę - I tak już mnie podwiozłeś, to starczy
- Daj znać. Przyjadę - Uśmiechnąłem się - Pozdrów Pauline - Powiedziałem jak wysiadała
" Nie martw się poszliśmy do tej knajpki co często się spotykamy, chyba udało mi się i w końcu się trochę rozerwała. Spokojnie idź spać, ale nie wyciszaj telefonu będę dzwonić po Ciebie żebyś ją odebrał" - Przeczytałem było już koło 20 ucieszyłem się, że w końcu wyszła i chociaż na chwilę oderwała się od tego wszystkiego " Czekam na telefon. Nie wiem jak Ci dziękować"
Czekam na kolejne 💗
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne ciężko sobie wyobrazić jak Rachwałach się rozstanie przez Kamila i do tego Karola go jeszcze kocha a co na to Mikołaj nurtuje mnie pytanie:Czy będzie szansa że do siebie wrócą
OdpowiedzUsuńA Rachwałąch się rozstaną przez Kamila??😯😶😂
UsuńNaprawdę 😨😨😨
Usuń