Muzyka

Zapraszamy !!

Razem z Emilką zapraszamy na https://pipopowidaaniapelnewrazen.blogspot.com/

czwartek, 12 kwietnia 2018

VII Wspomnienia


Nie rozumiałam dlaczego Borys mnie zaatakował, czemu na mnie naskoczył tak nagle, a przede wszystkim skąd znał moją historię. Tą historię o której tak pragnę zapomnieć, a nie potrafię ten obraz mam przed oczami każdego dnia, kiedy zasypiam co roku ta sama historia łzy płacz i smutek nad grobem. Te wspomnienia wracają jak bumerang, te obrazy nieraz śnią mi się po nocach, wracają tak cholernie realne, że nie jestem wstanie zasnąć, ten krzyk płacz łzy, wszystko jak by działo się ponownie.  Minęło tyle lat, tyle chwil spędzonych po tej tragedii, a dalej nie potrafię zapomnieć, pogodzić się z tym wszystkim, ale czy kiedy kolwiek będę wstanie, bo jak można pogodzić się z czymś tak okrutnym jak śmierć. ? Jak można pogodzić się z śmiercią, kiedy ktoś  kto jest dla Ciebie ważny obwinia Cię o to co się stało i nie potrafi wybaczyć.
Jego rozbawione spojrzenie, ten wzrok który mówił pragnę Cię, to wszystko było jak z bajki ktoś taki jak on i ja, niczym księże i żaba piękna bajką,  dreszczyk emocji trochę zabawy, śmiechu tylko tym razem bez happy endu. Czułam się jak w bajce, mojej bajce która prysła jak bańka mydlana, najpierw radość  szczęście, a już po chwili płacz panika i błaganie Boga by sobie ze mnie nie drwił nie tym razem, nie teraz. Mój krzyk płacz, modlitwa prośba to wszystko trwało tak krótko, a było tak cholernie prawdziwe szczere. 
Jak dziś pamiętam jak prosiłam Boga o jeszcze jedną szanse, o to żebym mogła coś zrobić, naprawić to wszystko, błagałam krzyczałam, że zrobię wszystko co zechce byle by to się tak nie skoczyło, byle by nie wzywał jej teraz do siebie. Kiedy ktoś kogo kochasz umiera na Twoich oczach, na Twoich rękach z Twojej winy już nic nie jest jak przedtem, nie żyjesz jak przedtem, bo już nie potrafisz żyć jak przedtem to jest zbyt trudne. Żadne słowa to nie jest Twoja wina to był tylko wypadek, dla mnie to tylko puste słowa, słowa które nie mają najmniejszego znaczenia. Puste tak samo jak moje serce.
Siedziałam na parapecie wpatrzona w świecący księżyc te wspomnienia, to wszystko wróciło ponownie, wraca za każdym razem kiedy ktoś mi przypomina o tym wszystkim, po moich policzkach płynęły gorzkie łzy, w sumie już sie do nich przyzwyczaiłam towarzyszyły mi już tak długo. Nagle usłyszałam dźwięk SMS spojrzałam na wyświetlacz Białach  "Wszystko gra ? Nie przejmuj się nim. Borys to kretyn, on chyba nie lubi nikogo :)" Uśmiechnęłam się sama do siebie, nie znam go zbyt długo ale świetnie się dogadujemy i dobrze nam się jeździ. "Dzięki, naprawdę Dziękuje za dziś"  Uśmiechnęłam się sama do siebie lubiłam Białacha to świetny kumpel, bałam się tylko tego że jak pozna prawdę to nasza znajomość się skończy to samo było z Tomkiem. Kolejny sms spojrzałam na wyświetlacz nie znałam tego numeru " Zniszczę Cię, tak jak kiedyś Ty zniszczyłaś mnie. Jeden już wie, to co kto kolejny ?" Przeczytałam go chyba z 5 razy nie wierzyłam własnym oczom, ktoś mnie prześladuje, ktoś kto zna moją przeszłość prześladuje mnie, Zna moją historie wie jak jest dla mnie bolesna i doskonale potrafi wykorzystać to przeciwko mnie.
