Muzyka

Zapraszamy !!

Razem z Emilką zapraszamy na https://pipopowidaaniapelnewrazen.blogspot.com/

niedziela, 29 kwietnia 2018

VI.VIII Pamiętasz jacy byliśmy szczęśliwi ?

Hejka,
Przychodzę do was z nowym opowiadankiem, wiele osób zastanawia się jak długo pociągnę tajemnice Karo, a więc jeszcze to trochę potrwa zanim zdradzę całość. W poprzednim zdradziłam już ciut, ciut więc póki co wystarczy gdzieś na jakiś rok może półtorej 😂
Pozdrawiam :*

Nagle usłyszeliśmy strzał, a zaraz za nim kolejny w mgnieniu oka mój tata padł na ziemie, a tuż obok niego pojawiła się krew, a zanim jakiś inny mężczyzna. Razem z Mikołajem rzuciliśmy się biegiem w ich stronę
- Tato !!! - Krzyczała biegnąc do niego, nawet nie wiem kiedy pojawiła się tuż obok nas karetka, był przytomny, ale tracił dużo krwi - No róbcie coś !!! Tato !!! - Nawet nie wiem kiedy znalazłam się w ramionach Mikołaja, wtuliłam się w niego mocno i płakałam
- Ciiii zobaczysz będzie dobrze - Szeptał mi do ucha, nagle poczułam jak całuje mnie w czubek głowy i przytula jeszcze mocniej. Nie mam pojęcie jak długo tu staliśmy, nie chciałam się odrywać od niego, modliłam się w duchu żeby ten koszmar się skończył, modliłam się i płakałam Mikołaj trzymał mnie w ramionach i starł się mnie uspokoić.
- Co jest ? - Usłyszałam nagle głos Julki
- Mikołaj nic Ci nie jest ? - Usłyszałam po chwili Olkę i Julkę. Odwróciłam się w ich stronę, ale nie oderwałam się od niego
- Nie, właściwie to nie wiem. Szliśmy z Karoliną. I nagle padł strzał jeden a za nim kolejny, jedna kula trafiła w tatę Karolina a druga w niego - Mikołaj pokrótce streścił im to co się stało
- Znacie tego mężczyznę ? - Zapytała Olka wlepiając gały w Mikołaja
- Nie nie mam pojęcia kim on jest - Powiedziałam nadal nie wychodząc z szoku, cały czas stałam przy nim a on obejmował mnie w pasie jak by chciał mieć pewność że nic mi się nie stanie
- Umówiliście się tutaj? Ktoś wiedział gdzie będziecie ?
- Nie szliśmy do Zapałów na obiad. Chcieliśmy się przejść to po prostu wybraliśmy dłużą drogę
- Przepraszam -Podszedł do nas sanitariusz - Zabieramy Pani tatę do miejskiego
- Co z nim ? - Zapytał Mikołaj cały czas mnie obejmując
- Jego stan jest stabilny, kula utkwiła dość płytko ale potrzebna będzie operacja
- Mogę jechać z Państwem ?  - Powiedziałam odrywając się od Mikołaja
- Niestety nie, ale może jechać Pani za nami
- Oczywiście, zaraz dojedziemy - Powiedział Mikołaj - Musimy jechać - Powiedział w stronę dziewczyn i pociągnął mnię w stronę postoju dla taksówek. Razem z Mikołajem pojechaliśmy do szpitala, Białach po drodze cały czas mnie pocieszał mówił, że będzie dobrze że tata z tego wyjdzie. Cieszyłam się, że jest przy mnie i mnie wspiera.
Siedzieliśmy na korytarzu czekając na jakiekolwiek wieści, martwiłam się cholernie się martwiłam chodząc w tą i z powrotem, od kąd tu przyszliśmy zrobiłam chyba z milę.
- Zaraz wydeptasz dziurę  - Powiedział łapiąc mnie za rękę i przyciągając do siebie  - Zobaczysz wszystko będzie dobrze - Powiedział przytulając mnie mocno do siebie, wtuliłam się w niego mocniej, sama nie wiem czemu ale czułam się przy nim jakoś inaczej czułam że mogę mu zaufać, że mówi prawdę i wszystko będzie dobrze , że zaraz wszystko się wyjaśni chociaż się bałam, cholernie się bałam.
- Karolina ! - Usłyszałam nagle, wyrwałam się z ramion Mikołaja i spojrzałam za siebie  - Jak to się stało ? Co znowu ? ! - No tak znowu się zaczyna
- Nie wiem, szliśmy i nagle ktoś strzelił  - Powiedziałam stojąc cały czas przed Mikołajem
- Ile razy prosiłam Cię, żebyś rzuciła tą pracę no ile - No i się zaczyna, znowu ja będę tą złą najgorszą i to jest moja wina - Najpierw nieodpowiednie towarzystwo, a teraz ratowanie świata. Jedno i drugie nie wyszło nam na dobre - Słuchałam jej z niedowierzaniem, jak ona mogła tak powiedzieć. - Gdyby nie to Twoje towarzystwo - Nie mogłam jej słuchać chciałam stamtąd iść, skierowałam się do wyjścia, czułam że w oczach pojawiły mi się świeczki,  ale Mikołaj złapał mnie za rękę i nie pozwolił odejść
- Doskonale wie Pani, że to nie jej wina to jak i tamto - Mikołaj stanął po mojej stronie, moja mama nie odezwała się słowem tylko patrzyła na mnie i niego, nie mam pojęcia skąd wie i co dokładnie ale to chyba nie czas na takie rozmowy nie tu i nie teraz
- Państwo są rodziną Pana Rachwała - Na korytarzu nagle pojawił się lekarz
- Tak - Odwróciliśmy się w jego stronę
- Wyciągnęliśmy kulę zaszyliśmy ranę i wszystko jest dobrze, nie wdało się żadne zakażenie więc jak dobrze pójdzie to jutro wypiszemy Pana Michała
- Można go zobaczyć ? -Zapytałam niemal natychmiast
- Póki co nie jest zmęczony, możliwe że dopiero jutro. Dajmy mu się zregenerować, jeżeli ma jutro wyjść  - Popatrzył na mnie - Powinna Pani odpocząć nie najlepiej Pani wygląda, niech Pan zabierze ją do domu - Ostatnie słowa skierował do Mikołaja  - Dowodzenia - Powiedział i odszedł
- Chodź pójdziemy do domu - Mikołaj chciał wyciągnąć mnie ze szpitala
- Nie zostaje
- Słyszałaś lekarza, chodź odpoczniesz i jutro zobaczysz się z tatą w domu - Spojrzałam tylko na niego i od niechcenia kiwnęłam głową - Dowodzenia Pani - Powiedział Mikołaj i wyszliśmy ze szpitala, Mikołaj był tak cudowny dodawał mi otuchy i nie pozwolił mi się załamać. Cały czas po głowię krążyły mi jego słowa, zastanawiałam się co wie i skąd, ale nie miałam siły na tą rozmowę
- Obiad z Zapałami - Przypomniałam sobie jak tylko wyszliśmy ze szpitala - Przecież na nas czekają 
- Spokojnie już wiedzą - Mikołaj obiął mnie w pasie - Chodź odprowadzę Cię do domu - Powiedział i skierowaliśmy się w stronę parku.
- Dziękuje - Powiedziałam, kiedy byliśmy już pod blokiem - Naprawdę dziękuje - Powiedziałam całując go w policzek - Do jutra - Uśmiechnęłam się w jego stronę, po czym skierowałam się w stronę klatki. Kiedy wchodziłam widziałam jeszcze jak stoi i czeka, aż wejdę do środka.
- Dzień dobry Karolinko - Na korytarzu złapała mnie Pani Stasia moja sąsiadka
- Dzień dobry - uśmiechnęłam się w jej stronę - Jak się Pani dziś czuję ?
- Dziękuje dobrze -  W ręce trzymała mała czerwoną kopertę - Był tu jakiś mężczyzna i zostawił to dla Ciebie - Powiedziała podając mi kopertę
- Dziękuję, a Pamięta Pani jak wygląda?
- Hmm taki brunet nawet miły, pierwszy raz go tu widziałam, ale ten Twój kolega co Cię teraz odprowadzał dużo fajniejszy od niego - Uśmiechnęła się w moją stronę
- Przepraszam, ale jestem zmęczona to był ciężki dzień
- Tak tak jasne, leć odpoczywaj Do widzenia - Powiedziała i zniknęła za drzwiami. 
Kiedy tylko weszłam do domu skierowałam się w stronę kuchni, koperta nie była podpisana otworzyłam ją z przekonaniem, że to znowu ten wariat który coś chce ode mnie. Powoli otworzyłam kopertę, to co tam ujrzałam przeszło moje najśmielsze oczekiwania, w środku było zdjęcie moje i Kamila, oraz połówka serca drugą połówkę miałam ja, pamiętam to doskonale dostałam ją jakiś 7 msc po tym jak zaczęliśmy się spotykać, a jakieś 5 msc przed tym wszystkim. Z tyłu zdjęcia widniał napis "Pamiętasz jacy byliśmy szczęśliwi? "

10 komentarzy:

  1. Kamil w serialu, Kamil w opowiadaniach nawet mój nowy sasiad ma na imie Kamil 🤔
    A może to jakiś nalot z Kamilandii🤔
    Obstawiam, że oni wrócą do siebie i jak w bajkach będą żyli długo i szczęśliwie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ejjj Ciiii nie zdradzają zakończenia

      Usuń
    2. Moja kula śniegula mi taki scenariusz przepowiedziała

      Usuń
    3. No tak szwagierka prawdę Ci powie, ale ten no już Cii bo jeszcze niespodziankę szykuje :D

      Usuń
    4. Bum trach łubu dubu Mikołaja ? 🤔

      Usuń
    5. Ej no może jeszcze powiesz kim tak naprawdę będzie Mikołaj

      Usuń
    6. Podejrzenia mam kto to może być, ale czy ja wiem czy zdradzać 🤔

      Usuń
    7. Ani mi się waż nie można nie wolno zakazane

      Usuń
    8. Tak jest pani kierowniczko !

      Usuń