***
Siedziałem na kanapie, oglądałem jakąś głupkowatą komedię, cały czas zastanawiałem się o co mogło chodzić Borysowi, zabrzmiało to, tak jak by miała jakiś konflikt z prawem, w sumie widać po niej, po jej zachowaniu, że skrywa jakiś sekret tylko jaki ? Nie znam jej na tyle, żeby zapytać w prost i chyba nawet nie wypada. Zostaje poczekać, aż sama się przede mną otworzy i mi powie. Na pewno nie mogę na nią naciskać i dopytywać, po tym co zobaczyłem w pokoju to znaczy że musi być coś bolesnego, coś o czym by chciała zapomnieć.
W sumie każdy z nas ma jakąś przeszłość, o której nie chce pamiętać w moim przypadku jest tak samo. Śmierć mojego brata, uzależnienie Kamili i te ciągłe wojny o dziewczynki nie wiem jak ona może mieszać dzieci w to wszystko, przecież one są najmniej winne w tym wszystkim, a ona używa ich do swoich rozgrywek. Teraz Ania nie chce ze mną praktycznie rozmawiać, każde nasze spotkanie odbieram jak by nie była z niego zadowolona jak by robiła coś na siłę, Jedyne co to mój kontakt z Dominiką jest dużo lepszy niż wcześniej, broni mnie przed Kamilą i zawsze staje po mojej stronie. Doskonale pamiętam jak było kiedyś to Ania, była po mojej stronie to ona za mną tęskniła i nie chciała mieszkać a matką, teraz jest zupełnie inaczej.
Życie bywa zaskakujące, potrafi zaskoczyć nas w najmniej odpowiednim momencie, kto by pomyślał, że ta dziewczyna której jeszcze trzy tygodnie temu nie znałem, która podjechała na komendę  zaczynając tu pracę zawróci mi w głowię i za wszelką cenę będę chciał  poznać jej sekret, jej tajemnicę której tak strzeże.
Podjechała pod komendę na swoim motorze, wyglądała na zwykła normalną dziewczynę, może nie taka normalna w sumie nie każda dziewczyna lubi motory, a okazało się że jest zupełnie inna niż cała reszta kocha piłkę, szybką jazdę i wiele innych ekstremalnych rzeczy podobnie jak ja, a z każdym dniem kiedy poznaję ja coraz bardziej zaskakuje mnie, na nowo. Jest silna niezależna, nie wierzy w ckliwe historie miłosne, momentami odnoszę wrażenie że nie wierzy w miłość, że uważa że to nie dla niej, i ta jej tajemnica ten sekret który skrywa  nadaje jej czegoś wyjątkowego i takiego nawet nie umiem tego nazwać. O rodzinie nie mówi prawie wcale, czasem coś wspomina nie wiele najczęściej mówi o tatacie, widać że ma z nim dobry kontakt, ma jeszcze siostrę o której mówi rzadko tak jak i o swojej mamie.
Ten  jej sekret musi być wyjątkowo bolesny skoro widziałem jak ocierała łzy nie znam jej długo, ale widać że nie jest dziewczyną, która rozkleja się z byle powodu, wręcz przeciwnie jest silna, niezależna i pewna siebie.  Jest inna niż większość kobiet, które znam, z którymi byłem.
Usłyszałem nagle pukanie do drzwi, kto to może być o tej porze, niechętnie wstałem z kanapy i poszedłem otworzyć.
- Dzień dobry Panie Mikołaju - Przywitała mnie moje sąsiadka Pani Jadzia , z tego co wiem jej mąż zmarł 8 lat temu od tego czasu mieszka sama
- Dzień dobry Pani Jadziu - Uśmiechnąłem się do niej, bardzo lubiłem Panią Jadzie, nie raz pomagałem jej w drobnych naprawach
- Był listonosz, i zostawił list dla Pana, nie było łatwo ale udało się i nie musi Pan iść na pocztę, żeby odebrać - Posłała mi ciepły uśmiech
- Dziękuję bardzo - Wiozłem od niej list
- To ja Uciekam Dobranoc -  Życzyłem jej dobrej nocy i zamknąłem drzwi. Zaciekawiony kto może być nadawcą listu odwróciłem go na drugą stronę...

2 komentarze: